Magda miała 27 lat i od czasów osiemnastki unikała ginekologów jak zarazy. Nie lubiła tego całego klimatu – sterylnych gabinetów, zimnych narzędzi, obcych spojrzeń na jej cipkę. Ale Kuba, jej facet i partner w zboczonych fantazjach, w końcu ją przekonał. „To dla Twojego zdrowia, kochanie” – powiedział, ale w jego oczach błyszczało coś więcej niż troska. Oboje od lat żyli cuckoldem – Magda uwielbiała oddawać się innym, a Kuba szalał z podniecenia, wiedząc, że jego kobieta jest brana przez kogoś innego. Kiedy zaproponował, że usiądzie w poczekalni, żeby „dodać jej otuchy”, oboje wiedzieli, co to naprawdę znaczy. On chciał tam być, słuchać, wyobrażać sobie, a może nawet usłyszeć, jak ona jęczy za drzwiami. I to ją nakręciło jak cholera.
Wizyta mojej dziewczyny u lekarza z seks finałem na fotelu
Tego dnia Magda przygotowała się specjalnie. Założyła krótką, czarną spódniczkę, która ledwo zakrywała jej tyłek, cienkie stringi, które bardziej odsłaniały, niż zasłaniały, i obcisły top bez stanika – jej pełne cycki rysowały się pod materiałem, sutki twarde i widoczne. Włosy związała w luźny kucyk, a usta pomalowała krwistoczerwoną szminką. Wyglądała jak dziwka gotowa na akcję, i dokładnie o to jej chodziło – chciała, żeby Kuba siedział w poczekalni z kutasem twardym jak skała, a lekarz… niech się napatrzy, niech poczuje, że ma przed sobą coś więcej niż pacjentkę.
W przychodni Kuba zajął miejsce na krześle w poczekalni, rzucając jej ostatnie spojrzenie – mieszankę wsparcia i czystego pożądania. – Daj znać, jak będzie – mruknął cicho, a ona uśmiechnęła się zadziornie, wchodząc do gabinetu. Drzwi zamknęły się za nią, a Kuba został sam, już czując, jak jego spodnie robią się ciasne. Wyobrażał sobie, co się zaraz wydarzy, i to go napędzało.
W gabinecie czekał doktor Sobczuk – facet po czterdziestce, z ciemnymi włosami przyprószonymi siwizną, szerokimi ramionami i dłońmi, które wyglądały, jakby mogły zmiażdżyć coś więcej niż tylko stres pacjentki. Miał surową twarz, ale w jego oczach błyszczało coś drapieżnego. Spojrzał na Magdę, na jej spódniczkę, na cycki prześwitujące przez top, i przez moment jego profesjonalna maska się zachwiała.
– Pani Magda? Pierwsza wizyta od dawna, jak widzę – powiedział, zerknąwszy w kartę. Jego głos był głęboki, lekko chropowaty, a ona wyczuła, że nie jest mu obojętna.
– Tak, trochę się zaniedbałam – odparła, siadając na fotelu ginekologicznym. Rozchyliła nogi, opierając je na podnóżkach, a spódniczka podjechała w górę, odsłaniając czarne stringi. Nie spieszyła się z ich zdjęciem – chciała, żeby popatrzył, żeby poczuł to napięcie. – Ale pomyślałam, że czas się zbadać.
– Słusznie – mruknął doktor Sobczuk, zakładając lateksowe rękawiczki. – Proszę się rozebrać od pasa w dół.
Magda powoli zsunęła stringi, rzucając je na bok z nonszalanckim uśmiechem. Jej cipka była już wilgotna – myśl o Kubie w poczekalni, o tym, jak siedzi tam i fantazjuje, działała na nią jak pieprzony afrodyzjak. Rozłożyła nogi jeszcze szerzej, dając Sobczukowi pełny widok – jej wargi lśniły lekko, a łechtaczka nabrzmiała od samego podniecenia. Usiadł na stołku między jej udami, sięgając po wziernik, ale jego ruchy były odrobinę za wolne, jakby chciał się napatrzeć.
– Zobaczymy, co tu mamy – powiedział, a jego ton był niby profesjonalny, ale w oczach błyszczało coś innego. Wsunął wziernik powoli, a zimny metal sprawił, że Magda syknęła cicho, zaciskając palce na krawędzi fotela. – W porządku?
– Tak, tylko zimne – rzuciła, a jej głos miał w sobie nutę prowokacji. Sobczuk rozchylił ją szerzej, zaglądając do środka, a ona czuła, jak jego palce w rękawiczkach muskają jej skórę – niby przypadkiem, ale wystarczająco długo, żeby jej oddech przyspieszył. Wiedziała, że Kuba jest tuż za ścianą, że czeka na każdy dźwięk, i to ją nakręcało jeszcze bardziej.
– Wszystko wygląda dobrze – mruknął, wyjmując wziernik. Zdjął jedną rękawiczkę, a jego ciepła, naga dłoń powędrowała na jej cipkę. Najpierw dotknął jej łechtaczki – powoli, jakby badając, ale kiedy jej biodra drgnęły, nacisnął mocniej. Potem wsunął dwa palce w nią, głęboko, rozciągając ją od środka. – Sprawdzę jeszcze palpacyjnie.
