piątek, 7 marca 2025

Ostry seks w klubie i anal pod lasem - Opowiadanie Erotyczne

Klub tętnił życiem. Światła migały w rytmie dudniącego basu, a tłum na parkiecie falował jak morze w sztormie. Kuba i Magda stali przy barze, każde z drinkiem w dłoni. On popijał whisky, spokojny, z lekkim uśmiechem na twarzy. Ona, w obcisłej czarnej sukience, która ledwo zasłaniała jej uda, przyciągała spojrzenia jak magnes. Jej energia była wyczuwalna – dzika, nieokiełznana, gotowa wybuchnąć.

– Idę się rozerwać – rzuciła, odstawiając szklankę. Kuba skinął głową, jego dłoń na moment musnęła jej plecy, zanim ruszyła w tłum. Obserwował, jak jej biodra kołyszą się w rytmie muzyki, jak włosy opadają na ramiona. Kochał ją taką – wolną, pewną siebie, żyjącą chwilą. Wiedział, że wróci do niego, zawsze wracała.

Ostry seks w klubie i anal pod lasem - Opowiadanie Erotyczne

Na parkiecie szybko znalazła towarzystwo. Michał, wysoki facet z ciemnymi włosami i ostrym spojrzeniem, podszedł do niej bez wahania. Zaczął tańczyć blisko, jego dłonie zawisły nad jej biodrami, czekając na zgodę. Magda uniosła ręce, dając mu zielone światło. Ich ciała przylgnęły do siebie, ruchy stały się śmielsze. Kuba sączył drinka, patrząc na nich z odległości. Nie czuł złości – tylko ciekawość, co tym razem wymyśli.

Wtedy pojawiła się Monika – drobna blondynka z zadziornym uśmiechem. Znała Magdę z wcześniejszych imprez i od razu weszła w ich rytm. Złapała Magdę za rękę, przyciągając ją do siebie, a Michał ustąpił, obserwując z boku. Dwie kobiety tańczyły teraz razem, ich ciała ocierały się o siebie w takt muzyki. Monika szepnęła coś Magdzie na ucho, a ta zaśmiała się, rzucając spojrzenie w stronę Kuby. W jej oczach błysnęło coś, co znał aż za dobrze – zapowiedź chaosu.

Pocałowała Monikę – krótko, ale zdecydowanie, jakby testowała granice. Tłum zagwizdał, a Michał znów się zbliżył, jego dłoń wróciła na biodro Magdy. Kuba odstawił drinka i ruszył w ich stronę, przeciskając się przez ludzi. Nie po to, by przerwać – po to, by być częścią tego, co się szykowało.

Magda oderwała się od Moniki i złapała Kubę za rękę. – Chodź ze mną – szepnęła, ciągnąc go w stronę korytarza prowadzącego do toalet. Michał i Monika poszli za nimi, jakby to był naturalny ciąg wydarzeń. Weszli do damskiej łazienki – jednej z tych większych, z kilkoma kabinami i lustrami na ścianach. Drzwi zamknęły się za nimi z hukiem, tłumionąc klubowy hałas.

Magda nie traciła czasu. Pchnęła Michała na ścianę, jej dłonie szybko rozpięły jego spodnie. Uklękła przed nim, a jej usta zamknęły się wokół jego kutasa z mokrym, głodnym dźwiękiem. Michał sapnął, chwytając ją za włosy. – O kurwa, tak – mruknął, gdy zaczęła go ssać, jej głowa poruszała się w szybkim rytmie. Kuba stanął obok, patrząc na nią. Była piękna w tej dzikości – jej usta czerwone, oczy błyszczące od podniecenia.

Monika podeszła do Kuby, jej dłoń musnęła jego ramię. – Pomogę ci – szepnęła, ale on pokręcił głową, nie odrywając wzroku od Magdy. To była jej chwila, a on chciał być blisko niej. Ukląkł za Magdą, podciągając jej sukienkę. Nie miała majtek – była gotowa od początku. Jego język dotknął jej wilgotnej skóry, a ona jęknęła głośno, nie przerywając pracy ustami na Michale.

Michał oderwał ją od siebie, podciągając ją na nogi. – Obróć się – warknął, a ona posłuchała, opierając dłonie o umywalkę. Wszedł w nią od tyłu, mocno, bez ostrzeżenia. Jej ciało zadrżało, a z ust wyrwał się ostry krzyk. Zaczął ją posuwać w szybkim, zwierzęcym tempie, jego biodra uderzały o jej tyłek z mokrym plaśnięciem. Kuba ukląkł przed nią, jego twarz znalazła się między jej udami. Lizał ją, czując, jak Michał wbija się w nią raz za razem. Smakowała potem, podnieceniem, klubowym szaleństwem.

Magda wyciągnęła rękę, chwytając Kubę za włosy. Przyciągnęła go bliżej, a on objął ją w talii, trzymając ją, gdy jej ciało falowało pod ruchami Michała. Ich twarze były blisko – pocałował ją, czując jej oddech, przerywany każdym pchnięciem. – Kocham cię – wysapała, a on uśmiechnął się, nie przerywając swojego zadania.

Monika stała z boku, obserwując ich z uśmiechem. – Jesteście szaleni – rzuciła, ale nie dołączyła, tylko oparła się o ścianę, jakby oglądała przedstawienie.

Michał przyspieszył, jego dłonie zaciskały się na biodrach Magdy. – Dochodzę – sapnął, wbijając się w nią głęboko. Magda krzyknęła, jej ciało napięło się, a orgazm wstrząsnął nią chwilę później, podsycany językiem Kuby. Trzymał ją mocno, czując, jak drży w jego ramionach.

Kiedy Michał się wycofał, Magda opadła na Kubę, dysząc ciężko. Przytulił ją, całując jej spoconą szyję. – Jesteś moja – szepnął, a ona kiwnęła głową, wtulając się w niego.

Monika i Michał wymienili spojrzenia. – Dobra, my lecimy – rzuciła blondynka, a Michał poprawił spodnie i wyszedł za nią, zostawiając ich samych.

Siedzieli chwilę na podłodze toalety, Magda na kolanach Kuby. – Nie za dużo? – zapytała cicho, a w jej głosie pojawił się cień wstydu.

– Nie, jeśli ty tego chciałaś – odpowiedział, gładząc ją po plecach. – Kocham cię taką, jaka jesteś.

Pocałowali się, a dźwięki klubu dochodziły do nich stłumione, jak echo innego świata.

Magda wciąż siedziała na kolanach Kuby, jej oddech powoli się uspokajał, ale w powietrzu unosiła się gęsta aura niedokończonego napięcia. Drzwi toalety otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł Kamil – barczysty, z rozczochranymi włosami i szerokim uśmiechem. Był kumplem Michała, który najwyraźniej rozpowiedział, co się tu dzieje. Monika szła za nim, jej oczy błyszczały od podniecenia i drinków.

– Słyszałem, że impreza przeniosła się tutaj – rzucił Kamil, zatrzymując się przy umywalce. Spojrzał na Magdę, która podniosła się z kolan Kuby, poprawiając sukienkę. Jej spojrzenie znów rozbłysło – tym znajomym, dzikim błyskiem, który Kuba tak dobrze znał.

Magda chwyciła Kubę za rękę, ścisnęła ją mocno i przyciągnęła do siebie, dając mu szybkiego, ale czułego buziaka w usta. – Zostań ze mną – szepnęła, a w jej głosie brzmiała prośba zmieszana z miłością. Kiwnął głową, czując, jak ciepło jej dłoni rozlewa się po jego ciele. Kochał ją – za wszystko, co robiła, za to, kim była.

Kamil podszedł bliżej, jego spojrzenie przesunęło się po Magdzie z wyraźnym pożądaniem. – To co, bawimy się dalej? – zapytał, a ona uśmiechnęła się, nie puszczając ręki Kuby. Obróciła się do Kamila, ale wyciągnęła drugą dłoń, chwytając Kubę za kark i przyciągając go do kolejnego pocałunku – tym razem dłuższego, namiętnego, z językiem, który smakował jej podnieceniem. – Trzymaj mnie za włosy – poprosiła cicho, odrywając się od niego na moment. Posłuchał, jego palce wplątały się w jej ciemne pasma, delikatnie, ale zdecydowanie.

Magda uklękła przed Kamilem, jej ruchy były szybkie, ale wciąż zerkała na Kubę, jakby chciała się upewnić, że jest z nią. Rozpięła spodnie Kamila, uwalniając jego już twardego kutasa. Chwyciła go dłonią, a potem wzięła do ust, ssąc z mokrym, zwierzęcym zapałem. Kamil sapnął, jego dłonie zawisły nad jej głową, ale to Kuba trzymał jej włosy, kierując jej ruchami. – O tak, ssij go – mruknął Kamil, a Magda przyspieszyła, jej usta pracowały z dziką precyzją.

Kuba klęczał obok niej, czując, jak jej ręka wciąż ściska jego dłoń. Pochylił się i pocałował ją w kark, a ona westchnęła cicho, nie przerywając. – Przytul mnie – szepnęła między jednym ruchem a drugim, a on objął ją od tyłu, jego ramiona oplotły jej talię. Czuł, jak jej ciało drży od podniecenia, jak pożądanie w niej rośnie. Jego oddech przyspieszył, a serce biło mocniej – nie mógł się opanować, widząc ją taką, oddaną chwili, ale wciąż jego.

Monika podeszła do Kamila od tyłu, jej dłonie wślizgnęły się pod jego koszulkę, ale jej oczy były na Magdzie. – Jesteś nieprawdopodobna – rzuciła z uśmiechem, a potem pochyliła się, całując Kamila w szyję. On jednak skupiał się na Magdzie, jego biodra poruszały się lekko, wpychając się głębiej w jej usta. Kuba trzymał ją mocno, jego usta wędrowały po jej ramieniu, a dłoń wciąż ściskała jej włosy. – Pomóż mi – poprosiła znowu, jej głos był zdyszany, ale pełen czułości. Puścił jej włosy, klęknął niżej i podciągnął jej sukienkę, odsłaniając ją całą. Jego język dotknął jej wilgotnej skóry, a ona jęknęła głośno, jej ciało zadrżało między nimi.

Kamil oderwał ją od siebie, podnosząc ją na nogi. – Obróć się – warknął, a Magda posłuchała, opierając dłonie o umywalkę. Spojrzała na Kubę w lustrze, jej oczy błagały o bliskość. – Trzymaj mnie – powiedziała, a on stanął obok, obejmując ją w talii. Kamil wszedł w nią od tyłu, mocno, a jej krzyk odbił się od kafelków. Zaczął ją posuwać w szybkim rytmie, jego dłonie zaciskały się na jej biodrach, a ona wyciągnęła rękę, chwytając Kubę za szyję i przyciągając go do pocałunku. Ich usta spotkały się, gorące, mokre, pełne namiętności, podczas gdy Kamil wbijał się w nią coraz głębiej.

– Kocham cię – wysapała między pocałunkami, a on odpowiedział tym samym, jego dłoń gładziła jej plecy, a druga trzymała ją za rękę. Pożądanie w toalecie narastało – Monika klęknęła przed Kamilem, jej usta dołączyły do chaosu, liżąc go tam, gdzie spotykał się z Magdą. Wszyscy tracili kontrolę, oddechy mieszały się z jękami, a napięcie sięgało zenitu.

Magda doszła pierwsza, jej ciało napięło się jak struna, a krzyk wypełnił przestrzeń. Kuba trzymał ją, czując, jak drży w jego ramionach. Kamil skończył chwilę później, wbijając się w nią głęboko, a Monika odsunęła się, dysząc z uśmiechem. Magda opadła na Kubę, jej ręce oplotły jego szyję, a usta znalazły jego w kolejnym pocałunku – czułym, ale wciąż pełnym ognia.

– Jesteś mój – szepnęła, wtulając się w niego. – Zawsze – odpowiedział, gładząc ją po twarzy.

Kamil i Monika wstali, poprawiając ubrania. – No, to był numer – rzucił Kamil z uśmiechem, a Monika dodała: – Widzimy się na parkiecie. – Wyszli, zostawiając ich samych.

Magda przytuliła się do Kuby mocniej, jej oddech uspokajał się w jego ramionach. – Dziękuję, że jesteś – powiedziała cicho, a on pocałował ją w czoło. – Zawsze będę.

Kilka dni po szalonej nocy w klubie Kuba i Magda wybrali się do galerii handlowej. Była sobota, tłum ludzi snuł się między sklepami, a oni szli ramię w ramię, trzymając się za ręce. Magda miała na sobie luźną sukienkę w kwiaty, która dodawała jej niewinnego uroku, ale Kuba znał ją zbyt dobrze – pod tą fasadą kryła się ta sama dzika energia, która rozpalała ich życie. On niósł torbę z zakupami, a ona co chwilę przystawała, oglądając witryny.

