sobota, 19 kwietnia 2025

Moja Dziewczyna Dała Koledze Dupy nad Jeziorem | Opowiadanie Erotyczne Cuckold

Lato w pełni rozkwitło, a jezioro połyskiwało w blasku popołudniowego słońca, jakby zapraszało do swoich tajemnic. Powietrze było ciężkie od zapachu sosen i wilgotnej ziemi, a delikatny wiatr muskał skórę, niosąc ze sobą obietnicę czegoś nieokiełznanego. Ona stała na brzegu, w lekkiej, białej sukience, która przylegała do jej ciała, zdradzając kształt bioder i piersi. On siedział na kocu kilka metrów dalej, z butelką piwa w dłoni, obserwując ją z uśmiechem, który mówił więcej, niż słowa mogłyby wyrazić. Ich związek od lat tańczył na krawędzi konwencji – cztery lata pełne eksperymentów, rozmów i pragnień, które większość par zostawiała w sferze fantazji. Dziś jednak miało się wydarzyć coś nowego, coś, co od tygodni krążyło w ich myślach.

Moja Dziewczyna Dała Koledze Dupy nad Jeziorem | Opowiadanie Erotyczne Cuckold

Kiedy pojawił się jej kolega z technikum, atmosfera zgęstniała. Wysoki, z ciałem wyrzeźbionym przez lata pracy fizycznej, miał w sobie pewność siebie, która działała jak magnes. Przyjechał na ich zaproszenie, choć wiedział, że to nie będzie zwykłe spotkanie przy ognisku. Rozmowa toczyła się lekko – wspomnienia ze szkoły, żarty, kilka piw – ale pod powierzchnią czaiło się napięcie, które wszyscy troje czuli. Ona rzucała mu spojrzenia, czasem zbyt długie, czasem zbyt śmiałe. On, siedząc obok, nie przerywał, a jego oczy błyszczały ekscytacją. Wiedział, co się szykuje, i to go podniecało.

Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, malując niebo odcieniami pomarańczu i różu. Woda jeziora lśniła, a cisza wokół była niemal namacalna, przerywana tylko szumem liści i odległym śpiewem ptaków. „Idę się przejść nad wodę” – rzuciła, zdejmując sandały i ruszając w stronę brzegu. Jej głos brzmiał lekko, ale w tonie kryła się prowokacja. Spojrzała na kolegę, a ten, jakby czytając w jej myślach, wstał i poszedł za nią. On został na kocu, oparty na łokciach, z wyrazem twarzy, który zdradzał mieszankę oczekiwania i podniecenia.

Dotarli do małej zatoczki, osłoniętej wysokimi trzcinami, gdzie woda była spokojna, a świat wydawał się istnieć tylko dla nich. Stała tyłem do niego, patrząc na jezioro, a wiatr delikatnie unosił jej sukienkę, odsłaniając uda. „Pamiętasz, jak kiedyś mówiłeś, że chciałbyś mnie zobaczyć bez tej szkolnej spódniczki?” – zapytała, odwracając głowę i posyłając mu zadziorny uśmiech. Jej głos był niski, niemal szept, ale każde słowo pulsowało pewnością siebie. On podszedł bliżej, jego kroki na piasku były ciche, ale jego obecność wydawała się wypełniać przestrzeń. „Pamiętam” – odpowiedział, a w jego tonie czuć było głód, który narastał przez lata niewypowiedzianych fantazji.

Nie czekała na dalsze słowa. Powoli, z niemal teatralną precyzją, uniosła sukienkę, odsłaniając nagą skórę. Nie miała na sobie bielizny – to był jej wybór, zaplanowany, by podsycić atmosferę. Jej pośladki, kształtne i gładkie, zalśniły w świetle zachodzącego słońca, a on przez chwilę stał jak zahipnotyzowany. „Chcesz mnie?” – zapytała, pochylając się lekko, opierając dłonie na pobliskim pniu drzewa. To nie było pytanie, to była prowokacja, rozkaz ukryty w miękkim tonie.

Podszedł bliżej, jego dłonie znalazły jej biodra, a palce wpiły się w jej skórę z siłą, która zdradzała, jak bardzo się powstrzymywał. „Jesteś pewna?” – rzucił, choć znał odpowiedź. Jej śmiech, krótki i gardłowy, był jedyną reakcją. Pochyliła się bardziej, odsłaniając się całkowicie, a jej ciało zdawało się zapraszać, kusić, domagać się dotyku. On nie czekał dłużej. Rozpiął spodnie, a jego oddech stał się cięższy, niemal zwierzęcy. Gdy ją dotknął, najpierw delikatnie, badając jej reakcje, jej ciało odpowiedziało lekkim drżeniem. Była gotowa, wilgotna, a jej skóra gorąca pod jego palcami.

