czwartek, 6 marca 2025

Wizyta mojej dziewczyny u lekarza z seks finałem na fotelu

Magda miała 27 lat i od czasów osiemnastki unikała ginekologów jak zarazy. Nie lubiła tego całego klimatu – sterylnych gabinetów, zimnych narzędzi, obcych spojrzeń na jej cipkę. Ale Kuba, jej facet i partner w zboczonych fantazjach, w końcu ją przekonał. „To dla Twojego zdrowia, kochanie” – powiedział, ale w jego oczach błyszczało coś więcej niż troska. Oboje od lat żyli cuckoldem – Magda uwielbiała oddawać się innym, a Kuba szalał z podniecenia, wiedząc, że jego kobieta jest brana przez kogoś innego. Kiedy zaproponował, że usiądzie w poczekalni, żeby „dodać jej otuchy”, oboje wiedzieli, co to naprawdę znaczy. On chciał tam być, słuchać, wyobrażać sobie, a może nawet usłyszeć, jak ona jęczy za drzwiami. I to ją nakręciło jak cholera.

Wizyta mojej dziewczyny u lekarza z seks finałem na fotelu

Tego dnia Magda przygotowała się specjalnie. Założyła krótką, czarną spódniczkę, która ledwo zakrywała jej tyłek, cienkie stringi, które bardziej odsłaniały, niż zasłaniały, i obcisły top bez stanika – jej pełne cycki rysowały się pod materiałem, sutki twarde i widoczne. Włosy związała w luźny kucyk, a usta pomalowała krwistoczerwoną szminką. Wyglądała jak dziwka gotowa na akcję, i dokładnie o to jej chodziło – chciała, żeby Kuba siedział w poczekalni z kutasem twardym jak skała, a lekarz… niech się napatrzy, niech poczuje, że ma przed sobą coś więcej niż pacjentkę.

W przychodni Kuba zajął miejsce na krześle w poczekalni, rzucając jej ostatnie spojrzenie – mieszankę wsparcia i czystego pożądania. – Daj znać, jak będzie – mruknął cicho, a ona uśmiechnęła się zadziornie, wchodząc do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nią, a Kuba został sam, już czując, jak jego spodnie robią się ciasne. Wyobrażał sobie, co się zaraz wydarzy, i to go napędzało.

W gabinecie czekał doktor Sobczuk – facet po czterdziestce, z ciemnymi włosami przyprószonymi siwizną, szerokimi ramionami i dłońmi, które wyglądały, jakby mogły zmiażdżyć coś więcej niż tylko stres pacjentki. Miał surową twarz, ale w jego oczach błyszczało coś drapieżnego. Spojrzał na Magdę, na jej spódniczkę, na cycki prześwitujące przez top, i przez moment jego profesjonalna maska się zachwiała.

– Pani Magda? Pierwsza wizyta od dawna, jak widzę – powiedział, zerknąwszy w kartę. Jego głos był głęboki, lekko chropowaty, a ona wyczuła, że nie jest mu obojętna.

– Tak, trochę się zaniedbałam – odparła, siadając na fotelu ginekologicznym. Rozchyliła nogi, opierając je na podnóżkach, a spódniczka podjechała w górę, odsłaniając czarne stringi. Nie spieszyła się z ich zdjęciem – chciała, żeby popatrzył, żeby poczuł to napięcie. – Ale pomyślałam, że czas się zbadać.

– Słusznie – mruknął doktor Sobczuk, zakładając lateksowe rękawiczki. – Proszę się rozebrać od pasa w dół.

Magda powoli zsunęła stringi, rzucając je na bok z nonszalanckim uśmiechem. Jej cipka była już wilgotna – myśl o Kubie w poczekalni, o tym, jak siedzi tam i fantazjuje, działała na nią jak pieprzony afrodyzjak. Rozłożyła nogi jeszcze szerzej, dając Sobczukowi pełny widok – jej wargi lśniły lekko, a łechtaczka nabrzmiała od samego podniecenia. Usiadł na stołku między jej udami, sięgając po wziernik, ale jego ruchy były odrobinę za wolne, jakby chciał się napatrzeć.

– Zobaczymy, co tu mamy – powiedział, a jego ton był niby profesjonalny, ale w oczach błyszczało coś innego. Wsunął wziernik powoli, a zimny metal sprawił, że Magda syknęła cicho, zaciskając palce na krawędzi fotela. – W porządku?

– Tak, tylko zimne – rzuciła, a jej głos miał w sobie nutę prowokacji. Sobczuk rozchylił ją szerzej, zaglądając do środka, a ona czuła, jak jego palce w rękawiczkach muskają jej skórę – niby przypadkiem, ale wystarczająco długo, żeby jej oddech przyspieszył. Wiedziała, że Kuba jest tuż za ścianą, że czeka na każdy dźwięk, i to ją nakręcało jeszcze bardziej.

– Wszystko wygląda dobrze – mruknął, wyjmując wziernik. Zdjął jedną rękawiczkę, a jego ciepła, naga dłoń powędrowała na jej cipkę. Najpierw dotknął jej łechtaczki – powoli, jakby badając, ale kiedy jej biodra drgnęły, nacisnął mocniej. Potem wsunął dwa palce w nią, głęboko, rozciągając ją od środka. – Sprawdzę jeszcze palpacyjnie.

Magda przygryzła wargę, żeby nie jęknąć – jego palce były grube, pewne, a ruchy zbyt dokładne, żeby uznać je za czysto medyczne. Poruszał nimi w niej, wchodząc i wychodząc, a ona czuła, jak robi się coraz bardziej mokra. – Bardzo zdrowa reakcja – powiedział cicho, a jego głos zdradzał, że on też to czuje. Jego kciuk znów znalazł jej łechtaczkę, pocierając ją w rytmie, który sprawił, że jej cipka zacisnęła się na jego palcach.

– Mój facet czeka w poczekalni – rzuciła nagle, patrząc mu prosto w oczy. – Lubi, jak inni mnie dotykają.

Sobczuk zatrzymał się na moment, a jego brew uniosła się w lekkim zaskoczeniu. Ale potem uśmiechnął się – nie jak lekarz, ale jak facet, który właśnie dostał zielone światło. – Interesujące – mruknął, a jego palce wsunęły się w nią jeszcze głębiej, mocniej. – To może sprawdzę dokładniej.

Nie protestowała. Rozchyliła nogi tak szeroko, jak pozwalał fotel, a on zaczął ją pieprzyć palcami – już nie jak ginekolog, tylko jak ktoś, kto chce ją zerżnąć. Jego kciuk tarł jej łechtaczkę, a palce wchodziły w nią z mokrym plaśnięciem. Jęknęła głośno, nie przejmując się, że Kuba mógłby to usłyszeć – wręcz chciała, żeby usłyszał. Sobczuk spojrzał na nią, a w jego oczach błyszczało czyste pożądanie.

– Kurwa, doktorze… – wysapała, a on wstał, nie wyjmując palców. Drugą ręką rozpiął spodnie, uwalniając kutasa – grubego, nabrzmiałego, z kropelką preejakulatu na czubku. Był większy, niż się spodziewała, i na ten widok jej cipka zapulsowała jeszcze mocniej.

– Skoro twój facet lubi… – warknął, a potem wyciągnął palce i przyłożył kutasa do jej wejścia. Wszedł w nią jednym, brutalnym pchnięciem, wypełniając ją po brzegi. Magda krzyknęła, chwytając się fotela, a on złapał ją za biodra i zaczął ją rżnąć – mocno, szybko, bez żadnych ceregieli. Fotel trzeszczał pod nimi, jej nogi w podnóżkach drżały, a cycki podskakiwały pod topem przy każdym ruchu.

– O kurwa, jaka ciasna – sapnął Sobczuk, wbijając się w nią raz za razem. Jego jaja obijały się o jej tyłek, a ona odpychała się od fotela, napierając na niego, żeby brać go głębiej. – Lubisz, jak Cię pieprzę, co?

– Tak, kurwa, rżnij mnie! – wrzasnęła, spoglądając w stronę drzwi. Wiedziała, że Kuba jest tam, że słyszy jej krzyki, że pewnie już się masturbuje, wyobrażając sobie, jak doktor Sobczuk ją bierze. To ją napędzało – była jego suką, ale teraz należała do Sobczuka, i chciała, żeby Kuba to czuł.

Sobczuk chwycił ją za kucyk, szarpnął do tyłu, wyginając jej plecy, a drugą ręką sięgnął pod top, wyciągając jej cycki. Ścisnął je brutalnie, szczypiąc sutki, aż krzyknęła z bólu i rozkoszy. Pieprzył ją jak maszyna, jego kutas wbijał się w nią tak głęboko, że czuła go w trzewiach. Jej cipka zaciskała się na nim, a ona wiedziała, że zaraz dojdzie – napięcie rosło, łechtaczka pulsowała, a ciało drżało niekontrolowanie.

– Spuść się we mnie, doktorze! – wysapała, a to go dobiło. Wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i eksplodował – jego sperma wypełniła ją, gorąca i lepka, spływając po jej udach, kiedy się wysuwał. Magda doszła w tym samym momencie – orgazm wstrząsnął nią jak piorun, jej cipka trysnęła sokami na fotel, a krzyk odbił się od ścian gabinetu.

Dyszała ciężko, poprawiając spódniczkę, a Sobczuk zapinał spodnie, wracając do chłodnego tonu. – Wszystko w normie, pani Magdo. Zapraszam za pół roku – rzucił z lekkim uśmiechem, jakby właśnie nie zerżnął jej na fotelu.

Wyszła z gabinetu, nogi jej się trzęsły, a cipka wciąż pulsowała od jego kutasa. Kuba siedział w poczekalni, z twarzą czerwoną od podniecenia i kutasem naprężonym w spodniach. – Kurwa, Magda, słyszałem wszystko – wyszeptał, wstając.

