Wracaliśmy do siebie bardzo oporowo. Potrzebowałem dużo czasu, by zapomnieć o zabawie Martyny z kolegą w samochodzie i o tym, że niby się zakochała. Długie miesiące tęsknoty sprawiły, że oboje przestaliśmy o tym myśleć i skupialiśmy się na rozmowie. Wprowadziłem się do niej na nowo. Zanim zdecydowaliśmy się oficjalnie znów być razem, powiedziała mi o romansie z Szymonem. Przyjąłem to w miarę dobrze - w końcu nie byliśmy wtedy razem. Postanowiliśmy spróbować pod warunkiem, że zmieni pracę.

Znowu razem - zaufanie i fantazje erotyczne


Pierwsze tygodnie były naprawdę świetne - kochaliśmy się rano, wieczorem i w nocy. Nie spaliśmy najlepiej - być może dlatego, że nie było na to czasu. Próbowaliśmy nowych rzeczy - np. zamiast tradycyjnej gry wstępnej, włączaliśmy porno. Początkowo Martyna nie wiedziała jak się w takiej sytuacji zachować, ale z czasem, kiedy zaczęła mi ufać, nie widziała już powodu, by w takiej sytuacji się powstrzymywać. Włączaliśmy porno - przeważnie to ona wybierała takie, które ją nakręcało, ale czasem decyzję pozostawiała mnie. Być może to dziwne - najczęściej wybierałem takie filmy, w których dziewczyna przypominała ją, a faceci kolegów, którzy w przeszłości się jej podobali. To sprawiało, że zarówno ja, jak i ona, mogliśmy sobie wyobrazić sytuacje, które nie miały miejsca. Pomyślcie sobie, jak bardzo ją to podniecało. Widziała w nich siebie z innymi. Ja również stawałem się twardszy niż normalnie - zrozumiałem, że naprawdę mnie to nakręca.

Zwykle były to trójkąty z dwoma facetami, czasem seks na dwie pary, czasem z wymianą, czasem bez. Patrzyłem jak się masturbuje, dotyka i wije z rozkoszy - jedynie oglądając te filmiki. Potem wchodziłem w nią raz za razem i rżnąłem jak tanią sukę. Z tą różnicą, że byłem zakochany tak, jak na samym początku. Tę nienawiść zamieniliśmy na coś, co w gruncie rzeczy i tak podobało się nam obojgu. 

W międzyczasie wielokrotnie rozmawialiśmy o trójkątach i znów dochodziliśmy do tego samego wniosku, co zawsze - że to fajne, ale w normalnym życiu nie umielibyśmy spróbować. Nie miałem pojęcia przecież o tym, co zaszło w klubie, kiedy mnie mnie było. Któregoś razu nasza rozmowa zeszła na inny tor. Przekonałem Martynę, że może mi ufać. O klubie nie powiedziała nic, ale poszła po telefon i... pokazała mi filmik z Szymonem. Nie mogłem oderwać wzroku. Nie odzywałem się i patrzyłem jak wchodzi w jej cipkę raz za razem - w cipkę mojej kobiety. Coś, co należy tylko do mnie. Milczałem. Nie wiedziałem czy się denerwować, czy obejrzeć to raz jeszcze. Wiedziałem o tym krótkim romansie, ale nie sądziłem, że nagrali razem filmik. Postanowiłem obejrzeć go po raz drugi. 

Stałem i oglądałem. Poczułem dłoń Martyny w bokserkach. Nie odrywałem wzroku od telefonu. Pieściła go powoli i bardzo delikatnie, a ja czułem, że robi coraz bardziej mokry. Gdy uklękła i wzięła go w usta, nie miałem już wątpliwości, że mi się to podoba. Doszedłem szybciej niż zwykle. Pozwoliłem jej jednak na dłuższą zabawę. Pieściła moje jądra tak, jak to zapamiętałem. To coś, czemu nie mogłem się oprzeć. Robiła to lepiej niż wszystkie inne kobiety razem wzięte. Po kilku minutach ją pocałowałem. Nie mogłem oderwać od niej ust. Wiedziałem, że kocham ją ponad wszystko - nieważne, co się stanie, zawsze będzie miłością mojego życia.

Od tego momentu wszystko wróciło na dobry tor. Z tą różnicą, że teraz byliśmy już w stanie rozmawiać o tych naprawdę najskrytszych fantazjach. Nie było już między nami takiej toksycznej zazdrości. Nauczyliśmy się z niej czerpać przyjemność, więc uśmiechałem się coraz częściej, kiedy ktoś rzucał jej komplement, a ona dziękowała. To przyprawiało mnie o dreszcze i rozbudzało wyobraźnię. Wiedziałem, że tak czy inaczej kocha mnie - o co w takim razie miałbym się złościć? Ta kobieta i tak spędzi ze mną resztę życia.