– Może kupimy coś do domu? – zaproponował, wskazując na sklep z dekoracjami. Magda kiwnęła głową, ale jej spojrzenie nagle zatrzymało się na kimś w tłumie. Kuba podążył za jej wzrokiem i zobaczył Kamila – stał przy stoisku z kawą, ubrany w skórzaną kurtkę, z tym samym zadziornym uśmiechem, który zapowiadał kłopoty.

– Oho – mruknęła Magda, a jej oczy rozbłysły. Puściła rękę Kuby, ale zaraz chwyciła go za nadgarstek i pociągnęła w stronę Kamila. – Chodź, powiemy cześć – rzuciła, a w jej głosie brzmiała mieszanka ekscytacji i figlarności. Kuba uśmiechnął się pod nosem – wiedział, że to nie skończy się na zwykłym „cześć”.

Kamil zauważył ich pierwszy. – No proszę, kogo tu mamy – powiedział, odstawiając kubek z kawą. Jego spojrzenie przesunęło się po Magdzie, zatrzymując się na jej ustach, jakby wciąż pamiętał, co potrafiły zrobić w toalecie klubu. – Co słychać, kochani?

Magda podeszła bliżej, ciągnąc Kubę za sobą. – Nic specjalnego, zakupy – odpowiedziała z uśmiechem, ale jej ton zdradzał, że ma coś na myśli. Stanęła na palcach i dała Kubie szybkiego buziaka w policzek, jakby chciała go zapewnić, że jest jej kotwicą. – Trzymaj mnie za rękę – szepnęła, a on ścisnął jej dłoń, czując ciepło jej skóry.

Rozmowa trwała chwilę, ale napięcie rosło z każdą sekundą. Magda zerkała na Kamila, a on na nią – ich spojrzenia były jak iskry, gotowe wzniecić pożar. W końcu rzuciła: – Muszę do łazienki. Kuba, idziesz ze mną? – Jej głos był niewinny, ale oczy mówiły co innego. Kiwnął głową, a kiedy Kamil ruszył za nimi, nikt nie udawał zaskoczenia.

Weszli do jednej z większych toalet na końcu galerii – takiej z kabinami i długim lustrem nad umywalkami. Magda zamknęła drzwi na zasuwkę, a potem odwróciła się do Kamila z błyskiem w oku. – Pamiętasz klub? – zapytała, a on zaśmiał się cicho.

– Jak mógłbym zapomnieć – odparł, opierając się o ścianę. Magda puściła rękę Kuby, ale zaraz chwyciła go za kark i pocałowała – głęboko, czule, z językiem, który przypomniał mu, że wciąż jest jej numerem jeden. – Trzymaj moje włosy – poprosiła, klękając przed Kamilem. Kuba posłuchał, jego palce wplątały się w jej ciemne pasma, a ona rozpięła spodnie Kamila, uwalniając jego kutasa.

Wzięła go do ust z mokrym, głodnym dźwiękiem, ssąc mocno od samego początku. Kamil sapnął, jego dłoń zawisła nad jej głową, ale to Kuba kontrolował jej ruchy, delikatnie kierując jej głową. – O kurwa, tak, ssij go – mruknął Kamil, a Magda przyspieszyła, jej usta pracowały z dziką precyzją. Ślina spływała po jej podbródku, a oczy błyszczały od podniecenia. Kuba klęczał obok, trzymając jej włosy, ale drugą ręką gładził jej plecy, czując, jak jej ciało drży z wysiłku i przyjemności.

– Przytul mnie – szepnęła między jednym ruchem a drugim, a on objął ją od boku, jego ramiona oplotły jej talię. Czuł ciepło jej skóry, jej oddech, który przyspieszał z każdym ssaniem. Pocałował ją w szyję, a ona westchnęła cicho, nie przerywając. – Kocham cię – wysapała, a on odpowiedział tym samym, jego usta musnęły jej ucho.

Kamil nie wytrzymał długo. Jego biodra drgnęły, a dłoń zacisnęła się na umywalce. – Połykaj – warknął, a Magda posłuchała, jej gardło poruszyło się, gdy przełykała wszystko, co jej dał. Odchyliła się, dysząc ciężko, jej usta były czerwone i mokre. Odwróciła się do Kuby, chwyciła go za rękę i przyciągnęła do pocałunku – czułego, ale pełnego smaku Kamila. Trzymał ją mocno, a ona wtuliła się w niego na moment, zanim wstała.

– Fajnie cię spotkać – rzuciła do Kamila z uśmiechem, poprawiając sukienkę. – Wpadniesz na basen w przyszłym tygodniu? We trójkę moglibyśmy się nieźle zabawić. – Jej głos był lekki, ale oczy zdradzały, że ma plan.

Kamil kiwnął głową, zapinając spodnie. – Jasne, daj znać kiedy. – Rzucił jej ostatnie spojrzenie i wyszedł, zostawiając ich samych.

Magda oparła się o umywalkę, a Kuba stanął przed nią, obejmując ją w talii. – Jesteś niemożliwa – powiedział z uśmiechem, a ona zaśmiała się, dając mu buziaka w nos.

– Ale mnie kochasz, prawda? – zapytała, a w jej głosie brzmiała nuta niepewności. Przyciągnął ją bliżej, całując ją w czoło.

– Basen brzmi ciekawie – dodała po chwili, a jej uśmiech znów rozbłysnął tym dzikim błyskiem. Kuba pokiwał głową – wiedział, że to dopiero początek kolejnej przygody.

Kilka dni po spotkaniu w galerii Magda, Kuba i Kamil pojawili się na basenie. Powietrze pachniało chlorem, a śmiechy i pluski odbijały się od ścian. Najpierw skierowali się do przymierzalni – ciasnej kabiny, gdzie ledwo mieścili się we troje. Magda, w czerwonym kostiumie kąpielowym, nie traciła czasu. Ściągnęła ramiączka, odsłaniając piersi, i rzuciła Kamilowi zadziorne spojrzenie. – Dotknij – szepnęła, a on chwycił ją bez wahania, ściskając mocno. Kuba stał obok, jego dłoń spoczęła na jej biodrze, a ona odwróciła się, dając mu szybkiego buziaka. – Trzymaj mnie – poprosiła, a on objął ją od tyłu, czując, jak jej ciało drży pod dotykiem Kamila. Ten wsunął rękę pod dół kostiumu, drażniąc ją palcami, aż westchnęła cicho. – Jeszcze – mruknęła, a Kuba pocałował ją w kark, jego oddech przyspieszył.

Z przymierzalni przenieśli się do jacuzzi. Woda bulgotała, a para unosiła się nad powierzchnią. Magda usiadła między nimi, jej ręka ścisnęła dłoń Kuby pod wodą, a usta znalazły jego w namiętnym pocałunku. – Kocham cię – szepnęła, a on kiwnął głową, czując ciepło jej słów. Kamil nie czekał – jego dłoń wślizgnęła się pod kostium Magdy, robiąc jej dobrze pod wodą. Poruszał palcami szybko, a ona zacisnęła zęby, tłumiąc jęk. Kuba patrzył, jak jej oczy zamykają się z rozkoszy, a potem pocałował ją znowu, głęboko, smakując jej podniecenie.

W jacuzzi Magda nachyliła się do Kamila, podciągnęła górę kostiumu i pokazała mu piersi – mokre, błyszczące od wody. – Podoba ci się? – zapytała, a on uśmiechnął się, kiwając głową. – Chodźmy gdzieś indziej – rzucił, a ona zerknęła na Kubę. – Zostaniesz tu chwilę? Chcemy się przejechać – powiedziała, dając mu buziaka w policzek. Kuba skinął głową, choć w jego oczach błysnęło coś, czego nie nazwał.

Magda i Kamil wyszli z basenu, przebrali się i wsiedli do jego auta – starego, czarnego sedana. Ruszyli w stronę pobliskiego lasku, kilka kilometrów od miasta. Zaparkowali na uboczu, gdzie drzewa zasłaniały ich przed światem. Magda wysiadła pierwsza, ściągnęła sukienkę i stanęła nago w świetle księżyca. – Chcę ostro – rzuciła, a Kamil nie potrzebował więcej zachęty. Pchnął ją na maskę samochodu, rozchylił jej nogi i wyjął kutasa. Najpierw wszedł w nią normalnie, posuwając ją szybko, aż jęknęła głośno. Potem obrócił ją, ustawiając tyłem, i naparł na jej dupę. – Będzie bolało – ostrzegł, ale ona kiwnęła głową. – Daj mi to.

Wszedł w nią mocno, a ona krzyknęła, jej dłonie zacisnęły się na masce. Posuwał ją w zawrotnym tempie, jego biodra uderzały o jej tyłek z mokrym plaśnięciem. – O kurwa, ciasna jesteś – warknął, a ona odpowiedziała zduszonym jękiem. Doszedł szybko, zalewając ją w środku, ale nie przestał. Wyciągnął się, napluł na dłoń, nasmarował ją i wszedł znowu, jeszcze ostrzej. Magda wiła się pod nim, jej tyłek bolał, ale prosiła o więcej. – Mocniej – wysapała, a on spełnił jej żądanie, dochodząc drugi raz z rykiem. Ciepło spływało po jej udach, a ona dyszała, oparta o auto, czując palący ból i dziką przyjemność.

Kiedy skończyli, Magda wyciągnęła telefon. – Zróbmy zdjęcia – powiedziała, stając nago obok Kamila. On też się rozebrał, a ona ustawiła aparat na masce. Zrobili kilka fotek – jej piersi przyciśnięte do jego torsu, jego dłoń na jej tyłku, oboje mokrzy od potu i lasu. Wysłała je Kubie z krótkim: „Myśl o mnie”. Kamil zaśmiał się, klepiąc ją w ramię. – Jesteś nie do zatrzymania.

Wrócili do auta, Magda ubrała się tylko w sukienkę, bez bielizny, i ruszyli z powrotem. Na basenie Kuba czekał przy szatni, przeglądając telefon. Gdy zobaczył zdjęcia, uśmiechnął się lekko – znał ją, wiedział, co robi. Kiedy podeszła, rzuciła mu się na szyję, całując go głęboko. – Tęskniłam – szepnęła, a on objął ją mocno.

– Widzę, że się bawiłaś – rzucił, wskazując na telefon. Kiwnęła głową, wtulając się w niego.

– Ale wracam do ciebie – powiedziała, a jej głos był pełen czułości. Kamil pomachał im na pożegnanie i odszedł, zostawiając ich samych.

– Kocham cię – szepnął Kuba, a ona odpowiedziała pocałunkiem. Wrócili do domu, a zdjęcia zostały między nimi – kolejny dowód ich dziwnej, ale prawdziwej miłości.

Kolega ruchał moją dziewczynę na pieska, a ja robiłem jej dobrze ustami

Kuba siedział na kanapie, z kubkiem herbaty w dłoniach, patrząc na Magdę, która krzątała się po kuchni. Jej ruchy były szybkie, ale pełne gracji, jakby każdy krok był częścią jakiejś choreografii, której tylko ona znała melodię. Uśmiechnął się do siebie, czując ciepło rozlewające się po piersi. Kochał ją. Kochał jej śmiech, jej spojrzenie, sposób, w jaki marszczyła nos, kiedy coś ją irytowało. Kochał nawet te momenty, kiedy wracała do niego z tym specyficznym błyskiem w oku – tym, który zdradzał, że znowu oddała się swoim pragnieniom.

Magda odwróciła się i złapała jego wzrok. Uśmiechnęła się lekko, ale w jej oczach czaił się cień – wyrzuty sumienia, które zawsze pojawiały się po takich nocach. Kuba znał to spojrzenie aż za dobrze. Wstał, odstawił kubek i podszedł do niej, obejmując ją od tyłu. Przytulił ją mocno, wtulając nos w jej włosy. Pachniała wanilią i czymś jeszcze – czymś dzikim, czego nie potrafił nazwać.

Kolega ruchał moją dziewczynę na pieska, a ja robiłem jej dobrze ustami

– Kocham cię – szepnął jej do ucha, a ona zadrżała, zamykając oczy.

– Ja ciebie też – odpowiedziała cicho, odwracając się w jego ramionach. Ich usta spotkały się w delikatnym pocałunku, pełnym ciepła i bliskości. To był ich rytuał, sposób na przypomnienie sobie, że niezależnie od wszystkiego, są razem.

Drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem, przerywając chwilę. Adam wszedł do mieszkania, z szerokim uśmiechem na twarzy i butelką wina w ręku. Był wysoki, barczysty, z tym typem pewności siebie, który działał na Magdę jak magnes. Kuba spojrzał na niego, potem na Magdę. Widział, jak jej oczy rozbłysły – mieszanka podniecenia i wstydu.

– No, kochani, gotowi na wieczór? – rzucił Adam, stawiając wino na stole.

Magda zerknęła na Kubę, szukając w jego twarzy pozwolenia, akceptacji. On tylko skinął głową, uśmiechając się lekko. Wiedział, czego ona potrzebuje. Wiedział, że to nie zmienia tego, co jest między nimi.