– Chodź do domu, to Ci pokażę, co się działo – odparła, chwytając go za rękę. Czuła spermę Sobczuka spływającą po udach pod spódniczkę i wiedziała, że Kuba oszaleje, kiedy ją rozbierze. Czekała ich noc pełna brudnego, ostrego seksu – a ona miała dla niego każdą pieprzoną szczegółowość tego, co zrobił z nią doktor Sobczuk.


Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 4

Kilka dni po biurkowym szaleństwie Magdy z Marcinem atmosfera w ich mieszkaniu była naładowana jak nigdy. Kuba wciąż wracał myślami do snapów, do opowieści Magdy, do tego, jak ją potem zerżnął na kanapie. Oboje wiedzieli, że chcą więcej – nie tylko fantazji, ale prawdziwej akcji. Pomysł zaproszenia Marcina do domu pojawił się spontanicznie, ale kiedy Magda rzuciła go wieczorem przy winie, Kuba nie wahał się ani sekundy.

– Kurwa, dzwoń do niego – powiedział, a w jego oczach błyszczało podniecenie. – Chcę to zobaczyć na żywo.

Magda uśmiechnęła się, wyciągnęła telefon i napisała do Marcina. Odpowiedź przyszła szybko: „Kiedy i gdzie?”. Umówili się na sobotę wieczór. Magda zadbała o wszystko – ubrała się w czarną koronkową bieliznę, która ledwo zakrywała jej cycki i cipkę, a na to narzuciła cienki szlafrok. Kuba wybrał luźne spodnie i koszulkę – chciał być gotowy, ale nie przesadzać. Oboje pili wino, czekając na dzwonek do drzwi, a napięcie rosło z każdą minutą.

Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 4

Kiedy Marcin wszedł do środka, od razu wyczuł atmosferę. Był ubrany w ciemną koszulę i jeansy, a jego pewny siebie uśmiech mówił, że wie, po co tu przyszedł. Przywitał się z Kubą uściskiem dłoni, a Magdę pocałował w policzek – ale jego dłoń chwilę za długo została na jej talii.

– To co, od razu przechodzimy do rzeczy? – zapytał, siadając na kanapie. Jego ton był żartobliwy, ale oczy zdradzały głód.

– Nie spieszymy się – odparła Magda, siadając obok niego. Kuba zajął fotel naprzeciwko, nalewając sobie kolejną lampkę wina. – Chcemy się tym nacieszyć.

Rozmowa płynęła luźno, ale pod powierzchnią buzowało pożądanie. Marcin co chwilę zerkał na Magdę, na jej cycki prześwitujące przez koronkę, na uda, które szlafrok ledwo zakrywał. Kuba obserwował ich oboje, czując, jak jego kutas twardnieje w spodniach. W końcu Magda wstała, stanęła przed Marcinem i rozchyliła szlafrok, odsłaniając bieliznę.

– Pamiętasz, jak mnie rżnąłeś w biurze? – zapytała, a jej głos był zmysłowy, prowokujący. – Kuba chce zobaczyć, jak to robisz.

Marcin spojrzał na Kubę, jakby szukając potwierdzenia. Kuba kiwnął głową, a jego dłoń powędrowała do spodni, ściskając kutasa przez materiał. – Dawaj, pokaż mi, jak ją bierzesz – rzucił.

To wystarczyło. Marcin wstał, chwycił Magdę za biodra i przyciągnął do siebie. Ich usta złączyły się w głodnym pocałunku, a jego dłonie od razu powędrowały na jej tyłek, ściskając go mocno. Szlafrok opadł na podłogę, a on zdarł z niej stanik, uwalniając jej pełne cycki. Chwycił je w dłonie, ugniatając brutalnie, a potem pochylił się i zaczął ssać sutki – najpierw jeden, potem drugi, gryząc je lekko, aż Magda jęknęła głośno.

Kuba patrzył, jak jego kobieta oddaje się Marcinowi, i czuł, że zaraz eksploduje. Rozpiął spodnie, wyciągnął kutasa i zaczął się powoli masturbować, nie spuszczając ich z oczu. Marcin obrócił Magdę tyłem, pchnął ją na kanapę, aż klęknęła na czworaka, z tyłkiem wypiętym w jego stronę. Zdarł z niej majtki, odsłaniając jej cipkę – już mokrą, gotową. Klepnął ją w dupę, zostawiając czerwony ślad, a potem rozpiął jeansy, uwalniając swojego kutasa – grubego, twardego, takiego samego, jakiego Magda opisywała.

– O kurwa, Kuba, patrz, jak ją rżnę – mruknął Marcin, a potem przyłożył kutasa do jej cipki i wszedł w nią jednym mocnym pchnięciem. Magda krzyknęła, chwytając oparcie kanapy, a on złapał ją za biodra i zaczął ją pieprzyć – szybko, brutalnie, bez litości. Jej cycki podskakiwały przy każdym ruchu, a dźwięki – mokre mlaskanie, stękanie, trzask skóry o skórę – wypełniały pokój.

– Tak, Marcin, rżnij mnie! – wrzasnęła Magda, spoglądając na Kubę. Widziała, jak się masturbuje, jak jego kutas pulsuje w dłoni, i to ją nakręcało jeszcze bardziej. – Podoba Ci się, Kuba? Lubisz, jak mnie pieprzy?

– Kurwa, tak, nie przestawaj! – odpowiedział, przyspieszając ruchy dłoni. Widok Marcina wbijającego się w Magdę, jej rozchylone usta, jej tyłek falujący przy każdym pchnięciu – to było lepsze niż jakikolwiek porno.

Marcin nie zwalniał. Wyciągnął się z jej cipki, a potem przyłożył kutasa do jej dupy. – Pamiętasz, jak lubiłem to w biurze? – rzucił, a ona kiwnęła głową, rozluźniając się. Wszedł w nią powoli, ale nie zatrzymał się – rozciągał jej dupę centymetr po centymetrze, aż był w niej cały. Magda jęknęła głośno, a on zaczął ją pieprzyć – najpierw ostrożnie, potem coraz mocniej, aż kanapa trzeszczała pod nimi.

Kuba nie wytrzymał. Wstał z fotela, podszedł do nich i stanął przed Magdą. – Otwórz usta – warknął, a ona posłuchała. Wsunął kutasa w jej gardło, czując, jak jej język owija się wokół niego. Marcin rżnął jej dupę, a Kuba pieprzył jej usta – była ich obu, całkowicie oddana, wypełniona z obu stron. Ślina spływała jej po brodzie, a jej jęki były stłumione przez kutasa Kuby.

– O kurwa, Magda, jesteś taka zajebiście ciasna – sapnął Marcin, klepiąc ją w tyłek. Przyspieszył, wbijając się w nią tak głęboko, że jej ciało drżało. Kuba czuł, jak jej gardło zaciska się na nim, jak jej język liże go przy każdym ruchu. Byli jak zwierzęta – żadnych hamulców, tylko czysty, brudny seks.

– Dojdźcie we mnie, obaj! – wysapała Magda, wyciągając na moment kutasa Kuby z ust. To ich dobiło. Marcin wbił się w jej dupę ostatni raz, spuszczając się z głośnym stęknięciem – jego sperma wypełniła ją, spływając po udach. Kuba chwycił ją za włosy, wsunął kutasa z powrotem i eksplodował w jej gardle – Magda połknęła wszystko, oblizując wargi, kiedy się wysunął.

Opadli na kanapę, dysząc ciężko. Magda leżała między nimi, naga, pokryta potem i spermą, z uśmiechem na twarzy. – To było… kurwa, niesamowite – mruknęła.

– Jeszcze nie skończyliśmy – rzucił Kuba, a Marcin zaśmiał się cicho.

– Dajcie mi chwilę, a zerżnę ją jeszcze raz – odparł, a Magda spojrzała na nich obu z błyskiem w oku.

Wiedzieli, że ta noc dopiero się zaczyna.

Magda leżała na kanapie między Kubą a Marcinem, jej ciało wciąż drżało po tym, jak obaj ją wypełnili. Pot spływał po jej skórze, cycki unosiły się przy każdym oddechu, a między nogami czuła lepkość – mieszankę spermy Marcina i jej własnych soków. Kuba przeczesał palcami jej włosy, a Marcin leniwie gładził jej udo, ale w powietrzu wciąż wisiało napięcie. Oboje faceci sapali ciężko, ale ich kutasy – choć na moment opadłe – zaczynały znów drgać. Magda spojrzała na nich z tym swoim zadziornym uśmiechem, który zawsze oznaczał kłopoty.

– Myślicie, że to już koniec? – rzuciła, wstając z kanapy. Jej biodra zakołysały się prowokująco, a tyłek, wciąż czerwony od klepnięć Marcina, przyciągał ich spojrzenia. – Chcę was obu jeszcze raz. Teraz.

Kuba i Marcin wymienili spojrzenia – nie trzeba było ich dwa razy prosić. Kuba wstał pierwszy, chwytając ją za rękę i ciągnąc w stronę sypialni. Marcin poszedł za nimi, zdejmując koszulę po drodze, odsłaniając umięśniony tors. W sypialni Magda pchnęła Kubę na łóżko, a potem wspięła się na niego, siadając mu na brzuchu. Jej cipka zostawiła mokry ślad na jego skórze, a on chwycił ją za biodra, przyciągając bliżej.

– Chcesz mnie znowu, co? – mruknął, a jego kutas już stał w pełnej gotowości, napierając na jej tyłek.

