poniedziałek, 10 marca 2025

Czuły seks na dwa baty z kolegami z pracy

 To miał być wieczór inny niż wszystkie. Kuba sam to zaproponował, choć widziałam, że coś go gryzie. „Madzia, chcesz Tomka i Marka, co?” – zapytał, a w jego głosie było więcej smutku niż zwykle. Kiwnęłam głową, bo nie mogłam zaprzeczyć. „Usiądę na fotelu” – mruknął, a ja dotknęłam jego dłoni. „Wiesz, że cię kocham” – powiedziałam, ale nie spojrzałam mu w oczy. Nie chciałam, żeby widział, jak bardzo na to czekam.  

Sypialnia była ciepła, świece rzucały miękkie światło na białą pościel. Tomek i Marek weszli, zrzucając ubrania z taką pewnością, jakby już tu kiedyś byli. „Madzia, gotowa?” – zapytał Marek, a ja podeszłam do niego, kładąc ręce na jego klatce. „Z tobą zawsze” – szepnęłam, a on uśmiechnął się w ten sposób, który znałam od miesięcy. Tomek rozpiął spodnie, a ja spojrzałam na niego z uśmiechem. „Tęskniłam za tym spojrzeniem” – powiedziałam cicho, gładząc jego bark.

Czuły seks na dwa baty z kolegami z pracy

Kuba siedział na fotelu, jego dłonie zaciskały się na poręczach. Widziałam, jak marszczy czoło, jak próbuje zrozumieć, skąd ta bliskość. Nie powiedziałam mu o tych wszystkich rozmowach z Tomkiem po pracy, o żartach z Markiem przy kawie. To były nasze sekrety, drobne chwile, które teraz odbijały się w tym, co miało się stać.  

Położyłam się na łóżku, a oni uklękli obok mnie. Tomek złapał moją dłoń i pocałował ją w znajomy sposób, jakby przypominał mi o czymś, co już kiedyś robił. „Pamiętasz, jak mówiłaś, że lubisz, kiedy to robię?” – szepnął, a ja zaśmiałam się cicho. „Jak mógłabym zapomnieć?” – odpowiedziałam, przeczesując jego włosy. Pocałowałam go w usta, powoli, jakbyśmy mieli na to cały czas. Marek gładził moje nogi, jego dotyk był taki sam jak wtedy, kiedy pomógł mi kiedyś po imprezie firmowej. „Wiesz, co lubię” – mruknęłam, a on skinął głową, całując mnie po udach.  

Rozchyliłam nogi, a Marek ułożył się między nimi, jego usta wędrowały po mojej skórze. „Tyle razy o tym rozmawialiśmy” – szepnął, zanim wsunął się we mnie, powoli, z tą pewnością, która mówiła, że zna moje ciało. Jęknęłam, oplatając go nogami. „Zawsze wiesz, jak mnie rozluźnić” – powiedziałam, a on uśmiechnął się, jakby to był nasz mały rytuał.  

Tomek pochylił się nade mną, jego dłonie na moich piersiach były ciepłe, znajome. „Jak wtedy w biurze, pamiętasz?” – mruknął, a ja przytaknęłam, przypominając sobie, jak kiedyś dotykał mnie pod stołem na zebraniu. „Nie mogę się tobą nacieszyć” – szepnęłam, przyciągając go do pocałunku, głębokiego, pełnego wspomnień. Pomogłam mu się ustawić, a on wsunął się w mój tyłek, powoli, jakby znał każdy mój oddech. „Pasujemy do siebie” – powiedziałam, a on pocałował mnie w kark.  

Ich ruchy były spokojne, idealnie zgrane, jak coś, co ćwiczyliśmy w tajemnicy. Marek trzymał moje biodra, wchodząc we mnie z czułością, a ja gładziłam jego ramiona. „Jesteś taki mój” – szepnęłam, a on spojrzał na mnie z tym błyskiem, który znałam z naszych przerw na papierosa. Tomek obejmował mnie od tyłu, jego oddech na mojej szyi był jak obietnica. „Zawsze będę przy tobie” – powiedział cicho, a ja odwróciłam głowę, żeby go pocałować. „Wiem” – odpowiedziałam, czując, jak wypełniają mnie obaj.  

Spojrzałam na Kubę. Siedział sztywno, jego oczy były ciemne, pełne zazdrości. Widziałam, jak zaciska szczękę, jak próbuje zrozumieć, skąd ta intymność. „Kuba, patrz na mnie” – powiedziałam, ale mój głos brzmiał inaczej, jakby należał do kogoś innego. „To dla nas” – dodałam, choć wiedziałam, że to kłamstwo. On nie znał tych spojrzeń, tych chwil, które dzieliłam z Tomkiem i Markiem poza jego światem.  

Marek pocałował mnie w usta, jego oddech mieszał się z moim. „Jesteś taka nasza” – szepnął, a ja przytuliłam go mocniej, czując, jak się we mnie porusza. Tomek gładził moje włosy, jego wargi muskały moje ramię. „Nikt cię tak nie rozumie jak my” – powiedział, a ja uśmiechnęłam się, bo to była prawda, której Kuba nigdy nie usłyszał. „Nie przestawajcie” – poprosiłam, a oni posłuchali, ich ruchy były jak melodia, którą tylko my troje znaliśmy.  

Doszłam cicho, z westchnieniem, które było dla nich, nie dla Kuby. „Z wami jest najlepiej” – szepnęłam, a moje dłonie wędrowały po ich ciałach, jakby chciały przypomnieć im o wszystkim, co nas łączyło. Marek przyspieszył lekko, jego oczy błyszczały. „Madzia, mogę?” – zapytał, a ja kiwnęłam głową. „Daj mi to” – szepnęłam, czując, jak się we mnie spuszcza, ciepło, które znałam już wcześniej. Pocałowałam go, gładząc jego twarz. Tomek doszedł chwilę później, jego oddech przyspieszył, a ja przytuliłam go, czując, jak wypełnia mnie od tyłu. „Z tobą zawsze tak dobrze” – powiedziałam, muskając jego policzek.  

Leżeliśmy spleceni w pościeli, ich dłonie wciąż na mnie, moje na nich. „Jesteście moi” – szepnęłam, a oni uśmiechnęli się, jakby to była oczywistość. Spojrzałam na Kubę. Wstał z fotela, podszedł do łóżka, ale jego kroki były ciężkie. „Madzia…” – zaczął, a głos mu się załamał. Przyciągnęłam go do siebie, wciąż otoczona Tomkiem i Markiem. „Kocham cię” – powiedziałam, ale brzmiało to pusto, jakby coś między nami pękło. Pocałował mnie w czoło, a ja czułam, jak jego ręka drży.  

