Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seks oralny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą seks oralny. Pokaż wszystkie posty

środa, 10 sierpnia 2022

Dwaj koledzy ostro wyruchali moją dziewczynę na wieczorze kawalerskim

To było w zeszłą sobotę. Na jednym z portali natrafiliśmy na interesujące ogłoszenie i pomyśleliśmy, że warto spróbować. Często próbujemy nowych rzeczy - możecie to wywnioskować z naszych wpisów, jednak z tego typu sytuacjami nie mieliśmy do czynienia. Poniżej zamieszczam treść wpisu:

"Pięcioro zadbanych i kulturalnych facetów szuka Pani lub pary, chcącej umilić nam wieczór kawalerski i dotrzymać towarzystwa. Nie oczekujemy seksu -  w zupełności wystarczy nam odrobina bliskości i wspólna zabawa. Zwracamy za podróż".

Dwaj koledzy ostro wyruchali moją dziewczynę na wieczorze kawalerskim


Ogłoszenie niecodzienne, natomiast pomyśleliśmy z Martyną, że całkiem wiarygodne. Odezwaliśmy się do autora i podjęliśmy szybką decyzję o tym, że jedziemy. Wieczór był wyjątkowo nudny, toteż warto było się odrobinę zabawić. Umówiliśmy się w jednym z klubów, więc było względnie bezpiecznie, poza tym na takie okazje jestem przeważnie ubezpieczony - na wszelki wypadek. Martyna uznała, że jeśli towarzystwa nie przypadnie nam do gustu, to zawsze będziemy mogli napić się przy barze i wrócić.


Kawalerski miał miejsce w sąsiednim mieście oddalonym od nas o około 60 kilometrów, więc rzut beretem. Weszliśmy do klubu i rozejrzeliśmy się za Panami pasującymi do opisu. "Ekipa Pana młodego" - nie sposób było przeoczyć. Podeszliśmy do ich loży, po czym wyciągnęliśmy dłonie i przedstawiliśmy się całej grupie. Odetchnąłem z ulgą widząc, że faktycznie to kawalerski i w ogłoszeniu nie było żadnej ściemy.

Było to pięcioro młodych chłopaków - wyglądali na studentów. Jak się później dowiedzieliśmy, faktycznie nimi byli. Wieczór mijał całkiem przyjemnie. Zamówiliśmy sobie z Martyną drinki i piliśmy razem z całym towarzystwem, świetnie się bawiąc. Co jakiś czas moja ukochana była porywana do tańca i w zasadzie to wszystko. Wydawało mi się, że bycie w centrum uwagi bardzo jej odpowiada.

Mijały kolejne godziny i nie mogliśmy się do niczego przyczepić. Upijaliśmy się coraz bardziej, a atmosfera w powietrzu robiła się coraz luźniejsza, toteż chłopcy czuli się odrobinę pewniej niż na początku. Co jakiś czas któryś przesuwał dłonią po kolanku mojej ukochanej lub obejmował ją w pasie, ale nie przeszkadzało mi to tak długo, jak Martyna nie miała nic przeciwko. Zresztą nie byli wcale nachalni i równie ciepło traktowali również mnie.

Po kilku kolejnych drinkach atmosfera rozluźniła się jeszcze bardziej. Zamówiłem wódkę, którą sączyłem przez najbliższy kwadrans, rozmawiając z jednym z chłopaków, a Martyna szalała na parkiecie. Tym razem zdecydowanie dłużej - najwyraźniej jeden z nich przypadł jej do gustu, bo bawili się dobrych kilka piosenek. Widok był przyjemny, choć zazdrość stopniowo we mnie wzbierała - przy bardziej klimatycznych utworach ocierali się o siebie, jakby mnie tam nie było. Z zaciekawieniem obserwowałem rozwój sytuacji. W końcu Martyna zorientowała się, że się przyglądam i niemal natychmiast przylgnęła plecami do nieznajomego - ten objął ją w pasie i bez wyrzutu przesuwał palce po jej biuście, by za chwilę obejmować moją ukochaną w pasie i błądzić jeszcze niżej.

Widok był mega podniecający. Przejęty spoglądałem na jej czarną obcisłą sukienkę i krągłe, mokre od potu uda. Ich także nie pomijał. Widać było, że Martynie się to podobało. Nie trzeba było długo czekać aż podniecenie zrobiło swoje i przestała zwracać uwagę na to, gdzie ją obłapuje.

Czas jakby zwolnił, a ja nie odrywałem wzroku. Moja ukochana przylgnęła do niego całkowicie, pochylając się co jakiś czas do przodu i przesuwając półnagim tyłkiem po jego kroczu. Piosenki się zmieniały, choć - nie wiedzieć czemu - wszystkie idealnie wpisywały się w tego typu taniec. Pochylała się, ocierała o spodnie, kręciła przed nim pupą, a potem znów się do niego przyklejała i pozwalała dotykać wszędzie tam, gdzie sukienka miała swoje granice.

Po dwóch kwadransach byli już wyraźnie zmęczeni. Dopijałem właśnie wcześniej zamówioną butelkę, jednak Martyna skierowała się najpierw wraz z partnerem do baru po kolejne drinki. Obsługa była świetna. W kilka chwil znaleźli się w loży. Ukochana usiadła koło mnie i zaczęła sączyć drinka.

- Jak się bawisz? - zapytałem.
- Dobrze, dziękuję.

Spojrzałem na nią z zadowoleniem, a następnie, całując w policzek, dodałem:

- Nawet zauważyłem.

Objąłem ją, po czym drugą ręką sięgnąłem w okolice majtek. Nie byłem zaskoczony. Były kompletnie mokre i wiedziałem, co to oznacza - nieznajomy naprawdę przypadł jej do gustu. Jeżeli potrafił rozgrzać ją do tego stopnia, to nie dziwiło mnie, że tańczyli ze sobą tyle czasu. Poczuła na sobie mój dotyk i najwyraźniej domyśliła się, co sprawdzam, bo spojrzała na mnie oczami ośmiolatki, która przed chwilą stłukła zabytkowy wazon. Uśmiechnęła się czule, a następnie zawstydzona chwyciła za kieliszek.