– Zawsze – odparła, pochylając się, żeby go pocałować. Ich języki splotły się w mokrym, dzikim tańcu, a ona przesunęła się niżej, aż jego kutas znalazł się przy jej cipce. Usiadła na nim powoli, wpuszczając go w siebie centymetr po centymetrze, aż wypełnił ją całą. Jęknęła głośno, czując, jak rozciąga jej ścianki, jak główka ociera się o jej punkt G.

Marcin nie stał z boku. Podszedł do łóżka, wspiął się na nie i stanął nad Magdą, jego kutas znów twardy jak skała. – Otwórz usta, suko – warknął, a ona posłuchała, wyciągając język. Chwycił ją za włosy i wsunął kutasa w jej gardło, pieprząc jej usta z taką samą siłą, z jaką robił to wcześniej na kanapie. Magda dławiła się lekko, ale nie protestowała – uwielbiała to, uwielbiała być ich zabawką.

Kuba złapał ją za cycki, ściskając je mocno, a potem zaczął poruszać biodrami, wbijając się w nią od dołu. Jego kutas wchodził i wychodził z jej cipki w szybkim, brutalnym rytmie, a mokre dźwięki mieszały się z jej stłumionymi jękami. Marcin trzymał jej głowę, ruszając biodrami, a ślina spływała jej po brodzie, kapiąc na cycki. Byli jak maszyna – idealnie zgrani, każdy ruch napędzał kolejny.

– Kurwa, Magda, jesteś taka ciasna – sapnął Kuba, klepiąc ją w tyłek. – Czuję, jak się na mnie zaciskasz.

– A jej usta… o kurwa, to odkurzacz – rzucił Marcin, przyspieszając. Magda była w transie – cipka wypełniona przez Kubę, gardło rozciągnięte przez Marcina, ciało napięte jak struna. Czuła, jak orgazm zbliża się wielkimi krokami, ale chciała czegoś więcej. Wyciągnęła kutasa Marcina z ust, dysząc ciężko.

– Chcę was obu w sobie – wysapała, patrząc na nich z dzikim błyskiem w oku. – Teraz.

Kuba uniósł brew, ale nie protestował. Przesunął się na łóżku, kładąc się na plecach, a Magda usiadła na nim, tym razem kierując jego kutasa do swojej dupy. Rozluźniła się, wpuszczając go powoli, a ból szybko przeszedł w rozkosz, kiedy był w niej cały. Jęknęła, opierając dłonie na jego klatce, a potem spojrzała na Marcina.

– Wejdź w moją cipkę – rzuciła, rozchylając nogi jeszcze szerzej.

Marcin nie czekał. Ustawił się między jej udami, przyłożył kutasa do jej mokrej cipki i wszedł w nią jednym mocnym pchnięciem. Magda krzyknęła, czując, jak obaj ją wypełniają – Kuba w dupie, Marcin w cipce, dwa grube kutasy rozciągające ją do granic. Była pełna, całkowicie ich, a oni zaczęli się poruszać – najpierw powoli, próbując złapać rytm, a potem coraz szybciej, coraz mocniej.

– O kurwa, czuję Cię przez nią – mruknął Marcin do Kuby, a ten zaśmiał się krótko, wbijając się w dupę Magdy jeszcze głębiej.

– Rżnijcie mnie, kurwa, nie przestawajcie! – wrzasnęła, a jej głos drżał od rozkoszy. Czuła, jak ich kutasy ocierają się o siebie przez cienką ściankę, jak wypełniają ją tak, że ledwo mogła oddychać. Jej cycki podskakiwały, pot spływał po plecach, a cipka zaciskała się na Marcinie przy każdym ruchu. Kuba ściskał jej biodra, Marcin ugniatał jej cycki, szczypiąc sutki, aż krzyczała z bólu i przyjemności.

Napięcie rosło, a oni pieprzyli ją jak w amoku. Łóżko trzeszczało, zagłówek uderzał o ścianę, a ich stęki i jej wrzaski mieszały się w kakofonii seksu. Magda czuła, że zaraz eksploduje – jej łechtaczka pulsowała, cipka i dupa zaciskały się na kutasach, a ciało drżało niekontrolowanie.

– Dojdźcie we mnie, obaj, teraz! – krzyknęła, a to ich dobiło. Marcin wbił się w jej cipkę ostatni raz, spuszczając się z głośnym rykiem – jego sperma wypełniła ją, gorąca i lepka. Kuba poszedł zaraz za nim, eksplodując w jej dupie, a jego nasienie zmieszało się z tym, co już tam było. Magda doszła w tym samym momencie – orgazm wstrząsnął nią jak tsunami, jej cipka trysnęła sokami na Marcina, a ciało wygięło się w łuk. Krzyczała, drżała, a oni trzymali ją mocno, nie wysuwając się, aż wszyscy opadli z sił.

Leżeli na łóżku, dysząc ciężko, zlani potem i spermą. Magda czuła, jak ich nasienie spływa z niej – z cipki, z dupy, po udach, na prześcieradło. Była wyczerpana, ale szczęśliwa, a Kuba i Marcin wyglądali, jakby właśnie przebiegli maraton.

– Kurwa, to było… – zaczął Kuba, ale nie dokończył. Nie musiał.

– Najlepsze – dokończyła Magda, wtulając się w niego. Marcin położył się obok, przeczesując jej włosy.

– Jeśli chcecie powtórki, wiecie, gdzie mnie znaleźć – rzucił z uśmiechem.

Wszyscy się zaśmiali, ale w głębi duszy wiedzieli, że to nie ostatnia taka noc. Magda i Kuba mieli swój świat, swoje zasady, a Marcin właśnie stał się jego częścią. I to im pasowało – brudne, dzikie, idealne.

Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 3

Kuba siedział na kanapie w ich mieszkaniu, popijając piwo i scrollując telefon. Był to zwykły wieczór po pracy – trochę zmęczony, ale zrelaksowany, z myślą o tym, że Magda niedługo wróci i może zrobią coś razem. Nie miał pojęcia, co działo się w biurze, ale od rana czuł lekkie podniecenie – Magda rano rzuciła coś o „niespodziance”, a on знал, że w ich związku to mogło oznaczać wszystko. Kiedy jego telefon zabrzęczał, a na ekranie pojawiła się ikonka Snapchata, serce zabiło mu mocniej. Otworzył aplikację, a to, co zobaczył, sprawiło, że piwo niemal wylało mu się na spodnie.

Pierwszy snap: Magda przed lustrem, sukienka podciągnięta, cipka mokra i lśniąca od spermy, usta rozchylone w uśmiechu. „Pozdrowienia od Marcina. Kocham Cię, Kuba”. Jego kutas momentalnie stwardniał, naciskając na jeansy. Przeczytał podpis jeszcze raz, a potem przesunął palcem po ekranie, żeby zobaczyć więcej. Drugi snap: Magda tyłem, tyłek wypięty, z dupki spływa biała strużka, a podpis „Druga runda dla Ciebie, Kuba. Czekaj na mnie w domu” przyprawił go o zawrót głowy. Odtwarzał te zdjęcia w kółko, aż zniknęły, ale obraz wrył mu się w pamięć. Jego Magda, jego piękna, seksowna Magda, została zerżnięta – i to dwa razy – przez Marcina. I jeszcze mu to pokazała.

Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 3

– O kurwa… – mruknął do siebie, odstawiając piwo. Ręka powędrowała do spodni, ale powstrzymał się. Nie chciał się dotykać – chciał zaczekać na nią, chciał, żeby to ona go doprowadziła do szaleństwa. Wstał z kanapy, chodząc po pokoju jak w transie. Wyobrażał sobie wszystko: jak Marcin pieprzy ją na biurku, jak bierze ją w dupę, jak spuszcza się w niej. Jego kutas był tak twardy, że bolało, a jaja aż pulsowały z podniecenia. Cuckold zawsze go kręcił, ale tym razem Magda przeszła samą siebie. Te snapy były jak paliwo do jego fantazji – i wiedział, że kiedy wróci, będą się rżnąć jak zwierzęta.

Drzwi mieszkania otworzyły się godzinę później. Magda weszła, rzucając torebkę na podłogę. Wyglądała jak zawsze – seksowna, pewna siebie, ale Kuba od razu wyczuł ten zapach. Mieszanka jej perfum i czegoś innego – seksu, potu, spermy. Spojrzała na niego, a jej usta rozciągnęły się w figlarnym uśmiechu.

– Widziałeś? – zapytała, podchodząc bliżej.

– Kurwa, Magda, prawie mi jaja eksplodowały – rzucił, a jego głos był chropowaty od pożądania. Chwycił ją za ramiona, przyciągając do siebie, i wpił się w jej usta. Pocałunek był dziki, głodny – języki splotły się, a on czuł smak jej szminki i coś jeszcze, coś, co mogło być echem Marcina. Nie obchodziło go to. Chciał jej, teraz, zaraz.

– Opowiedz mi wszystko – wyszeptał, odrywając się od jej ust. Jego dłonie już wędrowały po jej ciele, pod sukienkę, gdzie nie znalazł majtek. – Wszystko, kurwa, każdy szczegół.

Magda zaśmiała się cicho, a potem popchnęła go na kanapę. Usiadła mu na kolanach, rozchylając nogi, aż poczuł jej mokrą cipkę przez materiał jego spodni. – Najpierw na biurku – zaczęła, a jej głos był niski, zmysłowy. – Rozłożył mi nogi, zlizał mi cipkę, aż doszłam jak suka. Potem obrócił mnie i zerżnął, Kuba. Jego kutas był gruby, wbił się we mnie tak głęboko, że krzyczałam.