Pierwsze pchnięcie było powolne, niemal ostrożne, jakby chciał zapamiętać każdy centymetr jej ciała. Jęknęła cicho, a dźwięk ten, zmieszany z szumem wody, sprawił, że jego ruchy stały się bardziej zdecydowane. Jej dłonie zacisnęły się na korze drzewa, a biodra poruszały się w rytmie, który narzucał. Nie było w tym delikatności – to była czysta, nieokiełznana żądza, podsycana latami niewypowiedzianych pragnień i świadomością, że są obserwowani. Gdzieś w oddali, na kocu, on patrzył, a jego oddech przyspieszał z każdym jej westchnieniem.

Scena nad jeziorem nabrała tempa. Jej ciało poddawało się jego ruchom, a każde pchnięcie wydawało się głębsze, bardziej intensywne. Jej pośladki falowały przy każdym uderzeniu, a skóra lśniła od potu, który mieszał się z wilgocią powietrza. „Mocniej” – wyszeptała, a w jej głosie nie było prośby, tylko żądanie. On chwycił ją za włosy, lekko szarpnął, odchylając jej głowę do tyłu, i przyspieszył. Jej jęki stały się głośniejsze, niemal dzikie, a ciało zaczęło drżeć pod naporem jego siły. Jezioro, trzciny, zachodzące słońce – wszystko zniknęło, zostawiając tylko ich, splecionych w akcie, który był równie piękny, co surowy.

On, siedząc na kocu, nie odrywał wzroku. Jego dłonie zaciskały się na butelce piwa, a w jego oczach malowało się coś więcej niż podniecenie – to była fascynacja, niemal nabożny szacunek dla jej odwagi, dla jej przyjemności. Widział, jak jej ciało reaguje, jak poddaje się rytmowi, jak jej usta rozchylają się w niemym krzyku. To, co się działo, było ich wspólnym dziełem, fantazją, którą pielęgnowali przez lata. Nie czuł zazdrości – czuł dumę, że ona, jego kobieta, jest tak wolna, tak pewna siebie, tak bezwstydnie piękna.

Nad jeziorem napięcie rosło. Jej kolega, teraz całkowicie oddany chwili, chwycił ją za biodra z jeszcze większą siłą, a jego ruchy stały się niemal brutalne, ale ona przyjmowała je z rozkoszą. Jej nogi drżały, ale nie prosiła o przerwę – przeciwnie, jej biodra wychodziły mu naprzeciw, domagając się więcej. „Tak, właśnie tak” – wyszeptała, a jej głos przeszedł w stłumiony krzyk, gdy fala przyjemności zaczęła narastać. On czuł, że zbliża się do krawędzi, ale zwolnił na chwilę, chcąc przedłużyć moment. Jego dłonie przesunęły się na jej piersi, ścisnęły je przez cienki materiał sukienki, a ona westchnęła, odchylając głowę do tyłu.

Orgazm przyszedł jak burza. Jej ciało napięło się jak struna, a krzyk, który wyrwał się z jej gardła, poniósł się nad jeziorem, mieszając z szumem wiatru. Drżała, opierając się o drzewo, a on, czując jej reakcję, pozwolił sobie na finał. Jego ruchy stały się chaotyczne, niemal desperackie, aż w końcu zamarł, oddychając ciężko, wciąż trzymając ją za biodra. Przez chwilę stali tak, spleceni, zgrzani, zjednoczeni w tej jednej, niepowtarzalnej chwili.

Powoli wrócili do rzeczywistości. Ona wyprostowała się, poprawiając sukienkę, a jej twarz rozświetlił uśmiech – zadziorny, ale ciepły. On zapiął spodnie, odetchnął głęboko i spojrzał na nią z czymś, co wyglądało jak podziw. „Jesteś niesamowita” – rzucił, a ona tylko wzruszyła ramionami, jakby to, co się stało, było czymś naturalnym, codziennym. Ruszyli z powrotem w stronę koca, gdzie czekała reszta wieczoru – i on, który wstał, by ją objąć.

Nie musieli nic mówić. Ich spojrzenia, pełne porozumienia, mówiły wszystko. Jezioro wciąż lśniło w blasku zachodzącego słońca, a oni, we troje, usiedli na kocu, śmiejąc się i popijając piwo, jakby świat należał tylko do nich. To był ich moment, ich tajemnica, ich wolność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Ostry Letni Seks nad Morzem z Adrianem | Opowiadanie Erotyczne Cuckold

 Letni wieczór otulał nadmorską willę delikatnym szumem fal i zapachem soli unoszącym się w powietrzu. Wysokie okna tarasowe były otwarte, w...