Zasnęliśmy we czwórkę, ale wiedziałam, że Kuba nie spał. Leżał obok, z oczami wbitymi w sufit, a ja wtulałam się w Tomka i Marka, czując, że z nimi mam coś, czego Kuba nigdy nie zrozumie.


Ssałam kutasa w parku, a chłopak patrzył | Brutalny Oral i Pissing

Było późne popołudnie, słońce już zachodziło, a ja byłam nakręcona jak nigdy. Kuba wiedział, że coś się we mnie gotuje – widział to w moich oczach, w tym, jak nerwowo zacierałam dłonie. „Madzia, potrzebujesz tego, co?” – zapytał, a ja tylko kiwnęłam głową. Nie musiałam nic mówić. On zawsze wie. „Dobra, idziemy do parku. Wezmę Tomka” – rzucił, a ja poczułam, jak cipka mi pulsuje na samą myśl.  
Dotarliśmy na miejsce – jakieś zapuszczone alejki za osiedlem, gdzie mało kto się kręci. Drzewa zasłaniały nas od ulicy, ale wciąż było w tym coś ryzykownego. Kuba usiadł na ławce, kilka metrów dalej, z rękami w kieszeniach. „Rób, co chcesz, Madzia” – powiedział, a jego głos brzmiał jak zaproszenie. Tomek, ten jego kumpel z osiedla, stał obok mnie – wysoki, z tym swoim cwaniackim uśmiechem. „Gotowa, suczko?” – mruknął, a ja już wiedziałam, że to będzie ostre.

Nie czekałam. Uklęknęłam na trawie, ręce mi drżały, nie wiedziałam, co z nimi zrobić. Tomek rozpiął spodnie i wyciągnął kutasa – twardego, gotowego, śmierdzącego potem i testosteronem. „Bierz go” – warknął, łapiąc mnie za włosy. Wsunęłam go do ust, ale nie byłam przygotowana na to, jak brutalnie mnie chwyci. Wbił się w moje gardło od razu, bez ostrzeżenia, a ja zacharczałam, próbując złapać oddech.

Ssałam kutasa w parku, a chłopak patrzył |  Brutalny Oral i Pissing 


Ręce mi latały – raz złapałam się jego ud, raz próbowałam się podeprzeć o ziemię. Nie nadążałam. Ślina spływała mi po brodzie, oczy mi łzawiły, a on napierał coraz mocniej. „Ssij, kurwo, nie pierdol się” – warczał, ciągnąc mnie za włosy tak, że głowa mi odskakiwała. Uwielbiałam to. Ten chaos, to uczucie, że jestem jego zabawką. Spojrzałam na Kubę – siedział, patrzył, a w jego oczach widziałam ten błysk. Wiedziałam, że mu się podoba, jak mnie wykorzystują.

Tomek nie miał litości. Wpychał mi kutasa tak głęboko, że dławiłam się za każdym razem, a ja tylko ssałam mocniej, chcąc mu pokazać, że dam radę. „Jaka z ciebie dobra suka” – rzucił, a potem złapał mnie za szczękę i ścisnął, aż usta mi się rozchyliły. „Otwórz szerzej” – rozkazał, a ja posłuchałam. Plunął mi w twarz, a potem znów wbił się w moje gardło. Czułam się upokorzona, brudna, i to mnie nakręcało jeszcze bardziej.

Ręce mi się trzęsły, nie wiedziałam, gdzie je podziać, więc w końcu złapałam go za jaja, masując je nieporadnie. „O, tak ci się podoba, co?” – zaśmiał się, a ja tylko zamruczałam, bo usta miałam pełne. Czułam, jak mi pulsuje między nogami, jak mokra jestem od tego wszystkiego.

Nagle wyciągnął kutasa z mojej buzi, a ja sapnęłam, łapiąc powietrze. „Nie przerywaj, suko” – warknął, waląc mnie otwartą dłonią po policzku. Jęknęłam, ale wróciłam do roboty – lizałam go od nasady po czubek, ssąc jak opętana. „Patrz na mnie” – rozkazał, a ja uniosłam wzrok, z ustami pełnymi jego fiuta. „Dobra dziwka” – powiedział, a potem złapał mnie za głowę i zaczął rżnąć mi usta tak, że myślałam, że się uduszę.

Spojrzałam na Kubę – siedział z ręką w spodniach, masował się powoli. „Dawaj, Tomek, nie oszczędzaj jej” – rzucił, a ja poczułam dreszcz. Tomek się zaśmiał. „Słyszysz? Twój facet chce, żebym cię zniszczył”. I zniszczył. Wbijał się we mnie tak brutalnie, że traciłam oddech, a ja tylko charczałam i ssałam, czując, jak mi się kręci w głowie.

W końcu się zatrzymał. „Wstań” – rozkazał. Podniosłam się na chwiejnych nogach, trawa przykleiła mi się do kolan. „Odwróć się i pochyl” – warknął, a ja posłuchałam. Sukienka mi się podwinęła, majtki były już mokre. Stanął za mną, złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. „Otwórz mordę” – rzucił, a ja rozchyliłam usta. Wsunął mi kutasa z powrotem, trzymając mnie za włosy i napierając tak, że musiałam się zapierać rękami o jego uda, żeby nie upaść.

„Czas na coś ekstra, suczko” – powiedział, a potem poczułam ciepły strumień na plecach. Sikał na mnie – prosto na sukienkę, na włosy, a ja stałam jak zahipnotyzowana, czując, jak płyn spływa mi po skórze. „Pij” – rozkazał, kierując strumień na moją twarz. Otworzyłam usta, nie myśląc, i połknęłam trochę, reszta spływała mi po brodzie. Czułam się jak szmata, jak jego rzecz, i to mnie dobijało – w dobrym sensie.

Kuba wstał z ławki i podszedł bliżej. „Madzia, wyglądasz jak pieprzona dziwka” – powiedział, a w jego głosie było coś dumnego. „Jestem” – wychrypiałam, a Tomek znów wbił mi kutasa w gardło. Ruchał mi usta, a ja dławiłam się i jęczałam, czując, jak sperma zbliża się do finału. „Dawaj, suko, łykaj” – warknął, a po chwili eksplodował mi w buzi. Gorąca, lepka fala zalała mi gardło, a ja połykałam, dławiąc się i kaszląc.