Rozmawialiśmy dobrych kilka minut. Wszyscy świetnie się bawili. Nim się zorientowaliśmy, impreza dobiegła końca. DJ oznajmił, że jeszcze tylko parę utworów, więc Martyna podniosła się z miejsca, chwyciła za rękę swojego nowego kolegę i zaproponowała ostatni taniec.

- Idziesz? - zapytała drugiego chłopaka.

Przypomniało mi się, że miał na imię Łukasz. Spojrzałem na niego równie pytającym wzrokiem, co ona. Ten odstawił kieliszek, wstał z miejsca i ruszył na parkiet.

Tańczyli w trójkę przez kilka minut. Nim DJ postanowił zakończyć imprezę, wpatrywałem się w moją dziewczynę w towarzystwie dwóch Panów. Scenariusz był podobny do wcześniejszego - z tą różnicą, że tym razem bez zastanowienia przeszli do konkretów, a w miarę jak Kamil (ten facet, z którym tańczyła wcześniej) obmacywał ją wszędzie, gdzie się dało, ten drugi również coraz odważniej sobie poczynał. Wiedziałem, że jest podniecona jeszcze bardziej niż na początku. Jej włosy były mokre od potu - nawet nie chciałem myśleć, co działo się między jej nogami. Ostatnim, co zapamiętałem był widok jej nagich pośladków i wlepiających się w nie szczęśliwców, którzy zdążyli uchwycić ten moment. Kamil podciągnął czarną sukienkę mojej wybranki zupełnie nieświadomie - na tyle, że jej kształtny tyłek przykrywały jedynie delikatne, koronkowe stringi. Podobał mi się ten widok.

Kamil ścisnął je oburącz, a następnie przyciągnął Martynę do siebie i pocałował w usta. W tym samym momencie drugi kolega zbliżył się do niej i przylgnął ustami do karku. Kątem oka dostrzegłem przeszywający ją dreszcz - bez wątpienia nie była w stanie tam już dłużej ustać. Trwali tak przez kilkanaście sekund - z każdą chwilą całowali się coraz łapczywiej, a dłonie obu Panów błądziły po jej piersiach i cipce coraz śmielej. Zupełnie tak, jak sądziłem - nie wytrzymała długo. Chwyciła ich za ręce, a następnie skierowała się z powrotem w naszą stronę.

- Misiu, zbieramy się?
- No okej, telefon masz?
- Mam.
- Koniec imprezy, więc nic tu po nas - dodał Łukasz.
- To gdzie teraz? - zapytałem.
- Nie wiem, macie jakiś pomysł? - wtrąciła Martyna.
- Mamy apartament. Przenosimy melanż? - odpowiedział Kamil.
- A jesteśmy zaproszeni?
- Jasne.
- To zajrzymy na chwilkę - odparła, a następnie odwróciła się, by sprawdzić moją reakcję.

Towarzystwo odrobinę się wykruszyło. Jeden z chłopaków usiadł za kierownicą, Łukasz z przodu, natomiast ja, Martyna i Kamil postanowiliśmy wcisnąć się na tył.

- Daleko ten apartament? - wtrąciłem.
- Jakieś 10 minut drogi. Zależało nam na czymś w pobliżu klubu, żeby nie jeździć bez sensu - odpowiedział kierowca.
- To dobrze, bo średnio znamy miasto i nie chciałbym się zgubić w drodze powrotnej - odparłem.

Rzeczywiście. Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Apartament był duży. Wystarczający, by pomieścić z 10 osób. Kierowca wykręcił jeszcze do monopolowego. Tym sposobem niecałe pół godziny później, siedzieliśmy i popijaliśmy już kolejne drinki. Wieczór mijał równie przyjemnie. Graliśmy na konsoli, a Kamil z Łukaszem niemal przyzwyczaili się już do tego, że Martyna jest niejako wspólną dziewczyną i na tym wieczorze kawalerskim zdecydowanie odgrywała tę rolę jak trzeba. O dziwo doskonale dogadywałem się z kierowcą, który wydawał się naprawdę spoko facetem - przynajmniej, jeśli chodzi o światopogląd.

Atmosfera robiła się coraz cięższa - alkohol uderzał do głowy jak nigdy. Zwolniliśmy tempo, by nie nabawić się bólu głowy, zanim wrócimy do domu. Martyna też piła już zdecydowanie mniej, co znaczyło, że zbliżała się do swojego limitu.

Kierowca zasnął przed telewizorem - melanż dobiegał końca. Tak sądziłem. Martyna ledwie kontaktowała, a raczej - wszystko na to wskazywało - nie chciało jej się ruszać. Poza tym radziła sobie nieźle. Alkohol najwyraźniej ją wymęczył. Pora także była dość późna. Zegary wskazywały prawie czwartą nad ranem. Kamil i Łukasz korzystali z okazji i robili z jej ciałem, co im się podobało. Ramiączko jej czarnej sukienki opadało bezwładnie, odsłaniając lewą pierś, którą Kamil całował i podgryzał od dobrych kilku minut. Drugi z chłopaków nie chciał być gorszy. Bez problemu rozchylił uda mojej narzeczonej, odgarnął majtki i wcisnął język w jej mokrą cipkę. Początkowo nie reagowała. Średnio ją to obchodziło, a może zwyczajnie potrzebowała czasu, by ta informacja do niej dotarła.

Kamil w dalszym ciągu pieścił biust Martyny, a Łukasz coraz intensywniej wylizywał soki z jej mokrych ud. Ja w dalszym ciągu popijałem drinki, nie odrywając wzroku od pozostałych. Postanowiłem nie interweniować - wiedziałem, że na trzeźwo również nie miałaby nic przeciwko. Byłem pewien, że za chwilę wróci do siebie. Póki co sączyłem dalej, przyglądając się zaangażowaniu, z jakim Łukasz wylizuje szparkę.

