środa, 10 sierpnia 2022

Dwaj koledzy ostro wyruchali moją dziewczynę na wieczorze kawalerskim

To było w zeszłą sobotę. Na jednym z portali natrafiliśmy na interesujące ogłoszenie i pomyśleliśmy, że warto spróbować. Często próbujemy nowych rzeczy - możecie to wywnioskować z naszych wpisów, jednak z tego typu sytuacjami nie mieliśmy do czynienia. Poniżej zamieszczam treść wpisu:

"Pięcioro zadbanych i kulturalnych facetów szuka Pani lub pary, chcącej umilić nam wieczór kawalerski i dotrzymać towarzystwa. Nie oczekujemy seksu -  w zupełności wystarczy nam odrobina bliskości i wspólna zabawa. Zwracamy za podróż".

Dwaj koledzy ostro wyruchali moją dziewczynę na wieczorze kawalerskim


Ogłoszenie niecodzienne, natomiast pomyśleliśmy z Martyną, że całkiem wiarygodne. Odezwaliśmy się do autora i podjęliśmy szybką decyzję o tym, że jedziemy. Wieczór był wyjątkowo nudny, toteż warto było się odrobinę zabawić. Umówiliśmy się w jednym z klubów, więc było względnie bezpiecznie, poza tym na takie okazje jestem przeważnie ubezpieczony - na wszelki wypadek. Martyna uznała, że jeśli towarzystwa nie przypadnie nam do gustu, to zawsze będziemy mogli napić się przy barze i wrócić.


Kawalerski miał miejsce w sąsiednim mieście oddalonym od nas o około 60 kilometrów, więc rzut beretem. Weszliśmy do klubu i rozejrzeliśmy się za Panami pasującymi do opisu. "Ekipa Pana młodego" - nie sposób było przeoczyć. Podeszliśmy do ich loży, po czym wyciągnęliśmy dłonie i przedstawiliśmy się całej grupie. Odetchnąłem z ulgą widząc, że faktycznie to kawalerski i w ogłoszeniu nie było żadnej ściemy.

Było to pięcioro młodych chłopaków - wyglądali na studentów. Jak się później dowiedzieliśmy, faktycznie nimi byli. Wieczór mijał całkiem przyjemnie. Zamówiliśmy sobie z Martyną drinki i piliśmy razem z całym towarzystwem, świetnie się bawiąc. Co jakiś czas moja ukochana była porywana do tańca i w zasadzie to wszystko. Wydawało mi się, że bycie w centrum uwagi bardzo jej odpowiada.

Mijały kolejne godziny i nie mogliśmy się do niczego przyczepić. Upijaliśmy się coraz bardziej, a atmosfera w powietrzu robiła się coraz luźniejsza, toteż chłopcy czuli się odrobinę pewniej niż na początku. Co jakiś czas któryś przesuwał dłonią po kolanku mojej ukochanej lub obejmował ją w pasie, ale nie przeszkadzało mi to tak długo, jak Martyna nie miała nic przeciwko. Zresztą nie byli wcale nachalni i równie ciepło traktowali również mnie.

Po kilku kolejnych drinkach atmosfera rozluźniła się jeszcze bardziej. Zamówiłem wódkę, którą sączyłem przez najbliższy kwadrans, rozmawiając z jednym z chłopaków, a Martyna szalała na parkiecie. Tym razem zdecydowanie dłużej - najwyraźniej jeden z nich przypadł jej do gustu, bo bawili się dobrych kilka piosenek. Widok był przyjemny, choć zazdrość stopniowo we mnie wzbierała - przy bardziej klimatycznych utworach ocierali się o siebie, jakby mnie tam nie było. Z zaciekawieniem obserwowałem rozwój sytuacji. W końcu Martyna zorientowała się, że się przyglądam i niemal natychmiast przylgnęła plecami do nieznajomego - ten objął ją w pasie i bez wyrzutu przesuwał palce po jej biuście, by za chwilę obejmować moją ukochaną w pasie i błądzić jeszcze niżej.

Widok był mega podniecający. Przejęty spoglądałem na jej czarną obcisłą sukienkę i krągłe, mokre od potu uda. Ich także nie pomijał. Widać było, że Martynie się to podobało. Nie trzeba było długo czekać aż podniecenie zrobiło swoje i przestała zwracać uwagę na to, gdzie ją obłapuje.

Czas jakby zwolnił, a ja nie odrywałem wzroku. Moja ukochana przylgnęła do niego całkowicie, pochylając się co jakiś czas do przodu i przesuwając półnagim tyłkiem po jego kroczu. Piosenki się zmieniały, choć - nie wiedzieć czemu - wszystkie idealnie wpisywały się w tego typu taniec. Pochylała się, ocierała o spodnie, kręciła przed nim pupą, a potem znów się do niego przyklejała i pozwalała dotykać wszędzie tam, gdzie sukienka miała swoje granice.

Po dwóch kwadransach byli już wyraźnie zmęczeni. Dopijałem właśnie wcześniej zamówioną butelkę, jednak Martyna skierowała się najpierw wraz z partnerem do baru po kolejne drinki. Obsługa była świetna. W kilka chwil znaleźli się w loży. Ukochana usiadła koło mnie i zaczęła sączyć drinka.

- Jak się bawisz? - zapytałem.
- Dobrze, dziękuję.

Spojrzałem na nią z zadowoleniem, a następnie, całując w policzek, dodałem:

- Nawet zauważyłem.

Objąłem ją, po czym drugą ręką sięgnąłem w okolice majtek. Nie byłem zaskoczony. Były kompletnie mokre i wiedziałem, co to oznacza - nieznajomy naprawdę przypadł jej do gustu. Jeżeli potrafił rozgrzać ją do tego stopnia, to nie dziwiło mnie, że tańczyli ze sobą tyle czasu. Poczuła na sobie mój dotyk i najwyraźniej domyśliła się, co sprawdzam, bo spojrzała na mnie oczami ośmiolatki, która przed chwilą stłukła zabytkowy wazon. Uśmiechnęła się czule, a następnie zawstydzona chwyciła za kieliszek.

Rozmawialiśmy dobrych kilka minut. Wszyscy świetnie się bawili. Nim się zorientowaliśmy, impreza dobiegła końca. DJ oznajmił, że jeszcze tylko parę utworów, więc Martyna podniosła się z miejsca, chwyciła za rękę swojego nowego kolegę i zaproponowała ostatni taniec.

- Idziesz? - zapytała drugiego chłopaka.

Przypomniało mi się, że miał na imię Łukasz. Spojrzałem na niego równie pytającym wzrokiem, co ona. Ten odstawił kieliszek, wstał z miejsca i ruszył na parkiet.

Tańczyli w trójkę przez kilka minut. Nim DJ postanowił zakończyć imprezę, wpatrywałem się w moją dziewczynę w towarzystwie dwóch Panów. Scenariusz był podobny do wcześniejszego - z tą różnicą, że tym razem bez zastanowienia przeszli do konkretów, a w miarę jak Kamil (ten facet, z którym tańczyła wcześniej) obmacywał ją wszędzie, gdzie się dało, ten drugi również coraz odważniej sobie poczynał. Wiedziałem, że jest podniecona jeszcze bardziej niż na początku. Jej włosy były mokre od potu - nawet nie chciałem myśleć, co działo się między jej nogami. Ostatnim, co zapamiętałem był widok jej nagich pośladków i wlepiających się w nie szczęśliwców, którzy zdążyli uchwycić ten moment. Kamil podciągnął czarną sukienkę mojej wybranki zupełnie nieświadomie - na tyle, że jej kształtny tyłek przykrywały jedynie delikatne, koronkowe stringi. Podobał mi się ten widok.

Kamil ścisnął je oburącz, a następnie przyciągnął Martynę do siebie i pocałował w usta. W tym samym momencie drugi kolega zbliżył się do niej i przylgnął ustami do karku. Kątem oka dostrzegłem przeszywający ją dreszcz - bez wątpienia nie była w stanie tam już dłużej ustać. Trwali tak przez kilkanaście sekund - z każdą chwilą całowali się coraz łapczywiej, a dłonie obu Panów błądziły po jej piersiach i cipce coraz śmielej. Zupełnie tak, jak sądziłem - nie wytrzymała długo. Chwyciła ich za ręce, a następnie skierowała się z powrotem w naszą stronę.

- Misiu, zbieramy się?
- No okej, telefon masz?
- Mam.
- Koniec imprezy, więc nic tu po nas - dodał Łukasz.
- To gdzie teraz? - zapytałem.
- Nie wiem, macie jakiś pomysł? - wtrąciła Martyna.
- Mamy apartament. Przenosimy melanż? - odpowiedział Kamil.
- A jesteśmy zaproszeni?
- Jasne.
- To zajrzymy na chwilkę - odparła, a następnie odwróciła się, by sprawdzić moją reakcję.

Towarzystwo odrobinę się wykruszyło. Jeden z chłopaków usiadł za kierownicą, Łukasz z przodu, natomiast ja, Martyna i Kamil postanowiliśmy wcisnąć się na tył.