Padłam na kolana, cała mokra – od śliny, spermy i jego sików. Ręce mi się trzęsły, usta bolały, ale byłam w ekstazie. Tomek wytarł kutasa o moje włosy i rzucił: „Dobra robota, kurwo”. Kuba podszedł do mnie, kucnął i pogładził mnie po twarzy. „Zadowolona?” – zapytał. „Tak” – szepnęłam, a on uśmiechnął się. „To wracamy do domu. Jesteś cała brudna”.

Wstałam, sukienka kleiła mi się do ciała, włosy były w nieładzie. Szliśmy w milczeniu, a ja czułam na sobie spojrzenia Kuby – wiedziałam, że mu się podobało. W domu pewnie jeszcze raz mi to przypomni. I dobrze.

Stopy mojej ukochanej i nieznajomy | Opowiadanie Erotyczne

 To był jeden z tych wieczorów, kiedy czułam się niespokojna. Kuba zauważył to od razu – zna mnie jak nikt inny. „Madzia, co ci chodzi po głowie?” – zapytał, bawiąc się kluczykami do samochodu. Nie wiedziałam, jak to ubrać w słowa. Chciałam czegoś nowego, czegoś, co wyciągnie mnie z rutyny. „Może coś z nogami?” – rzuciłam pół żartem, przypominając sobie, jak kiedyś wspominał, że kręci go, kiedy ktoś dotyka moich stóp. Jego oczy błysnęły. „Dobra, załatwię ci to” – powiedział z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem.

Stopy mojej ukochanej i nieznajomy | Opowiadanie Erotyczne

Kilka dni później siedzieliśmy w aucie na jakimś pustym parkingu pod lasem. Kuba na przednim siedzeniu kierowcy, ja z tyłu, a obok mnie Kamil – kolega, którego Kuba kiedyś poznał na siłowni. Wysoki, ciemnowłosy, z tym spojrzeniem, które mówiło, że wie, czego chcę, zanim sama to zrozumiałam. Kuba odwrócił się do nas: „Madzia, pokaż mu, jakie masz zajebiste stopy. A ty, Kamil, rób, co chcesz, tylko ją uszczęśliw”.  

Serce mi waliło. Zdjęłam trampki, odsłaniając bose stopy – paznokcie pomalowane na czerwono, skóra gładka od peelingu, który robiłam rano. Kamil spojrzał na nie i uśmiechnął się. „Cholera, Kuba, miałeś rację, ona ma stopy jak z marzeń” – mruknął, a ja poczułam, jak krew napływa mi do policzków.  

Usiadł bliżej, delikatnie chwycił moją prawą stopę i uniósł ją do swoich ust. Poczułam ciepło jego oddechu, kiedy złożył первый pocałunek na podbiciu. „Śliczne” – wyszeptał, przesuwając wargami wzdłuż łuku stopy. To był dziwny dreszcz – taki, którego nie znałam. Spojrzałam na Kubę w lusterku. Patrzył, nie odzywając się, ale jego dłonie zaciskały się na kierownicy. Wiedziałam, że mu się podoba.  

Kamil był czuły, ale stanowczy. Przesunął językiem po mojej skórze, od palców aż po kostkę, a potem wrócił do dużego palca i zaczął go ssać. Jęknęłam cicho, zaskoczona tym, jak dobrze to smakuje. „Lubisz?” – zapytał, unosząc wzrok. Kiwnęłam głową, a on uśmiechnął się szerzej. „To dopiero początek”.  

Chwycił obie moje stopy i ułożył je na swoich udach. Masował je powoli, ugniatając podeszwy kciukami, a ja rozluźniałam się coraz bardziej. Jego dłonie były ciepłe, pewne – każde dotknięcie sprawiało, że odpływałam. „Jesteś taka miękka” – mruczał, całując moje palce jeden po drugim. Czułam się jak bogini, którą ktoś wielbi.  

Kuba odwrócił się lekko, żeby lepiej widzieć. „Madzia, daj mu więcej” – powiedział cicho, a w jego głosie było coś podniecającego, coś, co mówiło, że chce tego równie mocno jak ja. Posłuchałam. Przesunęłam stopy w dół, na krocze Kamila. Poczułam, jak jest twardy pod materiałem spodni. „O kurwa” – westchnął, a ja zaczęłam go masować, naciskając podeszwami, przesuwając palcami wzdłuż wypukłości.  

Rozpiął rozporek, a ja zobaczyłam jego kutasa – sterczącego, gotowego. Oparł się o siedzenie, oddychając ciężko. „Użyj ich” – poprosił, a ja nie czekałam. Oplotłam go stopami, ściskając delikatnie, ale zdecydowanie. Poruszałam nimi w górę i w dół, czując, jak pulsuje pod moją skórą. Jego ręce wróciły do moich stóp – głaskał je, całował, lizał między palcami, a ja widziałam, jak się nakręca.  

„Masz zajebiste stopy, Madzia” – wysapał, a potem pochylił się i znów zaczął je pieścić. Ssał moje palce, wpychając język między nie, a ja czułam, jak robi mi się mokro. To nie była zwykła zabawa – to było coś intymnego, coś, co trafiało prosto w moje zmysły. Spojrzałam na Kubę. Jego oczy były szkliste, ręka wędrowała do spodni. „Podoba ci się, co?” – zapytałam, a on tylko kiwnął głową.  

Kamil złapał moje stopy mocniej i przyciągnął je do swojego kutasa. „Trzymaj tak” – powiedział, a ja ścisnęłam go jeszcze bardziej, masując szybciej. Jęczał, całując moje kostki, gryząc lekko skórę na podbiciu. „Mogę?” – zapytał, a ja wiedziałam, o co chodzi. „Daj” – szepnęłam. Po kilku ruchach eksplodował – gorąca sperma spłynęła na moje stopy, między palce, po podeszwach. Roztarł ją dłonią, wcierając w moją skórę, a potem znów je pocałował, jakby dziękował.  

Byłam w transie. Czułam się uwielbiana, kochana w jakiś pierwotny sposób. Kamil podniósł wzrok i uśmiechnął się. „Jesteś niesamowita” – powiedział, a potem delikatnie wytarł moje stopy chusteczką, głaszcząc je jeszcze przez chwilę.  

Kuba w końcu się odezwał. „Madzia, wyglądasz jak pieprzona królowa” – rzucił, a ja zaśmiałam się cicho. „To co, wracamy do domu?” – zapytał. „Jeszcze chwilę” – odpowiedziałam, bo Kamil znów chwycił moją stopę i złożył na niej długi, czuły pocałunek.  