Ludzka fizjologia bywa okrutna. Parcie na pęcherz zmusiło mnie do przerwania obserwacji. Wróciłem po kilku minutach, odnosząc wrażenie, że i tak umknęło mi dość dużo. Martyna w półśnie całowała Kamila, wpychając mu język do ust. Chwilami nawet się na to nie wysilali, tylko lizali się poza nimi tak, jakby jakakolwiek estetyka przestała mieć znaczenie. Łukasz niestrudzenie wkładał w nią twardego kutasa, rozchylając rękoma jej uda do granic możliwości. Sukienka opadła zupełnie, odsłaniając obie piersi mojej ukochanej, natomiast jej dół sięgał teraz co najwyżej brzucha.

Zająłem miejsce w fotelu i z zainteresowaniem przyglądałem się temu, jak Łukasz raz za razem posuwa Martynę na moich oczach. Kamil zszedł na dalszy plan, choć ofiara nieco się rozbudziła i obejmując dłonią jego szyję, coraz intensywniej poruszała językiem. Z jej ust dobywały się ciche pojękiwania, co nakręcało mnie jeszcze bardziej. Co prawda skupiałem się na mokrym kutasie, który penetrował ją mocniej i mocniej, ale widok całującej się narzeczonej również przyprawiał mnie o niemałe dreszcze.

Martynie się podobało - lubiła pocałunki, a szczególnie te w trakcie porządnego rżnięcia. Nie trzeba było długo czekać aż sięgnęła dłonią w kierunku rozporka swojego ulubieńca. Nie przerywali pocałunków. Łukasz w dalszym ciągu brał ją na misjonarza, gdy ona - rozłożona na kanapie - trzepała Kamilowi coraz intensywniej aż w końcu nakazała mu klęknąć, by mogła poczuć go w ustach.

Panowie zmienili się chyba ze dwa razy. Przy drugiej próbie Łukasz nie wytrzymał i doszedł w Martyny ustach. Spojrzała na mnie i otworzyła buzię, nie chcąc, by cokolwiek z tego mi umknęło. Oblizała wargi, a następnie starła z podbródka resztkę spermy i połknęła całość, na dowód otwierając usta po raz kolejny. Chłopak musiał się zregenerować, toteż chwilowo skupiła się na Kamilu. Jęczała coraz głośniej, a ten posuwał coraz mocniej i mocniej. Kątem oka śledziłem jego mokrego kutasa i palce ukochanej, pieszczące łechtaczkę z należytą starannością.

Ukochana czerpała z tego wieczoru dużo przyjemności - widziałem to w jej oczach. Cały czas wpatrywaliśmy się w siebie, a ona wczuwała się coraz bardziej. Najwyraźniej świadomość, że patrzę działała również i na nią, bo po blisko 30 minutach zmagań, zsunęła się na podłogę i wypięła grzecznie przez kochankiem, nie odrywając ode mnie wzroku.

Czekała aż znów w nią wejdzie. Kamil czekał, jakby chcąc, by o to błagała, a ona patrzyła na niego pytającym wzrokiem, starając się zrozumieć sytuację.

- Na co czekasz?

Nie odpowiadał.

- No błagam... bo ostygnę...
- O co błagasz? - zapytał.
- Żebyś mnie wziął..
- Jesteś pewna?
- Uhm, proszę... wejdź we mnie... - jęknęła.

Uśmiechnął się pod nosem i wszedł w nią od tyłu, po czym zerżnął tak, że brakowało jej tchu. Początkowo liczyłem każde pchnięcie - było ich 236. Pod koniec straciłem rachubę, ale niedługo potem wyciągnął kutasa, nie chcąc ryzykować.

Martyna spanikowała i czym prędzej obróciła się w jego stronę, czekając na spust, który nie nadchodził. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Klęczała przed nim, trzepiąc jeszcze dobrych kilka minut aż w końcu poczuła, że kutas nieznajomego zaczyna nabrzmiewać coraz bardziej, a Kamil za chwilę odda ostatnią salwę w jej stronę.

Orgazm był nieoczekiwany. Nim zdążyła wziąć go w usta po raz kolejny, on zaczął szczytować, zalewając jej buzię. Po drugim strzale odgięła się do tyłu, więc każdy następny lądował już na jej biuście.

Martyna po raz drugi przyjęła na siebie całą zawartość i zajęła się rozcieraniem spermy na swoim nagim ciele. Łukasz - prawie to przeoczyłem - siłował się z dziurką, która przez cały ten wieczór pozostawała nietknięta. Zupełnie o nim zapomniałem, toteż zacząłem powoli zbierać rzeczy, szykując się do drogi powrotnej. Wciągnąłem już na siebie buty, więc nie uśmiechało mi się czekać 15 minut dłużej, ale postanowiłem to przemilczeć i nie psuć jej wieczoru. Chciało mi się palić.

Łukaszowi w końcu udało się wejść w dupkę Martyny bez pomocy żelu. Czekałem dobrych kilkanaście minut, mogąc obserwować sytuację jedynie częściowo - dzięki lustrom powieszonym na przedpokoju. Byłem już zdecydowanie zmęczony - wypiłem odrobinę za dużo i dopiero teraz to czułem. Jęki Martyny stawały się coraz głośniejsze - najwyraźniej wpychał go do samego końca, ale jej to nie przeszkadzało. Lubiła anal. W pewnym momencie postanowiłem wyjść na papierosa, licząc że po powrocie będzie już po wszystkim.

Kiedy wróciłem, Martyna była już względnie ogarnięta i gotowa do wyjścia. Pożegnała się z kolegami, podziękowała za wieczór, a następnie udała się w kierunku drzwi. Obaj podeszli w moją stronę - uścisnęliśmy sobie ręce i wyszliśmy na klatkę schodową.