Kilka godzin później atmosfera w mieszkaniu była gęsta od napięcia. Wino stało nietknięte, a Magda klęczała przed Adamem, który rozsiadł się na fotelu. Jej usta pracowały szybko, z wprawą, a dźwięki, które wydawała – mokre, zwierzęce – wypełniały pokój. Adam chwycił ją za włosy, kierując jej ruchami, a jego oddech przyspieszał. Kuba siedział na kanapie, obserwując ich. Nie odwracał wzroku. Nie czuł złości, tylko dziwną mieszankę dumy i podniecenia. Magda była piękna w swojej dzikości, w tym, jak oddawała się chwili.

Adam sapnął głośno, zaciskając dłoń na jej karku. – O tak, właśnie tak, ssij mocniej – warknął, a Magda posłuchała, jej usta zacisnęły się wokół niego jeszcze bardziej. Kuba przechylił głowę, czując, jak jego własny oddech staje się płytszy. Widział, jak jej policzki zapadały się, jak pracowała językiem, jak jej ciało drżało z wysiłku i przyjemności.

Kiedy Adam doszedł, Magda odchyliła się, dysząc ciężko. Jej usta były czerwone, błyszczące, a oczy szkliste. Spojrzała na Kubę, a w jej wzroku znów pojawił się ten cień – wstyd, smutek. Wstał bez słowa, podszedł do niej i ukląkł obok. Przyciągnął ją do siebie, całując ją głęboko. Czuł smak Adama na jej wargach, ale nie dbał o to. To był ich moment. Język Magdy odpowiedział na jego ruch, a jej dłonie wczepiły się w jego koszulkę.

– Jesteś moja – powiedział cicho, odrywając się od niej na moment. Ona kiwnęła głową, wtulając się w niego.

Adam wstał, poprawiając spodnie. – Dobra, ja lecę. Do następnego – rzucił z uśmiechem, wychodząc bez zbędnych ceregieli. Drzwi zamknęły się za nim, zostawiając ich samych.

Kuba podniósł Magdę z podłogi i zaniósł na kanapę. Położył ją delikatnie, a potem pochylił się, całując jej szyję, brzuch, aż dotarł między jej uda. Była mokra, rozpalona, wciąż pachnąca tym, co działo się chwilę wcześniej. Wylizał ją powoli, czule, smakując ją całą. Jęknęła cicho, wplatając palce w jego włosy. To nie była już dzikość – to była miłość, ich sposób na powrót do siebie.

Leżeli potem wtuleni, jej głowa na jego piersi. – Przepraszam – szepnęła, a on tylko pogładził ją po policzku.

– Nie musisz – odpowiedział. – Kocham cię taką, jaka jesteś.

Cisza, która zapadła po wyjściu Adama, była niemal namacalna. Magda leżała na kanapie, jej oddech wciąż nierówny, a ciało rozgrzane od emocji i wysiłku. Kuba klęczał przy niej, jego dłonie spoczywały na jej udach, delikatnie gładząc skórę. Podniósł wzrok, napotykając jej spojrzenie – zmęczone, ale pełne uczuć. Pochylił się i pocałował ją w czoło, potem w usta, smakując resztki tego, co zostawił po sobie Adam. Nie przeszkadzało mu to. To był ich świat, ich zasady.

– Chodź do mnie – szepnął, podnosząc ją z kanapy. Magda wtuliła się w niego, oplatając ramiona wokół jego szyi. Zaniósł ją do sypialni, kładąc na łóżku z taką ostrożnością, jakby była czymś kruchym, co mógłby przypadkiem zniszczyć. Ale ona nie była krucha – była dzika, nieposkromiona, a jednocześnie jego. Zdjął koszulkę, rzucając ją na podłogę, i położył się obok niej, przyciągając ją do siebie. Ich ciała przylgnęły do siebie, ciepłe, znajome.

– Kocham cię – powiedziała cicho, a jej głos zadrżał. Wyrzuty sumienia znów dały o sobie znać, jak cień, który zawsze pojawiał się po takich chwilach. Kuba uśmiechnął się, przesuwając palcami po jej policzku.

– Wiem. I ja ciebie – odpowiedział, a potem pocałował ją, tym razem głębiej, z większą intensywnością. Jego język badał jej usta, a dłonie wędrowały po jej ciele, zatrzymując się na piersiach, biodrach, między udami. Jęknęła cicho, poddając się jego dotykowi. To był ich sposób na odbudowanie bliskości – seks, który nie miał w sobie nic z tego zwierzęcego szaleństwa, jakie dzieliła z Adamem, a wszystko z miłości, którą mieli dla siebie.

Kilka dni później Adam znów pojawił się w ich życiu. Tym razem zaprosili go na kolację – pretekst, który wszyscy troje rozumieli jako coś więcej. Magda przygotowała lasagne, a Kuba otworzył wino. Rozmowa płynęła lekko, ale pod powierzchnią czaiło się napięcie, które rosło z każdym spojrzeniem, każdym przypadkowym dotykiem. W końcu Magda wstała od stołu, jej ruchy były niemal teatralne, gdy podeszła do Adama i bez słowa uklękła przed nim.

Kuba odstawił kieliszek, opierając się wygodniej na krześle. Patrzył, jak Magda rozsuwa spodnie Adama, jak jej dłonie pracują szybko, a usta zamykają się wokół jego kutasa. Adam odchylił głowę, wydając z siebie niski, gardłowy dźwięk. – O kurwa, tak, ssij go – mruknął, chwytając ją za włosy. Magda odpowiedziała, przyspieszając ruchy, jej usta pracowały z dziką precyzją. Ślina spływała po jej podbródku, a oczy błyszczały od podniecenia. To był widok, który Kuba znał, ale który za każdym razem budził w nim mieszankę uczuć – od fascynacji po lekkie ukłucie zazdrości, które szybko topniało w cieple ich wspólnego porozumienia.

Adam nie wytrzymał długo. Jego biodra drgnęły, a dłoń zacisnęła się mocniej na karku Magdy. – Połykaj – warknął, a ona posłuchała, jej gardło poruszyło się, gdy przełykała wszystko, co jej dał. Kiedy się odsunęła, dyszała ciężko, jej usta były mokre, a spojrzenie dzikie. Kuba wstał, podszedł do niej i ukląkł obok, całując ją bez wahania. Czuł smak Adama, ale też jej – tę mieszankę, która była ich wspólnym światem. Przytulił ją mocno, a ona wtuliła się w niego, jej oddech uspokajał się w jego ramionach.

– Jesteś niesamowita – szepnął jej do ucha, a ona uśmiechnęła się słabo, wciąż walcząc z tym cieniem wstydu. Adam wstał, poprawiając się z uśmiechem. – No, to ja już pójdę. Dzięki za kolację – rzucił, kierując się do drzwi.

Kiedy zostali sami, Kuba spojrzał na Magdę. Leżała na podłodze, wciąż rozpalona, z rozmazaną szminką i błyszczącymi oczami. Położył się obok niej, a potem przesunął się niżej, całując jej brzuch, biodra, aż dotarł między jej nogi. Była mokra, gotowa, a jej zapach działał na niego jak narkotyk. Wylizał ją powoli, delektując się każdym jej westchnieniem, każdym drżeniem jej ciała. Jej dłonie wczepiły się w jego włosy, a biodra uniosły się, błagając o więcej. Dał jej to – jego język poruszał się szybciej, głębiej, aż krzyknęła, dochodząc w jego ustach.

Leżeli potem na podłodze, wtuleni w siebie. Magda gładziła jego pierś, a on bawił się kosmykiem jej włosów. – Czasami się boję, że to cię zniszczy – powiedziała cicho. – Że mnie znienawidzisz.

Kuba zaśmiał się miękko, przyciągając ją bliżej. – Nigdy. To nas buduje, nie niszczy. Kocham cię za to, kim jesteś. Za wszystko.

Ich usta znów się spotkały, a pocałunek był jak obietnica – że niezależnie od Adama, od jej pragnień, od tego kontrastu między dzikością a miłością, zawsze będą wracać do siebie.

Kilka dni po kolacji Magda znów zaczęła krążyć po mieszkaniu z tym specyficznym błyskiem w oku. Kuba znał ten sygnał – jej potrzeba wracała, jak fala, której nie dało się zatrzymać. Nie musiał pytać, co chodzi jej po głowie. Wieczorem zadzwonił do Adama, a ten zjawił się w ich drzwiach z tym samym szerokim uśmiechem, który zawsze zapowiadał chaos.

Tym razem nie było kolacji ani wina. Atmosfera od początku była napięta, elektryczna. Magda stała w salonie, ubrana tylko w cienką koszulkę i majtki, jej ciało niemal krzyczało o dotyk. Adam rzucił kurtkę na krzesło i podszedł do niej bez słowa. Chwycił ją za biodra, obrócił tyłem do siebie i pchnął na kolana. Koszulka zsunęła się z jej ramion, a majtki wylądowały na podłodze w ciągu sekundy. Klęczała teraz na czworakach, jej plecy wygięte w łuk, biodra uniesione – gotowa.

Kuba siedział na kanapie, obserwując ich. Jego oddech był spokojny, ale serce biło szybciej. Adam rozpiął spodnie, uwalniając swojego kutasa, już twardego i gotowego. Chwycił Magdę za włosy, pociągnął lekko, a ona jęknęła cicho, poddając się jego sile. Bez zbędnych ceregieli naparł na nią od tyłu, wchodząc w nią jednym mocnym pchnięciem. Jej ciało zadrżało, a z ust wyrwał się ostry krzyk – mieszanka bólu i przyjemności.

– O tak, bierz go – warknął Adam, zaczynając posuwać ją w szybkim, zwierzęcym rytmie. Jego biodra uderzały o jej tyłek z mokrym, rytmicznym plaśnięciem, a jądra kołysały się w takt ruchów, błyszcząc od potu i jej wilgoci. Magda zacisnęła dłonie na dywanie, jej paznokcie wbijały się w materiał, a oddech przechodził w serie krótkich, urywanych westchnień. Uwielbiała to – to uczucie bycia wykorzystaną, przedmiotem w rękach kogoś, kto nie miał oporów.

Kuba wstał z kanapy i podszedł bliżej. Nie mógł już tylko patrzeć. Ukląkł przed Magdą, jego twarz znalazła się na wysokości jej bioder, tuż pod miejscem, gdzie Adam wbijał się w nią z coraz większą siłą. Pochylił się, a jego język dotknął jej łechtaczki, wilgotnej i nabrzmiałej od podniecenia. Zadrżała gwałtownie, jej jęk przeszedł w wysoki, przeciągły dźwięk. Kuba lizał ją powoli, precyzyjnie, czując, jak jej ciało reaguje na każdy ruch jego języka. Ale to nie wszystko – z każdym pchnięciem Adama jego jądra ocierały się o twarz Kuby, ciężkie, gorące, pokryte cienką warstwą potu. Nie cofnął się. Smakował ją, czuł jego ruchy, słyszał sapanie ich obojga. To była ich wspólna gra, ich perwersyjna harmonia.

Adam przyspieszył, jego dłonie zaciskały się na biodrach Magdy, zostawiając czerwone ślady. – Kurwa, jaka jesteś ciasna – rzucił przez zęby, a ona odpowiedziała kolejnym jękiem, jej ciało drgało pod jego naporem. Kuba nie przestawał, jego język pracował szybciej, ślizgając się po jej łechtaczce, a czasem zahaczając o trzon Adama, który wsuwał się i wysuwał z niej w zawrotnym tempie. Jądra Adama uderzały o jego policzek, brodę, czasem nos, a wilgoć, która z nich spływała, mieszała się z jej sokami na jego ustach. To był chaos zmysłów – mokry, lepki, dziki.

Magda wyciągnęła rękę, szukając Kuby. Chwyciła go za włosy, przyciągając bliżej, a on objął ją ramionami, oplatając jej talię. Trzymał ją mocno, czując, jak jej ciało faluje pod ruchami Adama. Ich twarze były blisko – spojrzał w jej oczy, zamglone od rozkoszy, ale wciąż pełne miłości. Pocałował ją, krótko, ale głęboko, a ona odpowiedziała, mimo że jej oddech był rwany, przerywany każdym pchnięciem.

– Kocham cię – wysapała między jękami, a on uśmiechnął się, nie przerywając swojej pracy językiem. – Ja ciebie też – odpowiedział, jego głos był stłumiony przez bliskość jej ciała.

Adam doszedł pierwszy, jego ruchy stały się chaotyczne, a z gardła wyrwał się niski ryk. Wbił się w nią głęboko, wypełniając ją, a jego jądra drgnęły, ocierając się o twarz Kuby po raz ostatni. Magda krzyknęła, jej ciało napięło się jak struna, a orgazm wstrząsnął nią chwilę później, podsycany językiem Kuby, który nie przestawał jej lizać. Trzymał ją, czując, jak drży w jego ramionach, jak jej oddech powoli się uspokaja.

Adam wycofał się, dysząc ciężko. – No, to było coś – rzucił z uśmiechem, zapinając spodnie. – Do zobaczenia, kochani. – Wyszedł, zostawiając ich samych.