- Daleko ten apartament? - wtrąciłem.
- Jakieś 10 minut drogi. Zależało nam na czymś w pobliżu klubu, żeby nie jeździć bez sensu - odpowiedział kierowca.
- To dobrze, bo średnio znamy miasto i nie chciałbym się zgubić w drodze powrotnej - odparłem.

Rzeczywiście. Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Apartament był duży. Wystarczający, by pomieścić z 10 osób. Kierowca wykręcił jeszcze do monopolowego. Tym sposobem niecałe pół godziny później, siedzieliśmy i popijaliśmy już kolejne drinki. Wieczór mijał równie przyjemnie. Graliśmy na konsoli, a Kamil z Łukaszem niemal przyzwyczaili się już do tego, że Martyna jest niejako wspólną dziewczyną i na tym wieczorze kawalerskim zdecydowanie odgrywała tę rolę jak trzeba. O dziwo doskonale dogadywałem się z kierowcą, który wydawał się naprawdę spoko facetem - przynajmniej, jeśli chodzi o światopogląd.

Atmosfera robiła się coraz cięższa - alkohol uderzał do głowy jak nigdy. Zwolniliśmy tempo, by nie nabawić się bólu głowy, zanim wrócimy do domu. Martyna też piła już zdecydowanie mniej, co znaczyło, że zbliżała się do swojego limitu.

Kierowca zasnął przed telewizorem - melanż dobiegał końca. Tak sądziłem. Martyna ledwie kontaktowała, a raczej - wszystko na to wskazywało - nie chciało jej się ruszać. Poza tym radziła sobie nieźle. Alkohol najwyraźniej ją wymęczył. Pora także była dość późna. Zegary wskazywały prawie czwartą nad ranem. Kamil i Łukasz korzystali z okazji i robili z jej ciałem, co im się podobało. Ramiączko jej czarnej sukienki opadało bezwładnie, odsłaniając lewą pierś, którą Kamil całował i podgryzał od dobrych kilku minut. Drugi z chłopaków nie chciał być gorszy. Bez problemu rozchylił uda mojej narzeczonej, odgarnął majtki i wcisnął język w jej mokrą cipkę. Początkowo nie reagowała. Średnio ją to obchodziło, a może zwyczajnie potrzebowała czasu, by ta informacja do niej dotarła.

Kamil w dalszym ciągu pieścił biust Martyny, a Łukasz coraz intensywniej wylizywał soki z jej mokrych ud. Ja w dalszym ciągu popijałem drinki, nie odrywając wzroku od pozostałych. Postanowiłem nie interweniować - wiedziałem, że na trzeźwo również nie miałaby nic przeciwko. Byłem pewien, że za chwilę wróci do siebie. Póki co sączyłem dalej, przyglądając się zaangażowaniu, z jakim Łukasz wylizuje szparkę.

Ludzka fizjologia bywa okrutna. Parcie na pęcherz zmusiło mnie do przerwania obserwacji. Wróciłem po kilku minutach, odnosząc wrażenie, że i tak umknęło mi dość dużo. Martyna w półśnie całowała Kamila, wpychając mu język do ust. Chwilami nawet się na to nie wysilali, tylko lizali się poza nimi tak, jakby jakakolwiek estetyka przestała mieć znaczenie. Łukasz niestrudzenie wkładał w nią twardego kutasa, rozchylając rękoma jej uda do granic możliwości. Sukienka opadła zupełnie, odsłaniając obie piersi mojej ukochanej, natomiast jej dół sięgał teraz co najwyżej brzucha.

Zająłem miejsce w fotelu i z zainteresowaniem przyglądałem się temu, jak Łukasz raz za razem posuwa Martynę na moich oczach. Kamil zszedł na dalszy plan, choć ofiara nieco się rozbudziła i obejmując dłonią jego szyję, coraz intensywniej poruszała językiem. Z jej ust dobywały się ciche pojękiwania, co nakręcało mnie jeszcze bardziej. Co prawda skupiałem się na mokrym kutasie, który penetrował ją mocniej i mocniej, ale widok całującej się narzeczonej również przyprawiał mnie o niemałe dreszcze.

Martynie się podobało - lubiła pocałunki, a szczególnie te w trakcie porządnego rżnięcia. Nie trzeba było długo czekać aż sięgnęła dłonią w kierunku rozporka swojego ulubieńca. Nie przerywali pocałunków. Łukasz w dalszym ciągu brał ją na misjonarza, gdy ona - rozłożona na kanapie - trzepała Kamilowi coraz intensywniej aż w końcu nakazała mu klęknąć, by mogła poczuć go w ustach.

Panowie zmienili się chyba ze dwa razy. Przy drugiej próbie Łukasz nie wytrzymał i doszedł w Martyny ustach. Spojrzała na mnie i otworzyła buzię, nie chcąc, by cokolwiek z tego mi umknęło. Oblizała wargi, a następnie starła z podbródka resztkę spermy i połknęła całość, na dowód otwierając usta po raz kolejny. Chłopak musiał się zregenerować, toteż chwilowo skupiła się na Kamilu. Jęczała coraz głośniej, a ten posuwał coraz mocniej i mocniej. Kątem oka śledziłem jego mokrego kutasa i palce ukochanej, pieszczące łechtaczkę z należytą starannością.

Ukochana czerpała z tego wieczoru dużo przyjemności - widziałem to w jej oczach. Cały czas wpatrywaliśmy się w siebie, a ona wczuwała się coraz bardziej. Najwyraźniej świadomość, że patrzę działała również i na nią, bo po blisko 30 minutach zmagań, zsunęła się na podłogę i wypięła grzecznie przez kochankiem, nie odrywając ode mnie wzroku.

Czekała aż znów w nią wejdzie. Kamil czekał, jakby chcąc, by o to błagała, a ona patrzyła na niego pytającym wzrokiem, starając się zrozumieć sytuację.

- Na co czekasz?

Nie odpowiadał.

- No błagam... bo ostygnę...
- O co błagasz? - zapytał.
- Żebyś mnie wziął..
- Jesteś pewna?
- Uhm, proszę... wejdź we mnie... - jęknęła.

Uśmiechnął się pod nosem i wszedł w nią od tyłu, po czym zerżnął tak, że brakowało jej tchu. Początkowo liczyłem każde pchnięcie - było ich 236. Pod koniec straciłem rachubę, ale niedługo potem wyciągnął kutasa, nie chcąc ryzykować.

Martyna spanikowała i czym prędzej obróciła się w jego stronę, czekając na spust, który nie nadchodził. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Klęczała przed nim, trzepiąc jeszcze dobrych kilka minut aż w końcu poczuła, że kutas nieznajomego zaczyna nabrzmiewać coraz bardziej, a Kamil za chwilę odda ostatnią salwę w jej stronę.

Orgazm był nieoczekiwany. Nim zdążyła wziąć go w usta po raz kolejny, on zaczął szczytować, zalewając jej buzię. Po drugim strzale odgięła się do tyłu, więc każdy następny lądował już na jej biuście.

Martyna po raz drugi przyjęła na siebie całą zawartość i zajęła się rozcieraniem spermy na swoim nagim ciele. Łukasz - prawie to przeoczyłem - siłował się z dziurką, która przez cały ten wieczór pozostawała nietknięta. Zupełnie o nim zapomniałem, toteż zacząłem powoli zbierać rzeczy, szykując się do drogi powrotnej. Wciągnąłem już na siebie buty, więc nie uśmiechało mi się czekać 15 minut dłużej, ale postanowiłem to przemilczeć i nie psuć jej wieczoru. Chciało mi się palić.

Łukaszowi w końcu udało się wejść w dupkę Martyny bez pomocy żelu. Czekałem dobrych kilkanaście minut, mogąc obserwować sytuację jedynie częściowo - dzięki lustrom powieszonym na przedpokoju. Byłem już zdecydowanie zmęczony - wypiłem odrobinę za dużo i dopiero teraz to czułem. Jęki Martyny stawały się coraz głośniejsze - najwyraźniej wpychał go do samego końca, ale jej to nie przeszkadzało. Lubiła anal. W pewnym momencie postanowiłem wyjść na papierosa, licząc że po powrocie będzie już po wszystkim.

Kiedy wróciłem, Martyna była już względnie ogarnięta i gotowa do wyjścia. Pożegnała się z kolegami, podziękowała za wieczór, a następnie udała się w kierunku drzwi. Obaj podeszli w moją stronę - uścisnęliśmy sobie ręce i wyszliśmy na klatkę schodową.

- Miły to był wieczór - wtrącił Kamil.
- Dzięki, że wpadliście! Oby do następnego! - dodał Łukasz.
- Jasne. Na razie - odpowiedziałem.
- Mój numer masz, jakby co to dzwoń. Matko, chyba nie usiądę przez tydzień. Na razie! I również dziękuję - dopowiedziała Martyna.

Do auta wracaliśmy w milczeniu. Chyba oboje nie sądziliśmy, że wieczory kawalerskie mogą być takie fajne. W młodości zwykle ich unikałem. Chłopaki z pewnością nie czują się rozczarowani moją narzeczoną. Różne myśli kołatały mi się w głowie.

Wsiedliśmy do auta i dopiero buziak w policzek przerwał moje rozważania.

- Dobrze się bawiłeś? - zapytała.
- Jasne, a Ty?