- Miły to był wieczór - wtrącił Kamil.
- Dzięki, że wpadliście! Oby do następnego! - dodał Łukasz.
- Jasne. Na razie - odpowiedziałem.
- Mój numer masz, jakby co to dzwoń. Matko, chyba nie usiądę przez tydzień. Na razie! I również dziękuję - dopowiedziała Martyna.

Do auta wracaliśmy w milczeniu. Chyba oboje nie sądziliśmy, że wieczory kawalerskie mogą być takie fajne. W młodości zwykle ich unikałem. Chłopaki z pewnością nie czują się rozczarowani moją narzeczoną. Różne myśli kołatały mi się w głowie.

Wsiedliśmy do auta i dopiero buziak w policzek przerwał moje rozważania.

- Dobrze się bawiłeś? - zapytała.
- Jasne, a Ty?

Nie odpowiedziała. Złapała mnie za kołnierz i pocałowała w usta.

- Smakuje? 

Tym razem ja postanowiłem przemilczeć pytanie. Rzuciłem się na nią z językiem i całowaliśmy się dobre 15 minut, zanim ruszyliśmy z parkingu. Wcześniej jeszcze sięgnąłem ręką między nogi - nie miała na sobie majtek, bo jak wsiadaliśmy, to rzuciła je na tył. Kazałem jej się przekręcić - chciałem coś sprawdzić.

I miałem rację.

Z tyłeczka nadal ściekała jej spora ilość spermy. 

poniedziałek, 16 listopada 2020

Gangbang przy barze: dałam się wyruchać kilku facetom naraz

Byłam mega nakręcona tym, co się ostatnio wydarzyło. Szczególnie chodzi mi o fakt, że kolega przeruchał mnie chyba na wszystkie możliwe sposoby. Czy byłam usatysfakcjonowana? Bardzo. Przez kilka następnych godzin. Ale to mi także przypomniało o wszystkich wcześniejszych przygodach. O tym, jak lubiłam jazdę bez trzymanki. O tym, jak zawsze początkowo się wahałam, a kiedy już Ci wszyscy faceci byli we mnie, to zupełnie gubiłam opory.

I tak się złożyło, że coraz częściej myślałam o intensywniejszej zabawie. Potrzebowałam większych wrażeń i silniejszych bodźców. Kilkukrotnie rozmawiałam o tym ze swoim partnerem - miałam nadzieję, że wpadnie na jakiś pomysł, bo mi się one już powoli kończyły.

Jednak dobrze jest znaleźć takiego faceta, z którym można otwarcie porozmawiać o swoich pragnieniach. Jeśli macie duże potrzeby, a mimo to tkwicie w związku z nudziarzem, który wybucha, kiedy wspominacie o trójkącie czy też seksie grupowym - rozejdźcie się. Nie pasujecie do siebie. Życie jest tylko jedno - czy naprawdę chcecie je zmarnować na bycie z kimś, kto nadaje na zupełnie innych falach? Szczęśliwy związek to taki, w którym można rozmawiać o wszystkim - jak z samym sobą. To taki związek, w którym oboje partnerów chce tego samego. Jeśli oboje uwielbiacie nudny seks i pieprzycie się w pozycji na jeźdźca od pięciu lat, to jest dobrze. Jeśli oboje lubicie zabawę w większym gronie, to jest dobrze. Jeżeli jednak jedno z Was tłumi te pragnienia tylko po to, by wpisać się w wymagania drugiej osoby, to znaczy, że tkwicie w relacji, która nie jest dla Was.

Bo trzymają Was tylko uczucia, bo trzyma Was przyzwyczajenie lub lęk przed zmianą. Zwróćcie uwagę na to, że mnóstwo jest osób takich, jak Wy - bez problemu znajdziecie kogoś odpowiedniejszego. Głównie dlatego nasz blog jest szczery do bólu - chcemy pomóc Wam się odnaleźć i poznać to wszystko od kuchni. Ze szczegółami. Byście wiedzieli, jak to wygląda i świadomie mogli podjąć decyzję o własnej przyszłości.

Przejdę jednak do właściwej historii. Rozmowa z moim partnerem sprawiła, że strasznie nakręciłam się na zabawie w większym gronie. Jak wiecie, od mojego ostatniego razu minęło już sporo czasu. Zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem już "za stara" na takie szaleństwa. Narzeczony uświadomił mnie, że to wcale nie świadczy o braku dojrzałości i doskonale widzi, że o wielu sprawach zaczęłam myśleć poważniej - tylko, że seks wcale nie jest sferą, którą powinnam brać równie serio. Przez wszystkie te lata był mi najlepszym przyjacielem - inteligentny rozmówca, który zawsze miał dla mnie dobrą radę i mnóstwo zrozumienia.

Zaczęliśmy planować ostrzejszą zabawę - wszystko jednak było już pozamykane. Doskonale wiecie, jak aktualnie to funkcjonuje. Kluby zamknięte, bary zamknięte. Jednak to nie zawsze działa w przypadku małych miejscowości. Zabraliśmy więc Kamila - kolegę z osiedla - i wybraliśmy się do wiejskiego pubu.

Rozsiedliśmy się w lokalu i zamówiliśmy po piwku. Pograliśmy razem w bilard, a następnie przycupnęliśmy na kolejną kolejkę. Rozmowa kleiła nam się coraz lepiej i generalnie był to miło spędzony wieczór. Około północy do lokalu zaczęło zjeżdżać coraz więcej osób - w związku z tym, że wiejskie potańcówki zostały odwołane, to klientów było naprawdę dużo.

Mój facet postanowił dać mi wolną rękę i nie odstraszać, więc usiadł potulnie za barem i przez większą część wieczoru testował kolorowe szoty, których do tej pory nie próbował. I tym oto sposobem spędzałam miłe chwile z Kamilem, który dawał z siebie wszystko. Zainteresowanie mną także nie słabło, bo - choć jedynie graliśmy w bilard - nagle coraz więcej mężczyzn chciało się popisać swoimi umiejętnościami, jeśli chodzi o zabawę kijem. I uwierzcie, być może to głupie, ale skojarzyło mi się praktycznie od razu - zaczęłam się zastanawiać, który z nich rzeczywiście włada kijem na tyle dobrze, by mi zaimponować. Z każdą chwilą coraz mniej myślałam o bilardzie, coraz więcej o ruchaniu.

