Drobne wyjaśnienia

Znalazłam w końcu chwilę, by cokolwiek napisać. Ostatnio Was zaniedbywałam, bo to nie jest do końca tak, że siedzę w domu i piszę jedynie bloga - również pracuję, ponieważ z bloga erotycznego nie da się wyżyć. Traktuję go jako pamiętnik i dokumentację naszego związku. Doskonale wiem, jakie jest moje wyobrażenie o nim, ale tak naprawdę sama rozmowa z mężem nie wystarcza, by poznać jego punkt widzenia. Doszliśmy do wniosku, że jesteśmy na etapie, kiedy możemy pisać bez żadnych obaw i przedstawiać wszystko tak, jak to było w rzeczywistości.

Ostatnio pracowałam, dlatego mnie nie było. Mąż był trochę przeziębiony, więc siedział w domu i dbał o to, żebyście mieli co czytać. Czytałam jego wpisy i do niektórych rzeczy chciałabym się ustosunkować - na tym się skupię w tym poście, więc tym razem nie będzie typowego "opowiadania".

Po pierwsze, jeśli chodzi o tego Snapchata. Nie miałam o niczym pojęcia. Nie pamiętałam również o tym, że jakakolwiek moja konwersacja była tam zapisana. Nie wiedziałam, że on to w ogóle przeczytał. Rozmowa z tym kolegą, a także nagie fotki - nie znałam się wtedy z moim obecnym facetem. Z tamtym kolegą trochę flirtowaliśmy, miałam nadzieję na coś poważniejszego, byłam młoda, więc podobało mi się to, że trochę bardziej niegrzeczny chłopak jest zainteresowany taką małolatą. Imponowały mi też jego komplementy i bałam się, że jeśli tego nie zrobię, to mnie oleje i zainteresuje się inną. Nie powiem, dużą rolę odegrało tu pożądanie - w tamtym czasie byłam niedoświadczona i była to dla mnie nowość. Takie rozmowy, takie zdjęcia. Byłam po prostu głupia.

Co do sytuacji w klubie z kolegą, to fakt, byłam pijana i popełniłam błąd. Rozumiem, że się zdenerwował, ale... mieliśmy za sobą mnóstwo kłótni, wszyscy byliśmy wstawieni, nie bardzo przejmowałam się jego zdaniem, bo pamiętałam te kłótnie, a na sam koniec - nie uważam, że taniec to coś złego. Pytał mnie czy podnieciłam się tym, że poczułam jego kutasa na tyłku - nie. Niczego nie czułam, nawet nie wiem czy mu stanął. Po prostu się bawiliśmy. Nie wyszłam z mężem z tego klubu, bo byli tam wszyscy z naszego kierunku. Wszyscy się normalnie bawili, czemu jak zwykle mieliśmy zachowywać się jak dzikusy? Chciałam choć raz gdzieś wyjść i się dobrze bawić. Do niczego nie doszło, kiedy wyszedł. Nie zostałam też ze względu na Patryka, bo nawet mi się nie podoba - chciałam tylko potańczyć. Nie wiem, skąd ta afera w ogóle.



Z byłym do niczego nie doszło, kiedy mnie odwiózł. Było zimno, zrobiłam mu herbatę i powspominaliśmy związek, to wszystko. Chciał mnie pocałować, ale nie pozwoliłam. Skończyło się na buziaku na pożegnanie, to wszystko. Mama wróciła i chwilę potem wyszedł. Pokłóciłam się wtedy z mężem (no, jeszcze nie mężem) i fakt, przyznaję, że przez chwilę wyobraziłam sobie seks ze swoim byłym. Ale to nie znaczy, że go uprawialiśmy.