Nie odpowiedziała. Złapała mnie za kołnierz i pocałowała w usta.

- Smakuje? 

Tym razem ja postanowiłem przemilczeć pytanie. Rzuciłem się na nią z językiem i całowaliśmy się dobre 15 minut, zanim ruszyliśmy z parkingu. Wcześniej jeszcze sięgnąłem ręką między nogi - nie miała na sobie majtek, bo jak wsiadaliśmy, to rzuciła je na tył. Kazałem jej się przekręcić - chciałem coś sprawdzić.

I miałem rację.

Z tyłeczka nadal ściekała jej spora ilość spermy. 

czwartek, 28 stycznia 2021

Szybki seks w samochodzie z Adamem - stara miłość nie rdzewieje

Tak, wiem, znów zaniedbałam bloga. Gdyby ktoś płacił mi przynajmniej 1000zł miesięcznie za prowadzenie bloga erotycznego, to na pewno miałabym dużo lepszą pamięć. Przez fakt, że nie mogę wrzucić tutaj reklam AdSense (bo treści dla dorosłych są złe), to nie zarabiam na tym pisaniu praktycznie nic. To czyni bloga moim hobby, na które poświęcam tylko i wyłącznie czas wolny.

Szybki seks  w samochodzie z  Adamem - stara miłość nie rdzewieje


Tak czy inaczej ostatnio dużo się działo. Chodzi mi przede wszystkim o różnego rodzaju perypetie związane z przeprowadzką. Nie lubię takich momentów, kiedy stres towarzyszy mi dłużej niż kilka godzin. Tak naprawdę ciężko wtedy o jakąkolwiek chwilę wytchnienia. Po tygodniu zmagań już myślałam, ze oszaleję - mój ukochany dał mi jednak dzień "wolnego" i w końcu wybrałam się na zakupy. Przyznaję, że tego właśnie potrzebowałam. Na kilka godzin zapomniałam o całym tym urwaniu głowy. 

Pomyślałam, że zrobię narzeczonemu małą niespodziankę. Pewnie się domyślacie, ale wtajemniczę Was także w szczegóły. Wychodząc se sklepu, wystukałam numer chłopaka, który kilka lat temu bardzo mi się podobał. Zanim poznałam mojego obecnego partnera, spotykaliśmy się ze sobą - robiliśmy to jednak na tyle rzadko, że finalnie nie skończyło się na niczym poważnym i kontakt się urwał. W tym samym czasie poznałam miłość swojego życia i rozeszliśmy się po świecie - każde w swoją stronę. Tak przynajmniej myślałam.

Nie wiem co mnie podkusiło, ale zadzwoniłam. Zaproponowałam kawę i powiedziałam, gdzie jestem. Na śmierć zapomniałam, że większość o tej porze pracuje. Okazało się jednak, że bardzo się ucieszył. Wciąż mieszkał w tym samym mieście, co ja - jak to możliwe, że przez kilka lat ani razu na siebie nie wpadliśmy? Cóż, nie jest to mała mieścinka, nie popadajmy w paranoję. Adam bez chwili wahania zwolnił się z pracy i podjechał pod ciąg sklepów. Rozpoznałam go bez problemu, bo i chyba w ogóle się nie zmienił.

Ja też wyglądałam podobnie - może poza faktem, że byłam dużo bardziej śmiała. Szybko mnie zauważył i otworzył drzwi, zapraszając do środka. Zaczęliśmy wspominać stare czasy - nie chcę Was tym zanudzać. W każdym razie, po drodze stwierdziliśmy, że wcale nie mamy ochoty na kawę. Zjechaliśmy na pobocze.

W zaledwie kilka sekund jego usta przylgnęły do moich. Na zewnątrz padał śnieg, który nadawał tej absurdalnej sytuacji nieco świątecznego klimatu. Czułam się naprawdę dziwnie, ale i bezpiecznie. W naszych pocałunkach nie było żadnej finezji. Robiliśmy to bardzo niechlujnie i łapczywie, jednocześnie odgarniałam stringi ręką, a on wpychał we mnie palce raz za razem. Czułam jego dłonie na cyckach, a potem znów pomiędzy nogami. Uwielbiałam tak szalone tempo. Byłam cholernie mokra i nie przerywałam mu nawet, gdy starałam się wymacać dłonią uchwyt rozkładający fotel.

Udało się - z trudem, ale udało mi się rozłożyć go jeszcze przed orgazmem. Jednocześnie w tym samym momencie rozłożyłam nogi tak szeroko, że lewą szpilkę oparłam praktycznie o deskę rozdzielczą. Raz jeszcze odgarnęłam stringi i pozwoliłam mu zmienić pozycję.

Kilka sekund później był już we mnie. Pieprzył mnie jak szmatę, co zresztą bardzo lubiłam. Wpatrywałam się w szybę, w mijających nas kierowców. W takich momentach obawiam się, że coś pójdzie nie tak. Bywa, że strach przed nakryciem przez nieodpowiednie osoby jest większy niż przyjemność, którą odczuwam. Tym razem jednak nie musiałam się o to martwić. Jego kutas wypełniał mnie po brzegi - nie narzekałam, jeśli wiecie, co mam na myśli. Adam miał spory sprzęt, naprawdę spory. Takie 18 centymetrów, ale obwód wręcz niesamowity.

Kilka minut ostrego ruchania na przednim siedzeniu i było mi już tak przyjemnie, że zupełnie przestałam się przejmować. Co z tego, że ktoś może nas nakryć? Jakoś się dogadamy. Nie myślałam o tym zupełnie. Dowodem na to był fakt, że ostatecznie zmieniliśmy pozycję. Usiadłam mu na kolanach i upewniłam się, że jego twardy kutas też ma wygodnie. Czasem lubiłam poszaleć w pozycji na jeźdźca. Miałam wtedy absolutną kontrolę, a jestem na tyle temperamentna, że przynajmniej w ten sposób mam gwarantowane ostre rżnięcie. Chyba, że trafię na krótkodystansowca. Adam na szczęście nie był przypadkowym kochankiem - znałam jego możliwości już wcześniej.

Po dobrych 30 minutach, zaczęłam szczytować po raz drugi lub trzeci. Straciłam rachubę i zrobiło mi się trochę słabo. Adam też był cholernie napalony. Zdążył już spuścić mi się na brzuszek, a mimo to dalej był twardy - kompletny obłęd. Zwykle faceci muszą chwilę odczekać. Uznałam to za komplement, ale czułam, że opuszczają mnie siły.

Dałam mu buziaczka w usta i postanowiłam cyknąć sobie z nim zdjęcie dla ukochanego. Po fakcie zorientowałam się, że nawet nie wspomniałam mu o żadnym ukochanym. Tak czy inaczej, zdjęcie zrobiłam i opuściłam spódniczkę na dupę. Z kieszeni wyciągnęłam gumkę i związałam włosy, po czym pochyliłam się nad nim i zaczęłam obciągać. Zapytał czy mnie odwieźć - skinęłam głową.

Wróciliśmy na swoje miejsca, by mógł nawrócić. Droga powrotna zajęła nam jakieś 20 minut - o mało nie zapomniałam, że się przeprowadziłam! Ssałam go przez cały ten czas i ostatecznie Adam doszedł po pięciu minutach stania pod blokiem. Pożegnaliśmy się i ruszyłam w stronę furtki. Dzwoniąc domofonem, wciąż przełykałam jeszcze resztki spermy w ustach.

Weszłam do środka.

- Cześć, kochanie! Włożyć Ci obiad?
- Hej! Nie, na razie nie. Jadłam na mieście.

poniedziałek, 7 grudnia 2020

Kocham, ale zdradzam - nie potrafię być wierna jednemu mężczyźnie - co robić?

Tym razem kolejny mini poradnik dla kobiet, które znalazły się w momencie, w którym dochodzą do wniosku, że nie potrafią dochować wierności jednemu mężczyźnie. Bywa, że zdradzacie, bo Wasz facet Was nie zaspokaja lub zwyczajnie nie układa Wam się w związku. Potem jednak jesteście w kolejnym i znów czujecie to samo, choć wydawałoby się, że Wasza relacja jest w porządku. Z czego wynika myślenie o zdradzie i trudność w dochowywaniu przez Was wierności? O tym dowiecie się z poniższego wpisu.

Kocham, ale zdradzam - nie potrafię być wierna jednemu mężczyźnie - co robić?


Seks z obcymi mężczyznami bywa pokusą, której ciężko jest się oprzeć - wiele zależy tutaj od Waszych hormonów i potrzeb, zatem może dziać się w ten sposób, bo po prostu macie duże potrzeby seksualne. Kocham, ale zdradzam - to częsta wiadomość kierowana do mnie przez czytelniczki. Powinnaś wiedzieć, że jeśli nie potrafisz być wierna jednemu mężczyźnie i zdradzasz, to jesteś z niewłaściwym mężczyzną. Nie dlatego, że jest z nim coś nie tak, ale dlatego, że jest on dla Ciebie nieodpowiedni. Jeśli Wasza relacja układa się tak, jak powinna, a mimo to myślisz jedynie o rozłożeniu nóg przed innym i ostrym seksie z nieznajomym, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to wynika z Twojej fizyczności, a nie potrzeby emocjonalnej.