Procenty unosiły się w powietrzu, a emocje uderzały do głowy coraz bardziej. Z każdą bilą, miałam coraz większą ochotę na zupełnie inne kulki. Najlepiej w ustach. Panowie zaczęli dostrzegać mój podatny nastrój i poczynali sobie coraz śmielej. Nie bez winy był oczywiście Kamil, który w pewnym sensie przetarł im szlaki, udając że instruuje mnie, jeśli chodzi o technikę uderzania. Tak naprawdę zwyczajnie mnie obłapiał i wykorzystywał całą tę sytuację, by objąć mnie w pasie, pochylić nad stołem czy złapać za tyłek.

Nawiązałam mnóstwo nowych znajomości. Podchmieleni Panowie bardzo chętnie się o mnie ocierali, licząc na szybki seks. Każdy z nich miał nadzieję, że okaże się tym szczęśliwcem, z którym skoczę do samochodu. Narzeczony przez cały czas był zaabsorbowany piciem szotów. Nowi koledzy nie mieli pojęcia, że owszem, skoczyłabym, ale nie z jednym, a z wszystkimi naraz.

Gangbang przy barze: dałam się wyruchać kilku facetom naraz


Mniej więcej po kwadransie któryś z nich zaproponował mi papierosa. Na co dzień nie palę, ale postanowiłam wykorzystać to jako pretekst. Wychodząc, zawołałam Kamila, który odłożył kij bilardowy i zaczął przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki.

- Mam - krzyknął.

Wyszliśmy przed pub i zaczęliśmy snuć rozmowy o niczym, co jakiś czas zaciągając się tanimi papierosami. Było zimno - jak to w listopadzie. Oczywiście nie zdążyłam zabrać ze sobą kurtki, więc dygotałam z zimna. Kamil był dżentelmenem. Niemal natychmiast to zauważył i wziął mnie w ramiona. Był tuż za mną. Na swojej szyi czułam intensywny zapach wody po goleniu - męski i wyrafinowany. Zawsze uważałam go za eleganckiego mężczyznę z dobrym gustem. Pod tym względem doskonale się zgrywaliśmy.

- Może pogadamy w aucie? W pubie zrobiło się duszno... - wtrącił nieznajomy.

Czemu nie? - pomyślałam. Wzięliśmy ze sobą po butelce alkoholu i kilka kroków później znaleźliśmy się w środku. Mężczyzna oczywiście zaproponował mi przedni fotel, jednak byłam już na tyle wcięta, że postanowiłam rozłożyć się z tyłu. Kamil lekko się uśmiechnął i z radością pozwolił mi oprzeć głowę na swoich udach.

Nie minęło dziesięć minut, a ja - całkowicie nieświadomie - dotknęłam jego krocza. Zupełnie tego nie planowałam, więc niemal natychmiast cofnęłam rękę i przeprosiłam. Po chwili sytuacja się uspokoiła i kontynuowaliśmy rozmowę - a przynajmniej tak sądziłam.

Kamil zaczerpnął kolejny łyk piwa, a następnie spojrzał na mnie z góry znajomym wzrokiem. Wiedziałam, o czym myśli i trochę mnie to przerażało. Zarazem byłam pewna, że chcę tego samego. Przesunął dłoń wzdłuż mojego dekoltu i chwycił za pierś. Spojrzałam w górę, wstrzymując się z jakąkolwiek reakcją, a następnie ułożyłam głowę z powrotem na kolanach.

Nieznajomy patrzył. Bez wątpienia czekał na rozwój sytuacji. Nie chciałam wyjść na tą najgorszą, więc udawałam, że tego nie widzę. Kamil jednak nie odpuszczał. Dyskretnie rozpiął rozporek, dając mi do zrozumienia, czego chce.

Wsunęłam dłoń i z największą starannością zaczęłam go masować. W kilka chwil zrobił się twardy, a ja nie byłam już w stanie się dłużej kontrolować. Mój narzeczony z pewnością by mnie zrozumiał. Ostrożnie wyciągnęłam kutasa z bokserek, odgarnęłam włosy i wzięłam do ust. Wiedziałam, że nieznajomy nie ma nic przeciwko, bym obciągnęła Kamilowi w jego samochodzie, bo sam także liczył na miłą obsługę. Podniecało mnie to, że patrzy, ale musiał poczekać na swoją kolej. A może i nie?

Kamil pochylił się nade mną, pocałował w czółko i otworzył drzwi. Intuicyjnie przesunęłam się w ich kierunku i wyszłam na zewnątrz. Stanęliśmy na tyłach auta. Kilka sekund później dołączył do nas także i nieznajomy. Zauważyłam, że jest lekko wycofany, więc przejęłam inicjatywę i pociągnęłam go za pasek. Zrozumiał, co mam na myśli i pośpiesznie zaczął z nim walczyć. Rozejrzałam się wokoło i przykucnęłam przed Kamilem, by czym prędzej dokończyć to, co zaczęłam w aucie.

Tym razem byłam śmielsza. Wzięłam go do buzi i nie myślałam już o jakiejkolwiek subtelności. Ssałam go tak, jakby to był najlepszy lizak na świecie. Kolega wczuł się w rolę, bo ciągnął mnie za włosy coraz mocniej i rzucał w moją stronę przeróżne epitety, które sprawiały jedynie, że stawałam się mokra.

- Ssij, Ty kurewko - mówił.

A ja obciągałam.