Wróciliśmy późno. Kuba milczał całą drogę, ale kiedy weszliśmy do mieszkania, przyciągnął mnie do siebie i pocałował tak, jakby chciał mnie pożreć. „Jesteś moja” – mruknął. „Wiem” – odpowiedziałam, a potem dodałam: „Ale moje stopy miały dzisiaj innego pana”. Uśmiechnął się. Wiedział, że to tylko początek.


Gangbang przy barze: Posuwało mnie kilku naraz, a chłopak patrzył!

Byłam napalona jak cholera. Ostatnio ciągle wracałam myślami do tego, jak jakiś kolega Kuby przeleciał mnie w aucie na parkingu pod blokiem. Ruchał mnie tak, że przez chwilę zapomniałam, jak się nazywam. Czy mi wystarczyło? Jasne, na moment. Ale to tylko rozpaliło we mnie coś większego – tęsknotę za ostrą, bezkompromisową jazdą. Zawsze tak miałam: na początku się wahałam, a potem, jak już kilku facetów brało mnie naraz, odpływałam i nie było odwrotu.  

Rozmawiałam o tym z Kubą. On wie, jaka jestem. Wie, że czasem potrzebuję więcej niż jego kutas, żeby się wyżyć. I wiecie co? To zajebiste mieć faceta, który nie robi z tego dramatu. Nie raz mu mówiłam: „Kuba, chcę, żeby mnie zerżnęli na ostro, kilku naraz”. A on? Uśmiechał się, kiwał głową i pytał: „Gdzie i kiedy?”. Jeśli wasz partner wzdryga się na samą myśl o czymś takim, to sorry, ale nie dogadacie się w łóżku. My z Kubą jesteśmy na tej samej fali – on lubi patrzeć, ja lubię być brana. Proste.

Gangbang przy barze: Posuwało mnie kilku naraz, a chłopak patrzył!

W każdym razie, od dawna chodziło mi po głowie coś większego. Nie jakaś tam szybka akcja z jednym gościem, tylko prawdziwy gangbang, taki, żebym potem nie mogła chodzić. Kuba to wyczuł. „Madzia, załatwimy ci coś konkretnego” – rzucił któregoś wieczoru, popijając piwo. I załatwił.  

Było już po północy, kiedy dotarliśmy do jakiejś zapyziałej knajpy na wsi. Kluby w mieście pozamykane, ale takie miejsca zawsze żyją swoim życiem. Wzięliśmy ze sobą Tomka – kumpla Kuby, który już raz mnie przeleciał i wiedział, o co chodzi. W środku śmierdziało tanim piwem i mokrą podłogą, ale atmosfera była luźna. Zamówiliśmy po browarze, pograliśmy w bilard, a Kuba jak zwykle siedział z boku, udając, że go to nie obchodzi. Wiedziałam, że czeka, aż się zacznie.  

Knajpa powoli się zapełniała. Faceci z okolicy, w większości podpici, rzucali mi spojrzenia, jakby chcieli mnie rozłożyć na tym stole do bilarda. Tomek kleił się do mnie coraz bardziej – niby pokazywał mi, jak trzymać kij, a tak naprawdę łapał mnie za cycki i ocierał się o tyłek. Nie protestowałam. Czułam, że to się rozkręca.  

Kuba siedział przy barze, popijał kolejnego szota i zerkał na mnie z tym swoim uśmieszkiem. „Rób, co chcesz, Madzia” – powiedział wcześniej. No to robiłam. Procenty szumiały mi w głowie, a cipka aż pulsowała z podniecenia. W końcu któryś z facetów – nie pamiętam nawet, jak miał na imię – zaproponował mi fajkę na zewnątrz. Nie palę, ale co mi tam. „Tomek, idziesz?” – rzuciłam.  

Wyszliśmy przed knajpę. Było zimno jak cholera, a ja w tej swojej kusej sukience dygotałam jak osika. Tomek objął mnie od tyłu, czułam jego ciepły oddech na karku i twardego kutasa przyciśniętego do mojego tyłka. „Może przejdziemy do auta? Tam cieplej” – mruknął jakiś obcy typ, który wyszedł z nami. Spojrzałam na Tomka, ten się wyszczerzył. „Czemu nie?” – odpowiedziałam.  

Wзяliśmy po piwie i wpakowaliśmy się do starego vana zaparkowanego za knajpą. Usiadłam z tyłu, rozłożyłam się na kanapie, a Tomek od razu przysiadł się blisko. Nie minęła minuta, a jego ręka była pod moją sukienką. „Madzia, ty to zawsze gotowa” – zaśmiał się, wsuwając palce w moją cipkę. Jęknęłam cicho, a ten obcy gość – nazwijmy go Marek, bo nie mam pojęcia, jak się nazywał – patrzył na nas z przedniego fotela, już masując sobie fiuta przez spodnie.  

„Daj jej ostro, Tomek” – rzucił Marek, a ja tylko się uśmiechnęłam. Tomek nie czekał. Rozpiął rozporek, wyciągnął kutasa i pchnął mnie na plecy. „Obciągnij najpierw” – warknął, łapiąc mnie za włosy. Wzięłam go do ust, ssąc tak, jakby od tego zależało moje życie. Smakował piwem i potem, ale to tylko mnie nakręcało. Marek wyskoczył z fotela i stanął obok. „Też chcę” – powiedział, wyciągając swojego.  

Ssałam ich na zmianę, wpychając sobie ich kutasy tak głęboko, że aż się dławiłam. Ślina spływała mi po brodzie, a oni rzucali tekstami typu: „Jaka z ciebie suka” albo „Ssij mocniej, kurwo”. Uwielbiałam to. W głowie mi się kręciło, ale chciałam więcej. „Rżnijcie mnie” – wysapałam, podciągając sukienkę i zdzierając majtki.  

Marek wskoczył na kanapę, rozłożył mi nogi i wbił się we mnie bez ceregieli. Jęknęłam głośno, a Tomek w tym czasie klęknął mi nad twarzą i wpychał kutasa do gardła. „Dobra dziwka” – warczał, ciągnąc mnie za włosy. Marek ruchał mnie jak zwierzę, a ja czułam, że zaraz eksploduję.  