Co to oznacza? Cóż, należysz do mniejszości - kobiet, których potrzeb nie może zaspokoić jeden facet. I w tym momencie powinnaś zdać sobie sprawę, że takie oszukiwanie się, że jesteś w odpowiedniej relacji i z odpowiednim mężczyzną, nie jest dobre. Przez całe życie będziesz budować tę relację na kłamstwie, opierać się, by w końcu i tak ulegać swoim pragnieniom - prędzej czy później zdradzisz. Co zatem zrobić? Jeśli kochasz, ale zdradzasz, to zrezygnuj z takiego związku. Zainteresuj się cuckold i zdradą kontrolowaną - znajdź mężczyznę, któremu już na starcie o tym powiesz. Takiego, który zaakceptuje to, że uprawiasz seks z obcymi, z kolegami czy też przyjaciółmi. Cuckold to nic innego, jak związek oparty na zdradzie - najczęściej jednej ze stron. Mnóstwo mężczyzn uwielbia kobiety, które zdradzają. Wielu mężczyzn lubi na to patrzeć i z pewnością umacnia to więź między partnerami - tylko, że nie możesz tego ukrywać, kłamać i od początku budować normalnego związku, by następnie oznajmić, że lubisz zdradzać męża, że chcesz uprawiać seks z innymi mężczyznami czy cokolwiek w tym rodzaju.


Zakończ relację, do której nie pasujesz, a następnie poszukaj mężczyzny, który już na starcie zaakceptuje Twoje potrzeby. Któremu powiesz: "Zdradzam swojego chłopaka z innymi" już na początku. Znajdź takiego, który powie, że to nic takiego i zaakceptuje tę słabość. Sama powiedz: będziesz szczęśliwa w związku, w którym wszystko opierasz na kłamstwie? Nie. A będziesz szczęśliwa z mężczyzną, przed którym nie będziesz musiała kłamać i udawać? Z mężczyzną, który pozwoli Ci na zdradę? Oczywiście, że tak. Tak więc - dla Ciebie ta zmiana będzie długoterminowo najlepszym z możliwych rozwiązań.

Kobiety, które zdradzają chłopaków czy mężczyzn wciąż mają szansę na miłość - jest nią relacja typu cuckold. Jeśli jesteś kobietą i lubisz trójkąty, seks grupowy, seks bez zobowiązań, zdradzasz albo uwielbiasz seks z obcymi, to znajdź faceta, któremu to nie przeszkadza. Takiego, który to pokocha! Nie takiego, który będzie Cię z tego powodu źle traktować - rób to otwarcie, a nie za plecami. Nasz blog jest takim miejscem, dzięki któremu możesz poznać chłopaka, którego będziesz zdradzać - a on będzie na to patrzył z uśmiechem na ustach! Napisz do nas - porozmawiajmy. Zachęcam także do przeglądania naszej zakładki z ogłoszeniami i ogłaszania się u nas! Jeśli zdradzasz i szukasz kogoś, komu nie będzie to przeszkadzać, to czekamy na Twoją wiadomość! 

czwartek, 3 grudnia 2020

Zdrada męża - Czy zdrada to grzech? Czy jest zła? Czy zdrada przekreśla miłość?

Dzisiejszy wpis kierujemy przede wszystkim do osób, które nie są tu z powodu cuckold i trafiły na naszego bloga poniekąd przypadkowo. Bo jesteście kobietami zdradzonymi przez męża, bo jesteście mężami zdradzanymi przez żony. Jeśli należycie do tej grupy, to z pewnością warto, byście poświęcili kilka minut na przeczytanie tego wpisu - naprawdę warto i sądzimy, że może on bez problemu rozwiązać Wasze problemy małżeńskie.

Zdrada męża - Czy zdrada to grzech? Czy jest zła? Czy zdrada przekreśla miłość?


Otóż, na pytanie pt. "Czy zdrada to grzech?" nie potrafimy odpowiedzieć. Nie nam to oceniać. Możemy jednak uspokoić Was, co do drugiego pytania. Czy zdrada jest zła? Nie zawsze! Jeśli zadajesz sobie tego rodzaju pytanie, to prawdopodobnie to Ty jesteś osobą, która zdradza swoją drugą połówkę, bo w innym przypadku nie zastanawiałabyś się czy popełniasz błąd. Dla jasności - piszę w rodzaju żeńskim, ponieważ ten wpis kieruję przede wszystkim do kobiet. Nie znaczy to jednak, że analogicznie te same słowa nie będą pasować w odwrotnej sytuacji. Zdrada nie jest zła - dlaczego? Ponieważ zwykle nie wynika ona ze złych zamiarów - są to mega sporadyczne przypadki. Prawie nigdy nie chodzi o to, by komuś dopiec i czerpać w ten sposób satysfakcję. Zdrada męża jest przeważnie wynikiem emocjonalnej lub fizycznej potrzeby - jeśli to facet zdradza, to dużo częściej chodzi o potrzebę fizyczną. Jeśli chodzi o kobiety - tutaj jest praktycznie pół na pół.


Podsumowując, jeśli jesteś zdradzany przez żonę, to zastanów się, jakim typem kobiety jest i jak układają się Wasze relacje. Jeżeli jesteś opiekuńczy, czuły, dobry i troskliwy i wszystko między Wami pod tym względem gra - rozmawiacie i dogadujecie się na co dzień - to istnieje duże prawdopodobieństwo, że zaspokajasz jej potrzeby emocjonalne. Musisz spojrzeć na to obiektywnie. Jeśli faktycznie się starasz, to taka zdrada może wynikać z potrzeby fizycznej. Może to być chęć odmiany, kiedy np. Twój penis jest niewystarczająco duży. Może to wynikać z faktu, że w łóżku należysz do konserwatywnych mężczyzn, jesteś zbyt romantyczny i czuły lub zupełnie na odwrót. Zwróć uwagę na to czy eksperymentujecie, próbujecie nowych rzeczy - czy Twoja kobieta jest zaspokojona i nie musi udawać orgazmów. Spójrz na to obiektywnie i nie odpowiadaj twierdząco tylko dlatego, że Twoja żona jęczy po 3-4 minutach seksu. Na takie tematy naprawdę warto rozmawiać i przeważnie da się dowiedzieć, co partnerka lubi.

Warto także być spostrzegawczym. Zwróć uwagę na zachowanie Twojej żony - być może ma ona wyjątkowo duże potrzeby i jej zdrada wynika przede wszystkim z nieodpartej chęci ich zaspokajania. Jeżeli kobieta jest nimfomanką lub zwyczajnie bardzo lubi seks, to zdradza tylko po to, by go uprawiać i nie ma sensu doszukiwać się w tym większej logiki. Analogicznie to działa w przypadku zdrady męża - faceci zdradzają zwykle przede wszystkim z tego właśnie powodu. Nic z tym nie zrobisz, bo taka jest natura mężczyzn. Jedni z nią walczą, inni nie, aczkolwiek każdy, który opiera się zdradzie, robi to na siłę. Instynkt podpowiada im coś zupełnie innego i jest to naturalne!

Co możesz zrobić, kiedy mąż Cię zdradza? Przede wszystkim go zaspokajaj. Ile razy próbował Cię dotknąć, a Ty mówiłaś, że nie masz czasu lub boli Cię głowa? Ile razy chciał spróbować czegoś nowego lub prosił, byś połknęła, a Ty mówiłaś, że nie lubisz? Znam kobiety, które uprawiają seks raz na dwa tygodnie - nie oczekujcie wierności od faceta, który ma potrzebę pieprzyć się kilka razy dziennie, no halo! Jeżeli jesteś żoną, która nie zaspokaja potrzeb drugiej połówki, to będziesz zdradzana, proste.

Załóżmy, że jednak teoretycznie wszystko między Wami gra, a Twoja żona zdradza. Załóżmy, że wszystko jest okej, a Twój mąż i tak rucha inną. Jaki jest wniosek? Skoro Wasza druga połówka zapewnia o miłości, a robi takie rzeczy, to znaczy, że taka jest jej natura. Skoro macie świadomość tych zdrad, to z pewnością toczycie wielkie boje między sobą - kłócicie się, fochacie lub rozstajecie. A może warto przestać rujnować taką relację i sprawić, by taka zdrada była pod Waszą pełną kontrolą? Byście nie musieli się martwić, że chodzi o coś więcej niż seks.

Co proponuję? Porozmawiać na ten temat szczerze - dowiedzieć się, z czego wynika ta zdrada. Okazać zrozumienie partnerowi i nie wybuchać gniewem - tak, by się otworzył. Czy zdrada zawsze przekreśla miłość? Nie zawsze. Cuckold to lek i chyba ostateczny sposób na rozwiązanie Waszych problemów małżeńskich.

Jeśli i tak nie jesteście w stanie uniknąć tych zdrad, to umówcie się, co do nich. Oznajmij partnerce, że takie sytuacje nie mogą mieć więcej miejsca, ale jeśli obstaje przy tym, że wynika to tylko i wyłącznie z potrzeb fizycznych, to pozwól jej na ich realizację. Jesteście parą - musicie być dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, którzy doskonale rozumieją siebie nawzajem. Niektórzy ludzie po prostu muszą zdradzać - to nie znaczy, że żona Cię nie kocha, chce Cię zostawić czy cokolwiek takiego. Rozumiem jednak frustrację - obawiasz się, że będzie inaczej, ale trwasz w tej niepewności. Nie chcesz odejść i porzucić osoby, którą kochasz, ja to rozumiem.