Nieznajomy w końcu uporał się ze spodniami i podsunął mi także swojego kutasa. Oczywiście zajęłam się nim natychmiast - w brzuchu czułam motyle, jakich już od dawna nie miałam. Ssałam oba sprzęty na zmianę. Robiłam to jednocześnie, wsuwając je w gardło tak mocno, jak tylko się dało. Smakowały mi i miałam ogromną ochotę połknąć tego wieczoru całą ich zawartość.

Ale chyba jeszcze bardziej chciałam poczuć je między nogami. Nieznajomy dostrzegł, że mam ochotę iść na całość - sięgnął do tyłu i otworzył bagażnik, a następnie wsunął się do środka, dając znak, że powinnam pójść w jego ślady. Odczytałam te wskazówki niemalże od razu - sięgnęłam pod sukienkę i zsunęłam majtki, wrzucając je do samochodu, a następnie chwyciłam za sukienkę i ostrożnie - trzymając się karoserii - usiadłam na nieznajomym.

Po omacku sięgnęłam między nogi i nakierowałam go na cipkę. Powolnym ruchem zaczęłam nadziewać się na sterczącego kutasa, gestem przywołując Kamila do siebie.

- No chodź - wyszeptałam.

Skinął głową i podszedł bliżej. Zwilżył paluszki i bez chwili namysłu wsunął je w drugą dziurkę. Prawie tego nie zauważyłam - kompletnie zaabsorbowana kutasem nieznajomego - czekałam na silniejsze bodźce. Poczułam jednak, że stopniowo zaczynam się rozluźniać i mój tyłeczek jest już gotowy na prawdziwe szaleństwo.

Kamil wyciągnął paluszki z ciasnej dupki i włożył mi je do ust. Dopiero wtedy do mnie dotarło, co nastąpi za chwilę. Nie musiałam długo czekać. Z pełnymi ustami - poczułam przypływ podniecenia - wydałam z siebie ciche westchnięcie, a on już wiedział. Nie musiałam niczego tłumaczyć. Nabijałam się na kutasa obcego faceta i nie myślałam w ogóle o narzeczonym, który upijał się w barze, kilkanaście metrów dalej.

Kamil delikatnie wsunął penisa w mój ciasny tyłek. Nieznajomy zwolnił, by po dwóch minutach przejąć inicjatywę. Wiedział, że w takiej pozycji mam ograniczone pole manewru. Obaj Panowie wzięli całą tę robotę na siebie. Wchodzili we mnie jednocześnie, raz za razem - zaczynałam się zastanawiać czy patrzę na rozgwieżdżone niebo, czy może już tylko ja widzę te gwiazdy.

Było mi dobrze, tak niesamowicie dobrze, że z rozkoszy zaciskałam palce na ramionach nieznajomego i błagałam, by nie przestawali. Błagałam, by mnie ruchali i miałam zupełnie gdzieś czy wyciągną na czas, czy oboje mnie zaleją. To jeden z tych momentów, kiedy nie myśli się racjonalnie - wystarczy, że masz w sobie dwa twarde kutasy i zapominasz o całym świecie.

Nim się spostrzegłam, w pobliżu pojawiło się kilku gapiów. Nie obchodziło mnie to. Byłam tak cholernie blisko orgazmu, że nie myślałam o niczym innym. Kiedy jeden z nich podszedł do nas ze sterczącym fiutem, nie patrzyłam nawet na jego twarz - po prostu chwyciłam go w dłoń i pochyliłam się na prawo.

Mężczyzna zabawiał się przy nas od dłuższego czasu - po zaledwie kilku sekundach spuścił mi się w usta, a w ślad za nim poszedł także inny Pan, postanawiając skorzystać z okazji. Nim także się zajęłam i nie oponowałam, kiedy ciepła sperma zalewała moje cycki. Odchyliłam się do tyłu i pozwoliłam jej spływać po moim brzuszku. Roztarłam ją na piersiach i nim się spostrzegłam, sama znalazłam się na skraju rozkoszy.

Tego wieczoru doszłam aż trzy razy. Nieznajomy wyciągnął w porę i kolejna porcja nasienia wylądowała na moim brzuchu. Kamil zyskał trochę przestrzeni i ruchał mnie w tyłek do momentu aż nie powiedziałam, że mam dość.

Zrobiło mi się słabo.

Zrozumiałam, że kolega wypił zdecydowanie za dużo alkoholu i nie będę w stanie dotrwać do końca - okazało się jednak, że on także był blisko. Po kilku minutach intensywnego obciągania nie wytrzymał - był kolejnym mężczyzną, który tej nocy doszedł w moich ustach. Od całej tej spermy aż mnie zemdliło.

Orgazm wykończyły mnie tak bardzo, że moje ciało zaczęło drżeć. Nieznajomy odpalił papierosa i sam postanowił odetchnąć. Był jednak na tyle miły, że pozwolił mi zostać w samochodzie. Kamil narzucił na mnie swoją kurtkę i wziął mnie w ramiona. Męczyło mnie nawet samo wycieranie z siebie resztek spermy tych Panów. 

Mój męski harem nie odpuszczał. Większość z tych facetów wciąż okupowała samochód - niestety nie pamiętam tego, o czym rozmawiali. Wyłączyłam się całkowicie. Ostatnią rzeczą, jaką zarejestrowałam przed zaśnięciem była ręka Kamila na moim gołym tyłku. Chciało mi się wymiotować - postanowiłam, że zasnę, a wtedy na pewno mi się polepszy.

Bez wątpienia był to jeden z najbardziej hardkorowych - wręcz obrzydliwych - wieczorów w moim życiu. Ale też chyba nigdy wcześniej nie czułam się tak zaspokojona i wypieprzona.

Obudziłam się o 1:40 nad ranem. Spałam zaledwie pół godziny, a czułam, jakby z mojej pamięci zostało wycięte dużo więcej. Nieznajomy wrócił do baru, a Kamil wciąż siedział ze mną w samochodzie. Jego głęboki pocałunek przywrócił mi trzeźwość umysłu.