Magda opadła na dywan, a Kuba położył się obok niej. Przyciągnął ją do siebie, całując jej spocone czoło, szyję, usta. Wylizał resztki wilgoci między jej udami, czując smak jej i Adama, ale przede wszystkim jej – tej, którą kochał ponad wszystko. Wtuliła się w niego, jej dłonie gładziły jego plecy.

– Jesteś mój – szepnęła, a on kiwnął głową, obejmując ją mocniej.

– Zawsze.

czwartek, 6 marca 2025

Madzia ruchana przez mechanika spłaca dług swojego faceta | Opowiadanie

Magda i Kuba stali przed warsztatem samochodowym na obrzeżach miasta – brudnym budynkiem z blachy, pełnym olejowych plam i zapachu benzyny. Kuba stracił pracę kilka tygodni temu, a rachunki się piętrzyły, w tym dług u Karola – mechanika, który naprawił ich starego opla. Karol, rosły facet po czterdziestce z rękami pokrytymi smarem i zarostem jak drwal, nie był typem, który czeka na spłatę. Kuba obiecał, że odda pieniądze, ale gdy przyszło co do czego, nie miał nic.

Magda spojrzała na Kubę smutno, z oczami pełnymi rezygnacji. Wiedziała, co musi zrobić – kochała go tak bardzo, że była gotowa się poświęcić. Kuba objął ją ramieniem, przytulając mocno, a jego dłoń gładziła jej plecy, jakby chciał ją ochronić przed tym, co miało nadejść. Ona wtuliła się w niego na moment, ale potem odsunęła się, poprawiając sukienkę – krótką, czarną, z cienkimi ramiączkami, pod którą nie miała stanika, tylko stringi.

Madzia ruchana przez mechanika spłaca dług swojego faceta | Opowiadanie


Karol wyszedł z warsztatu, wycierając ręce w szmatę. – No, Kuba, gdzie moje pieniądze? – rzucił chrapliwie, a potem spojrzał na Magdę, mierząc ją wzrokiem od stóp do głów. Kuba zacisnął pięści, ale Magda położyła dłoń na jego ramieniu, delikatnie ściskając.

– Załatwię to – mruknęła smutno, a jej głos drżał. Kuba przyciągnął ją do siebie, całując w czoło, a jego palce przesunęły się po jej włosach, odgarniając je z twarzy. Karol zaśmiał się krótko, wskazując warsztat.

– Wchodź, szmato, pogadamy o spłacie – rzucił, a Magda weszła do środka, z Kubą tuż za nią. W środku było duszno – na stole leżały narzędzia, a w rogu stał stary samochód z otwartą maską. Karol zamknął bramę, a Kuba objął Magdę od tyłu, przytulając ją mocno, jakby chciał ją zatrzymać.

Karol usiadł na krześle w rogu warsztatu, rozpinając spodnie. – Na kolana, suko – warknął, wyciągając kutasa – grubego, nabrzmiałego, z czerwoną główką i żyłami pulsującymi pod skórą. Magda klęknęła przed nim, ze spuszczoną głową, a jej dłonie drżały. Kuba stanął obok, przytulając ją bokiem, a jego ręka gładziła jej ramię, palce zaciskały się na jej dłoni.

Magda wzięła kutasa Karola w dłoń, ściskając go lekko, a potem pochyliła się, ssąc samą główkę – jej wargi zacisnęły się wokół czubka, język kręcił kółka po jego brzegu, a ona cicho szlochała, czując się jak szmata. Karol sapnął, chwytając ją za włosy i popychając jej głowę w dół. Wsunęła go całego do ust, aż dotarł do gardła – dławiła się, ślina spływała jej po brodzie, ale posłusznie ssała, a jej język ślizgał się wzdłuż trzonu, od nasady po czubek, liżąc go powoli, dokładnie.

Kuba klęknął przy niej, przytulając ją od boku, a jego dłoń gładziła jej plecy, palce wplatały się w jej włosy, odgarniając je z twarzy. Pocałował ją w skroń, jego usta muskały jej skórę, a ona mruknęła cicho, ssąc kutasa Karola coraz mocniej. Karol rozchylił nogi szerzej, a Magda zeszła niżej, liżąc jego jaja – najpierw jedno, ssąc je delikatnie, potem drugie, biorąc je do ust i masując językiem. Jej wargi były mokre od śliny, a ona cicho pochlipywała, ale jej ruchy stawały się coraz pewniejsze.

– O kurwa, dobra szmata – mruknął Karol, unosząc nogi w górę i kładąc się na plecach na stole warsztatowym. Przycisnął jej głowę niżej, a Magda, wciąż smutna, zaczęła lizać jego dziurkę – jej język wślizgnął się w niego, kręcąc kółka, a ona całowała jego jaja, ssąc je na przemian, podczas gdy jej dłonie ściskały jego kutasa. Kuba przytulił ją mocniej, jego ręka masowała jej kark, a usta muskały jej policzek, dając jej ciepło i wsparcie.

Magda wróciła do kutasa, biorąc go całego do ust – jej gardło zaciskało się na nim, a ślina kapała na podłogę. Ssała go zachłannie, liżąc wzdłuż żył, a jej język tańczył po główce, smakując jego słony posmak. Karol dyszał ciężko, szarpiąc ją za włosy, a ona, choć smutna, czuła, jak jej cipka robi się mokra – potrzeba bycia szmacaną brała górę.

Karol wstał, chwycił Magdę za rękę i pociągnął ją w stronę samochodu z otwartą maską. – Na maskę, suko – warknął, a ona posłusznie wspięła się na zimny metal, podciągając sukienkę do pasa i zdejmując stringi. Rozchyliła nogi, opierając się dłońmi o maskę, a jej cycki podskakiwały pod materiałem. Kuba stanął obok, obejmując ją ramieniem i gładząc jej plecy, a jego usta musnęły jej kark.

Karol plunął na dłoń, rozsmarował ślinę na jej cipce i wszedł w nią jednym pchnięciem – brutalnym, głębokim, aż jęknęła cicho. Pieprzył ją szybko, wbijając się w nią jak młot pneumatyczny, a jej tyłek falował przy każdym ruchu. Kuba przytulił ją od boku, jego dłoń masowała jej ramię, a palce wplatały się w jej włosy, odgarniając je z twarzy. Pocałował ją w policzek, jego usta były ciepłe i delikatne, a ona cicho szlochała, czując się wykorzystana.

Karol wyciągnął się z jej cipki, chwycił ją za biodra i obrócił na brzuch – jej cycki przywarły do maski, a tyłek wypiął się w górę. Plunął na jej dupę, rozchylił pośladki i przyłożył kutasa – wszedł w nią powoli, rozciągając jej dziurkę, a potem przyspieszył, pieprząc ją brutalnie. Magda sapnęła, jej dłonie zacisnęły się na krawędzi maski, a Kuba klęknął przy jej twarzy, przytulając ją i całując jej czoło. Jego ręka gładziła jej głowę, palce przesuwały się po jej włosach, a ona mruknęła cicho, czując, jak ból w dupie miesza się z rosnącą przyjemnością.

– Przepraszam, Magda… – wyszeptał Kuba, a jego głos drżał, ale ona nie odpowiedziała – jej biodra zaczęły poruszać się w rytmie, a cipka tryskała sokami na maskę. Karol klepał ją w tyłek, wbijając się w nią tak głęboko, że jej ciało podskakiwało, a ona, choć smutna, zaczęła jęczeć – cicho, ale z coraz większą rozkoszą.

Karol chwycił ją za włosy, szarpnął do tyłu i wbił się w jej dupę jeszcze mocniej. – Dojdę w Twojej ukochanej – warknął, a Magda kiwnęła głową, jej jęki stawały się głośniejsze. Kuba przytulił ją mocniej, jego usta muskały jej skroń, a dłoń masowała jej plecy, dając jej ciepło i bliskość. Nie wiedział, że jej smutek ustępuje – że przyjemność bierze górę, że jej ciało reaguje na kutasa Karola z dziką rozkoszą.

– O, tak! – krzyknęła nagle Magda, a jej cipka trysnęła, gdy orgazm wstrząsnął jej ciałem. Jej dupa zacisnęła się na kutasie Karola, a ona wrzeszczała z rozkoszy, drżąc na masce. Karol wbił się w nią ostatni raz i spuścił się – gorąca sperma wypełniła jej dupę, spływając po udach, gdy się wysuwał. Magda dyszała ciężko, opadając na maskę, a Kuba zamarł, zrozumiawszy, że jej smutek zniknął w fali przyjemności.

Karol zapinał spodnie, rzucając: – Dług spłacony, szmato. Magda wstała, poprawiając sukienkę, i spojrzała na niego z błyskiem w oku. – Daj mi swój numer, jakbyś kiedyś miał robotę – mruknęła, a on zaśmiał się, zapisując go na kartce. Kuba przytulił ją od tyłu, całując jej kark, a jego dłonie gładziły jej ramiona.

Wrócili do domu w milczeniu, ale Kuba nie puścił jej ręki. W łóżku przytulił ją mocno, jego usta musnęły jej czoło, a palce wplatały się w jej włosy. Ona wtuliła się w niego, czując jego miłość – smutek wrócił, ale teraz wiedziała, że on zawsze przy niej będzie, bez względu na to, jak bardzo była szmatą.

Moja dziewczyna posuwana i poniżana przez kochanka na moich oczach cz.2

Kilka dni po tamtej nocy w aucie Magda i Kuba próbowali wrócić do normalności. Kuba otaczał ją troską – gotował jej ulubione potrawy, przytulał wieczorami, szeptał, że jest dla niego wszystkim. Magda uśmiechała się blado, ale w jej oczach wciąż tkwił smutek – czuła się jak puszczalska suka, która nie potrafi się powstrzymać, mimo że kochała Kubę ponad życie. Wyrzuty sumienia gryzły ją od środka, ale jednocześnie ta mroczna potrzeba, by być wykorzystaną, szmacona przez innych, była silniejsza niż ona sama.

Tego wieczoru dostali zaproszenie na domówkę u znajomych – luźna impreza w dużym domu na przedmieściach, z muzyką, alkoholem i tłumem ludzi. Kuba pomyślał, że to może ją rozruszać, więc namówił ją, by poszli. Magda ubrała się skromniej niż zwykle – czarna sukienka do kolan, ale bez stanika, a pod spodem cienkie stringi. Wciąż wyglądała seksownie, ale jakby chciała się ukryć. Kuba trzymał ją za rękę, gdy weszli do środka, a tłum ludzi huczał wokół nich.

Moja dziewczyna posuwana i poniżana przez kochanka na moich oczach cz.2

W salonie, wśród dymu papierosowego i głośnych rozmów, Magda nagle zamarła. Przy stole bilardowym stał Rafał – ten sam Rafał, który kilka dni temu rżnął ją w aucie. Rozmawiał z jakimiś facetami, z piwem w ręku, a kiedy ją zobaczył, jego usta rozciągnęły się w cwaniackim uśmiechu. Kuba poczuł, jak jej dłoń drży w jego uścisku.

– Magda, co się dzieje? – zapytał cicho, a ona spojrzała na niego, z oczami pełnymi smutku.

– To on… Rafał – wyszeptała, a jej głos był cichy, zrezygnowany. Kuba ścisnął jej dłoń mocniej, przyciągając ją do siebie.

– Nie musisz z nim rozmawiać, kochanie. Jesteś cudowna, wartościowa, kocham Cię najmocniej – szepnął, całując ją w czoło, ale Rafał już szedł w ich stronę, z tym samym spojrzeniem drapieżnika.

– No proszę, szmata przyszła – rzucił głośno, a kilka osób odwróciło głowy. Magda spuściła wzrok, czując się upokorzona, ale coś w niej drgnęło – ta mroczna potrzeba, której nie mogła stłumić. Kuba chciał ją odciągnąć, ale ona pokręciła głową.

– Kuba, przepraszam… ja… niech on skończy, co zaczął – mruknęła smutno, a jej oczy zalśniły łzami. Kuba zamarł, serce mu pękało, ale kochał ją tak bardzo, że nie mógł jej odmówić.

– Jesteś najlepszym, co mnie spotkało, Magda. Kocham Cię – powiedział cicho, a potem pozwolił jej podejść do Rafała, idąc za nią jak cień.

Rafał chwycił Magdę za rękę i pociągnął ją w stronę łazienki na piętrze – małej, brudnej klitki z popękanymi kafelkami i zapachem marihuany w powietrzu. Kuba wszedł za nimi, zamykając drzwi, a jego serce waliło jak młot. Rafał spojrzał na niego z uśmieszkiem.

– Patrz, chłoptasiu, jak Twoja suka znowu mi służy – rzucił, a potem rozpiął spodnie, wyciągając kutasa – grubego, nabrzmiałego, z kropelką preejakulatu na czubku. Magda klęknęła przed nim, z opuszczoną głową, smutna i posłuszna. – Ssij, szmato – warknął Rafał, a ona otworzyła usta, biorąc go powoli.