Pomyślcie o zdradzie kontrolowanej. Zabroń żonie robić to, co jej się podoba za plecami, ale daj jej szansę robienia tego w Twojej obecności. Skoro to tylko potrzeba fizyczna, to zgodzi się na uprawianie seksu w Twojej obecności z zupełnie obcym facetem - nie musi mu podawać numeru telefonu, rozmawiać z nim i tak dalej. Taka zdrada nie będzie zagrożeniem dla Waszego związku. Facet przyjdzie, zrobi swoje i wyjdzie, prawda? Nawet nie będzie znał jej imienia. W ten sposób mega łatwo sprawdzisz czy to rzeczywiście potrzeba fizyczna, czy coś więcej. Bądź jednak delikatny w tej propozycji - dla wielu jest to dość szokujące, aczkolwiek ma wiele plusów np. to że partnerka przestanie robić cokolwiek za Twoimi plecami. Będzie wiedziała, że nie musi Cię okłamywać i nie musi czuć się źle, robiąc to bez Twojej wiedzy. Ty będziesz spokojny, że ukochana z pewnością Cię nie rzuci - będziesz miał pewność, że to przecież obcy faceci, a nie kochankowie, z którymi snuje większe plany na przyszłość.

Taka relacja cuckold zacieśnia więzi i naprawdę mega zbliża! Jest jeszcze jeden plus - pomyśl tylko, co Twoja kobieta zrobi z Tobą w łóżku po takiej zdradzie na Twoich oczach. Uwierz, zrobi wiele, by Ci podziękować i wynagrodzić to, że jesteś w stanie ją zrozumieć. Nawet tak dużym kosztem. Czy zatem zdrada przekreśla miłość? Nie! Jeśli seks z obcym mężczyzną w małżeństwie jest dla żony tylko i wyłącznie potrzebą fizyczną, a Ty za nic w świecie nie chcesz jej zostawiać, to jest to jedyne rozwiązanie.

Ciągła furia i kłótnie niczego nie zmienią - będą Was one od siebie oddalać i prędzej czy później się rozstaniecie. Póki macie czas, to stopniowo próbujcie o tym rozmawiać i proponujcie sobie takie rozwiązania - oczywiście w delikatny sposób, bo musicie to najpierw dokładnie wytłumaczyć drugiej połówce. Jeżeli chęć zdrady żony czy męża jest większa niż jesteście w stanie tłumić, to może czas porozmawiać o cuckold i zdradzie kontrolowanej, nad którą moglibyście razem panować?

A może czas zostawić taką żonę/męża i przejrzeć nasze ogłoszenia cuckold? Znajdziecie tam osoby, które szukają właśnie takich relacji opartych na zdradzie jednej ze stron! Nie jest za późno, by oddzielić wszystko grubą kreską i być szczęśliwym/ą z kimś, kto rozumie Wasze potrzeby! Jeżeli macie pytania, to piszcie na nasz adres mailowy - chętnie doradzimy! Powodzenia wszystkim zdradzającym i zdradzanym!

poniedziałek, 23 listopada 2020

Ostry seks ze starszym mężczyzną - tatuś miło mnie zaskoczył

Zawsze podświadomie chciałam spróbować cuckold - dopiero teraz zdaję sobie z tego sprawę. Fantazje w mojej głowie zawsze kręciły się wokół seksu z kilkoma mężczyznami. Oczywiście na początku nie zdawałam sobie sprawy z istnienia cuckold, ale trójkąty - owszem, lubiłam oglądać takie porno. Sądziłam, że nigdy tego nie spróbuję, ale fajnie się ogląda - byłam normalną dziewczyną, taką, jak Ty. Próbowanie takich rzeczy wydawało mi się niestosowne - zastawiałam się zasadami, bo przecież jest to coś, czym zawsze argumentujemy zwyczajny brak odwagi.

Ostry seks ze starszym mężczyzną - tatuś miło mnie zaskoczył


W końcu się przełamałam. Stało się. A jak już spróbowałam tego raz i okazało się, że nie ma czego żałować, to nagle później już nie myślałam: "Nie, bo mam zasady". Przesuwanie granic stawało się dla mnie coraz prostsze, dlatego mogłam czerpać z seksu większą przyjemność niż pozostałe kobiety. Dlaczego? Bo potrafiłam oddzielić go od uczuć. Uczucia to uczucia. Seks to seks, a kutas to kutas - narzędzie, dzięki któremu dochodzę. Nic więcej. Nieważne czyj - ważne, by nie był to ciągle ten sam kutas, bo co to za satysfakcja bawić się tą samą zabawką przez całe zycie?


To taki mały wstęp, który powinien Was nieco przygotować do lektury. Piszę o tym wszystkim nie bez powodu, bowiem cuckold to taka relacja, która w zasadzie zmienia Wasze wyobrażenie o seksie. Jeśli jesteście w związku opartym na kontrolowanej zdradzie, to zwykły anal czy oral nie jest już jakimś hardkorowym przeżyciem. Co więcej, nawet trójkąt nie jest już tak atrakcyjną perspektywą, jak kiedyś.

I w takim momencie zaczyna się wymyślać. Nie muszą to być mega spektakularne fantazje, ale jednak szuka się czegoś nowego, czegoś innego. W taki oto sposób w głowie rodzą się naprawdę dziwne rzeczy. Jedną z takich fantazji, która wraca do mnie co jakiś czas, jest seks ze starszym mężczyzną. Jeśli czytacie naszego bloga erotycznego od samego początku, to wiecie, że mam za sobą już takie doświadczenia. Nie tęsknię za nimi non stop, ale średnio raz na rok zaczynam myśleć o rżnięciu z dojrzałym facetem.

W tym celu przeszukuję różnego rodzaju ogłoszenia, bo to przede wszystkim tam faceci po 50-tce szukają drugiej połówki. Żeby było ciekawiej, to tym razem napisałam do mężczyzny, którego ogłoszenie w ogóle nie wskazywało na to, że jest zainteresowany seksem. Mega mnie to nakręciło. Ogłoszenie o treści: "Szukam kobiety, z którą spędzę resztę swojego życia. Nie szukam przygód, więc jak chcesz się zabawić, to nie ten adres. Tylko poważne oferty".

No i cóż - wyszłam z inicjatywą. Przedstawiłam swoją "poważną ofertę". Wraz z moimi kilkoma zdjęciami. Wystawiłam na próbę całą tę jego porządność i okazało się, że odpisał w ciągu paru godzin. Tak myślałam, że facet po 50-tce nie oprze się atrakcyjnej brunetce przed 30-tką. Wiem, że wyglądam dobrze, a nago prezentuję się jeszcze lepiej niż w ubraniach. Niemal natychmiast się umówiliśmy.

Podjechaliśmy z narzeczonym pod blok nieznajomego. Dla bezpieczeństwa kazałam mu czekać w aucie. Miał zadzwonić, gdybym nie wracała dłużej niż godzinę. Oczywiście podeszliśmy do tego wszystkiego na luzie, bo to nie pierwszy raz, kiedy postanowiliśmy się zabawić. Zresztą, co taki facet może mi zrobić? Zgwałcić? Wziąć siłą? Nie ma nic lepszego niż seks.

Podreptałam na drugie piętro i zadzwoniłam do drzwi mężczyzny. Musiał już czekać, bo niemal natychmiast otworzył i przywitał mnie uśmiechem od ucha do ucha. Był dżentelmenem. Odwiesił płaszcz i nalał mi lampkę wina. Troszkę pogawędziliśmy, ale w zasadzie chodziło mi przede wszystkim o ostre jebanie. Nie miałam zamiaru tracić czasu na rozmowę. Duszkiem opróżniłam kieliszek i usiadłam na kanapie, zsuwając z siebie czarne stringi.

Był wpatrzony w moje zgrabne nogi jak w obrazek. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że wpadłam mu w oko i on także nie może się doczekać. Był odrobinę przestraszony - tak, jakby nigdy tego nie robił. Możliwe, że zawstydzała go perspektywa seksu z obcą kobietą - w dodatku dużo młodszą.

Postanowiłam, że nie zrezygnuję z kuszenia. Rozsunęłam uda i zaczęłam pieścić muszelkę - chciałam, by to widział, więc nieudolnym ruchem podciągnęła sukienkę ku górze. Spodobał mi się jego twardy, aczkolwiek siwiejący zarost. Był wysokim brunetem o dość formalnej urodzie - wydawał się być eleganckim mężczyzną pełnym klasy. Cholernie mnie to pociągało. Rozchyliłam uda jeszcze bardziej, a gdy zrobiłam się mokra, oparłam plecy o kanapę i rozsiadłam się najwygodniej, jak się dało.