Wtedy drzwi vana się otworzyły. Jakiś podpity typ z knajpy zajrzał do środka, z fiutem już w ręce. „Mogę dołączyć?” – zapytał, ale nie czekał na odpowiedź. Podszedł bliżej, a ja złapałam go za kutasa i zaczęłam trzepać. Chwilę później dołączył kolejny, a potem jeszcze jeden. Nie nadążałam z liczeniem.  

Marek wyszedł ze mnie, a jego miejsce zajął jeden z nowych. Wbijał się we mnie brutalnie, aż van się trząsł. Tomek w końcu nie wytrzymał – spuścił mi się w usta, a ja połknęłam wszystko, oblizując wargi. „Daj mi w dupę” – rzuciłam do niego, odwracając się na czworaka. Posłuchał. Nasmarował mi tyłek śliną i wsunął się powoli, ale po chwili już napierdalal bez opamiętania.  

W tym czasie inny facet – nie wiem który – wbił się w moją cipkę. Dwa kutasy we mnie naraz, a ja krzyczałam z rozkoszy. Kolejny podsunął mi swojego do buzi, a ja ssałam, dławiąc się i charcząc. Czułam się jak szmata, i to było zajebiste. Sperma lądowała mi na twarzy, cyckach, brzuchu – nie nadążałam jej wycierać.  

Kuba? Wiedziałam, że jest w knajpie. Może nawet zerkał przez okno, popijając kolejnego szota. W dupie to miałam. Liczyło się tylko to, że byłam rozrywana przez tych wszystkich facetów, a każdy orgazm wyrywał mi z gardła coraz głośniejszy krzyk. Doszłam ze trzy razy, zanim zaczęło mi się robić słabo.  

W końcu któryś z nich – chyba Tomek – złapał mnie za biodra i zalał mi tyłek gorącą spermą. Inny spuścił się na moje plecy, a ja padłam na kanapę, cała lepka i drżąca. „Dobra, starczy” – wychrypiałam, ledwo łapiąc oddech. Faceci zaczęli się zwijać, rzucając jeszcze jakieś teksty o tym, jaka ze mnie suka.  

Tomek został ze mną. „Jak się czujesz, Madzia?” – zapytał, zapalając fajkę. „Zajebiście” – mruknęłam, wycierając twarz rękawem. Wróciliśmy do knajpy. Kuba siedział przy barze, kompletnie nawalony. „Fajnie się bawiłaś?” – bełkotał, a ja tylko kiwnęłam głową. „Poczytasz na blogu” – rzuciłam, bo nie miałam siły opowiadać.  

Nazajutrz obudziłam się obolała, ale szczęśliwa. Kuba przewrócił się na drugi bok i mruknął: „Jesteś nienormalna”. „Wiem” – odpowiedziałam, a potem wrzuciłam fotkę na jego Insta. Jeden z tych facetów skomentował: „Świetna z was para”. I kurwa, miał rację.


Moja Dziewczyna Zdradza Mnie z Ojczymem | Opowiadanie Erotyczne Cuckold

Magda zawsze czuła w sobie pustkę. Jako mała dziewczynka patrzyła, jak jej ojciec zatapia się w alkoholu, ignorując ją i matkę. Gdy miała 9 lat, mama znalazła sobie nowego partnera – Roberta. Był wysoki, dobrze zbudowany, z siwiejącymi skroniami i łagodnym uśmiechem. Dla Magdy był jak oaza na pustyni – ojciec, którego nigdy nie miała. Traktował ją z troską, a ona chłonęła każdą chwilę jego uwagi. Lata mijały, a kiedy skończyła 18 lat, coś się zmieniło. Spojrzenia Roberta zaczęły dłużej się na niej zatrzymywać, a jej ciało, dojrzewające i spragnione bliskości, reagowało na to w sposób, którego sama nie do końca rozumiała.

Pewnego wieczoru, gdy mama zasnęła na kanapie po winie, Robert zajrzał do jej pokoju. Magda leżała na łóżku w cienkiej koszulce, z książką w ręku. Nie powiedziała nic, gdy zamknął drzwi na klucz. Podszedł bliżej, a ona, zamiast się cofnąć, uniosła wzrok. Jego dłoń zawisła nad jej ramieniem, a potem delikatnie zsunęła się niżej, muskając krągłość jej piersi przez materiał. Serce jej waliło, ale nie z lęku – z podniecenia. „Jesteś taka piękna” – wyszeptał, a ona, spragniona tego ciepła, tej namiastki ojcowskiej bliskości, rozchyliła usta i pozwoliła mu się dotykać.

Moja Dziewczyna Zdradza Mnie z Ojczymem | Opowiadanie Erotyczne Cuckold

Tamtej nocy po raz pierwszy wzięła go do ust. Klęczała przed nim, czując jego dłonie we włosach, a jego cichy, stłumiony jęk wypełniał pokój. Smakował inaczej, niż się spodziewała – słono, intensywnie, a jednocześnie znajomo. Wtulała się w niego potem, czując jego ciepło, jego oddech na szyi. To nie był romans – to była relacja bez słów, bez zobowiązań, ale z jakąś dziwną, perwersyjną więzią, która wypełniała pustkę po ojcu.

Lata mijały, a ten rytuał trwał. Magda miała już 28 lat, od trzech lat była z Kubą – kochającym, wyrozumiałym chłopakiem, który wprowadził ją w świat cuckoldingu. Uwielbiała patrzeć, jak Kuba obserwuje ją z innymi mężczyznami, a potem wraca do niego, by zatopić się w jego ramionach. Ale ojczym… ojczym był inny. To nie była gra ani fantazja – to była potrzeba, której nie potrafiła wyjaśnić.

Pewnego marcowego popołudnia, Magda znów odwiedziła matkę. Robert otworzył drzwi, a ich spojrzenia spotkały się w milczeniu. Mama była w kuchni, zajęta obiadem, więc Magda, jak zawsze, wymknęła się na górę pod pretekstem „przebrania się”. Ledwo zamknęła drzwi swojego starego pokoju, a Robert już tam był. Nie musieli nic mówić – to był ich taniec, ich tajemnica.

Stanęła przed nim, zrzucając bluzkę na podłogę. Jej piersi, pełne i sprężyste, uniosły się, gdy rozpięła stanik. Robert patrzył na nią z głodem w oczach, a ona uklękła, rozpinając jego pasek. Jego spodnie opadły, odsłaniając twardniejącą męskość. Wzięła go w dłoń, czując pulsujące ciepło, a potem pochyliła się, obejmując go ustami. Poruszała głową powoli, delektując się każdym centymetrem, każdym westchnieniem, które z niego wydobywała. Jego dłonie wplotły się w jej włosy, prowadząc ją, a ona pozwalała mu na to, czując, jak wilgoć zbiera się między jej udami.