Jej wargi zacisnęły się wokół jego kutasa, język ślizgał się po główce, a ślina zaczęła spływać jej po brodzie. Ssała go z rezygnacją, ale dokładnie – brała go głęboko, aż dławiła się lekko, a Rafał złapał ją za włosy, ruszając biodrami, pieprząc jej gardło. – O kurwa, dobra szmata – mruknął, a Magda cicho pochlipywała, czując się upokorzona, ale jej cipka zdradzała podniecenie, mokra pod sukienką.

Kuba klęknął obok niej, trzymając jej dłoń i masując ją kciukiem. – Jesteś cudowna, Magda, kocham Cię – szeptał, całując jej palce, a potem przytulił się do jej boku, głaszcząc jej plecy. – Jesteś wartościowa, najpiękniejsza na świecie – dodawał, a ona kiwnęła głową, z łzami w oczach, ssąc kutasa Rafała coraz mocniej.

– Przepraszam, Kuba… jestem puszczalską suką – wyszeptała, wyjmując kutasa na moment, a jej głos drżał od wyrzutów sumienia. Kuba odgarnął jej włosy z twarzy, całując ją w skroń.

– Kocham Cię taką, jaka jesteś. Jesteś dla mnie wszystkim – odpowiedział, a Rafał zaśmiał się chrapliwie, wpychając kutasa z powrotem w jej usta.

– Słodkie, ale ssij mocniej, szmato – warknął, a Magda posłuchała, biorąc go tak głęboko, że jej nos dotykał jego krocza. Rafał pieprzył jej gardło brutalnie, a ona dławiła się, ale nie przerywała – smak jego kutasa, słony i ostry, wypełniał jej usta, a ona czuła się jak dziwka, której nie może się oprzeć. Kuba trzymał ją za rękę, masując jej ramiona, a jego miłość kontrastowała z tym brudnym aktem.

Rafał wyciągnął się z jej ust, klepnął ją w twarz – lekki policzek, który ją upokorzył jeszcze bardziej. – Wstawaj, suko, czas na dupę – rozkazał, a Magda podniosła się powoli, z sukienką podciągniętą do pasa i stringami zsuniętymi na kostki.

Rafał pchnął Magdę na umywalkę, obrócił ją tyłem i rozchylił jej pośladki. Plunął na jej dziurkę, rozsmarowując ślinę palcami, a potem przyłożył kutasa – wszedł w jej dupę jednym, mocnym pchnięciem, a ona jęknęła cicho, opierając dłonie o lustro. – O tak, bierz go, szmato – mruknął Rafał, pieprząc ją brutalnie, wbijając się w nią tak głęboko, że jej ciało podskakiwało. Magda szlochała cicho, czując się wykorzystana, ale jej biodra poruszały się w rytmie, zdradzając podniecenie.

Kuba stanął obok, przytulając ją od boku i głaszcząc jej włosy. – Jesteś najlepszym, co mnie spotkało, Magda. Kocham Cię – szeptał, całując jej kark, a jego dłoń masowała jej plecy, dając otuchę. – Jesteś wartościowa, piękna, moja – dodawał, a ona kiwnęła głową, z łzami spływającymi po policzkach.

– Przepraszam, Kuba… nie mogę się powstrzymać… jestem suką, która daje dupy innym – wyszeptała między jękami, a on pocałował ją w policzek, ocierając łzy.

– Kocham Cię, Magda, nawet taką. Jesteś dla mnie wszystkim – odpowiedział, a Rafał przyspieszył, wbijając się w jej dupę tak mocno, że lustro trzęsło się od jej ruchów.

– Kurwa, ciasna szmata – warknął Rafał, klepiąc ją w tyłek, zostawiając czerwone ślady. Magda cicho szlochała, ale jej ciało reagowało – cipka tryskała sokami na podłogę, a ona doszła, z cichym, smutnym jękiem, czując się jak szmata, której nie może się oprzeć. Rafał chwycił ją za biodra, wbijając się w nią jeszcze kilka razy.

– Dojdę w tej suce – mruknął, a potem wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i spuścił się – gorąca sperma wypełniła jej dupę, spływając po udach, gdy się wysuwał. Magda opadła na umywalkę, dysząc ciężko, a Rafał zapinał spodnie, rzucając: – Dobra szmata, do zobaczenia.

Wyszedł, zostawiając ich samych. Kuba przytulił Magdę mocno, unosząc ją z umywalki i sadzając na swoich kolanach na podłodze. – Jesteś cudowna, kochanie, kocham Cię najmocniej na świecie – szeptał, całując jej czoło, a ona wtuliła się w niego, wciąż smutna, z wyrzutami sumienia.

– Przepraszam, Kuba… nie chcę być taka, ale nie mogę się oprzeć – wyszeptała, a on objął ją jeszcze mocniej, masując jej plecy.

– Jesteś moja, Magda, zawsze będziesz. Kocham Cię taką, jaka jesteś – odpowiedział, a ona kiwnęła głową, zamykając oczy. Siedzieli tak wśród hałasu imprezy, w brudnej łazience, ale dla nich liczyła się tylko ich miłość – głęboka, mimo jej mroku.

Po chwili wrócili na imprezę, trzymając się za ręce. Magda wciąż miała smutek w oczach, ale czuła się kochana – Kuba nie odstępował jej na krok, głaskał ją po dłoni, szeptał czułe słowa. Wiedziała, że jest puszczalską suką, która daje dupy innym na zawołanie, ale jego miłość była jak kotwica – trzymała ją, nawet gdy tonęła w swoim upodleniu.

W domu, tej nocy, Kuba położył ją do łóżka, przytulając mocno. – Jesteś najlepszym, co mnie spotkało – powiedział, a ona uśmiechnęła się blado.

– Kocham Cię, Kuba… przepraszam, że taka jestem – mruknęła, a on pocałował ją w usta, czując jej smak i jej smutek.

– Jesteś moja, zawsze – odpowiedział, a oni zasnęli, spleceni w uścisku, w ich skomplikowanym, ale prawdziwym świecie.

Moja dziewczyna posuwana i poniżana przez kochanka na moich oczach cz.1

Magda i Kuba od dawna eksperymentowali w swoim związku – ich miłość była głęboka, ale oboje lubili przekraczać granice. Ostatnie tygodnie były jednak trudne. Magda wpadła w melancholię – czuła się pusta, bezwartościowa, jakby coś w niej pękło po tamtym spotkaniu z Damianem i Pawłem. Kuba martwił się o nią, widząc jej smutne oczy i ciche westchnienia. Próbował ją rozruszać, ale ona zamknęła się w sobie, szukając ujścia w czymś mrocznym.

Pewnego wieczoru, siedząc w ich małym mieszkaniu, Magda wyciągnęła telefon i weszła na Datezone – portal, który czasem przeglądała, gdy chciała poczuć się pożądana, nawet jeśli w brudny sposób. Kuba spojrzał na nią z kanapy, gdzie czytał książkę. – Co robisz, kochanie? – zapytał cicho, a ona wzruszyła ramionami, nie podnosząc wzroku.

Moja dziewczyna posuwana i poniżana przez kochanka na moich oczach

– Szukam kogoś – mruknęła, a w jej głosie było coś smutnego, zrezygnowanego. Kuba podszedł, kładąc dłoń na jej ramieniu.

– Magda, nie musisz tego robić. Jesteś cudowna, kocham Cię – powiedział, ale ona pokręciła głową, a w jej oczach zalśniły łzy.

– Czuję się jak szmata, Kuba. Chcę, żeby ktoś mnie wykorzystał. Może wtedy coś poczuję – wyszeptała, a on zamarł, nie wiedząc, co powiedzieć. Zanim zdążył zaprotestować, napisała do faceta o nicku „RafałX” – nieznajomego, który w profilu chwalił się grubym kutasem i brakiem zahamowań. Umówili się na spotkanie tej samej nocy, pod pretekstem „przejażdżki autem”. Kuba błagał, by tego nie robiła, ale ona spojrzała na niego błagalnie.

– Proszę, Kuba, jedź ze mną. Bądź przy mnie – szepnęła, a on, choć serce mu pękało, zgodził się. Nie mógł jej zostawić samej.

Rafał czekał na parkingu pod blokiem – wysoki, barczysty facet po trzydziestce, z ciemnym zarostem i spojrzeniem, które mówiło, że nie zna litości. Miał starego passata, z tylnym siedzeniem zarzuconym kocem. Magda wysiadła z ich samochodu, ubrana w luźną sukienkę bez ramiączek – pod spodem tylko stringi, żadnych innych barier. Kuba szedł za nią, trzymając ją za rękę, a ona szła powoli, z opuszczoną głową, jakby szła na ścięcie.

– Cześć, szmata – rzucił Rafał, otwierając tylne drzwi auta. – Wsiadaj, a Ty, chłoptasiu, możesz patrzeć - spoglądając na Kubę. Magda drgnęła na słowo „szmata”, ale posłusznie weszła do środka, siadając na kocu. Kuba usiadł obok niej, a Rafał zajął miejsce z przodu, odwracając się do nich.

– Magda, nie musisz… – zaczął Kuba, ale ona pokręciła głową, ze smutkiem w oczach.

– Niech skończy, co zaczął – mruknęła cicho, a potem spojrzała na Rafała. – Rób, co chcesz.

Rafał uśmiechnął się szeroko, rozpinając spodnie. – Dobra suka, posłuszna – mruknął, wyciągając kutasa – grubego, nabrzmiałego, z żyłami jak węże, już twardego od samego widoku Magdy. Przeszedł na tylne siedzenie, siadając obok niej, a Kuba ścisnął jej dłoń mocniej, czując, jak drży.

– Kochanie, jesteś cudowna, nie zapominaj o tym – szepnął jej do ucha, a ona kiwnęła głową, ale jej oczy były puste. Rafał chwycił ją za włosy, szarpnął lekko i pchnął jej głowę w dół.

– Ssij, szmato – warknął, a Magda posłusznie otworzyła usta, biorąc jego kutasa. Ssała go powoli, z rezygnacją, ale dokładnie – jej język ślizgał się po główce, wargi zaciskały się na trzonie, a ślina spływała jej po brodzie. Rafał sapnął, ruszając biodrami, pieprząc jej usta, a ona dławiła się lekko, ale nie protestowała.

Kuba przytulił się do niej bokiem, głaszcząc jej plecy. – Jesteś wartościowa, Magda, kocham Cię najmocniej na świecie – szeptał, całując ją w skroń, podczas gdy Rafał wsuwał kutasa głębiej w jej gardło. Magda mruknęła coś stłumionego, a łzy spłynęły jej po policzkach – nie z bólu, ale z poczucia upodlenia, które jednocześnie ją podniecało.

Rafał wyciągnął się z jej ust, klepnął ją w twarz – nie mocno, ale wystarczająco, by ją upokorzyć. – Rozłóż nogi, suko – rozkazał, a Magda, wciąż smutna, posłuchała. Podciągnęła sukienkę, zsunęła stringi i rozchyliła uda, pokazując cipkę – mokrą, mimo jej melancholii. Rafał plunął na dłoń, rozsmarował ślinę na jej wargach i przyłożył kutasa. Wszedł w nią jednym, brutalnym pchnięciem, a ona jęknęła cicho, opierając się o siedzenie.

– O kurwa, ciasna szmata – mruknął Rafał, pieprząc ją szybko, mocno, a jego jaja obijały się o jej tyłek. Magda leżała bezwładnie, z głową odchyloną do tyłu, a Kuba trzymał ją za rękę, masując jej dłoń kciukiem. – Jesteś piękna, kochanie, taka cudowna – szeptał, całując jej palce, podczas gdy Rafał walił w nią jak w worek treningowy. Auto trzęsło się od jego ruchów, szyby parowały, a Magda cicho pochlipywała, ale jej cipka zaciskała się na kutasie Rafała, zdradzając podniecenie.

– Kuba, nie chcę, żebyś się martwił – wyszeptała między jękami, a on przytrzymał jej włosy, odgarniając je z mokrej od łez twarzy.

– Nie martwię się, tylko kocham Cię. Jesteś dla mnie wszystkim – odpowiedział, przytulając ją mocniej, a Rafał zaśmiał się chrapliwie.

– Słodkie, ale teraz jest moją szmatą – warknął, wyciągając kutasa z jej cipki i obracając ją na brzuch. – Wypnij dupę, suko.

Magda posłusznie wypięła tyłek, klękając na tylnym siedzeniu, z głową opartą o szybę. Rafał rozchylił jej pośladki, plunął na jej dziurkę i przyłożył kutasa – wszedł w jej dupę powoli, rozciągając ją, aż syknęła z bólu. – O tak, bierz go, szmato – mruknął, a potem zaczął ją pieprzyć – brutalnie, głęboko, wbijając się w nią tak, że jej ciało podskakiwało. Magda cicho szlochała, ale nie protestowała, czując się wykorzystana, poniżona – i to ją kręciło, mimo smutku.