Przywołałam go do siebie palcem wskazującym. Tatulek bez żadnego wstępu zsunął z siebie spodnie i stanął tuż przede mną z na wpół twardym kutasem w ręku. Moje dłonie czynią cuda - w kilka chwil doprowadziłam go do stanu użyteczności. Nakierowałam go między uda i zacisnęłam zęby. Wciąż byłam nieco sucha, dlatego wydawał się większy niż był w rzeczywistości. Po paru sekundach jednak ja także zaczęłam odczuwać przyjemność. Wzdychałam coraz częściej, a ta niezręczna cisza przyprawiała mnie o dreszcze. Chciałam coś powiedzieć, ale brakowało mi tchu, bo mężczyzna - choć powoli - wpychał go we mnie po same jaja.

W końcu udało mi się trafić na odpowiedni moment.

- Mogę do Pana mówić tato? - zapytałam.
- Nie ma sprawy, wiem, ile mam lat - odpowiedział z uśmiechem.
- W takim razie mocniej, tatku

Poczułam jego palce zaciśnięte na moich ramionach. Nie był delikatny - przyciągał mnie do siebie całą siłą. Bardzo mi się to podobało. Nie musiałam się w ogóle ruszać, bo ten podstarzały Pan po 50-tce nabijał mnie na kutasa bez jakiejkolwiek pomocy. Dyszałam, jęczałam i z każdym dźgnięciem zaczynałam błagać w myślach, by mnie zalał. Chciałam, by doszedł, a potem dokończył ustami. Za chwilę znowu go wkładał. Znowu przyśpieszał, by rżnąć mnie tak, jakbym była jego zabawką. Rozchylałam uda jeszcze bardziej, a on przesuwał po nich dłońmi i całował.

Nawet nie zorientowałam się, kiedy zarzucił moje nogi na swoje silne barki. Nie usłyszałam, gdy poprosił, bym trzymała je razem i nie czułam nic, poza pchnięciami, kiedy koniuszkiem języka pieścił moje stópki. Wtedy po raz pierwszy zaczęłam szczytować. Zauważył to i pochylił się nade mną całując w usta - przygniótł mnie całym swoim ciałem i wepchnął go tak mocno, że zrobiło mi się słabo. Chwyciłam go ręką i odruchowo wyciągnęłam. Był mokry. Twardy i cholernie mokry.

Pocałowałam go raz jeszcze i wzięłam do ust, a ten wybuchnął we mnie tak nieoczekiwanie, że sperma pociekła z moich ust i zabrudziła czarną sukienkę.

- Było super, tato - wyszeptałam z pełnymi ustami.

Dokończyliśmy butelkę wina. Był to miło spędzony czas. Wciąż mieliśmy nieco ponad kwadrans, ale postanowiłam wracać do auta.

- Będę się zbierać
- Tak szybko? No dobrze.

Nastała niezręczna cisza.

- Odprowadzę Cię do drzwi - dodał.

Poszłam jednak przodem. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam męczyć się ze swoimi długimi kozakami. Najpierw jeden - poszło dość gładko, choć same buty były zdecydowanie zbyt ciasne. Obróciłam się w kierunku drzwi wejściowych i zabrałam się za drugiego. W tej samej chwili poczułam jego dłoń na swoim tyłku i w ciągu ułamków sekundy wepchnął we mnie kutasa po raz kolejny. Przycisnął mnie do drzwi tak mocno, że przez kilka minut nie mogłam się ruszyć. Spoglądałam przez wizjer. Nie mogłam w żaden sposób zareagować, ale przyznaję - podobało mi się to.

Po dziesięciu minutach zwolnił uścisk i pozwolił mi przybrać nieco wygodniejszą pozycję. Wiedział, że nie mam nic przeciwko. Potulnie oparłam dłonie na drzwiach i czekałam na ciąg dalszy. Seks ze starszym mężczyzną może być zaskakujący - ten facet był tego żywym dowodem. Zaciskałam zęby z rozkoszy, kiedy ruchał mnie od tyłu i krzyczałam coraz głośniej. Jęczałam coraz mocniej - najbardziej na świecie chciałam, by wszyscy dookoła mnie usłyszeli.

Wepchnął kutasa jeszcze kilka razy, po czym zalał mnie tak, jakbym była jego własnością. Schował go, a następnie klepnął mnie w tyłek i obciągnął sukienkę.

- Do zobaczenia następnym razem, córciu.

I zamknął za sobą drzwi do mieszkania.

Wróciłam do auta.

środa, 18 listopada 2020

Cuckold: jak znaleźć chłopaka/męża, który pozwoli na zdradę/seks z innymi? Napisz do nas!

Dlaczego kobiety wstydzą się cuckold? Dlaczego tak często myślą o zdradzie, a jednak wolą zdradzać za plecami? Odpowiedź jest prosta - bo zdrada za plecami partnera jest czymś normalniejszym i bardziej akceptowalnym niż zdrada kontrolowana. Wyobraźcie sobie, że kobieta mówi Wam o tym, że chciałaby spróbować cuckold - jeśli nie kręci Was taka zabawa, to zareagujecie bardzo negatywnie. Jeśli zdecydujecie się o tym komuś powiedzieć, to taki typowy znajomy pomyśli, że Twoja dziewczyna musi być chora na umyśle. Zdrada za plecami jest czymś powszechnym, dlatego nie wywołuje oburzenia wszystkich wokół.

Cuckold: jak znaleźć chłopaka/męża, który pozwoli na zdradę/seks z innymi?


No, ale dobrze - załóżmy, że jesteś kobietą i nie masz partnera. Chciałabyś poznać kogoś odpowiedniego do tej roli i od razu zagrać w otwarte karty. Na naszym blogu znajdziesz ogłoszenia cuckold, możesz też napisać do nas wiadomość, a My - oczywiście w dyskretny sposób - z kimś Cię sparujemy. To nie wymaga dużego wysiłku - nie musisz nam zdradzać swoich danych personalnych, jeśli obawiasz się, że zaczniemy nagle chwalić się Twoją wiadomością na prawo i lewo. Możesz napisać całkiem anonimowo i przekazać dane kontaktowe tylko i wyłącznie Panu, z którym postanowisz spróbować. Wierzę, że takich czytelniczek mamy mnóstwo, jednakże wiadomości typu "Szukam faceta do związku cuckold" dociera do nas bardzo mało.


Z czego to wynika? Być może z przeświadczenia, że to nie kobieta powinna szukać. Być może nie odzywacie się do nas, bo sądzicie, że to mężczyzna powinien wykonać pierwszy krok. Ale jakim cudem znajdziesz mężczyznę zainteresowanego cuckold, jeśli nie wykonasz go pierwsza? Nikt nie wywnioskuje tego z Twojego profilu na Facebooku, prawda? Twoje preferencje pozostają tajemnicą dla wielu mężczyzn, których ta tematyka kręci. Nie jest to coś, o czym mówi się osobom poznanym chwilę temu, a jeszcze trudniej jest o tym porozmawiać na dalszym etapie znajomości.

Nasz blog zatem jest najlepszym anonimowym łącznikiem, jeśli chodzi o cuckold. Jeśli chcesz, to możemy dodać Twoje ogłoszenie na bloga - całkowicie anonimowe. Możemy przechowywać Twoje dane kontaktowe (np. e-mail) i przesyłać je tylko zainteresowanym mężczyznom. Możemy je także opublikować na blogu albo w ogóle Cię na nim nie ogłaszać i przesyłać info tylko wtedy, gdy jakiś facet napisze nam, że szuka partnerki.

Jeśli jesteś nimfomanką, masz ciągoty do zdrady, chcesz zdradzać lub nie potrafisz nie zdradzać w związku, a mimo to chciałabyś ułożyć sobie życie z kimś, kto Cię taką pokocha - bo nie chcesz dłużej udawać kogoś, kim nie jesteś - to napisz do nas! Jesteśmy ludźmi takimi, jak Ty - mamy takie same odpały, nie oceniamy i w pełni rozumiemy tego typu potrzeby. Z pewnością nie zostaniesz wyśmiana.

Jeśli wciąż się wahasz, nie wiesz czy cuckold jest dla Ciebie, to napisz do nas! Porozmawiamy jak kobieta z kobietą - gwarantuję, że na damską część korespondencji odpowiadam JA (Martyna). Szanujemy Twoją prywatność i gwarantujemy anonimowość!

Pamiętaj, że życie jest jedno i nie warto udawać kogoś, kim się nie jest. Ten post kieruję przede wszystkim do kobiet, które boją się wkroczyć na ścieżkę cuckold - uwierzcie, że jeśli kochacie seks, to naprawdę warto mieć partnera, który z radością na Was popatrzy!

Nasz e-mail znajdziecie w zakładce na blogu!
Chcecie poznać Pana do związku cuckold? Piszcie!

poniedziałek, 16 listopada 2020

Gangbang przy barze: dałam się wyruchać kilku facetom naraz

Byłam mega nakręcona tym, co się ostatnio wydarzyło. Szczególnie chodzi mi o fakt, że kolega przeruchał mnie chyba na wszystkie możliwe sposoby. Czy byłam usatysfakcjonowana? Bardzo. Przez kilka następnych godzin. Ale to mi także przypomniało o wszystkich wcześniejszych przygodach. O tym, jak lubiłam jazdę bez trzymanki. O tym, jak zawsze początkowo się wahałam, a kiedy już Ci wszyscy faceci byli we mnie, to zupełnie gubiłam opory.