Kuba sapnął, czując, jak jego kutas napiera na jeansy. Rozpiął rozporek, uwalniając go, a Magda chwyciła go w dłoń, ściskając mocno. – Mów dalej – warknął, a ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

– Potem poszliśmy do salki. Najpierw mu obciągnęłam – ciągnęła, przesuwając dłonią po jego kutasie, od nasady po główkę. – Wziął mnie za włosy i pieprzył mi usta, aż ślina spływała mi po brodzie. A potem… potem wsadził mi w dupę. Rżnął mnie tak mocno, że myślałam, że się rozpadnę. Spuścił się we mnie, Kuba, czułam, jak wypełnia mi dupę.

Nie wytrzymał. Chwycił ją za biodra, zsunął ją z kolan i rzucił na kanapę, twarzą w dół. Podciągnął jej sukienkę, odsłaniając tyłek – wciąż czerwony od klepnięć Marcina, z lepką strużką spermy między pośladkami. – Kurwa, Magda, jesteś taka zajebiście brudna – mruknął, a potem rozchylił jej nogi i przyłożył kutasa do jej cipki. Nie czekał – wszedł w nią jednym pchnięciem, czując, jak jej mokre, rozciągnięte ścianki oplatają go ciasno.

– Tak, Kuba, rżnij mnie! – krzyknęła, a on nie potrzebował zachęty. Pieprzył ją jak oszalały, wbijając się w nią raz za razem, a jego jaja obijały się o jej łechtaczkę. Czuł śliskość, resztki Marcina w niej, i to tylko go nakręcało. Jego dłonie ściskały jej biodra, zostawiając czerwone ślady, a ona odpychała się od kanapy, napierając na niego, żeby brał ją jeszcze głębiej.

– Lubisz, jak Cię pieprzą inni, co? – warknął, klepiąc ją w tyłek. – Lubisz, jak Cię wypełniają?

– Tak, kurwa, uwielbiam! – odpowiedziała, a jej głos drżał od rozkoszy. – Ale Twój kutas jest najlepszy, Kuba, rżnij mnie mocniej!

Zmienił pozycję – wyciągnął się z niej, obrócił ją na plecy i rozchylił jej nogi szeroko. Wszedł w nią znowu, patrząc, jak jej cycki podskakują pod sukienką. Wyciągnął je ze stanika, ściskając mocno, a potem pochylił się i ugryzł sutek, aż krzyknęła. Pieprzył ją jak maszyna, a kanapa trzeszczała pod nimi. Jej cipka zaciskała się na nim, a on czuł, że zbliża się do końca – ale chciał, żeby najpierw ona doszła.

– Dojdź dla mnie, Magda – wysapał, przyspieszając ruchy. Jego palec powędrował do jej łechtaczki, pocierając ją szybko, mocno, aż jej biodra zaczęły się trząść.

– O kurwa, Kuba, już! – wrzasnęła, a jej ciało wygięło się w łuk. Orgazm wstrząsnął nią tak mocno, że aż kanapa zaskrzypiała, a jej cipka zacisnęła się na jego kutasie jak imadło. To go dobiło – wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i spuścił się, wypełniając ją gorącym nasieniem. Czuł, jak pulsuje w niej, jak ich soki mieszają się z tym, co zostawił Marcin.

Opadli na kanapę, dysząc ciężko. Magda wtuliła się w niego, a on objął ją ramieniem, wciąż czując dreszcze po tym, co się stało. – Jesteś najlepsza – mruknął, całując ją w czoło.

– A Ty jesteś mój – odparła z uśmiechem. – Ale następnym razem… może zaprosimy Marcina tutaj?

Kuba zaśmiał się, a jego kutas drgnął na samą myśl. – Kurwa, Magda, Ty to potrafisz człowieka zaskoczyć.

Wiedzieli oboje, że to nie koniec ich przygód. To był dopiero początek.


Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 2

Magda stała przed lustrem w biurowej łazience, wciąż czując dreszcze po tym, co zrobiła z Marcinem. Jej ciało było rozgrzane, a między nogami wciąż czuła lepkość – mieszankę jej soków i spermy Marcina, która powoli spływała po wewnętrznej stronie ud. Sukienka była pognieciona, stringi leżały zwinięte w kieszeni, a jej włosy były w nieładzie, jakby właśnie przeszła przez tornado. Spojrzała na swoje odbicie – policzki zaróżowione, oczy błyszczące, usta wciąż wilgotne od pocałunków. Wyglądała jak kobieta, która właśnie została porządnie zerżnięta, i to jej się podobało. Wiedziała, że Kuba oszaleje na widok tego zdjęcia. Ale zanim wróciła do pracy, chciała jeszcze raz poczuć ten moment – dla siebie i dla niego.

Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 2

Wróciła do biura, gdzie Marcin siedział już przy swoim biurku, jakby nic się nie stało. Rzucił jej szybkie spojrzenie – ten sam łobuzerski uśmiech, który mówi że oboje wiedzą, co się wydarzyło, i że oboje chcą więcej. Magda nie usiadła od razu. Podeszła do niego, opierając się biodrem o krawędź jego biurka, i rzuciła cicho:

– Myślisz, że to już koniec na dzisiaj?

Marcin uniósł brew, a jego dłoń powędrowała na jej udo, przesuwając się powoli w górę. – A Ty? Wyglądasz, jakbyś miała ochotę na drugą rundę.

Nie odpowiedziała słowami. Zamiast tego rozchyliła lekko nogi, dając mu dostęp. Jego palce od razu znalazły drogę pod sukienkę, muskając jej cipkę, która wciąż była mokra i wrażliwa po pierwszym razie. Syknęła cicho, kiedy wsunął w nią dwa palce, rozciągając ją ponownie. Była rozpalona, gotowa na więcej, a on to wyczuł. Nie bawił się w delikatność – ruchy jego ręki były szybkie, brutalne, a ona musiała przygryźć wargę, żeby nie jęczeć za głośno.

– Kurwa, Magda, jesteś jak studnia bez dna – mruknął, a jego kutas znów zaczął twardnieć w spodniach. Wyciągnął palce, oblizał je, patrząc jej w oczy, a potem wstał i chwycił ją za rękę. – Chodź, nie będziemy tego robić przy wszystkich biurkach.

Pociągnął ją w stronę salki konferencyjnej na końcu korytarza. Drzwi zamknęły się za nimi z cichym trzaskiem, a on przekręcił klucz. Pokój był mały, z dużym stołem pośrodku i roletami zasłaniającymi okna. Idealne miejsce na to, co planowali. Marcin pchnął ją na stół, aż usiadła na krawędzi, a potem rozpiął spodnie, uwalniając swojego kutasa, który znów stał w pełnej gotowości. Był gruby, nabrzmiały, z kropelką preejakulatu na czubku. Magda oblizała wargi, czując, jak jej cipka pulsuje na sam widok.

– Chcesz go possać? – zapytał, a jego głos był niski, pełen pożądania.

Nie czekała na dalsze zaproszenie. Zsunęła się na kolana, chwytając jego kutasa w dłoń. Był gorący, twardy jak skała, a ona nie mogła się powstrzymać – najpierw polizała główkę, smakując słonawy posmak, a potem wzięła go do ust. Marcin sapnął, gdy jej wargi zamknęły się wokół niego, a ona zaczęła ssać – najpierw powoli, drażniąco, a potem coraz głębiej, aż poczuła, jak główka uderza w jej gardło. Nie miała odruchu wymiotnego – nauczyła się tego dawno temu, a Kuba uwielbiał, kiedy robiła mu głębokie gardło. Teraz Marcin miał okazję poczuć to samo.

– O kurwa, Magda, jesteś w tym za dobra – wysapał, chwytając ją za włosy. Nie protestowała, kiedy przejął kontrolę, ruszając biodrami i pieprząc jej usta. Ślina spływała jej po brodzie, ale nie przejmowała się tym – chciała, żeby był w niej cały, żeby poczuł, jak bardzo potrafi go zaspokoić. Jego kutas ślizgał się po jej języku, wypełniając jej usta, a ona co chwilę spoglądała na niego z dołu, widząc, jak zaciska zęby z rozkoszy.

W końcu wyciągnął się z jej ust z mokrym plaśnięciem, a ona dyszała, ocierając usta dłonią. – Chcę Cię znów zerżnąć – warknął, podnosząc ją z kolan i obracając tyłem. Pchnął ją na stół, aż jej brzuch przywarł do blatu, a tyłek wypiął się w górę. Rozchylił jej nogi kopnięciem, a potem przyłożył kutasa do jej cipki. Nie wchodził od razu – drażnił ją, pocierając główką o jej wejście, aż zaczęła się wiercić z niecierpliwości.

– Proszę, Marcin, nie pierdol się ze mną, tylko wejdź! – rzuciła, a jej głos był pełen desperacji.

Roześmiał się krótko, a potem spełnił jej prośbę. Wszedł w nią jednym, mocnym pchnięciem, aż jej cipka rozciągnęła się wokół jego kutasa. Krzyknęła, czując, jak wypełnia ją po brzegi, jak jego jaja uderzają o jej łechtaczkę. Nie było tu miejsca na delikatność – Marcin złapał ją za biodra i zaczął ją pieprzyć, jakby chciał ją rozerwać. Stół trząsł się pod nimi, a jej cycki, wciąż uwięzione w staniku, podskakiwały przy każdym ruchu. Czuła, jak jego kutas wbija się w nią raz za razem, jak ociera się o jej ścianki, wywołując fale rozkoszy, które rozchodziły się po całym ciele.

– Lubisz, jak Cię tak rżnę, co? – warknął, klepiąc ją w tyłek tak mocno, że skóra zapiekła.

– Tak, kurwa, uwielbiam! – odpowiedziała, odpychając się od stołu, żeby przyjąć go jeszcze głębiej. Jej cipka była mokra jak nigdy, a dźwięki – mlaskanie, stękanie, trzask skóry o skórę – wypełniały salkę. Marcin chwycił ją za włosy, szarpnął do tyłu, a drugą ręką sięgnął pod sukienkę, żeby ścisnąć jej pierś. Wyciągnął cycek ze stanika, ugniatając go brutalnie, szczypiąc sutek, aż jęknęła z bólu i przyjemności jednocześnie.