Kuba klęknął obok, trzymając ją za rękę i masując jej plecy. – Jesteś niesamowita, Magda, kocham Cię – szeptał, całując jej ramię, a potem przytulił się do jej boku, czując, jak drży pod ruchami Rafała. Auto śmierdziało seksem – potem, spermą, jej sokami – a Rafał klepał ją w dupę, zostawiając czerwone ślady.

– Podoba Ci się, co, suko? – warknął, a ona kiwnęła głową, z łzami w oczach.

– Tak… niech skończy – mruknęła, a Kuba pocałował ją w policzek, ocierając łzy.

– Jesteś moja, zawsze będziesz. Jesteś cudowna – szeptał, a Rafał wyciągnął się z jej dupy, chwytając ją za biodra.

– Wstawaj, szmato, nowa pozycja – rozkazał, siadając na siedzeniu i sadzając ją na sobie tyłem. Magda usiadła na jego kutasie, wpuszczając go w cipkę, a Rafał rozchylił jej nogi szeroko, unosząc je w górę. Pieprzył ją od dołu, wbijając się w nią tak, że jej cycki podskakiwały w sukience, a ona jęczała cicho, z głową opartą o jego ramię. Kuba klęknął przed nią, trzymając jej dłonie i masując jej uda.

– Kocham Cię, Magda, jesteś najpiękniejsza na świecie – szeptał, całując jej kolana, podczas gdy Rafał walił w nią, a jego ręce ściskały jej cycki przez sukienkę. Magda spojrzała na Kubę, a w jej oczach błysnęło coś – smutek, ale i wdzięczność.

– Dziękuję, Kuba – wyszeptała, a Rafał zaśmiał się, przyspieszając.

– Twoja suka jest mokra jak fontanna – mruknął, a potem wyciągnął ją z siebie, stawiając na podłodze między siedzeniami. – Na czworaka, szmato, i wypnij się do szyby.

Magda uklękła, opierając dłonie o szybę, a tyłek wypięła w stronę Rafała. On wszedł w jej cipkę od tyłu, pieprząc ją jak pies, a jej cycki obijały się o szybę, zostawiając mokre ślady. Kuba usiadł obok, przytulając ją od boku, głaszcząc jej włosy i całując jej kark. – Jesteś wartościowa, kochanie, zawsze będę przy Tobie – szeptał, a ona kiwnęła głową, szlochając cicho, ale jej cipka tryskała sokami na kutasa Rafała.

Rafał chwycił ją za włosy, szarpnął do tyłu i wbił się w nią jeszcze mocniej. – Dojdę w tej szmacie – warknął, a Magda kiwnęła głową, z rezygnacją i smutkiem.

– Niech skończy – mruknęła, a Kuba przytulił ją mocniej, masując jej ramiona.

– Jesteś cudowna, Magda, kocham Cię najmocniej – szeptał, całując ją w czoło, podczas gdy Rafał pieprzył ją jak maszyna. Jej ciało trzęsło się, cipka zaciskała się na jego kutasie, a ona doszła – cicho, z łzami spływającymi po twarzy, ale orgazm wstrząsnął nią, a soki kapały na koc. Rafał wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i spuścił się – gorąca sperma wypełniła jej cipkę, spływając po udach, gdy się wysuwał.

Magda opadła na siedzenie, dysząc ciężko, a Rafał zapinał spodnie, rzucając: – Dobra szmata, może jeszcze kiedyś Cię zerżnę. Wysiadł, zostawiając ich samych. Kuba objął Magdę, przytulając ją mocno, a ona wtuliła się w niego, wciąż smutna, ale spokojniejsza.

– Kocham Cię, Kuba – wyszeptała, a on pocałował ją w usta, czując smak jej łez.

– Jesteś dla mnie wszystkim, Magda. Jesteś cudowna, wartościowa, najpiękniejsza – szeptał, masując jej plecy, a ona kiwnęła głową, zamykając oczy. Siedzieli tak długo, w brudnym aucie, wśród zapachu seksu i spermy, ale dla Kuby liczyła się tylko ona – jego smutna, piękna Magda.


Dwaj koledzy wyruchali moją dziewczynę, robiąc ze mnie rogacza

Magda i Kuba byli parą od lat, ale ich związek nigdy nie był zwyczajny. Oboje kochali się na zabój, ale mieli swoje mroczne strony – ona uwielbiała być brana, poniżana, traktowana jak szmata, a on, choć zazdrosny, nie mógł oprzeć się podnieceniu, widząc ją w rękach innych. Tego wieczoru Magda dostała wiadomość od Damiana – starego kumpla ze szkolnych lat. „Spotkanie po latach, wpadnij z Kubą, będzie też Paweł” – pisał. Nie widziała ich od dekady, ale pamiętała, jacy byli – Damian, wysoki, z cwaniackim uśmiechem, i Paweł, krępy, zawsze z głupim żartem na ustach. Coś w niej drgnęło – wspomnienia imprez, gdzie ją podrywali, gdzie czuła się jak obiekt ich fantazji. Powiedziała Kubie o zaproszeniu, a on, choć niepewny, zgodził się.

Spotkali się w starym, zapyziałym barze na obrzeżach miasta. Magda ubrała się jak dziwka – krótka spódniczka ledwo zakrywająca tyłek, top z głębokim dekoltem, bez stanika, i czerwone stringi, które prześwitywały, gdy się schylała. Kuba spojrzał na nią z mieszanką dumy i niepokoju – wiedział, że coś się szykuje. Damian i Paweł już czekali przy stole, z piwami w rękach. Kiedy ją zobaczyli, ich oczy rozbłysły.

Dwaj koledzy wyruchali moją dziewczynę, robiąc ze mnie rogacza

– Kurwa, Magda, wciąż jesteś taka pociągająca – rzucił Damian, klepiąc ją po tyłku, gdy się przysiadła. Paweł zaśmiał się, przysuwając się bliżej.

– Pamiętasz, jak w liceum mówiłaś, że nas obsłużysz? – dodał, a jego dłoń wylądowała na jej udzie. Kuba zacisnął zęby, ale nie powiedział nic – czuł, jak jego kutas twardnieje, choć serce ściskało mu się z zazdrości.

Rozmowa szybko zeszła na ostre tory. Po kilku piwach Damian chwycił Magdę za rękę i pociągnął na środek baru, gdzie było ciemniej. – Pokaż, co potrafisz, szmato – warknął, a ona, zamiast się oburzyć, uśmiechnęła się szeroko. Czuła się jak w transie – chciała tego, chciała być ich zabawką, suką do ruchania. Kuba wstał, próbując ją zatrzymać.

– Magda, co Ty robisz? – rzucił, ale ona odwróciła się do niego, z błyskiem w oku.

– Zamknij się, Kuba. Chcę, żeby mnie zerżnęli. Patrz i ucz się – odparła, a potem klęknęła przed Damianem. Ten rozpiął spodnie, wyciągając kutasa – grubego, z czerwoną główką, już twardego. Magda chwyciła go w dłoń, ściskając mocno, a potem wzięła do ust. Ssała go zachłannie, głęboko, aż ślina spływała jej po brodzie. Damian złapał ją za włosy, pieprząc jej usta, a ona jęczała, czując się jak szmata, jak przedmiot – i to ją napędzało.

Paweł nie czekał. Stanął obok, rozpinając jeansy, a jego kutas – krótszy, ale gruby jak nadgarstek – wyskoczył na wolność. – Dawaj, suko, ssij mnie też – warknął, a ona przełożyła usta na niego, liżąc go od jaj po czubek, zanim wzięła go całego. Kuba patrzył, zszokowany, zazdrosny, ale kutas mu stwardniał tak, że bolało. Chciał ją odciągnąć, ale jej słowa go sparaliżowały.

– Kuba, martwisz się? – rzuciła, wyjmując kutasa Pawła z ust, z nitkami śliny na wargach. – Nie pierdol, tylko patrz, jak mnie szmacą. Chcę tego.

Damian pchnął ją na stół, przewracając puste kufle. Podciągnął jej spódniczkę, zrywając stringi jednym ruchem. – Rozłóż nogi, dziwko – warknął, a ona posłuchała, rozchylając uda szeroko. Jej cipka była mokra, lśniąca, gotowa. Damian klepnął ją w tyłek, zostawiając czerwony ślad, a potem przyłożył kutasa i wszedł w nią jednym pchnięciem. Krzyknęła, chwytając krawędź stołu, a on zaczął ją rżnąć – brutalnie, szybko, jak maszyna. Jego jaja obijały się o jej tyłek, a ona wrzeszczała z rozkoszy.

– Tak, kurwa, pieprz mnie! Jestem waszą szmatą! – krzyczała, a Paweł stanął przed nią, wpychając kutasa z powrotem w jej usta. Pieprzyli ją z obu stron – Damian w cipkę, Paweł w gardło – a ona była w ekstazie, czując się jak suka do posuwania, jak rzecz, którą mogą używać. Kuba podszedł bliżej, z twarzą wykrzywioną złością i troską.

– Magda, na pewno tego chcesz? – wysapał, ale ona wyciągnęła kutasa Pawła z ust, patrząc na niego z wściekłością.

– Zamknij się i zlizuj ze mnie spermę, jak skończą! – warknęła, a potem wróciła do ssania Pawła, biorąc go tak głęboko, że dławiła się jego kutasem.

Damian wbił się w Magdę jeszcze mocniej, klepiąc ją w dupę raz za razem, aż skóra była czerwona jak pomidor. – Kurwa, jaka ciasna szmata – mruknął, a potem wyciągnął kutasa i plunął na jej dupę, rozsmarowując ślinę palcami. – Chcesz w dupę, co, dziwko? – rzucił, a ona kiwnęła głową, dysząc.

– Tak, zerżnij mnie w dupę, proszę! – błagała, a on nie czekał. Przysunął kutasa do jej ciasnej dziurki i wszedł – powoli, rozciągając ją, aż krzyknęła z bólu i rozkoszy. Pieprzył jej dupę brutalnie, a ona odpychała się od stołu, napierając na niego, żeby brać go głębiej. Paweł wciąż rżnął jej usta, szarpiąc ją za włosy, a ślina i sperma spływały jej po brodzie na cycki.

Kuba stał z boku, rozdarty – chciał ją chronić, ale jej słowa i widok jej upodlenia sprawiały, że jego kutas pulsował w spodniach. – Magda, przestań, to za dużo – próbował znowu, ale ona wyciągnęła kutasa Pawła z ust, z furią w oczach.

– Kurwa, Kuba, powiedziałam, żebyś się zamknął! Patrz, jak mnie szmacą! Potem pozwolę Ci possać ich fiuty! Chcę być ich suką! – wrzasnęła, a potem wróciła do Pawła, ssąc go tak mocno, że sapnął z rozkoszy. Damian przyspieszył, wbijając się w jej dupę tak głęboko, że czuła go w trzewiach, a jej cipka tryskała sokami na stół.

– O kurwa, dojdę w tej szmacie – warknął Damian, a potem wbił się w nią ostatni raz i spuścił się – gorąca sperma wypełniła jej dupę, spływając po udach. Wysunął się, a Magda sapnęła, czując, jak jego nasienie kapie na podłogę. Paweł chwycił ją za głowę, pieprząc jej usta jeszcze kilka razy, a potem eksplodował – sperma zalała jej gardło, a ona połknęła część, resztę wypluwając na cycki.

– Kuba, dawaj tu! – wrzasnęła, a on, choć zdezorientowany, podszedł. – Ssij kutasa, teraz! – rozkazała, wskazując na Damiana. Kuba zawahał się, ale jej wzrok był nieugięty. Klęknął przed Damianem, chwycił jego wciąż mokrego kutasa i wziął go do ust – smak spermy i Magdy wypełnił mu gardło, a ona patrzyła, czując dreszcze rozkoszy.

– Dobry chłopiec – mruknęła, a potem pchnęła Pawła na stół. – Teraz Ty mnie zerżnij – rzuciła, wspinając się na niego. Usiadła na jego kutasie, nabijając się na niego cipką, a on złapał ją za cycki, ściskając je brutalnie. Pieprzyła go jak w transie, krzycząc, a Kuba ssał Damiana, czując, jak jego własny kutas zdradza go podnieceniem.

Paweł rżnął Magdę od dołu, wbijając się w jej cipkę, a ona wrzeszczała, czując się jak szmata, jak dziwka, którą zawsze chciała być. – Tak, kurwa, posuwaj mnie! Jestem waszą suką! – krzyczała, a jej cycki podskakiwały, czerwone od ściskania. Damian wyciągnął kutasa z ust Kuby, podszedł do Magdy i plunął jej w twarz. – Otwórz mordę, szmato – warknął, a ona posłuchała, biorąc jego kutasa z powrotem do ust, ssąc go, jakby od tego zależało jej życie.

Kuba wstał, patrząc na to z mieszanką złości i bezradności. – Magda, wystarczy, proszę – błagał, ale ona wyciągnęła kutasa Damiana z ust, z twarzą pokrytą śliną i spermą.