Po chwili Robert uniósł ją i położył na łóżku. Nie rozbierał jej do końca – tylko zsunął jej spodnie i majtki, odsłaniając gładką, mokrą skórę. Jego palce wsunęły się między jej uda, a ona jęknęła cicho, zaciskając dłonie na pościeli. „Tęskniłem za tobą” – mruknął, a potem pochylił się, by pocałować ją tam, gdzie była najbardziej wrażliwa. Jego język tańczył na niej, a ona wiła się pod nim, czując, jak fala rozkoszy narasta w jej ciele. Gdy w końcu eksplodowała, zagryzła wargę, by nie krzyknąć – mama była przecież na dole.

Potem wtuliła się w niego, jak zawsze. Czuła jego zapach, jego ciepło, i przez chwilę znów była tą małą dziewczynką, która chciała, by ktoś ją przytulił. Ale teraz była dorosła, a ta bliskość miała inny smak – zakazany, intensywny, niepowtarzalny.

Kuba dowiedział się o tym przypadkiem. Podsłuchał jej rozmowę telefoniczną z przyjaciółką, w której Magda wyznała wszystko. Nie zrobił jej wyrzutów. Usiadł z nią wieczorem, objął ją i powiedział: „Kocham cię taką, jaka jesteś. Jeśli to daje ci szczęście, nie będę cię osądzał”. Od tamtej pory czasem pytał ją o szczegóły – jak smakuje Robert, jak ją dotyka – a ona opowiadała, widząc, jak jego oczy błyszczą z podniecenia. Ich miłość była dziwna, ale prawdziwa. Magda miała Kubę, miała swoich kochanków, ale ojczym… ojczym zawsze będzie tym pierwszym, który wypełnił pustkę.

Magda nie potrafiła przestać. Każda wizyta w domu matki była jak magnes, który przyciągał ją do Roberta. To nie była tylko chuć – to była tęsknota, która splatała się z jej ciałem i duszą. Kuba, jej kochający partner, akceptował jej sekrety, ale nawet on nie zdawał sobie sprawy, jak głęboko sięgała ta relacja.

W lipcu 2025 roku Magda i Kuba nocowali u matki. Po kolacji, gdy wszyscy rozeszli się do swoich spraw – mama zasnęła przed telewizorem, a Kuba czytał książkę w sypialni gościnnej – Magda wymknęła się na górę. Robert już na nią czekał w jej dawnym pokoju. Drzwi zamknęły się cicho, a ona rzuciła mu spojrzenie pełne pragnienia.

Nie tracili czasu na słowa. Magda uklękła przed nim, rozpinając jego spodnie z wprawą, która zdradzała lata ich wspólnego rytuału. Jego męskość była już gotowa, twarda i ciepła w jej dłoni. Pochyliła się, obejmując go ustami z czułością, jakiej nie dawała nikomu innemu. Poruszała językiem powoli, delektując się jego smakiem, jego zapachem. Robert westchnął, gładząc ją po głowie, a jego palce zatopiły się w jej ciemnych lokach. „Jesteś moja” – szepnął, a ona zamknęła oczy, czując, jak te słowa wypełniają ją ciepłem. Ssała go delikatnie, ale z pasją, pozwalając mu się rozkoszować każdym ruchem jej warg. Gdy w końcu zadrżał, a jego oddech przyspieszył, nie cofnęła się – przyjęła go całego, czując, jak pulsuje w jej ustach.

Ale tej nocy chciała więcej. Wstała, zrzucając sukienkę na podłogę. Stała przed nim naga, a jej ciało – smukłe, z krągłymi biodrami i pełnymi piersiami – lśniło w świetle lampki nocnej. Robert spojrzał na nią z głodem, ale i z troską, która zawsze ją rozbrajała. „Odwróć się” – powiedział cicho, a ona posłusznie oparła się o biurko, wypinając biodra. Poczuła jego dłonie na swoich pośladkach, a potem jego twardość, która naparła na nią od tyłu. Wsunął się w nią powoli, ale zdecydowanie, wypełniając ją cal po calu. Jęknęła cicho, zaciskając dłonie na krawędzi mebla. Robert zaczął się poruszać – najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej, rżnąc ją z siłą, która sprawiała, że jej ciało drżało. Trzymał ją za biodra, a ona poddawała się rytmowi, czując, jak każdy jego ruch wbija się w nią głębiej. Pokój wypełnił się cichymi odgłosami ich namiętności – jej stłumionymi westchnieniami, jego przyspieszonym oddechem, skrzypieniem starego biurka.

W końcu Robert nie wytrzymał. „Magda…” – wyszeptał, a potem zalał ją gorącym strumieniem, wtulając się w jej plecy. Czuła, jak jego ciepło rozlewa się w niej, a jej własne ciało odpowiedziało falą rozkoszy. Przez chwilę stali tak, dysząc, złączeni w tej zakazanej bliskości. Potem pocałował ją w kark, a ona odwróciła się, by wtulić się w jego ramiona. To był ich moment – czuły, brudny, niepowtarzalny.

Magda wróciła do sypialni gościnnej, gdzie Kuba już spał. Położyła się obok niego, czując wilgoć między udami i zapach Roberta na swojej skórze. Kuba przewrócił się przez sen i objął ją, a ona uśmiechnęła się lekko, wtulając się w niego. Nie miał pojęcia, co działo się kilka minut wcześniej – i może tak było lepiej.

Takie noce powtarzały się przez kolejne miesiące. Za każdym razem, gdy nocowali u matki, Magda wymykała się do Roberta. Czasem ograniczało się to do czułego seksu oralnego – klękała przed nim, a on pieścił jej włosy, szepcząc jej imię, gdy dochodził w jej ustach. Innym razem brał ją od tyłu, na łóżku, na podłodze, przy ścianie – zawsze mocno, zawsze z pasją, zawsze kończąc w niej, zalewając ją swoim nasieniem. Magda nie używała zabezpieczeń – nie z nim. To była jej tajemnica, jej ryzyko, jej sposób na zatrzymanie tej bliskości.