- Gdzie mój facet?
- Nie chciał Cię budzić. Powiedziałem, że z Tobą zostanę - odpowiedział.
- Wrócił do baru?
- Tak, a co?
- Zbieramy się? - zapytałam.

I pośpiesznie zaczęłam poprawiać włosy. Nim wyszliśmy, zerknęłam w lusterko i wytarłam z cycków resztę spermy, którą najwyraźniej przeoczyłam wcześniej. Trzasnęłam drzwiami i obciągnęłam - tym razem - sukienkę.

W kilka minut znaleźliśmy się przed pubem. Sięgnęłam ręką w kierunku obolałej cipki - nie miałam na sobie majtek. Przez chwilę zastanawiałam się czy nie wrócić po nie do auta, ale byłam ewidentnie wyczerpana i chciałam jedynie pójść spać. Zostawię nieznajomemu mały prezent.

Weszliśmy do środka i niemal natychmiast zalała mnie fala gorącego powietrza. Mój narzeczony wciąż siedział za barem - co najmniej mocno najebany. Najwyraźniej przesadził z tą degustacją trunków. Mijałam kolejne stoliki, czując na sobie spojrzenia wszystkich wokół. W takich miejscach plotki szybko się rozchodzą. Udawałam, że nie słyszę złośliwych komentarzy.

- Ej, mi też obciągniesz? - to usłyszałam.

Podeszłam do lady i złapałam ukochanego za rękę - marzyłam o tym, by znaleźć się już we własnym łóżku. Zadzwoniliśmy po taksówkę i po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Narzeczony niewiele się odzywał - zdecydowanie przeholował. Ledwie stał na nogach.

Nazajutrz zapytał mnie o cały ten wieczór. Byłam pewna, że Kamil i tak zapewne mu wszystko wyśpiewa, ale powiedziałam tylko:

- Uprawiałam seks.

Szczegóły zostawiłam dla siebie. Zdecydowanie za dużo do opowiadania - byłam wyjątkowo niegrzeczna. Ostatecznie o wszystkim dowiedział się dopiero w momencie, kiedy opublikowałam ten wpis. Tego ranka nie chciało mi się wstawać - wzięłam wolne. Obudziłam się tylko na kilka minut. Zanim zasnęłam po raz kolejny, dodałam:

- Poczytasz na blogu.

Następnego dnia wstawiliśmy na jego Instagrama wspólne zdjęcie - najzabawniejsze jest to, że jeden z Panów napisał pod nim: "Pięknie razem wyglądacie". I rzeczywiście tak było :)

sobota, 14 listopada 2020

Kolega wyruchał moją narzeczoną w toalecie

Była domówka. Rano obudziłem się z bólem głowy tak dokuczliwym, że niemal od razu wciągnąłem na siebie podkoszulek i pobiegłem do kuchni. Miesiąc temu kupiłem Bitcoina na Binance i wczoraj opijaliśmy jego sprzedaż za pięć razy wyższą kwotę. Było pusto i cicho. W pierwszej chwili chciałem wrócić do łóżka. Sytuacja rozjaśniła mi się trochę bardziej, gdy sięgnąłem do lodówki i wypiłem solidną porcję soku pomidorowego. Nie wiedzieć dlaczego - sok pomidorowy działał na mnie najlepiej.

Rozejrzałem się wokół - cisza. Wziąłem kolejny łyk, po czym zakręciłem kartonik. Z łazienki dobiegł mnie ledwie słyszalny szmer. Zrozumiałem, że w mieszkaniu z pewnością mam jakiegoś współlokatora. Kto to był? Martyna? Ospałym, nieco ociężałym krokiem przeszedłem kilka metrów i po chwili znalazłem się w przedpokoju. Drzwi to łazienki były lekko uchylone. Nie sposób było cokolwiek dojrzeć.

paracuckold

W miarę jak zbliżałem się do celu, kątem oka dostrzegłem czarne włosy ukochanej. W pierwszej chwili miałem powiedzieć dzień dobry - w drugiej jednak zrozumiałem, że Martyna klęczy na dywaniku i z pewnością nie mam co liczyć na odpowiedź.

Kolega wyruchał moją narzeczoną w toalecie


W pierwszej kolejności: zaskoczenie. W drugiej: znajome ciepło zazdrości w żołądku i motyle w brzuchu. Tym silniejsze, im mniej spodziewasz się takiego widoku, im bardziej jest to naturalne. Zwolniłem kroku i wciąż z zaciekawieniem wpatrywałem się przez szczelinę w drzwiach. Jej włosy falowały w znajomym rytmie. Z odległości kilku metrów byłem w stanie dostrzec jedynie kontur lewego profilu jej twarzy i te kruczoczarne włosy, opadające wzdłuż pleców - aż do krągłych pośladków Martyny. Poruszała głową w przód i w tył, a ja wiedziałem, na co patrzę. Ten widok był tak jednoznaczny, że nie musiałem wcale widzieć więcej.


Mimo to mnie ciągnęło. Niby wiedziałem, a jednak w głowie wciąż zadawałem sobie głupie pytania retoryczne, odgrywając wyimaginowaną rolę - co też moja narzeczona mogła robić o tej porze w łazience? Czy była sama? A może to nie to, co myślę? Oczywiście odpowiedź była tylko jedna - niezależnie od tego, ile razy pytałem.

Postanowiłem cieszyć oko. Śledzić każdy jej ruch, wnikliwiej niż zwykle. Przez szparę w drzwiach miałem świetny widok na perfekcyjną linię jej nagiego ciała. Delikatnie opadające włosy, krągłość jej pośladków i wypchane po brzegi policzki. Uczucie zazdrości przybierało na sile. Poczułem znajome pulsowanie w kroczu i po paru minutach mimowolnie rozpiąłem jeansy.
Dotykałem go, starając zgrać się z ukochaną. Byłem coraz bliżej. Z łazienki dobiegały mnie odgłosy, sugerujące że moja ukochana bawi się naprawdę dobrze. Nie starałem się podglądać zbyt nachalnie. Stałem tam i trzepałem coraz szybciej, chcąc jedynie dojść i wrócić do sypialni.