Czuła, że zbliża się kolejny orgazm, ale tym razem chciała czegoś więcej. – W dupę – wysapała, a on zatrzymał się na moment, zaskoczony.

– Co powiedziałaś?

– Zerżnij mnie w dupę, Marcin – powtórzyła, patrząc na niego przez ramię. Jej oczy błyszczały dzikim pożądaniem.

Nie musiał długo się zastanawiać. Wyciągnął kutasa z jej cipki, cały mokry od jej soków, i przyłożył go do jej ciasnej dziurki. Nie mieli lubrykantu, ale była tak mokra, że nie było to problemem. Nacisnął powoli, a ona rozluźniła się, wpuszczając go do środka. Ból mieszał się z rozkoszą, gdy jego kutas rozciągał jej dupę, wchodząc coraz głębiej. Jęknęła głośno, zaciskając dłonie na krawędzi stołu, a on zatrzymał się na moment, dając jej czas na przyzwyczajenie.

– O kurwa, jesteś ciasna – mruknął, a potem zaczął się poruszać. Najpierw powoli, ostrożnie, ale kiedy zobaczył, że ona sama napiera na niego, przyspieszył. Pieprzył jej dupę z taką samą siłą, z jaką brał jej cipkę, a ona krzyczała, nie mogąc się powstrzymać. Czuła, jak jego kutas wypełnia ją całkowicie, jak ociera się o miejsca, które doprowadzały ją do szaleństwa. Jej ręka powędrowała między nogi – zaczęła pocierać łechtaczkę, podkręcając doznania.

– Dojdę, kurwa, dojdę! – wrzasnęła, a jej ciało napięło się jak struna. Orgazm uderzył w nią jak tsunami – nogi jej się trzęsły, cipka pulsowała, a dupa zaciskała się na kutasie Marcina. On też nie wytrzymał – wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i spuścił się, wypełniając jej dupę gorącą spermą. Czuła, jak pulsuje w niej, jak jego nasienie spływa, kiedy powoli się wysuwał.

Oboje opadli na stół, dysząc ciężko. Magda czuła się jak w transie – ciało miała obolałe, ale jednocześnie pełne energii. Marcin pocałował ją w kark, a potem odsunął się, zapinając spodnie.

– Jesteś niesamowita – rzucił z uśmiechem.

– Ty też – odparła, poprawiając sukienkę. Ale to nie był koniec. Wyciągnęła telefon, wciąż czując jego spermę w sobie. Ustawiła się tyłem do lustra w salce, podciągnęła sukienkę i zrobiła kolejne zdjęcie – tym razem widać było jej dupę, z której powoli wypływała biała strużka. Dodała podpis: „Druga runda dla Ciebie, Kuba. Czekaj na mnie w domu”. Wysłała snap i uśmiechnęła się do siebie. Wiedziała, że Kuba będzie w siódmym niebie – i że wieczorem czeka ich noc pełna ostrego seksu, napędzanego tym, co przeżyła z Marcinem.


Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 1

Magda i Kuba od lat tworzyli związek pełen pasji i otwartości. Kochali się nawzajem, ale oboje mieli w sobie coś dzikiego, coś, co pchało ich do eksperymentów. Cuckold był ich wspólnym fetyszem – Magda uwielbiała czuć na sobie spojrzenia innych facetów, a Kuba szalał z podniecenia, wiedząc, że jego ukochana oddaje się komuś innemu, by potem opowiedzieć mu o tym w najdrobniejszych szczegółach. Tego dnia jednak Magda postanowiła pójść o krok dalej. Nie będzie tylko opowieści. Będzie dowód. Snap dla Kuby, który zwali go z nóg.

Seks z kolegą w pracy | Opowiadanie Cuckold | Część 1

Był zwykły czwartek w biurze. Magda, ubrana w obcisłą czarną sukienkę, która podkreślała jej krągłe biodra i pełne piersi, siedziała przy biurku, poprawiając włosy. Jej długie, ciemne loki opadały na ramiona, a usta, pomalowane czerwoną szminką, przyciągały spojrzenia. W pracy zawsze trzymała się profesjonalnie, ale od kilku tygodni coś wisiało w powietrzu między nią a Marcinem – wysokim, dobrze zbudowanym kolegą z działu marketingu. Marcin miał ciemne włosy, mocną szczękę i ten pewny siebie uśmiech, który sprawiał, że Magdzie miękły kolana. Wiedziała, że on też na nią patrzy. Czuła to w jego spojrzeniach, w przypadkowych dotknięciach dłoni, kiedy podawał jej kawę, w żartach, które zawsze miały podtekst.

Tego dnia napięcie osiągnęło zenit. Po lunchu, kiedy większość zespołu wyszła na przerwę, Magda została w biurze, przeglądając jakieś raporty. Marcin też się nie spieszył. Siedział przy swoim biurku, kilka metrów od niej, udając, że coś pisze na laptopie. W końcu podniósł wzrok i rzucił:

– Magda, pomożesz mi z czymś? Mam problem z tym nowym projektem.

Ton jego głosu był niby neutralny, ale w jego oczach błyszczało coś więcej. Magda uśmiechnęła się lekko, odkładając długopis.

– Jasne, pokaż mi.

Podeszła do niego, stając tuż obok. Zapach jego perfum – coś ostrego, męskiego – uderzył ją w nozdrza. Marcin przesunął się na krześle, robiąc jej miejsce, ale zamiast usiąść, pochyliła się nad biurkiem, opierając dłonie o blat. Jej sukienka podjechała lekko w górę, odsłaniając kawałek uda. Wiedziała, że on to widzi. Czuła jego wzrok na swojej skórze, jak laser, który przesuwał się po jej nogach, tyłku, plecach.

– Tu jest problem – powiedział, wskazując coś na ekranie, ale jego ręka przypadkowo musnęła jej biodro. To nie był przypadek. Oboje to wiedzieli.

Magda odwróciła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Milczeli przez chwilę, a potem, jakby coś w niej pękło, rzuciła:

– Wiesz, że Kuba nie miałby nic przeciwko.

Marcin uniósł brew, ale nie wyglądał na zaskoczonego. Słyszał plotki o ich związku, o tym, że są „otwarci”. Uśmiechnął się szeroko, a w jego oczach zapłonął ogień.

– To dobrze – mruknął, a jego dłoń, tym razem świadomie, wylądowała na jej udzie.

Nie było już odwrotu. Magda odwróciła się do niego, a on wstał z krzesła, chwytając ją w pasie. Ich usta złączyły się w gwałtownym, głodnym pocałunku. Smakował kawą i czymś ostrym, może papierosami, których nie powinien palić w pracy. Język Marcina wdarł się do jej ust, a ona odpowiedziała z równą żarliwością, wpijając palce w jego ramiona. Czuła, jak jego dłonie przesuwają się po jej ciele – najpierw po plecach, potem niżej, na tyłek. Ścisnął ją mocno, przyciągając do siebie, aż poczuła, jak jego kutas, już twardy, napiera na jej brzuch przez spodnie.

– Kurwa, Magda, od dawna o tym myślałem – wyszeptał jej do ucha, a jego głos był chropowaty, pełen pożądania.

– To przestań myśleć i weź mnie – odparła, a jej słowa były jak wyzwanie.

Nie musiała dwa razy powtarzać. Marcin jednym ruchem podciągnął jej sukienkę do pasa, odsłaniając czarne stringi, które ledwo zakrywały jej cipkę. Klęknął przed nią, nie tracąc czasu, i zdarł je w dół, aż opadły na kostki. Magda oparła się o biurko, rozstawiając nogi, a on zanurkował między jej uda. Jego język od razu znalazł jej łechtaczkę, lizał ją szybko, mocno, jakby chciał ją pożreć. Magda jęknęła głośno, nie przejmując się, że ktoś mógłby ich usłyszeć. Biuro było puste, ale ryzyko i tak podkręcało jej podniecenie. Marcin ssał jej cipkę, a jego palce wsunęły się w nią głęboko – najpierw jeden, potem dwa, rozciągając ją i ruszając w rytmie, który sprawiał, że jej biodra same zaczęły się poruszać.

– O kurwa, Marcin… – wysapała, chwytając go za włosy. Czuła, jak napięcie w niej rośnie, jak jej cipka robi się coraz bardziej mokra. On nie przestawał – lizał, ssał, pieprzył ją palcami, aż w końcu eksplodowała. Orgazm wstrząsnął jej ciałem, nogi jej się ugięły, a z gardła wyrwał się krzyk, który odbił się od ścian biura.

Ale to był dopiero początek. Marcin wstał, ocierając usta wierzchem dłoni, i rozpiął spodnie. Jego kutas wyskoczył na wolność – gruby, twardy, z żyłami pulsującymi pod skórą. Magda oblizała wargi, patrząc na niego z głodem. Chwyciła go w dłoń, ściskając mocno, a on syknął z przyjemności.

– Chcesz go? – zapytał, a jego ton był prowokujący.

– Chcę, żebyś mnie nim zerżnął – odparła bez wahania.

Marcin nie czekał. Obrócił ją tyłem, pchnął na biurko, aż jej piersi przywarły do blatu, a tyłek wypiął się w górę. Rozchylił jej nogi jeszcze szerzej, a potem przyłożył kutasa do jej cipki. Nie wchodził od razu – drażnił ją, przesuwając główką po jej mokrych wargach, aż błagała go w myślach, żeby już przestał się bawić. W końcu wszedł – jednym, mocnym pchnięciem, wypełniając ją całą. Magda krzyknęła, czując, jak ją rozciąga, jak jego kutas wbija się w nią aż po jaja.