W lipcu 2025 roku zauważyła, że coś się zmieniło. Piersi bolały ją bardziej niż zwykle, a poranne mdłości nie dawały jej spokoju. Test potwierdził to, co podejrzewała – była w ciąży. Wiedziała, że to nie Kuba. On zawsze używał prezerwatyw, nawet gdy kochali się po jej powrocie od Roberta, a ona nigdy nie protestowała. To musiało być dziecko ojczyma. Nie powiedziała nic – ani Kubie, ani Robertowi. Milczenie było jej tarczą.

Jej brzuszek zaczął się zaokrąglać, a Kuba, nieświadomy prawdy, cieszył się jak dziecko. „Będziemy rodziną” – mówił, całując ją po brzuchu. Magda uśmiechała się, ale w głębi duszy czuła ukłucie. Tej nocy, gdy leżeli razem w łóżku u matki, Kuba przyciągnął ją do siebie. „Jesteś taka piękna z tym brzuszkiem” – mruknął, zsuwając jej koszulę nocną. Kochali się powoli, czule – on na górze, ona oplatając go nogami. Patrzyła w jego oczy, czując, jak porusza się w niej, i myślała o tym, że nosi w sobie owoc innej miłości. Gdy Kuba doszedł, wtulił się w nią, a ona głaskała go po plecach, ukrywając swoje myśli.

Robert zauważył jej ciążę podczas kolejnej wizyty. Gdy znów byli sami w jej pokoju, spojrzał na jej brzuch i zapytał cicho: „To moje?”. Magda skinęła głową, a on uśmiechnął się – nie z dumą, ale z dziwną, cichą akceptacją. Tej nocy nie posunął jej – tylko przytulił ją mocno, a potem ukląkł przed nią, całując jej brzuch. „Jesteś niesamowita” – szepnął, a ona poczuła łzy w oczach.

Magda żyła w dwóch światach – z Kubą, który kochał ją bezwarunkowo, i z Robertem, który wypełniał pustkę po ojcu. Dziecko, które nosiła, było tajemnicą, którą zamierzała zabrać do grobu. A może kiedyś, gdy brzuszek przestanie być tylko brzuszkiem, prawda wyjdzie na jaw. Na razie jednak trwała w tym dziwnym, pięknym chaosie, który nazywała swoim życiem.

Ruchałam Swojego Chłopaka Od Tyłu | Opowiadanie Erotyczne

Madzia i Kuba leżeli w łóżku, a nocne światło księżyca sączyło się przez zasłony, rzucając delikatne cienie na ich twarze. Byli razem od lat, a ich związek przeszedł przez wiele faz – od spokojnej bliskości po dzikie eksperymenty cuckold, które kiedyś rozpalały ich oboje. Ostatnio jednak Madzia czuła, że coś się wypaliło. Spotkania z innymi mężczyznami, zazdrość Kuby, jej własne pożądanie – to wszystko stało się rutyną, przewidywalnym rytuałem, który przestał ją ekscytować. Leżała obok niego, wpatrując się w sufit, a jej umysł krążył wokół nowego pomysłu – czegoś, co mogłoby wstrząsnąć ich światem na nowo.

Ruchałam Swojego Chłopaka Od Tyłu | Opowiadanie Erotyczne

Kuba spał spokojnie, jego oddech był równy, a tors unosił się lekko pod cienką kołdrą. Był heteroseksualny, tradycyjny w swoich pragnieniach, ale zawsze otwarty na jej fantazje – to właśnie dzięki temu cuckold stał się ich wspólną grą. Madzia uśmiechnęła się pod nosem, czując, jak w jej ciele budzi się znajome ciepło. Wstała cicho, sięgając do szuflady nocnej, gdzie kilka dni wcześniej ukryła swoją niespodziankę – czarny dildo z paskiem, gładki, ale solidny, z lekkim połyskiem w świetle lampki. To był jej sekretny plan, coś, co wymyśliła, by przełamać monotonię i zobaczyć, jak daleko może popchnąć Kubę.

Wróciła do łóżka, kładąc zabawkę obok siebie, i delikatnie potrząsnęła jego ramieniem. „Kuba, obudź się” – szepnęła, a jej głos był miękki, ale pełen obietnicy. On otworzył oczy, zaspany, ale zaintrygowany jej tonem. „Co się dzieje?” – mruknął, siadając powoli. Madzia uśmiechnęła się przewrotnie, zsuwając z siebie koszulkę nocną. Jej nagie ciało ukazało się w pełnej krasie – krągłe piersi, nieduże, ale kształtne, z różowymi sutkami stwardniałymi od lekkiego chłodu; smukły brzuch prowadzący do wydatnych, napiętych pośladków; długie, czarne włosy opadające na biust, muskające jej skórę jak aksamitna zasłona. Kuba przełknął ślinę, czując, jak jego ciało reaguje na ten widok.

„Mam dla ciebie niespodziankę” – powiedziała, sięgając po dildo z paskiem. Przyjrzał się temu zdezorientowany, a jego oczy rozszerzyły się, gdy zrozumiał, co trzyma w rękach. „Co to… Madzia, serio?” – zapytał, a w jego głosie słychać było mieszankę zdumienia i niepewności. Był heteroseksualny, nigdy nie myślał o czymś takim, ale jej spojrzenie – pełne pożądania i pewności – sprawiło, że nie powiedział „nie”. „Zaufaj mi” – szepnęła, nachylając się, by pocałować go w usta. Pocałunek był gorący, wilgotny, a jej język tańczył z jego, rozpalając go powoli.

Madzia odsunęła się i zaczęła zakładać pasek. Ruchy były powolne, niemal teatralne – najpierw przeciągnęła czarny pasek przez biodra, zaciskając go na swoich kształtnych pośladkach, potem zamocowała dildo, które teraz sterczało dumnie między jej nogami. Kuba patrzył, jak jej nagie ciało porusza się w rytmie tych przygotowań – jej piersi kołysały się lekko, gdy się schylała, a długie włosy opadały na ramiona, zasłaniając na moment sutki. Wyglądała jak bogini zemsty i rozkoszy jednocześnie, a on czuł, jak jego serce bije szybciej, mimo że wciąż nie był pewien, co o tym myśleć.

„Odwróć się” – powiedziała cicho, a jej ton był władczy, ale ciepły. Kuba zawahał się, ale posłuchał – ukląkł na łóżku, opierając się na łokciach, a jego oddech stał się płytszy. Madzia sięgnęła po lubrykant z szuflady, rozsmarowując go na dildzie i na palcach. Pochyliła się nad nim, całując jego plecy – powolne, mokre pocałunki wzdłuż kręgosłupa, które sprawiły, że zadrżał. Jej dłonie przesunęły się na jego pośladki, rozchylając je delikatnie, a potem poczuł chłodny dotyk jej palca – najpierw jednego, potem dwóch, wchodzących powoli, ostrożnie, ale zdecydowanie.