Jeżeli chodzi o wyjazd pod namiot ze znajomymi - to dla mnie mega nowość, że on o tym wiedział i to widział. Gdybym dowiedziała się o tym, kiedy nasz związek wyglądał jeszcze zwyczajnie, to byłabym mega zawstydzona. Trochę popiliśmy - Paula całowała się już wcześniej z dziewczynami. Dopadła nas "głupawka" i stało się - z czystej ciekawości, a nie z pożądania. Zdecydowanie wolę facetów. Chciałam zobaczyć, jak to jest, mój facet "spał", więc wyszło jak wyszło. Próbowała kilka razy, więc co miałam zrobić? Jeżeli chodzi o późniejsze dotykanie, to przyznaję - zrobiło mi się całkiem przyjemnie i między innymi dlatego całowaliśmy się dalej, ale to chyba ze względu na to, że zdjęła mi stanik i dotknęła piersi w obecności mojego faceta. Ale kurczę, byłam pewna, że śpi i będzie lepiej, jak będę cicho!

Przykra sytuacja (?)


Jeszcze jedno - trochę boję się o tym mówić, bo na początku związku to zataiłam, choć nie powinnam. Jakiś czas po wydarzeniach, które opisał mój mąż, miała miejsce jeszcze jedna dziwna sytuacja. Opowiedziałam mu o niej tak, jakby działa się przed naszym związkiem, bo byliśmy wtedy normalną parą, zależało mi na nim i nie chciałam niczego zepsuć - choć bywało różnie. Po "namiotach" układało się całkiem fajnie. Na tyle, że pozwolił mi pojechać na grilla do znajomych - oczywiście do takich, których sam znał i którym ufał. Była tam moja przyjaciółka z chłopakiem i paru jego kolegów, o których wcześniej nie wiedziałam. Siedzieliśmy do późna na grillu, śmialiśmy się, popijaliśmy piwka - typowe spotkanie. Wykąpaliśmy się po kolei i położyliśmy się spać wszyscy razem, na podłodze - bo nie było aż tylu łóżek. Spałam w staniku, w koszulce i w spodenkach - raczej nie sypiałam inaczej przy kimś innym niż mój chłopak. Cóż, prawda jest taka, że moje nogi mi się w ogóle nie podobają - chciałabym mieć takie, jak modelki - dziwnym trafem działają na wyobraźnię facetów. Sama koszulka i krótkie spodenki nie zakrywały tak naprawdę za wiele. Sięgały co najwyżej górnej części ud. Tańczę, więc moje nogi są dość umięśnione, a uda pełne. Tyłek też mam dość duży, więc jak się kładłam, to musiałam słuchać komentarzy najebanych kolesi na przemian z ripostami przyjaciółki. Jeden z nich nie komentował, więc położyłam się między nim, a koleżanką - dla bezpieczeństwa.

Zasnęłam bardzo szybko - to przez zmęczenie i ten alkohol. Przebudziłam się zdecydowanie za późno. Byłam tak zaspana, że mniej więcej po minucie zdałam sobie sprawę z tego, co się dzieje - spodenki miałam zsunięte prawie do kolan, mój tyłek w całej okazałości "uśmiechał się" do milczącego wcześniej kolegi. Doszłam do siebie, byłam przerażona i zaskoczona. W ciągu kilku sekund zdążyłam zauważyć kilka rzeczy. Leżałam na brzuchu. Odwróciłam się przez ramię, czując dziwny niepokój. Jego wzrok wpatrywał się w moją "trzecią dziurkę", a lewa dłoń ściskała mocno pośladek. Miałam ochotę wrzasnąć, zanim nie poczułam czegoś jeszcze - jego mokrych palców na mojej cipce. Zanim zrozumiałam, że to wcale nie mój facet i że z pewnością nie leżę w swoim własnym łóżku, mimowolnie jęknęłam. 

- Co Ty odpierdalasz?! - krzyknęłam po chwili.

Poderwałam się na nogi, strzeliłam mu w twarz i wybiegłam z pokoju do kuchni. Poczułam coś znajomego. Wyciągnęłam rękę, wsadzając ją sobie w spodenki. Zorientowałam się, że moje palce są mokre... 

Przesiedziałam tam do rana, opowiadając o wszystkim koleżance, która wywaliła go z domu zaraz po przebudzeniu. O niczym nie powiedziałam chłopakowi, bo prawdopodobnie brzydziłby się mnie dotknąć - przynajmniej wtedy. Bardzo niemiło to wspominam, mimo zmiany nastawienia i podejścia do seksu.