Magda przygryzła wargę, żeby nie jęknąć – jego palce były grube, pewne, a ruchy zbyt dokładne, żeby uznać je za czysto medyczne. Poruszał nimi w niej, wchodząc i wychodząc, a ona czuła, jak robi się coraz bardziej mokra. – Bardzo zdrowa reakcja – powiedział cicho, a jego głos zdradzał, że on też to czuje. Jego kciuk znów znalazł jej łechtaczkę, pocierając ją w rytmie, który sprawił, że jej cipka zacisnęła się na jego palcach.
– Mój facet czeka w poczekalni – rzuciła nagle, patrząc mu prosto w oczy. – Lubi, jak inni mnie dotykają.
Sobczuk zatrzymał się na moment, a jego brew uniosła się w lekkim zaskoczeniu. Ale potem uśmiechnął się – nie jak lekarz, ale jak facet, który właśnie dostał zielone światło. – Interesujące – mruknął, a jego palce wsunęły się w nią jeszcze głębiej, mocniej. – To może sprawdzę dokładniej.
Nie protestowała. Rozchyliła nogi tak szeroko, jak pozwalał fotel, a on zaczął ją pieprzyć palcami – już nie jak ginekolog, tylko jak ktoś, kto chce ją zerżnąć. Jego kciuk tarł jej łechtaczkę, a palce wchodziły w nią z mokrym plaśnięciem. Jęknęła głośno, nie przejmując się, że Kuba mógłby to usłyszeć – wręcz chciała, żeby usłyszał. Sobczuk spojrzał na nią, a w jego oczach błyszczało czyste pożądanie.
– Kurwa, doktorze… – wysapała, a on wstał, nie wyjmując palców. Drugą ręką rozpiął spodnie, uwalniając kutasa – grubego, nabrzmiałego, z kropelką preejakulatu na czubku. Był większy, niż się spodziewała, i na ten widok jej cipka zapulsowała jeszcze mocniej.
– Skoro twój facet lubi… – warknął, a potem wyciągnął palce i przyłożył kutasa do jej wejścia. Wszedł w nią jednym, brutalnym pchnięciem, wypełniając ją po brzegi. Magda krzyknęła, chwytając się fotela, a on złapał ją za biodra i zaczął ją rżnąć – mocno, szybko, bez żadnych ceregieli. Fotel trzeszczał pod nimi, jej nogi w podnóżkach drżały, a cycki podskakiwały pod topem przy każdym ruchu.
– O kurwa, jaka ciasna – sapnął Sobczuk, wbijając się w nią raz za razem. Jego jaja obijały się o jej tyłek, a ona odpychała się od fotela, napierając na niego, żeby brać go głębiej. – Lubisz, jak Cię pieprzę, co?
– Tak, kurwa, rżnij mnie! – wrzasnęła, spoglądając w stronę drzwi. Wiedziała, że Kuba jest tam, że słyszy jej krzyki, że pewnie już się masturbuje, wyobrażając sobie, jak doktor Sobczuk ją bierze. To ją napędzało – była jego suką, ale teraz należała do Sobczuka, i chciała, żeby Kuba to czuł.
Sobczuk chwycił ją za kucyk, szarpnął do tyłu, wyginając jej plecy, a drugą ręką sięgnął pod top, wyciągając jej cycki. Ścisnął je brutalnie, szczypiąc sutki, aż krzyknęła z bólu i rozkoszy. Pieprzył ją jak maszyna, jego kutas wbijał się w nią tak głęboko, że czuła go w trzewiach. Jej cipka zaciskała się na nim, a ona wiedziała, że zaraz dojdzie – napięcie rosło, łechtaczka pulsowała, a ciało drżało niekontrolowanie.
– Spuść się we mnie, doktorze! – wysapała, a to go dobiło. Wbił się w nią ostatni raz, głęboko, i eksplodował – jego sperma wypełniła ją, gorąca i lepka, spływając po jej udach, kiedy się wysuwał. Magda doszła w tym samym momencie – orgazm wstrząsnął nią jak piorun, jej cipka trysnęła sokami na fotel, a krzyk odbił się od ścian gabinetu.
Dyszała ciężko, poprawiając spódniczkę, a Sobczuk zapinał spodnie, wracając do chłodnego tonu. – Wszystko w normie, pani Magdo. Zapraszam za pół roku – rzucił z lekkim uśmiechem, jakby właśnie nie zerżnął jej na fotelu.
Wyszła z gabinetu, nogi jej się trzęsły, a cipka wciąż pulsowała od jego kutasa. Kuba siedział w poczekalni, z twarzą czerwoną od podniecenia i kutasem naprężonym w spodniach. – Kurwa, Magda, słyszałem wszystko – wyszeptał, wstając.
– Chodź do domu, to Ci pokażę, co się działo – odparła, chwytając go za rękę. Czuła spermę Sobczuka spływającą po udach pod spódniczkę i wiedziała, że Kuba oszaleje, kiedy ją rozbierze. Czekała ich noc pełna brudnego, ostrego seksu – a ona miała dla niego każdą pieprzoną szczegółowość tego, co zrobił z nią doktor Sobczuk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.