I tak się złożyło, że coraz częściej myślałam o intensywniejszej zabawie. Potrzebowałam większych wrażeń i silniejszych bodźców. Kilkukrotnie rozmawiałam o tym ze swoim partnerem - miałam nadzieję, że wpadnie na jakiś pomysł, bo mi się one już powoli kończyły.

Jednak dobrze jest znaleźć takiego faceta, z którym można otwarcie porozmawiać o swoich pragnieniach. Jeśli macie duże potrzeby, a mimo to tkwicie w związku z nudziarzem, który wybucha, kiedy wspominacie o trójkącie czy też seksie grupowym - rozejdźcie się. Nie pasujecie do siebie. Życie jest tylko jedno - czy naprawdę chcecie je zmarnować na bycie z kimś, kto nadaje na zupełnie innych falach? Szczęśliwy związek to taki, w którym można rozmawiać o wszystkim - jak z samym sobą. To taki związek, w którym oboje partnerów chce tego samego. Jeśli oboje uwielbiacie nudny seks i pieprzycie się w pozycji na jeźdźca od pięciu lat, to jest dobrze. Jeśli oboje lubicie zabawę w większym gronie, to jest dobrze. Jeżeli jednak jedno z Was tłumi te pragnienia tylko po to, by wpisać się w wymagania drugiej osoby, to znaczy, że tkwicie w relacji, która nie jest dla Was.

Bo trzymają Was tylko uczucia, bo trzyma Was przyzwyczajenie lub lęk przed zmianą. Zwróćcie uwagę na to, że mnóstwo jest osób takich, jak Wy - bez problemu znajdziecie kogoś odpowiedniejszego. Głównie dlatego nasz blog jest szczery do bólu - chcemy pomóc Wam się odnaleźć i poznać to wszystko od kuchni. Ze szczegółami. Byście wiedzieli, jak to wygląda i świadomie mogli podjąć decyzję o własnej przyszłości.

Przejdę jednak do właściwej historii. Rozmowa z moim partnerem sprawiła, że strasznie nakręciłam się na zabawie w większym gronie. Jak wiecie, od mojego ostatniego razu minęło już sporo czasu. Zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem już "za stara" na takie szaleństwa. Narzeczony uświadomił mnie, że to wcale nie świadczy o braku dojrzałości i doskonale widzi, że o wielu sprawach zaczęłam myśleć poważniej - tylko, że seks wcale nie jest sferą, którą powinnam brać równie serio. Przez wszystkie te lata był mi najlepszym przyjacielem - inteligentny rozmówca, który zawsze miał dla mnie dobrą radę i mnóstwo zrozumienia.

Zaczęliśmy planować ostrzejszą zabawę - wszystko jednak było już pozamykane. Doskonale wiecie, jak aktualnie to funkcjonuje. Kluby zamknięte, bary zamknięte. Jednak to nie zawsze działa w przypadku małych miejscowości. Zabraliśmy więc Kamila - kolegę z osiedla - i wybraliśmy się do wiejskiego pubu.

Rozsiedliśmy się w lokalu i zamówiliśmy po piwku. Pograliśmy razem w bilard, a następnie przycupnęliśmy na kolejną kolejkę. Rozmowa kleiła nam się coraz lepiej i generalnie był to miło spędzony wieczór. Około północy do lokalu zaczęło zjeżdżać coraz więcej osób - w związku z tym, że wiejskie potańcówki zostały odwołane, to klientów było naprawdę dużo.

Mój facet postanowił dać mi wolną rękę i nie odstraszać, więc usiadł potulnie za barem i przez większą część wieczoru testował kolorowe szoty, których do tej pory nie próbował. I tym oto sposobem spędzałam miłe chwile z Kamilem, który dawał z siebie wszystko. Zainteresowanie mną także nie słabło, bo - choć jedynie graliśmy w bilard - nagle coraz więcej mężczyzn chciało się popisać swoimi umiejętnościami, jeśli chodzi o zabawę kijem. I uwierzcie, być może to głupie, ale skojarzyło mi się praktycznie od razu - zaczęłam się zastanawiać, który z nich rzeczywiście włada kijem na tyle dobrze, by mi zaimponować. Z każdą chwilą coraz mniej myślałam o bilardzie, coraz więcej o ruchaniu.

Procenty unosiły się w powietrzu, a emocje uderzały do głowy coraz bardziej. Z każdą bilą, miałam coraz większą ochotę na zupełnie inne kulki. Najlepiej w ustach. Panowie zaczęli dostrzegać mój podatny nastrój i poczynali sobie coraz śmielej. Nie bez winy był oczywiście Kamil, który w pewnym sensie przetarł im szlaki, udając że instruuje mnie, jeśli chodzi o technikę uderzania. Tak naprawdę zwyczajnie mnie obłapiał i wykorzystywał całą tę sytuację, by objąć mnie w pasie, pochylić nad stołem czy złapać za tyłek.

Nawiązałam mnóstwo nowych znajomości. Podchmieleni Panowie bardzo chętnie się o mnie ocierali, licząc na szybki seks. Każdy z nich miał nadzieję, że okaże się tym szczęśliwcem, z którym skoczę do samochodu. Narzeczony przez cały czas był zaabsorbowany piciem szotów. Nowi koledzy nie mieli pojęcia, że owszem, skoczyłabym, ale nie z jednym, a z wszystkimi naraz.

Gangbang przy barze: dałam się wyruchać kilku facetom naraz


Mniej więcej po kwadransie któryś z nich zaproponował mi papierosa. Na co dzień nie palę, ale postanowiłam wykorzystać to jako pretekst. Wychodząc, zawołałam Kamila, który odłożył kij bilardowy i zaczął przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki.

- Mam - krzyknął.

Wyszliśmy przed pub i zaczęliśmy snuć rozmowy o niczym, co jakiś czas zaciągając się tanimi papierosami. Było zimno - jak to w listopadzie. Oczywiście nie zdążyłam zabrać ze sobą kurtki, więc dygotałam z zimna. Kamil był dżentelmenem. Niemal natychmiast to zauważył i wziął mnie w ramiona. Był tuż za mną. Na swojej szyi czułam intensywny zapach wody po goleniu - męski i wyrafinowany. Zawsze uważałam go za eleganckiego mężczyznę z dobrym gustem. Pod tym względem doskonale się zgrywaliśmy.

- Może pogadamy w aucie? W pubie zrobiło się duszno... - wtrącił nieznajomy.

Czemu nie? - pomyślałam. Wzięliśmy ze sobą po butelce alkoholu i kilka kroków później znaleźliśmy się w środku. Mężczyzna oczywiście zaproponował mi przedni fotel, jednak byłam już na tyle wcięta, że postanowiłam rozłożyć się z tyłu. Kamil lekko się uśmiechnął i z radością pozwolił mi oprzeć głowę na swoich udach.

Nie minęło dziesięć minut, a ja - całkowicie nieświadomie - dotknęłam jego krocza. Zupełnie tego nie planowałam, więc niemal natychmiast cofnęłam rękę i przeprosiłam. Po chwili sytuacja się uspokoiła i kontynuowaliśmy rozmowę - a przynajmniej tak sądziłam.

Kamil zaczerpnął kolejny łyk piwa, a następnie spojrzał na mnie z góry znajomym wzrokiem. Wiedziałam, o czym myśli i trochę mnie to przerażało. Zarazem byłam pewna, że chcę tego samego. Przesunął dłoń wzdłuż mojego dekoltu i chwycił za pierś. Spojrzałam w górę, wstrzymując się z jakąkolwiek reakcją, a następnie ułożyłam głowę z powrotem na kolanach.

Nieznajomy patrzył. Bez wątpienia czekał na rozwój sytuacji. Nie chciałam wyjść na tą najgorszą, więc udawałam, że tego nie widzę. Kamil jednak nie odpuszczał. Dyskretnie rozpiął rozporek, dając mi do zrozumienia, czego chce.

Wsunęłam dłoń i z największą starannością zaczęłam go masować. W kilka chwil zrobił się twardy, a ja nie byłam już w stanie się dłużej kontrolować. Mój narzeczony z pewnością by mnie zrozumiał. Ostrożnie wyciągnęłam kutasa z bokserek, odgarnęłam włosy i wzięłam do ust. Wiedziałam, że nieznajomy nie ma nic przeciwko, bym obciągnęła Kamilowi w jego samochodzie, bo sam także liczył na miłą obsługę. Podniecało mnie to, że patrzy, ale musiał poczekać na swoją kolej. A może i nie?

Kamil pochylił się nade mną, pocałował w czółko i otworzył drzwi. Intuicyjnie przesunęłam się w ich kierunku i wyszłam na zewnątrz. Stanęliśmy na tyłach auta. Kilka sekund później dołączył do nas także i nieznajomy. Zauważyłam, że jest lekko wycofany, więc przejęłam inicjatywę i pociągnęłam go za pasek. Zrozumiał, co mam na myśli i pośpiesznie zaczął z nim walczyć. Rozejrzałam się wokoło i przykucnęłam przed Kamilem, by czym prędzej dokończyć to, co zaczęłam w aucie.