– Kurwa, Kuba, powiedziałam, że chcę być ich szmatą! Zamknij się i czekaj, aż skończą! – wrzasnęła, a potem wróciła do ssania Damiana, podczas gdy Paweł pieprzył jej cipkę. Jej ciało drżało – czuła się upodlona, wykorzystana, i to ją doprowadzało do ekstazy. Doszła znowu – orgazm wstrząsnął nią, a cipka trysnęła na kutasa Pawła, ale oni nie przestawali.

– Dojdę w tej dziwce – sapnął Paweł, a potem wbił się w nią ostatni raz i spuścił się – sperma wypełniła jej cipkę, gorąca i lepka. Damian chwycił ją za włosy, pieprząc jej usta jeszcze kilka razy, a potem eksplodował – nasienie zalało jej gardło, a ona trzymała je w ustach, nie połykając. Odwróciła się do Kuby, z ustami pełnymi spermy.

– Całuj mnie, kurwa – warknęła, a on, choć zszokowany, zbliżył się. Ich usta się złączyły, a ona przelała spermę Damiana do jego ust – gorącą, słoną, mieszankę jej śliny i nasienia. Kuba przełknął, czując mdłości, ale i podniecenie. Magda chwyciła go za głowę, całując go jeszcze mocniej, a sperma Pawła spływała jej po udach.

Damian i Paweł zapinali spodnie, śmiejąc się. – Dzięki, szmato – rzucił Damian, klepiąc ją w tyłek. – Do następnego razu. Wyszli, zostawiając ich samych.

Magda opadła na stół, dysząc, a Kuba klęknął przy niej, z twarzą mokrą od spermy i łez. – Dlaczego, Magda? – wyszeptał, ale ona uśmiechnęła się słabo.

– Bo lubię być szmatą. I wiem, że Ty też to lubisz – mruknęła, a potem przyciągnęła go do siebie. Leżeli tak, brudni, upodleni, ale razem – w ich popieprzonym, idealnym świecie.

***

Minęło kilka dni od tamtego wieczoru w barze, a w mieszkaniu Magdy i Kuby panowała dziwna cisza. Po tym, jak Magda została szmacona i poniżona przez Damiana i Pawła, a Kuba patrzył, ssał ich kutasy i połykał spermę na jej rozkaz, oboje potrzebowali czasu, by to przetrawić. Kuba chodził po domu jak cień – z jednej strony zazdrosny i zmartwiony o Magdę, z drugiej wciąż podniecony wspomnieniami jej wrzasków i smaku spermy w ustach. Magda z kolei była dziwnie spokojna – spała dobrze, jadła normalnie, ale w jej oczach błyszczało coś dzikiego, jakby wciąż czuła się suką, która znalazła swoje miejsce.

Tego popołudnia Kuba siedział na kanapie, scrollując telefon, kiedy Magda weszła do pokoju. Miała na sobie tylko cienki szlafrok, rozchylony tak, że widać było jej cycki i kawałek cipki – żadnych majtek, żadnego wstydu. Usiadła obok niego, kładąc mu dłoń na udzie, blisko krocza.

– Myślisz o tym, co? – rzuciła, a jej głos miał w sobie nutę prowokacji. Kuba spojrzał na nią, z twarzą ściągniętą niepewnością.

– Magda, nie wiem, co o tym myśleć – mruknął. – Chciałaś tego, ale… kurwa, to było za dużo. Martwię się o Ciebie.

Uśmiechnęła się szeroko, przesuwając dłoń na jego kutasa, który już twardniał pod spodniami. – Martwisz się, a jednak Ci staje – mruknęła, ściskając go lekko. – Lubiłeś patrzeć, jak mnie szmacą, prawda? Jak ich kutasy były we mnie, jak połykałeś ich spermę?

Kuba zacisnął zęby, ale nie odsunął jej ręki. – To nie tak proste – wysapał, a ona wstała, rozchylając szlafrok całkowicie. Stała przed nim naga, z cipką wciąż lekko zaczerwienioną od tamtego rżnięcia, cyckami sterczącymi i uśmiechem, który mówił wszystko.

– Wiem, że chcesz więcej – rzuciła, a potem wyciągnęła telefon. – Dzwonię do Damiana i Pawła. Przyjadą tu. Chcę, żeby mnie znowu zerżnęli, a Ty będziesz patrzył.

– Magda, nie! – krzyknął, wstając, ale ona już wybierała numer. – Kurwa, przestań, nie rób tego!

– Zamknij się, Kuba – warknęła, a jej ton był ostry jak brzytwa. – Chcę być ich szmatą, ich suką do ruchania. A Ty będziesz ssał ich kutasy i połykał spermę, jak Ci każę. Siadaj i czekaj.

Damian i Paweł zgodzili się od razu – pół godziny później stali w drzwiach, z uśmieszkami na twarzach i spodniami już napiętymi od kutasów. Magda powitała ich w szlafroku, który zsunęła, gdy tylko zamknęły się drzwi. – Szmacie się stęskniło? – rzucił Damian, klepiąc ją w tyłek, a Paweł chwycił ją za cycki, ugniatając je brutalnie.

– Tak, kurwa, chcę waszych kutasów – odparła, klękając przed nimi. Kuba siedział na kanapie, z twarzą czerwoną od złości, ale nie ruszył się – jej słowa go sparaliżowały.

Damian rozpiął spodnie, wyciągając swojego grubego kutasa, a Paweł poszedł w jego ślady, pokazując swojego krótkiego, ale masywnego fiuta. Magda chwyciła ich obu w dłonie, ściskając mocno, a potem wzięła Damiana do ust – ssała go głęboko, aż ślina spływała jej po brodzie, a on złapał ją za włosy, pieprząc jej gardło. – Dobra szmata, ssij mnie – warknął, a ona przełożyła usta na Pawła, liżąc go od jaj po czubek, zanim wzięła go całego.

Kuba patrzył, z rękami zaciśniętymi na kanapie. – Magda, proszę, nie rób tego znowu – błagał, ale ona wyciągnęła kutasa Pawła z ust, z nitkami śliny na wargach.

– Kurwa, Kuba, powiedziałam, żebyś się zamknął! Najpierw niech mnie zerżną, potem możesz marudzić! – wrzasnęła, a potem wróciła do ssania, biorąc Damiana i Pawła na zmianę. Jej cycki podskakiwały, cipka lśniła od wilgoci, a ona była w swoim żywiole – suką, zabawką, dziwką do posuwania.

Damian pchnął ją na podłogę, na czworaka, a Paweł klęknął przed jej twarzą. – Rozłóż dupę, szmato – mruknął Damian, klepiąc ją tak mocno, że skóra zapiekła. Rozchylił jej nogi, plunął na cipkę i wszedł w nią jednym pchnięciem – głęboko, brutalnie, aż krzyknęła. Pieprzył ją jak zwierzę, wbijając się w nią raz za razem, a jej tyłek falował przy każdym ruchu. Paweł chwycił ją za głowę, wpychając kutasa w jej usta, tłumiąc jej wrzaski. – Ssij, kurwo, nie przestawaj – warknął, ruszając biodrami.

Magda była w transie – Damian rżnął jej cipkę, Paweł pieprzył gardło, a ona czuła się jak przedmiot, jak szmata, którą mogą brać, jak chcą. Uwielbiała to – to upodlenie, te kutasy w niej, to, że Kuba patrzył, jak ją szmacą. Doszła szybko – jej cipka zacisnęła się na Damianie, trysnęła sokami na podłogę, a krzyk stłumił kutas Pawła w jej ustach.

– Kuba, patrz, jak dobrze mi z nimi – wysapała, wyjmując kutasa Pawła na moment. – Chcę być ich suką, ich dziwką do ruchania!

Kuba wstał, zbliżając się do niej. – Magda, na pewno tego chcesz? – zapytał, a jego głos drżał od troski. Ale ona spojrzała na niego z furią.

– Kurwa, tak! Patrz, jak mnie rżną! – wrzasnęła, a potem wróciła do ssania Pawła, biorąc go tak głęboko, że dławiła się jego kutasem.

Damian wyciągnął się z jej cipki, mokry od jej soków, i przysunął kutasa do jej dupy. – Czas na dupę, szmato – mruknął, a potem wszedł w nią – powoli, rozciągając ją, aż jęknęła z bólu i rozkoszy. Pieprzył jej dupę brutalnie, a ona odpychała się od podłogi, napierając na niego, żeby brać go głębiej. Paweł wciąż rżnął jej usta, a ślina spływała jej po brodzie na cycki.

Kuba nie wytrzymał. Klęknął przy Magdzie, patrząc, jak Damian pieprzy jej dupę, a Paweł jej gardło. – Magda, wystarczy – błagał, ale ona wyciągnęła kutasa Pawła z ust, z twarzą mokrą od śliny.

– Kurwa, Kuba, połóż się na podłodze! Chcę, żebyś mi lizał, jak mnie rżną! – warknęła, a on, choć z wahaniem, posłuchał. Położył się na plecach, a Magda usiadła mu na twarzy, rozchylając nogi. – Liż mnie, teraz – rozkazała, a on wsunął język w jej cipkę – mokrą, lepką od soków i smaku Damiana. Lizał ją zachłannie, ssąc łechtaczkę, czując, jak drży nad nim.

Damian stanął za nią, wbił kutasa z powrotem w jej dupę i zaczął ją pieprzyć – mocno, głęboko, a jego jaja ocierały się o cipkę Magdy i usta Kuby. Kuba nie mógł tego uniknąć – jego język ślizgał się po jej łechtaczce, ale czasem dotykał kutasa Damiana, mokrego od jej soków i spermy. Paweł klęknął z boku, chwycił Magdę za włosy i wsunął kutasa w jej usta. – Ssij, szmato – warknął, a ona ssała go, dławiąc się, ślina spływała jej po brodzie na cycki Kuby.

Magda była ich wszystkich – Damian rżnął jej dupę, Paweł pieprzył gardło, a Kuba lizał cipkę, połykając wszystko, co spływało. – O kurwa, jestem ich suką – wysapała, wyjmując na moment kutasa Pawła. – Kuba, połykaj, patrz, jak mnie szmacą!

Damian przyspieszył, wbijając się w jej dupę tak mocno, że jej ciało trzęsło się nad Kubą. – Dojdę w tej szmacie – warknął, a potem wbił się w nią ostatni raz i spuścił się – jego sperma wypełniła jej dupę, gorąca, lepka, spływając na cipkę, prosto na język Kuby. Kuba lizał ją, ssąc ją przez orgazm – Magda doszła z wrzaskiem, tryskając mu w usta, a on pił wszystko, czując smak Damiana na jej cipce.

Paweł wyciągnął kutasa z jej ust – Otwórz mordę, dziwko – warknął, a ona otworzyła usta szeroko. Spuścił się z rykiem – grube strzały spermy wylądowały na jej języku, twarzy, cyckach. Magda połknęła część, a resztę zebrała palcami i wcisnęła Kubie w usta. – Pocałuj mnie – mruknęła, a on, z twarzą mokrą od jej soków i spermy Damiana, przyciągnął ją do siebie. Całowali się dziko – sperma Pawła przelewała się z jej ust do jego, a on połykał, czując jej język i ich smak.

Damian i Paweł opadli na kanapę, dysząc ciężko, a Magda zeszła z Kuby, kładąc się na podłodze obok niego. Była pokryta spermą, potem i swoimi sokami – cycki lepkie, cipka i dupa czerwone od rżnięcia, twarz mokra od śliny i nasienia. Uśmiechała się, czując się spełniona – szmatą, suką, zabawką, którą chcieli.

– Kurwa, Magda, jesteś zajebista – rzucił Damian, zapinając spodnie. Paweł pokiwał głową, klepiąc ją po tyłku. – Jak będziesz chciała więcej, dzwoń, szmato.

Wyszli, zostawiając ich samych. Kuba leżał obok Magdy, z twarzą mokrą od spermy i jej soków, a spodnie miał przemoczone – doszedł, liżąc ją, połykając ich nasienie. – Magda… dlaczego? – wyszeptał, a ona przewróciła się na bok, patrząc na niego.

– Bo lubię być szmatą, Kuba. Uwielbiam, jak mnie szmacą, jak ich kutasy są we mnie. I Ty też to lubisz, widzę po Tobie – mruknęła, a potem przytuliła się do niego. – Kocham Cię, ale to mnie kręci.

Kuba objął ją, czując jej lepkie ciało. – Kocham Cię – odpowiedział cicho, a w głowie miał chaos – zazdrość, troska, ale i podniecenie. Wiedział, że to nie koniec – że Magda będzie chciała więcej, a on będzie patrzył, ssał i połykał, bo taki był ich świat.

Kilka dni później Magda znów wyciągnęła telefon, pisząc do Damiana. Kuba spojrzał na nią, ale tym razem nie protestował – tylko usiadł bliżej, gotowy na kolejną rundę.