– O tak, kurwa, tak! – wrzasnęła, a on złapał ją za biodra i zaczął ją pieprzyć. Ruchy były szybkie, brutalne, bez żadnej finezji – czyste, zwierzęce rżnięcie. Biurko trzeszczało pod nimi, papiery spadały na podłogę, ale żadne z nich nie zwracało na to uwagi. Marcin walił w nią jak maszyna, a jego jaja obijały się o jej cipkę przy każdym pchnięciu. Magda czuła, jak jej cycki podskakują w staniku, jak pot spływa jej po plecach. Była w transie, w pełni oddana temu, co się działo.

– Lubisz to, co? – warknął Marcin, klepiąc ją mocno w tyłek. Skóra zapiekła, ale to tylko podkręciło jej podniecenie.

– Tak, kurwa, rżnij mnie mocniej! – odpowiedziała, a on posłuchał. Przyspieszył, wbijając się w nią tak głęboko, że czuła go w trzewiach. Druga ręka powędrowała do jej włosów – szarpnął je, odginając jej głowę do tyłu, a ona wygięła się w łuk, dając mu jeszcze lepszy dostęp.

Czuła, że zbliża się kolejny orgazm. Jej cipka zaciskała się na jego kutasie, a on też był już blisko – jego oddech stał się urywany, ruchy bardziej chaotyczne. W końcu eksplodowali niemal jednocześnie. Magda doszła z wrzaskiem, a jej ciało zadrżało w spazmach rozkoszy. Marcin wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i spuścił się w niej, wypełniając ją gorącym nasieniem. Czuła, jak jego kutas pulsuje w środku, jak sperma spływa po jej udach, kiedy powoli się z niej wysuwał.

Przez chwilę oboje dyszeli, opierając się o biurko. Magda wyprostowała się, poprawiając sukienkę, a Marcin zapinał spodnie. Uśmiechnęli się do siebie – bez wstydu, bez skrępowania. To było dokładnie to, czego oboje chcieli.

Ale to nie był koniec. Magda wyciągnęła telefon, wciąż czując wilgoć między nogami. Otworzyła Snapchata, ustawiła się przed lustrem w biurowej łazience i zrobiła zdjęcie – sukienka podciągnięta, cipka wciąż mokra od spermy Marcina, usta rozchylone w uśmiechu. Dodała podpis: „Pozdrowienia od Marcina. Kocham Cię, Kuba”. Wysłała snap i wiedziała, że Kuba oszaleje, kiedy to zobaczy. Wiedziała, że wieczorem będzie chciał każdego szczegółu – i ona mu je da, a potem rżnąć będą się jak zwierzęta, napędzani tym, co stało się w biurze.

Kolega Pana Młodego wziął mnie od tyłu na weselu w toalecie

Magda i Kuba zostali zaproszeni na wesele kuzynki Kuby, Ani, które odbywało się w eleganckiej sali bankietowej na obrzeżach miasta. Był ciepły, letni wieczór, a atmosfera wesela buzowała od śmiechu, muzyki i toastów wznoszonych kieliszkami wódki. Magda wyglądała olśniewająco – miała na sobie długą, szmaragdową suknię z głębokim dekoltem na plecach, która opinała jej smukłą talię i podkreślała krągłość bioder. Materiał mienił się w świetle reflektorów, a jej ciemne włosy, upięte w luźny kok, dodawały jej elegancji i odrobiny tajemniczości. Kuba wybrał klasyczny garnitur – czarny, z białą koszulą i cienkim krawatem w odcieniu grafitu. Wyglądał przystojnie, choć w tłumie gości nie wyróżniał się tak bardzo jak Magda, która przyciągała spojrzenia mężczyzn i zazdrosne uśmiechy kobiet.

Wesele rozpoczęło się tradycyjnie – od pierwszego tańca młodej pary, po którym parkiet zapełnił się gośćmi. Magda i Kuba bawili się razem, wirując w rytm muzyki, śmiejąc się i popijając wino. Kuba lubił takie imprezy – był duszą towarzystwa, zagadując kuzynów i wujków, a Magda cieszyła się jego radością, choć jej oczy czasem wędrowały po sali, jakby szukały czegoś więcej niż tylko weselnej zabawy. Po kilku godzinach tańców i rozmów Kuba zaproponował, że pójdzie po kolejne drinki, zostawiając Magdę przy stole z kilkoma znajomymi. „Zaraz wracam, nie uciekaj nigdzie” – rzucił z uśmiechem, całując ją w czoło, zanim ruszył w stronę baru.

Kolega Pana Młodego wziął mnie od tyłu na weselu w toalecie

Magda została sama, popijając resztkę wina i obserwując tłum. Muzyka dudniła w tle, a jej ciało wciąż pulsowało energią po tańcu. Poczuła lekkie parcie na pęcherz i postanowiła skorzystać z toalety. Wstała, poprawiając suknię, i ruszyła w stronę korytarza prowadzącego do łazienek, mijając rozbawionych gości i stoły zastawione przekąskami. Toalety znajdowały się na końcu korytarza, za ciężkimi, drewnianymi drzwiami z tabliczką „Damskie”. Weszła do środka – pomieszczenie było przestronne, wyłożone białymi kafelkami, z dużym lustrem nad umywalkami i czterema kabinami oddzielonymi cienkimi ściankami. Pachniało tu cytrynowym środkiem czyszczącym i perfumami innych kobiet, które wcześniej poprawiały makijaż.

Zamknęła się w jednej z kabin, podciągnęła suknię i usiadła, czując ulgę. Właśnie poprawiała ramiączko sukienki, gdy usłyszała, że drzwi do toalety otwierają się z impetem. Myślała, że to kolejna kobieta, ale kroki były ciężkie, męskie. Zamarła, nasłuchując. „Ktoś tu jest?” – zawołała cicho, ale odpowiedziała jej tylko cisza. Wstała, wygładzając suknię, i otworzyła drzwi kabiny, gotowa wrócić na salę. Wtedy zobaczyła go – wysoki, barczysty mężczyzna w ciemnym garniturze, z rozpiętą pod szyją koszulą, stał oparty o umywalkę i patrzył na nią z uśmiechem, który miał w sobie coś drapieżnego. Rozpoznała go – to był Marek, jeden z kolegów pana młodego, którego widziała wcześniej na parkiecie. Był przystojny, z krótką brodą i intensywnym spojrzeniem, ale teraz wydawał się inny, bardziej natarczywy.

„Co ty tu robisz? To damska toaleta” – powiedziała Magda, starając się brzmieć stanowczo, choć jej serce zabiło szybciej. Marek nie odpowiedział od razu, tylko przesunął wzrokiem po jej sylwetce, zatrzymując się na dekolcie i biodrach. „Widziałem, jak tu wchodzisz. Pomyślałem, że sprawdzę, czy nie potrzebujesz towarzystwa” – rzucił niskim, lekko ochrypłym głosem, robiąc krok w jej stronę. Magda cofnęła się instynktownie, ale plecami wpadła na drzwi kabiny, które zamknęły się za nią z cichym trzaskiem. „Wracaj na salę, Marek. Kuba czeka na mnie” – powiedziała, próbując zachować spokój, ale w jej tonie pojawiła się nuta niepokoju.

On jednak nie słuchał. Zamiast tego chwycił ją za nadgarstek i pociągnął do siebie jednym szybkim ruchem. Była zaskoczona jego siłą – próbowała się wyrwać, ale jego uścisk był jak imadło. „Puść mnie!” – syknęła, ale w odpowiedzi przycisnął ją do ściany kabiny, blokując jej ciało swoim. Poczuła jego oddech na twarzy – pachniał alkoholem i wodą kolońską – a jego dłoń powędrowała na jej biodro, ściskając je przez materiał sukni. „Nie udawaj, że tego nie chcesz. Widziałem, jak na mnie patrzyłaś” – mruknął, a jego słowa, choć nieprawdziwe, sprawiły, że Magda poczuła dziwne ukłucie – mieszankę strachu i czegoś, czego nie chciała nazwać.

Próbowała odepchnąć go rękami, ale był za silny. Jego dłoń zsunęła się niżej, podciągając suknię w górę, aż odsłoniła jej uda. Poczuła chłód powietrza na skórze i zadrżała, a on uśmiechnął się triumfalnie, widząc jej reakcję. „Spokojnie, nikt nas tu nie usłyszy” – wyszeptał, a jego palce dotarły do jej majtek – cienkich, koronkowych, w kolorze czerni. Zsunął je jednym ruchem, a materiał opadł na podłogę, zostawiając ją nagą od pasa w dół. Magda sapnęła, czując, jak jej ciało reaguje wbrew jej woli – strach mieszał się z gorącem, które rozlewało się między jej nogami.

Marek rozpiął spodnie, uwalniając swojego kutasa – był duży, gruby, już w pełni twardy, z żyłami pulsującymi pod skórą. Przycisnął ją mocniej do ściany, jedną ręką chwytając jej nadgarstki i unosząc je nad głowę, a drugą kierując główkę fiuta między jej uda. „Nie…” – zaczęła, ale jej głos zamarł, gdy poczuła, jak ociera się o jej cipkę, drażniąc wejście. Była mokra – nie chciała tego przyznać, ale jej ciało zdradzało ją pod wpływem adrenaliny i brutalności chwili. Marek zaśmiał się cicho, czując jej wilgoć. „Mówiłem, że tego chcesz” – rzucił, a potem wszedł w nią jednym brutalnym pchnięciem.