W tej samej chwili Martyna spojrzała w moją stronę - wciąż delektując się kutasem nieznajomego, popchnęła drzwi, tak bym nie musiał już sobie niczego dopowiadać. Ssała mokrego kutasa, nie zapominając o nabrzmiałych jądrach. Cały czas wpatrywała się we mnie - uczucie zazdrości szybko zastąpiło poczucie więzi, która od kilku tygodni była silniejsza niż kiedykolwiek. Nieznajomy stał oparty o kabinę prysznicową, raz za razem odgarniając włosy z twarzy Martyny. Jak się okazało, to jeden z jej podopiecznych - Martyna była kierownikiem zespołu, więc większość facetów z pracy musiała jej słuchać.

Ale nie wtedy, gdy chodziło o robienie loda. Wracała do domu i na widok twardego kutasa zmieniała się w potulną sukę, gotową ssać bez jakichkolwiek oporów, nawet i przez kilka godzin. W takich momentach wyglądała naprawdę pięknie. Ów kolega odwiózł ją do domu po wczorajszej kolacji integracyjnej, po czym zatrzymał się u nas na parę głębszych. Nie mógł wrócić do domu, więc zgodziliśmy się go przenocować. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, więc byłem w lekkim szoku, kiedy ich nakryłem. Pewnie powiecie, tego można było się spodziewać - bo jeśli pozwolisz i kobieta wie, że nie musi kryć się przed Tobą ze swoimi pragnieniami, to wykorzysta każdą taką sytuację. Rzeczywiście tak jest. Jeśli Twoja wybranka wie, że nie zareagujesz złością czy wahaniem nastroju, to z pewnością nie skończy się na rozmowie. Tym bardziej, że mówimy o sytuacji sam na sam z obcym facetem w mieszkaniu. Przez chwilę zastanawiałem się, jak wyglądała ta ich kolacja integracyjna - czy już na niej do czegoś doszło?

Cmokanie wyrwało mnie z refleksji. Wróciłem do obserwowania sytuacji i bawienia się kutasem. Martyna oparła się o sedes i wypięła dupkę w moją stronę. Przez chwilę mogłem niemalże poczuć jej podniecenie. Z odległości dwóch metrów dało się zauważyć, że jest cholernie wilgotna. Przyśpieszyłem. Nie mogłem się doczekać rozwoju sytuacji. Kolega poszedł w ślady mojej ukochanej i przyklęknął tuż za nią. Złapał ją za piersi, przysunął delikatnie do siebie i przejechał kutasem wzdłuż soczystego tyłeczka. Zbliżył usta i przesunął językiem po mokrej cipce mojej narzeczonej. Czułem, że zaraz eksploduję. Nim nieznajomy skończył grę wstępną, ja sięgnąłem po papierowy ręcznik z komody. Nim udarłem stosowny kawałek papieru, on już w niej był. Wchodził gładko i bez żadnego oporu. Martyna starała się jeszcze bardziej ułatwić mu to zadanie, dłońmi rozchylając pośladki. Znajomy zorientował się, że nabrała ochoty na ostre jebanie w dupkę. Uśmiechnęła się nieco zawstydzona, po czym pokiwała głową i powiedziała:

- Możesz skończyć w środku :)

Kolega dyszał coraz bardziej, a jej druga dziurka robiła się coraz luźniejsza. Od kiedy tak bardzo lubiła anal? Wydaje mi się, że po prostu nie chciała rezygnować z rozkoszowania się spermą nieznajomego w pełnym tego słowa znaczeniu. Byłem coraz bliżej. Chwyciłem przygotowany wcześniej papier i oddałem potężną salwę, co niemalże zwaliło mnie z nóg. Nie przestawałem się zabawiać. Z zaciekawieniem obserwowałem, jak kolega rżnie w dupsko moją ukochaną i aż nie mogłem się doczekać, kiedy w końcu wezmę ją w ramiona. Oni jednak nie kończyli. Jej kakaowe oczko zrobiło się luźne i mokre, a ja niemalże czułem, że moja ukochana wręcz szaleje z rozkoszy. Nie chciałem przeszkadzać. Postałem jeszcze chwilkę, po czym uśmiechnąłem się, dając znak, że czekam w sypialni. Martyna odwzajemniła uśmiech, zacisnęła wargę, a następnie sama zaczęła się bawić.

Wróciłem do łóżka. Z łazienki dało się słyszeć coraz to głośniejsze jęki. Czekałem kwadrans... pół godziny... a oni wciąż się pieprzyli. Martyna krzyczała i przeklinała raz za razem, a on nie pozostawał dłużny i rzucał w jej kierunku najróżniejsze epitety. Zacząłem się martwić, że przerobią wszystkie możliwe pozycje. Czekałem wytrwale, ale kac dał się we znaki i po 40 minutach przymknęło mi się oko.

Obudził mnie dopiero oddech ukochanej na moim karku.

- Jestem, skarbie - wyszeptała.

Odwróciłem się w jej stronę, po czym wziąłem w ramiona i mocno przytuliłem. Moja dłoń odruchowo powędrowała pomiędzy uda. Złapałem ją za cipkę i przejechałem paluszkami co najmniej kilka razy.

- Niee... - wyszeptała.
- Co nie? 

W tej samej chwili zrozumiałem. Na moje palce spłynęła biała, gęsta sperma jej podopiecznego.

- Pozwoliłaś mu się zalać? 

Spojrzała na mnie z wyrzutem.

- Przepraszam, misiu...

Moja Dziewczyna Zbiorowo Ruchana Na Swoich Urodzinach | Opowiadanie Cuckold

Madzia obchodziła 29. urodziny z rozmachem, jakiego Kuba jeszcze nie widział. Ich mieszkanie zamieniło się w tętniące życiem centrum imprezy...