Moja dziewczyna zdradza mnie ze swoim EX | Opowiadanie cuckold

Magda zawsze miała słabość do Marcina – swojego byłego, z którym zerwała kilka lat temu, zanim poznała Kubę. Marcin był wysoki, dobrze zbudowany, z tym łobuzerskim uśmiechem, który kiedyś doprowadzał ją do szaleństwa. Ich związek się rozpadł, ale chemia między nimi nigdy nie wygasła. Kiedy napisał do niej kilka dni temu, proponując spotkanie „na kawę”, Magda wiedziała, że to nie będzie niewinne pogaduszki. Kuba był w pracy, a ona miała wolne popołudnie – pokusa była za duża. Nie powiedziała mu nic, tylko rzuciła, że idzie na zakupy. W głębi duszy czuła dreszczyk emocji – zdrada, tajemnica, cuckold bez jego wiedzy. To ją napędzało.

Spotkali się w małej knajpce na obrzeżach miasta. Magda ubrała się wyzywająco – obcisła czerwona sukienka, bez stanika, z dekoltem, który ledwo trzymał jej cycki, i stringi, które bardziej podkreślały jej tyłek, niż go zasłaniały. Marcin czekał przy stoliku, ubrany w ciemną koszulę i jeansy, a kiedy ją zobaczył, jego oczy zapłonęły. Rozmowa była krótka – kilka żartów, trochę wspomnień, ale napięcie rosło z każdą minutą. Jego dłoń powędrowała na jej udo pod stołem, a ona nie protestowała, rozchylając nogi, żeby poczuł, jak bardzo jest już mokra.

Moja dziewczyna zdradziła mnie ze swoim EX | Opowiadanie cuckold

– Kurwa, Magda, wciąż jesteś taka sama – mruknął, a jego palce przesunęły się pod sukienkę, muskając jej cipkę przez stringi.

– A Ty wciąż masz to coś – odparła, oblizując wargi. Nie wytrzymali długo. – Chodźmy do toalety – rzuciła, a on wstał bez słowa, ciągnąc ją za rękę.

Toaleta była mała, brudna, z jedną kabiną i zapachem środków czyszczących. Zamknęli się w środku, a Marcin od razu pchnął ją na ścianę, wpijając się w jej usta. Pocałunek był dziki, głodny – ich języki walczyły, a jego dłonie wylądowały na jej cyckach, ściskając je przez sukienkę. Magda jęknęła w jego usta, czując, jak jego kutas twardnieje w spodniach, napierając na jej brzuch.

– Tęskniłem za tym – warknął, podciągając jej sukienkę do pasa. Zdarł stringi jednym ruchem, a potem klęknął, rozchylając jej nogi. Jego język od razu znalazł jej cipkę – lizał ją szybko, mocno, ssąc łechtaczkę, jakby chciał ją pożreć. Magda chwyciła go za włosy, odpychając się od ściany, żeby wcisnąć mu cipkę jeszcze głębiej w twarz. Była mokra jak nigdy, jej soki spływały mu po brodzie, a ona nie mogła powstrzymać jęków.

– O kurwa, Marcin, liż mnie! – wysapała, a on wsunął w nią dwa palce, pieprząc ją nimi, podczas gdy język tańczył po jej łechtaczce. Doszła szybko – orgazm wstrząsnął jej ciałem, nogi jej się ugięły, a krzyk odbił się od kafelków. Ale to był dopiero początek.

Marcin wstał, rozpiął jeansy, a jego kutas – gruby, twardy, z żyłami pulsującymi pod skórą – wyskoczył na wolność. Magda oblizała wargi, chwytając go w dłoń, ściskając mocno. – Chcę Cię zerżnąć – mruknął, a ona nie musiała odpowiadać. Obróciła się tyłem, opierając dłonie o ścianę, i wypięła tyłek. Rozchylił jej nogi, klepnął ją w dupę tak mocno, że skóra zapiekła, a potem przyłożył kutasa do jej cipki. Wszedł w nią jednym pchnięciem, głęboko, aż krzyknęła.

– Tak, kurwa, rżnij mnie! – wrzasnęła, a on złapał ją za biodra i zaczął ją pieprzyć. Ruchy były brutalne, szybkie – jego kutas wbijał się w nią raz za razem, a jaja obijały się o jej łechtaczkę. Kabina trzęsła się od ich ruchów, a ona czuła, jak rozciąga ją do granic. Ściana była zimna pod jej dłońmi, ale ciało płonęło – pot spływał jej po plecach, cycki podskakiwały w sukience, a cipka zaciskała się na nim przy każdym pchnięciu.

– Lubisz to, co? – warknął, szarpiąc ją za kucyk. – Zawsze byłaś taką suką.

– Tak, kurwa, pieprz mnie mocniej! – odpowiedziała, a on posłuchał. Przyspieszył, wbijając się w nią tak głęboko, że czuła go w trzewiach. Doszła znowu – jej cipka trysnęła, a nogi zadrżały, ale on nie przestawał. W końcu wbił się w nią ostatni raz i spuścił się – gorąca sperma wypełniła ją, spływając po udach, kiedy się wysuwał. Dyszała ciężko, opierając się o ścianę, a on pocałował ją w kark, wciąż trzymając ją za biodra.

– To nie koniec – mruknął, a ona wiedziała, że ma rację.

Wyszli z knajpy, ledwo trzymając ręce przy sobie. Magda czuła spermę Marcina między nogami, ale nie założyła stringów – zostały w toalecie, zwinięte w kulkę na podłodze. Wsiedli do jego auta – starego, czarnego BMW zaparkowanego pod domem Magdy i Kuby. Było już ciemno, ulica pusta, ale ryzyko, że ktoś ich zobaczy, tylko podkręcało atmosferę. Marcin odpalił silnik, ale nie ruszył – zamiast tego chwycił ją za rękę i pociągnął na swoje kolana.

– Siadaj na mnie – warknął, rozpinając spodnie. Jego kutas znów był twardy, gotowy, a ona nie czekała. Podciągnęła sukienkę, usiadła na nim okrakiem i wpuściła go w siebie jednym ruchem. Jęknęła głośno, czując, jak wypełnia jej cipkę, jak jego sperma z toalety miesza się z jej sokami. Złapał ją za cycki, wyciągając je z dekoltu, i zaczął ugniatać, szczypiąc sutki, aż syknęła z bólu i rozkoszy.

– Rżnij mnie, Magda – mruknął, a ona zaczęła poruszać biodrami, nabijając się na jego kutasa. Auto trzęsło się od jej ruchów, szyby zaczęły parować, a ona pieprzyła go jak w transie – w górę, w dół, kręcąc tyłkiem, żeby poczuć go jeszcze głębiej. Jego ręce powędrowały na jej dupę, ściskając ją mocno, a potem klepnął ją tak, że echo rozeszło się po wnętrzu.

– O kurwa, Marcin, jesteś taki gruby – wysapała, a on chwycił ją za kark i wpił się w jej usta. Pieprzyli się jak zwierzęta – jej cipka mlaskała przy każdym ruchu, a jego kutas wbijał się w nią z mokrym plaśnięciem. Wyciągnął rękę przez okno, żeby je uchylić, a zimne powietrze owiało jej rozgrzaną skórę, kontrastując z gorącem między jej nogami.

– Chcę Cię w dupę – warknął nagle, a ona zatrzymała się, dysząc. – Obróć się.

Posłuchała. Zsunęła się z niego, obróciła tyłem i znów usiadła na jego kutasie, tym razem kierując go do swojej dupy. Rozluźniła się, wpuszczając go powoli – bolało, ale ból szybko przeszedł w rozkosz, kiedy był w niej cały. Jęknęła, opierając dłonie o deskę rozdzielczą, a on złapał ją za biodra i zaczął ją pieprzyć – najpierw powoli, potem coraz mocniej. Auto trzęsło się jak w konwulsjach, a ona krzyczała, nie przejmując się, że są pod domem.

– Tak, kurwa, rżnij mi dupę! – wrzasnęła, a on przyspieszył, wbijając się w nią tak głęboko, że czuła go w trzewiach. Jej cipka pulsowała, pusta, ale łechtaczka ocierała się o jego jaja przy każdym ruchu. Doszła znowu – orgazm wstrząsnął jej ciałem, a dupa zacisnęła się na jego kutasie. Marcin sapnął, wbił się w nią ostatni raz i spuścił się – gorąca sperma wypełniła jej dupę, spływając, kiedy się wysuwał.

Dyszeli ciężko, a ona wciąż siedziała na nim, czując, jak jego kutas mięknie w niej. Ale wtedy zobaczyła światło w oknie – Kuba był w domu. I patrzył.

Magda zeszła z Marcina, poprawiając sukienkę, ale było za późno. Drzwi domu otworzyły się, a Kuba wyszedł na podjazd, z twarzą czerwoną od złości. – Co to, kurwa, jest?! – warknął, patrząc na nią, a potem na Marcina, który zapinał spodnie.

– Kuba, ja… – zaczęła, ale nie dokończyła. Czuła się winna, ale jednocześnie podniecona – sperma Marcina spływała jej po udach, a cipka wciąż pulsowała. Kuba podszedł bliżej, zaciskając pięści, ale wtedy zobaczył jej minę – błaganie wymieszane z pożądaniem.

– Ty suko, pieprzyłaś się z nim? – rzucił, ale w jego głosie było coś więcej niż złość. Podniecenie. Znał Marcina z jej opowieści, wiedział, kim jest. I choć był wściekły, jego kutas zdradzał, co naprawdę czuje – napierał na spodnie, twardy jak skała.

– Tak, i było zajebiście – odparła, patrząc mu w oczy. – Chcesz zobaczyć, co mi zrobił?

To go złamało. Chwycił ją za rękę i pociągnął do domu, rzucając Marcinowi: – Wchodź, kurwa, skończymy to razem. Marcin uśmiechnął się szeroko i poszedł za nimi.

W sypialni Kuba pchnął Magdę na łóżko. – Rozbieraj się – warknął, a ona zsunęła sukienkę, odsłaniając nagie ciało – cycki sterczące, cipka mokra, tyłek czerwony od klepnięć. Kuba rzucił się na łóżko, kładąc się na plecach. – Siadaj mi na twarz – rozkazał, a ona usiadła okrakiem nad jego ustami, czując, jak jego język od razu nurkuje w jej cipkę. Lizał ją zachłannie, smakując jej soki zmieszane ze spermą Marcina, a ona jęknęła, chwytając zagłówek.

Marcin nie czekał. Stanął za nią, rozpiął spodnie i przyłożył kutasa do jej dupy. – Gotowa na więcej? – mruknął, a potem wszedł w nią jednym pchnięciem. Magda krzyknęła, czując, jak rozciąga jej dupę, podczas gdy Kuba lizał jej cipkę. Jego język tańczył po jej łechtaczce, wsuwał się w nią, a czasem ocierał o kutasa Marcina – wilgotnego, śliskiego, pulsującego w jej dupie. Kuba nie protestował – ssał ją, lizał, smakując ich obu, a jego kutas stał w spodniach, nietknięty, ale gotowy eksplodować.

– O kurwa, Kuba, liż mnie! Marcin, rżnij mnie! – wrzasnęła, a oni przyspieszyli. Marcin pieprzył jej dupę brutalnie, jego jaja obijały się o jej tyłek, a Kuba ssał jej łechtaczkę, wciągając w usta wszystko, co spływało – jej soki, resztki spermy, pot. Była ich obu – wypełniona, lizana, rżnięta bez opamiętania. Czuła, jak orgazm zbliża się wielkimi krokami – cipka zaciskała się na języku Kuby, a dupa na kutasie Marcina.

– Dojdź we mnie! – krzyknęła, a Marcin wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i spuścił się – jego sperma wypełniła jej dupę, gorąca, lepka, spływając na cipkę, prosto na język Kuby. Kuba lizał ją jeszcze mocniej, ssąc ją przez orgazm – Magda doszła z wrzaskiem, tryskając mu w usta, a on pił wszystko, nie odrywając się od niej. Marcin wysunął się powoli, a jego sperma kapała na łóżko, na Kubę, na Magdę.

Kuba w końcu wstał, wycierając usta, a jego spodnie były mokre – doszedł sam, bez dotykania, tylko od lizania jej. Magda opadła na łóżko, dysząc, a Marcin usiadł obok, wciąż z uśmiechem. – Kurwa, jesteście pojebani – rzucił, a Kuba zaśmiał się krótko.

– Ty też – odparł, patrząc na Magdę. – Ale to było zajebiste.

Leżeli we troje, zmęczeni, zlani potem i spermą. Magda wiedziała, że Kuba jej wybaczy – w końcu to był ich świat, ich fetysz. A Marcin? Cóż, może jeszcze kiedyś wróci.


Ostre Ruchanie z Mechanikiem w Warsztacie Samochodowym | Seks Opowiadanie

Madzia nigdy nie lubiła samochodów – dla niej były tylko środkiem transportu, czymś, co czasem się psuje i wymaga uwagi. Ale kiedy jej stary...