Jak już wyjaśniliśmy sobie, skąd pomysł z opowiadaniem... i że wie o tej nocy, kiedy nocował u nas kolega... w zasadzie przestało być niezręcznie. Zaczęliśmy się śmiać, że nasz związek bardziej przypomina film niż normalne życie. Nie skarcił mnie w żaden sposób, uznał, że po prostu chciałam dobrze i bałam się, że wtedy mogłoby to popsuć naszą relację jeszcze bardziej.

Zrozumiał, że mi na nas zależało. Bałam się rozstania, to był niezaprzeczalny fakt. Nie umiałam także zaprzeczyć przed samą sobą, że mi się to nie podobało. Owszem, na początku byłam wściekła i obrzydzona tym, co zaszło, jednak z każdym pchnięciem zaczynałam odczuwać coraz większą przyjemność. Moje odczucia byłyby inne, gdyby ten kolega okazał się kolejnym krótkodystansowcem. Okazało się inaczej. Jego kutas był na tyle duży, że czułam jak wypełnia całe moje wnętrze. Po kilku minutach przestałam odczuwać niechęć. Było mi tak cudownie, że pozwoliłam mu się spuścić w środku - zwykle na to nie pozwalam. Od dłuższego czasu biorę tabletki, ale mój obecny partner był jedynym, któremu pozwalałam rżnąć się bez gumki.

Kochanie, co byś czuła, gdyby ktoś Cię gwałcił? 


Coraz częściej otwarcie rozmawialiśmy o swoich fantazjach i pragnieniach. Któregoś razu zapytał mnie o gwałt, co o tym myślę i w ogóle. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, więc odpowiadałam spontanicznie, wyobrażając sobie siebie w takiej sytuacji.

- Załóżmy, że do Twojego pokoju wchodzi kilku facetów, a Ty nie masz siły, by się bronić. Kneblują Ci usta, przywiązują do łóżka i zaczynają pieprzyć. Co czujesz?
- Hm... nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Na pewno bym tego nie chciała, stawiałabym opór.
- No dobrze, stawiasz opór, ale nic to nie daje, bo przecież jesteś związana, a on dalej wchodzi w Ciebie raz za razem.
- Nie wiem, myślę, że byłabym zła.
- A myślisz, że po czasie zrobiłoby Ci się przyjemnie?
- Hm... chyba logiczne. Wiadomo, że po czasie zaczęłoby mi to sprawiać przyjemność.
- Nawet w przypadku gwałtu?
- To nie jest zależne od kobiety. Prędzej czy później zawsze odczuwa się w takiej sytuacji przyjemność.
- I przestałabyś stawiać opór?
- Gdyby sprawiało mi to przyjemność, to pewnie tak.

Utkwiła mi ta rozmowa w głowie. Odpowiedziałam szczerze. Rzeczywiście tak jest, że początkowo można podjąć decyzję - pozwolić komuś na to lub nie - po paru minutach nie da się nie odczuwać przyjemności, nawet w przypadku gwałtu. Tak już kobiety są zbudowane.

Parę dni później postanowiliśmy pójść o krok dalej. Postanowiliśmy założyć wspólne konta na portalach takich, jak Pornhub czy Redtube. Zależało mi na anonimowości. Do dziś używamy fałszywego nicku, choć obecnie nie jest to juz aż tak istotne.

Wrzuciliśmy tam nasz pierwszy filmik - pamiętam ten moment do dzisiaj. Konto było wprawdzie anonimowe, ale oboje odczuwaliśmy dreszczyk emocji, mając świadomość, że inni mogą na nas patrzeć. Nawet, jeżeli nie znali mojej twarzy, to wciąż patrzyli na piersi, cipkę i wszystko inne. Do wszystkiego staraliśmy się przyzwyczajać, aczkolwiek bardzo stopniowo. Filmików na naszych profilach przybywało.

Rok później mieliśmy małe spięcie, w wyniku którego znów byliśmy w separacji - co prawda tylko przez kilkanaście dni, ale jednak. Dużo się wtedy wydarzyło. Nie chcę o tym pisać - przyjdzie jeszcze odpowiednia pora. Fakty są takie, że oboje wtedy chcieliśmy zrobić sobie na złość. Nasza relacja nigdy nie należała do łatwych.Wiedziałam, że mój obecny mąż co jakiś czas rzeczywiście zagląda na te konta. Wrzucałam na nie kolejne filmiki, żeby wiedział, co robię, kiedy się nudzę. Poskutkowało, bo bardzo szybko się zeszliśmy i w zasadzie do dzisiaj jest między nami naprawdę świetnie. Wtedy zareagował bardzo dwuznacznie - aktualnie chętnie wraca do tych klipów. Jak się postaracie, to na pewno je znajdziecie.

W każdym razie - geneza tego rozstania, to już historia na inną okazję. Wszystko po kolei. Kolejne wpisy wracają na właściwy tor, zatem możecie spodziewać się ciągu dalszego - już bez przerywników.