Do pewnych tematów podchodziliśmy coraz swobodniej. Nie wiedziałem, co było tego przyczyną, ale układało się naprawdę nieźle - rozmawialiśmy na każdy możliwy temat. Któregoś razu jechaliśmy pociągiem i wpadłem na fajny pomysł. 

Martyna okryła się takim ogromnym szalikiem czy apaszką (ciężko stwierdzić facetowi, wyglądało to na zasłonkę). Było zimno, więc przykryła się nią prawie całkowicie. Siedziałem wtulony obok. Raz na jakiś czas mijały nas kolejni pasażerowie - zbyt zaspani, by zwracać na nas uwagę; tak sądziłem. Na zewnątrz było zimno, małymi kroczkami zbliżała się zima. Ręce trzymałem pod "narzutką" - mojej narzeczonej przydało się to dodatkowe ogrzewanie. Zresztą zawsze była strasznym zmarzluchem. Jak się dowiedziałem później, sytuacja miała miejsce jakiś czas po tym, jak nocował u nas ten kolega - siedząc w pociągu nie byłem świadomy tego epizodu, więc oboje mieliśmy dobre humory. Pokłóciliśmy się dopiero, kiedy to wyszło na jaw - zastanawiałem się wtedy, o czym myślała w tym pociągu. O mnie czy o nim?

Zabawa w pociągu


Martyna wciąż siedziała przykryta swoim wielkim "szalikiem". Wstaliśmy o 4 nad ranem, więc nie było czasu na "dobry początek dnia" - wiecie, co mam na myśli? W mojej głowie zaczęły krążyć przeróżne fantazje. Zrobiłem się twardy. Przesunąłem dłoń po jej ciepłym brzuszku. Chwilę później ta sama dłoń znalazła się na kolanie - w miejscu, gdzie kończył się szalik. Dałem jej buziaka w policzek, potem drugiego. Odwróciła się do mnie z uśmiechem i cmoknęła mnie w usta. Przesunąłem dłoń z kolana na jej krągłe udo. Gładziłem je palcami przez dłuższą chwilę. Moja dłoń powędrowała nieco dalej. Przez legginsy dało się wyczuć niemalże wszystko. Martyna ścisnęła nogi i odsunęła moją dłoń ręką.

- Oszalałeś? Zobacz, ile tu ludzi.


- To bądź cicho, niczego nie zauważą.
- Ale ja nie potrafię być cicho.

Po kilku sekundach ponowiłem próbę. Moja dłoń znalazła się pomiędzy nogami narzeczonej. Niepewnym wzrokiem rozejrzała się po wagonie i tym odsunęła ją dopiero po kilku sekundach 



- Przestań, głupku, robi mi się mokro.



Pocałowałem ją w szyję. Poczułem, że sam robię się coraz twardszy - do tego stopnia, że już nie mogłem jej tak po prostu posłuchać. Moja dłoń wróciła na swoje miejsce - tym razem skończyło się inaczej. Pod jej czarnymi, koronkowymi majteczkami. Poczułem tę swoją śliczną, wilgotną cipkę. Była naprawdę mokra. Martyna była tak podniecona, że momentalnie aż podskoczyła. Położyła swoją dłoń na mojej dłoni - znów chciała ją odsunąć, ale tym razem włożyłem w to nieco więcej siły i nie mogła nic zrobić. Pieściłem jej łechtaczkę coraz bardziej zdecydowanie - choć nadal dyskretnie, pod narzutą. Na przeciwko siedzieli pasażerowie, wciąż zajęci gazetami czy smartfonami. 

Narzeczona przestała się opierać, było jej za dobrze. Moim celem było doprowadzenie ukochanej do orgazmu przy tych wszystkich ludziach. W naszą stronę zaczął zmierzać kontroler. Martyna wyjęła oba bilety z torby i uprzejmie wręczyła, obarczając go uśmiechem. Widziałem jak przygryza dolną wargę - ciekaw jestem, co wtedy myślałaś, kochanie? Moje palce wciąż pieściły jej cipkę. Kontroler skasował bilet i przeszedł na tył wagonu.

Martyna już nie oponowała - jej nogi zupełnie się rozluźniły. Zostało nam kilkadziesiąt kilometrów trasy. Rozsunęła uda i pozwoliła mi włożyć paluszki najgłębiej, jak było to możliwe. Zrobiłem to, byłem dobrym narzeczonym. Cóż, dało się zauważyć, jak moja mała wije się tam coraz bardziej. Wciąż starała się być dyskretna, ale facet, który robi jej dobrze, zauważa każde małe drgnięcie. Postanowiłem pójść nieco dalej i zsunąłem jej legginsy wraz z majtkami - prawie do kolan. Wiecie, jakie to świetne uczucie? Robić palcówkę swojej kobiecie w miejscu publicznym i wiedzieć, że choć jest przykryta, to jednak wciąż zupełnie naga? Nakręciło mnie to jeszcze bardziej. Przyśpieszyłem, orgazm był coraz bliżej. Pocałowaliśmy się. Martyna zaczęła bardzo ciężko oddychać i delikatnie pojękiwać - podobało mi się to. Do wagonu wsiadły kolejne osoby. Podobało mi się to, że jakieś dzieciaki z liceum akurat przechodziły obok nas. Spojrzenia mojej ukochanej i tych chłopaków spotkały się. Pocałowałem ją w usta po raz kolejny. Zastanawiałem się czy się domyślili. Zaczęła drżeć i dyszeć. Orgazm był bardzo silny. Oblizałem mokre palce i pocałowałem ją namiętnie.

- Dziękuję, kochanie - powiedziała.

Uśmiechnąłem się.



- Nie mam siły, zdrzemnę się przez chwilkę.

Poprawiła spodnie i zasnęła wtulona. Wysiedliśmy 10 minut później.


Rozmawialiśmy o tym. Wielokrotnie powtarzała, że było to coś niesamowitego. Nie zaprzeczam. Wydaje mi się, że najbardziej niesamowite jest to, jak wielkim przeżyciem była dla niej zwykła palcówka.