Tym razem byłam śmielsza. Wzięłam go do buzi i nie myślałam już o jakiejkolwiek subtelności. Ssałam go tak, jakby to był najlepszy lizak na świecie. Kolega wczuł się w rolę, bo ciągnął mnie za włosy coraz mocniej i rzucał w moją stronę przeróżne epitety, które sprawiały jedynie, że stawałam się mokra.

- Ssij, Ty kurewko - mówił.

A ja obciągałam.

Nieznajomy w końcu uporał się ze spodniami i podsunął mi także swojego kutasa. Oczywiście zajęłam się nim natychmiast - w brzuchu czułam motyle, jakich już od dawna nie miałam. Ssałam oba sprzęty na zmianę. Robiłam to jednocześnie, wsuwając je w gardło tak mocno, jak tylko się dało. Smakowały mi i miałam ogromną ochotę połknąć tego wieczoru całą ich zawartość.

Ale chyba jeszcze bardziej chciałam poczuć je między nogami. Nieznajomy dostrzegł, że mam ochotę iść na całość - sięgnął do tyłu i otworzył bagażnik, a następnie wsunął się do środka, dając znak, że powinnam pójść w jego ślady. Odczytałam te wskazówki niemalże od razu - sięgnęłam pod sukienkę i zsunęłam majtki, wrzucając je do samochodu, a następnie chwyciłam za sukienkę i ostrożnie - trzymając się karoserii - usiadłam na nieznajomym.

Po omacku sięgnęłam między nogi i nakierowałam go na cipkę. Powolnym ruchem zaczęłam nadziewać się na sterczącego kutasa, gestem przywołując Kamila do siebie.

- No chodź - wyszeptałam.

Skinął głową i podszedł bliżej. Zwilżył paluszki i bez chwili namysłu wsunął je w drugą dziurkę. Prawie tego nie zauważyłam - kompletnie zaabsorbowana kutasem nieznajomego - czekałam na silniejsze bodźce. Poczułam jednak, że stopniowo zaczynam się rozluźniać i mój tyłeczek jest już gotowy na prawdziwe szaleństwo.

Kamil wyciągnął paluszki z ciasnej dupki i włożył mi je do ust. Dopiero wtedy do mnie dotarło, co nastąpi za chwilę. Nie musiałam długo czekać. Z pełnymi ustami - poczułam przypływ podniecenia - wydałam z siebie ciche westchnięcie, a on już wiedział. Nie musiałam niczego tłumaczyć. Nabijałam się na kutasa obcego faceta i nie myślałam w ogóle o narzeczonym, który upijał się w barze, kilkanaście metrów dalej.

Kamil delikatnie wsunął penisa w mój ciasny tyłek. Nieznajomy zwolnił, by po dwóch minutach przejąć inicjatywę. Wiedział, że w takiej pozycji mam ograniczone pole manewru. Obaj Panowie wzięli całą tę robotę na siebie. Wchodzili we mnie jednocześnie, raz za razem - zaczynałam się zastanawiać czy patrzę na rozgwieżdżone niebo, czy może już tylko ja widzę te gwiazdy.

Było mi dobrze, tak niesamowicie dobrze, że z rozkoszy zaciskałam palce na ramionach nieznajomego i błagałam, by nie przestawali. Błagałam, by mnie ruchali i miałam zupełnie gdzieś czy wyciągną na czas, czy oboje mnie zaleją. To jeden z tych momentów, kiedy nie myśli się racjonalnie - wystarczy, że masz w sobie dwa twarde kutasy i zapominasz o całym świecie.

Nim się spostrzegłam, w pobliżu pojawiło się kilku gapiów. Nie obchodziło mnie to. Byłam tak cholernie blisko orgazmu, że nie myślałam o niczym innym. Kiedy jeden z nich podszedł do nas ze sterczącym fiutem, nie patrzyłam nawet na jego twarz - po prostu chwyciłam go w dłoń i pochyliłam się na prawo.

Mężczyzna zabawiał się przy nas od dłuższego czasu - po zaledwie kilku sekundach spuścił mi się w usta, a w ślad za nim poszedł także inny Pan, postanawiając skorzystać z okazji. Nim także się zajęłam i nie oponowałam, kiedy ciepła sperma zalewała moje cycki. Odchyliłam się do tyłu i pozwoliłam jej spływać po moim brzuszku. Roztarłam ją na piersiach i nim się spostrzegłam, sama znalazłam się na skraju rozkoszy.

Tego wieczoru doszłam aż trzy razy. Nieznajomy wyciągnął w porę i kolejna porcja nasienia wylądowała na moim brzuchu. Kamil zyskał trochę przestrzeni i ruchał mnie w tyłek do momentu aż nie powiedziałam, że mam dość.

Zrobiło mi się słabo.

Zrozumiałam, że kolega wypił zdecydowanie za dużo alkoholu i nie będę w stanie dotrwać do końca - okazało się jednak, że on także był blisko. Po kilku minutach intensywnego obciągania nie wytrzymał - był kolejnym mężczyzną, który tej nocy doszedł w moich ustach. Od całej tej spermy aż mnie zemdliło.

Orgazm wykończyły mnie tak bardzo, że moje ciało zaczęło drżeć. Nieznajomy odpalił papierosa i sam postanowił odetchnąć. Był jednak na tyle miły, że pozwolił mi zostać w samochodzie. Kamil narzucił na mnie swoją kurtkę i wziął mnie w ramiona. Męczyło mnie nawet samo wycieranie z siebie resztek spermy tych Panów. 

Mój męski harem nie odpuszczał. Większość z tych facetów wciąż okupowała samochód - niestety nie pamiętam tego, o czym rozmawiali. Wyłączyłam się całkowicie. Ostatnią rzeczą, jaką zarejestrowałam przed zaśnięciem była ręka Kamila na moim gołym tyłku. Chciało mi się wymiotować - postanowiłam, że zasnę, a wtedy na pewno mi się polepszy.

Bez wątpienia był to jeden z najbardziej hardkorowych - wręcz obrzydliwych - wieczorów w moim życiu. Ale też chyba nigdy wcześniej nie czułam się tak zaspokojona i wypieprzona.

Obudziłam się o 1:40 nad ranem. Spałam zaledwie pół godziny, a czułam, jakby z mojej pamięci zostało wycięte dużo więcej. Nieznajomy wrócił do baru, a Kamil wciąż siedział ze mną w samochodzie. Jego głęboki pocałunek przywrócił mi trzeźwość umysłu.

- Gdzie mój facet?
- Nie chciał Cię budzić. Powiedziałem, że z Tobą zostanę - odpowiedział.
- Wrócił do baru?
- Tak, a co?
- Zbieramy się? - zapytałam.

I pośpiesznie zaczęłam poprawiać włosy. Nim wyszliśmy, zerknęłam w lusterko i wytarłam z cycków resztę spermy, którą najwyraźniej przeoczyłam wcześniej. Trzasnęłam drzwiami i obciągnęłam - tym razem - sukienkę.

W kilka minut znaleźliśmy się przed pubem. Sięgnęłam ręką w kierunku obolałej cipki - nie miałam na sobie majtek. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie wrócić po nie do auta, ale byłam ewidentnie wyczerpana i chciałam jedynie pójść spać. Zostawię nieznajomemu mały prezent.

Weszliśmy do środka i niemal natychmiast zalała mnie fala gorącego powietrza. Mój narzeczony wciąż siedział za barem - co najmniej mocno najebany. Najwyraźniej przesadził z tą degustacją trunków. Mijałam kolejne stoliki, czując na sobie spojrzenia wszystkich wokół. W takich miejscach plotki szybko się rozchodzą. Udawałam, że nie słyszę złośliwych komentarzy.

- Ej, mi też obciągniesz? - to usłyszałam.

Podeszłam do lady i złapałam ukochanego za rękę - marzyłam o tym, by znaleźć się już we własnym łóżku. Zadzwoniliśmy po taksówkę i po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Narzeczony niewiele się odzywał - zdecydowanie przeholował. Ledwie stał na nogach.

Nazajutrz zapytał mnie o cały ten wieczór. Byłam pewna, że Kamil i tak zapewne mu wszystko wyśpiewa, ale powiedziałam tylko:

- Uprawiałam seks.

Szczegóły zostawiłam dla siebie. Zdecydowanie za dużo do opowiadania - byłam wyjątkowo niegrzeczna. Ostatecznie o wszystkim dowiedział się dopiero w momencie, kiedy opublikowałam ten wpis. Tego ranka nie chciało mi się wstawać - wzięłam wolne. Obudziłam się tylko na kilka minut. Zanim zasnęłam po raz kolejny, dodałam:

- Poczytasz na blogu.

Następnego dnia wstawiliśmy na jego Instagrama wspólne zdjęcie - najzabawniejsze jest to, że jeden z Panów napisał pod nim: "Pięknie razem wyglądacie". I rzeczywiście tak było :)

Starszy facet ruchał mnie w toalecie na oczach chłopaka

Siedziałem przy barze, obracając w dłoniach szklankę z piwem. Światło w knajpie było przytłumione, a muzyka dudniła w tle, mieszając się z g...