Magda krzyknęła cicho, ale dźwięk utonął w szumie wentylacji i odległej muzyce z sali. Jego kutas rozciągnął ją boleśnie, ale ból szybko ustąpił miejsca fali gorąca, która wstrząsnęła jej ciałem. Zaczął ją posuwać – ruchy były szybkie, gwałtowne, a każde pchnięcie wbijało ją w ścianę kabiny. Jej plecy ocierały się o zimne kafelki, a sukienka zsunęła się z jednego ramienia, odsłaniając pierś, która podskakiwała w rytm jego uderzeń. Próbowała się wyrwać, ale jego uścisk na nadgarstkach był nieustępliwy, a jej nogi, wciąż oplecione resztkami majtek, drżały pod jej ciężarem.

„Kurwa, jaka jesteś ciasna” – wychrypiał, pochylając się, by pocałować ją w szyję. Jego zarost drapał jej skórę, a ona, choć walczyła z tym uczuciem, poczuła, jak jej cipka zaciska się na nim mocniej. To nie była zgoda – to był gwałt, brutalny i bezlitosny – ale jej ciało reagowało wbrew logice, wbrew jej woli, jakby odnajdywało w tym dziką, pierwotną rozkosz. Zamknęła oczy, a jej oddech stał się urywany, gdy jego biodra przyspieszyły, wpychając fiuta jeszcze głębiej. „Przestań…” – szepnęła, ale jej głos brzmiał słabo, niemal jak błaganie o coś innego.

Po kilku minutach gwałtownego pieprzenia Marek chwycił ją za biodra i odwrócił tyłem do siebie, przyciskając jej twarz do ściany. Jej dłonie oparły się o kafelki, zostawiając smugi potu, a on rozchylił jej nogi kolanem i wszedł w nią od tyłu. Tym razem był jeszcze brutalniejszy – jego kutas wbijał się w nią z siłą, która sprawiała, że jej pośladki falowały przy każdym uderzeniu. „Lubisz to, co?” – mruknął, a ona, choć chciała zaprzeczyć, poczuła, jak fala podniecenia zalewa jej zmysły. Jej cipka pulsowała, mokra i gorąca, a każdy jego ruch przynosił jej coraz więcej perwersyjnej przyjemności.

Nagle drzwi toalety zaskrzypiały – ktoś wszedł do środka. Magda zamarła, czując panikę, ale Marek nie przerwał. Przycisnął dłoń do jej ust, tłumiąc jej oddech, i kontynuował, wolniej, ale wciąż głęboko. Usłyszeli kobiecy głos – jakaś dziewczyna poprawiała makijaż przy lustrze, nieświadoma tego, co działo się w kabinie. Adrenalina tylko spotęgowała doznania Magdy – świadomość, że mogą zostać przyłapani, sprawiła, że jej ciało zareagowało jeszcze mocniej. Gdy kobieta wyszła, Marek zdjął rękę z jej ust i przyspieszył, a ona nie mogła już powstrzymać cichych jęków.

„Dojdź dla mnie” – warknął, chwytając ją za włosy i odciągając jej głowę do tyłu. To wystarczyło – orgazm wstrząsnął nią jak eksplozja, jej cipka zacisnęła się na jego kutasie, a nogi ugięły się pod nią. Marek doszedł chwilę później, pompując w nią swoje nasienie z głośnym stęknięciem. Puścił ją, a ona osunęła się na ścianę, dysząc i drżąc. Poprawił spodnie, rzucił jej ostatnie spojrzenie – mieszankę satysfakcji i pogardy – i wyszedł, zostawiając ją samą w kabinie.

Magda stała tam przez chwilę, próbując złapać oddech. Czuła wilgoć spływającą po udach, ból w nadgarstkach i dziwne, sprzeczne emocje – wstyd, strach, ale też perwersyjną satysfakcję, której nie potrafiła zrozumieć. Podniosła majtki z podłogi, ale nie założyła ich – schowała je do torebki, którą zostawiła przy umywalce. Poprawiła suknię, wygładziła włosy i spojrzała w lustro – jej policzki były zarumienione, oczy błyszczały, a usta drżały lekko. Wyglądała jak ktoś, kto właśnie przeżył coś intensywnego, i w głębi duszy wiedziała, że to jej się podobało, choć nie chciała tego przyznać.

Wróciła na salę, gdzie Kuba czekał z drinkami. „Długo cię nie było, wszystko okej?” – zapytał, podając jej kieliszek wina. Uśmiechnęła się blado, kiwając głową. „Trochę się zasiedziałam” – rzuciła wymijająco, siadając obok niego. Czuła, jak sperma Marka wciąż jest w niej, a to uczucie podsycało jej tajemne podniecenie. Kuba objął ją ramieniem, nieświadomy tego, co się stało, a ona wtuliła się w niego, czując, że ich związek ma w sobie przestrzeń na takie mroczne sekrety. Marek siedział kilka stołów dalej, śmiejąc się z kolegami, i rzucił jej ukradkowe spojrzenie, które sprawiło, że jej serce zabiło mocniej. Wiedziała, że to, co się stało, zmieniło ją – i że kiedyś, może w sypialni, opowie Kubie o tym w formie fantazji, która tylko wzmocni ich więź.

Moja dziewczyna wyruchana w środku lasu

Kuba i Magda postanowili wykorzystać piękną, wczesnojesienną sobotę na wypad do lasu na grzyby. Powietrze było rześkie, pachnące wilgotną ziemią i igliwiem, a liście na drzewach zaczynały przybierać złociste i czerwone odcienie. Do wyprawy zaprosili Radka – starego kumpla Magdy jeszcze z czasów liceum, który zawsze wnosił do ich spotkań odrobinę luzu i nieprzewidywalności. Kuba lubił jego towarzystwo, choć czasem czuł, że Radek patrzy na Magdę w sposób, który wykraczał poza zwykłą przyjaźń. Nie przeszkadzało mu to jednak – ich związek z Magdą opierał się na zaufaniu i otwartości, a fantazje, które czasem snuli w sypialni, tylko podsycały ich bliskość.

Wyruszyli wcześnie rano. Magda ubrała się następująco: ciemnozielone legginsy, które opinały jej zgrabne nogi i podkreślały krągłość pośladków, wygodne trapery z brązowej skóry i luźną, kremową bluzę z kapturem. Na ramiona zarzuciła cienką kurtkę przeciwdeszczową – pogoda była piękna, ale w lesie zawsze mogło zaskoczyć. W ręku trzymała wiklinowy koszyk, który Kuba podarował jej rok temu na urodziny. Kuba miał na sobie jeansy, flanelową koszulę w kratę i solidne buty trekkingowe – wyglądał jak typowy grzybiarz, z nożykiem w kieszeni i plecakiem pełnym kanapek i termosem z kawą. Radek zjawił się w luźnym stylu: czarne spodnie dresowe, szara bluza i sneakersy, które bardziej pasowały na miasto niż do lasu, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Wziął ze sobą plastikową siatkę na grzyby, żartując, że „prawdziwi grzybiarze nie potrzebują koszyków”.

Moja dziewczyna wyruchana w środku lasu


Droga do lasu minęła im na żartach i wspominaniu dawnych czasów. Radek opowiadał o tym, jak kiedyś zgubił się w lesie jako dzieciak i wrócił do domu dopiero po zmroku, a Magda śmiała się, przypominając sobie, jak kiedyś próbował ją namówić na wspinaczkę na drzewo i oboje spadli w błoto. Kuba słuchał ich z uśmiechem, ciesząc się, że Magda jest w dobrym humorze. Po godzinie dotarli na miejsce – las rozciągał się przed nimi jak zielona, szeleszcząca obietnica. Wysiedli z samochodu Kuby, starego granatowego kombi, i ruszyli między drzewa, rozglądając się za pierwszymi okazami.

Początkowo szli razem, wymieniając się wskazówkami i chwaląc znaleziskami. Magda szybko wypatrzyła małego koźlarza, którego z dumą schowała do koszyka. Kuba znalazł kilka podgrzybków pod sosną, a Radek, choć bardziej zajęty gadaniem niż szukaniem, w końcu natknął się na dorodnego borowika. „Patrzcie, kto tu jest królem lasu!” – zawołał, unosząc grzyb jak trofeum. Śmiech Magdy rozniósł się po lesie, a Kuba poklepał go po ramieniu, żartując, że to pewnie jedyny grzyb, jaki znajdzie tego dnia.

Po godzinie postanowili się rozdzielić, żeby zwiększyć szanse na większe zbiory. „Spotkamy się za dwie godziny przy tej wielkiej brzozie z wyrytym sercem” – zaproponował Kuba, wskazując na drzewo kilkadziesiąt metrów dalej. Magda i Radek kiwnęli głowami, a potem każde z nich ruszyło w swoją stronę. Kuba poszedł w głąb lasu, gdzie gęste krzaki i omszałe pnie obiecywały więcej podgrzybków. Magda i Radek skręcili w prawo, w stronę polanki, którą mijali wcześniej – rosły tam młode brzózki, a pod nimi często można było znaleźć koźlarze.

Przez chwilę szli w milczeniu, skupieni na ziemi pod nogami. Magda schyliła się po kolejnego grzyba, a jej legginsy napięły się na pośladkach, co nie umknęło uwadze Radka. „Ładny widok” – rzucił żartobliwie, a ona odwróciła się z uśmiechem, udając oburzenie. „Grzyby czy ja?” – zapytała, prostując się i otrzepując dłonie z ziemi. „Jedno i drugie” – odparł z błyskiem w oku, a ona zaśmiała się, czując, jak atmosfera między nimi gęstnieje.

Dotarli na polankę otoczoną brzozami i wysokimi paprociami. Słońce prześwitywało przez korony drzew, rzucając złote plamy na trawę. Magda postawiła koszyk na ziemi i przeciągnęła się, unosząc ręce nad głowę – jej bluza podjechała lekko w górę, odsłaniając pasek nagiej skóry nad legginsami. Radek odstawił siatkę i podszedł do niej, niby przypadkiem stając bliżej, niż było to konieczne. „Myślisz, że Kuba znajdzie więcej grzybów niż my?” – zapytał, ale jego ton sugerował, że ma na myśli coś zupełnie innego. Magda spojrzała na niego spod rzęs, uśmiechając się zadziornie. „Może, ale my możemy mieć więcej zabawy” – odparła, a jej słowa zawisły w powietrzu jak obietnica.

Nie musieli mówić nic więcej. Radek chwycił ją za biodra i przyciągnął do siebie, a ona nie stawiała oporu. Ich usta spotkały się w szybkim, głodnym pocałunku – jego wargi były ciepłe i lekko szorstkie, a ona odpowiedziała z równą intensywnością, wplatając palce w jego włosy. Poczuła, jak jego dłonie zsuwają się niżej, ściskając jej pośladki przez materiał legginsów, a jej ciało zareagowało natychmiastowym dreszczem. „Tu, na środku lasu?” – szepnęła, odrywając się na moment, ale w jej głosie słychać było bardziej podniecenie niż zwątpienie. „A gdzie indziej?” – mruknął, a jego ręka powędrowała pod jej bluzę, dotykając nagiej skóry na plecach.

Magda zadrżała, czując chłód powietrza i gorąco jego palców jednocześnie. Odchyliła głowę, gdy jego usta zeszły na jej szyję, całując i lekko podgryzając wrażliwą skórę. Jej oddech przyspieszył, a ręce powędrowały na jego klatkę piersiową, wyczuwając twarde mięśnie pod bluzą. „Kuba jest daleko” – wyszeptał Radek, jakby chciał ją uspokoić, ale oboje wiedzieli, że myśl o tym tylko podsyca ich ekscytację. Magda uśmiechnęła się przewrotnie i pchnęła go lekko w stronę grubego pnia dębu, który rósł na skraju polanki. Oparł się o korę, a ona przycisnęła swoje ciało do jego, czując, jak jego twardy kutas napiera na jej brzuch przez spodnie.

Nie tracąc czasu, sięgnęła do jego dresów, rozciągając gumkę i zsuwając je razem z bokserkami do połowy ud. Jego fiut wyskoczył na wolność – gruby, nabrzmiały, z lśniącą główką, która zdradzała, jak bardzo jej pragnie. Magda przygryzła wargę, czując pulsowanie między swoimi nogami. Uklękła na miękkiej trawie, nie zważając na wilgoć, która przesiąkła przez legginsy na kolanach. Chwyciła jego kutasa w dłoń, czując jego ciepło i ciężar, a potem przesunęła palcami wzdłuż trzonu, drażniąc go lekkimi ruchami. Radek westchnął, opierając głowę o pień, a jego biodra drgnęły, jakby chciały przyspieszyć jej ruchy.

Pochyliła się i wzięła go do ust – najpierw samą główkę, muskając ją językiem, a potem głębiej, otulając go ciepłem i wilgocią. Jego smak – lekko słony, męski – wypełnił jej zmysły, a ona zaczęła ssać, poruszając głową w rytmicznym tempie. Radek wplótł palce w jej włosy, nie naciskając, ale dając jej znać, jak bardzo mu się to podoba. „Kurwa, Magda, jesteś zajebista” – wychrypiał, a jego głos, niski i pełen pożądania, sprawił, że jej cipka zacisnęła się z podniecenia. Przyspieszyła, czując, jak jego kutas pulsuje w jej ustach, a jego oddech staje się coraz cięższy. Po chwili jednak zatrzymała się i podniosła wzrok, uśmiechając się wyzywająco. „Jeszcze nie teraz” – rzuciła, wstając z kolan i ocierając usta wierzchem dłoni.

Radek chwycił ją za ramiona i zamienił się z nią miejscami, przywierając ją plecami do pnia. Kora była szorstka, drapała ją przez bluzę, ale to tylko dodawało wszystkiemu dzikości. Pochylił się i pocałował ją mocno, a potem ukląkł przed nią, zsuwając jej legginsy i majtki – czarne, koronkowe, które wybrała rano bez żadnego przeczucia, co się wydarzy. Materiał opadł na kostki, odsłaniając jej nagą cipkę – gładką, z lekkim połyskiem wilgoci, która zdradzała jej podniecenie. Radek rozchylił jej nogi, unosząc jedną z nich i opierając jej stopę o pień, a potem przycisnął usta do jej krocza.

Jego język odnalazł jej łechtaczkę, muskając ją szybkimi, precyzyjnymi ruchami, a ona jęknęła cicho, chwytając się gałęzi nad głową, by utrzymać równowagę. Czuła, jak fala gorąca rozlewa się po jej ciele, a jego ciepłe wargi i szorstki zarost drażnią jej najbardziej wrażliwe miejsca. „Radek, o kurwa…” – wyszeptała, zamykając oczy, gdy wsunął w nią dwa palce, poruszając nimi w rytmie swoich pocałunków. Jej cipka była mokra, ciasna, idealnie reagująca na każdy jego dotyk. Przyspieszył, a jej biodra zaczęły falować, wpychając się w jego usta, aż w końcu dotarła na skraj – orgazm wstrząsnął nią jak fala, a jej nogi zadrżały, niemal uginając się pod jej ciężarem.

Nie dali sobie czasu na odpoczynek. Radek wstał, ocierając usta, i chwycił ją za biodra, odwracając tyłem do siebie. Magda oparła dłonie o pień, wypinając pośladki – jej legginsy wciąż krępowały kostki, ale to tylko dodawało sytuacji perwersyjnego smaku. Poczuła, jak główka jego kutasa ociera się o jej cipkę, drażniąc wejście, a potem wszedł w nią jednym mocnym pchnięciem. Krzyknęła cicho, ale las pochłonął jej głos, zagłuszony szumem wiatru. Radek chwycił ją za biodra i zaczął ją posuwać – jego ruchy były głębokie, szybkie, a każde pchnięcie wbijało ją mocniej w pień.

Jej pośladki falowały przy każdym uderzeniu, a mokre odgłosy ich ciał wypełniały polankę. „Lubisz, jak cię tak rżnę?” – wychrypiał, pochylając się, by pocałować ją w kark. „Tak, kurwa, nie przestawaj” – odpowiedziała zdyszana, czując, jak jego kutas wypełnia ją całkowicie, docierając do miejsc, które sprawiały, że traciła kontrolę. Przyspieszył jeszcze bardziej, jego dłonie ściskały jej biodra tak mocno, że pewnie zostawią ślady, ale nie dbała o to. Las wokół nich zdawał się znikać – liczyło się tylko to uczucie, dzikie i pierwotne.

Po kilkunastu minutach intensywnego pieprzenia Radek zwolnił, wychodząc z niej na moment. „Chcę cię widzieć” – powiedział, odwracając ją twarzą do siebie. Podniósł ją, opierając jej plecy o pień, a ona oplotła go nogami w pasie, czując, jak kora drapie jej skórę przez bluzę. Wszedł w nią ponownie, tym razem wolniej, delektując się każdym ruchem. Jej cycki podskakiwały pod materiałem, a on chwycił je, ściskając sutki przez bluzę, co wywołało u niej kolejny jęk. Patrzyli sobie w oczy – w jego spojrzeniu była dzika żądza, w jej rozkosz i odrobina przewrotności. „Kuba nie wie, co traci” – szepnął, a ona uśmiechnęła się, czując dreszcze na całym ciele.

Zbliżali się do końca – jej cipka zaciskała się na nim coraz mocniej, a jego oddech stawał się coraz bardziej urywany. „Dojdź we mnie” – wyszeptała, a te słowa wystarczyły, by pchnął ją jeszcze kilka razy, głęboko i mocno, aż w końcu eksplodował, wypełniając ją gorącym nasieniem. Ona doszła chwilę po nim, drżąc w jego ramionach, a jej paznokcie wbiły się w jego plecy przez bluzę. Przez moment stali tak, dysząc, zjednoczeni w ciszy lasu, aż w końcu opuścił ją na ziemię.

Poprawili ubrania – Magda naciągnęła legginsy, czując wilgoć między nogami, a Radek wciągnął dresy, rzucając jej zadziorny uśmiech. „To lepsze niż grzyby” – powiedział, a ona zaśmiała się, otrzepując ręce z ziemi. Wrócili do swoich koszyków i siatek, udając, że ostatnie pół godziny spędzili na szukaniu grzybów. Gdy dotarli na miejsce spotkania, Kuba już na nich czekał, dumny ze swojego zbioru podgrzybków. „A wy co, tylko dwa koźlarze?” – zapytał z uśmiechem, wskazując na ich skromne łupy. Magda wzruszyła ramionami, a Radek rzucił: „Czasem w lesie są ciekawsze rzeczy niż grzyby”. Kuba zaśmiał się, nie domyślając się niczego, a Magda poczuła lekki dreszcz, wiedząc, że ich tajemnica zostaje między nimi.

Wrócili do domu, gdzie Kuba zajął się czyszczeniem grzybów, a Magda wymknęła się pod prysznic, czując na sobie zapach lasu i Radka. Wieczorem, gdy leżeli z Kubą w łóżku, opowiedziała mu o dniu – o polance, o brzozach, pomijając pikantne szczegóły. Ale gdy zasypiał, wtulony w nią, szepnęła cicho: „Może kiedyś ci opowiem więcej”. Uśmiechnął się przez sen, a ona wiedziała, że ich związek jest na tyle mocny, by unieść nawet takie sekrety.

Ostre Ruchanie z Mechanikiem w Warsztacie Samochodowym | Seks Opowiadanie

Madzia nigdy nie lubiła samochodów – dla niej były tylko środkiem transportu, czymś, co czasem się psuje i wymaga uwagi. Ale kiedy jej stary...