„Rozluźnij się” – szepnęła, a jej głos działał jak balsam. Kuba zacisnął zęby, czując dziwne, nowe doznanie – lekkie pieczenie, ale i coś więcej, coś, co budziło w nim ciekawość. Madzia poruszała palcami rytmicznie, przygotowując go, a jej nagie ciało pochylało się nad nim – widział w lustrze naprzeciwko, jak jej piersi falują, jak włosy opadają na jej ramiona, jak jej biodra kołyszą się lekko w rytm ruchów. Była piękna, dzika, a on, choć zdumiony, zaczynał poddawać się jej woli.

Gdy uznała, że jest gotowy, odsunęła palce i ustawiła się za nim. Dildo dotknęło go najpierw delikatnie, a potem mocniej, gdy zaczęła naciskać. „Powoli” – powiedział Kuba, a jego głos drżał, ale Madzia posłuchała – wsuwała je centymetr po centymetrze, dając mu czas na oswojenie się z tym uczuciem. Poczuł, jak wypełnia go w sposób, którego nigdy nie znał – dziwne, intensywne, a jednocześnie podniecające, bo to ona to robiła. Madzia westchnęła cicho, jakby sama czerpała z tego przyjemność, i zaczęła poruszać biodrami – powolne, głębokie pchnięcia, które sprawiały, że łóżko skrzypiało cicho pod ich ciężarem.

Jej nagie ciało w lustrze było hipnotyzujące – krągłe piersi podskakiwały lekko z każdym ruchem, napięte pośladki napinały się, gdy wbijała się w niego mocniej, a długie, czarne włosy falowały, opadając na jej biust i plecy. Kuba jęknął cicho, zaskoczony tym, jak jego ciało reaguje – nie był pewien, czy to ból, czy rozkosz, ale jej widok i pewność jej ruchów sprawiały, że chciał więcej. Madzia przyspieszyła, jej oddech stał się szybszy, a dłonie zacisnęły się na jego biodrach. „Podoba ci się?” – zapytała zdyszanym głosem, a on, choć zawstydzony, wychrypiał: „Tak…”.

Pchała go teraz ostrzej, a dildo wchodziło głęboko, wypełniając go całkowicie. Jej ciało lśniło od lekkiego potu, piersi kołysały się rytmicznie, a pośladki napinały się z każdym ruchem. Kuba czuł, jak jego własne podniecenie rośnie – nie tylko fizyczne, ale i psychiczne, bo to Madzia, jego Madzia, przejmowała kontrolę w sposób, którego nigdy się nie spodziewał. Jęczał coraz głośniej, a ona uśmiechnęła się w lustrze, widząc jego reakcję. „Jesteś mój” – szepnęła, a jej głos był pełen triumfu.

Madzia pchała Kubę coraz mocniej, a rytm jej bioder stawał się niemal hipnotyzujący. Łóżko skrzypiało pod nimi, a w sypialni rozbrzmiewały ich oddechy – jej szybkie, pełne ekscytacji westchnienia i jego ciche, urywane jęki, które zdradzały mieszankę zdumienia i narastającej rozkoszy. Jej nagie ciało, widoczne w lustrze naprzeciwko, było jak obraz z marzeń – krągłe piersi, nieduże, ale idealnie kształtne, podskakiwały z każdym ruchem, różowe sutki sterczały dumnie, napięte od podniecenia. Jej wydatne pośladki, lśniące od lekkiego potu, napinały się przy każdym pchnięciu, a długie, czarne włosy falowały, opadając na jej biust i plecy, muskając skórę jak delikatna pieszczota. Dildo na pasku, zamocowane pewnie między jej nogami, wchodziło w Kubę głęboko, wypełniając go w sposób, którego nigdy wcześniej nie doświadczył.

Kuba klęczał na łóżku, jego dłonie zaciskały się na pościeli, a ciało drżało od nowych, nieznanych doznań. Jako heteroseksualny facet nigdy nie wyobrażał sobie takiej sytuacji – to Madzia, jego Madzia, przejęła kontrolę, a on, choć wciąż oszołomiony, poddawał się jej woli. Czuł, jak dildo rozciąga go od środka, jak jej ruchy stają się coraz pewniejsze, bardziej zdecydowane. Każdy jej pchnięcie wysyłało fale dziwnej przyjemności przez jego ciało, a jej głos – „Jesteś mój” – odbijał się echem w jego głowie, rozpalając go jeszcze bardziej.

Madzia pochyliła się nad nim, jej piersi dotknęły jego pleców, a ciepło jej skóry sprawiło, że zadrżał. „Czujesz mnie?” – szepnęła mu do ucha, a jej oddech owiał jego szyję. „Tak…” – wychrypiał, a jego głos był pełen zawstydzenia, ale i poddania. Ona uśmiechnęła się triumfalnie, widząc w lustrze jego twarz – zaczerwienioną, z lekko rozchylonymi ustami, wyrażającą coś między szokiem a rozkoszą. Przyspieszyła jeszcze bardziej, jej biodra uderzały o jego pośladki z mokrym, rytmicznym dźwiękiem, a dildo wchodziło teraz szybciej, głębiej, wypełniając go całkowicie.

Kuba poczuł, jak jego ciało reaguje w sposób, którego się nie spodziewał – napięcie rosło nie tylko w dole brzucha, ale i w całym jego jestestwie. Jęknął głośniej, a Madzia, wyczuwając to, zwolniła na moment, by przedłużyć tę chwilę. Jej dłonie przesunęły się na jego biodra, zaciskając się mocniej, a ona sama westchnęła cicho, jakby sama czerpała z tego fizyczną przyjemność. „Nie sądziłam, że ci się spodoba” – mruknęła, a w jej głosie słychać było zdziwienie i satysfakcję. Kuba nie odpowiedział – nie mógł, bo jego umysł był zbyt zajęty przetwarzaniem tego, co się działo.

W końcu Madzia zdecydowała się na finał. Wycofała dildo powoli, dając mu chwilę oddechu, po czym odpięła pasek, rzucając go na bok. Jej nagie ciało, wciąż lśniące od potu, opadło obok niego na łóżko. Kuba odwrócił się na plecy, dysząc ciężko, a jego oczy spotkały się z jej spojrzeniem. Widział w nich błysk – nie tylko pożądania, ale i dumy, że przekroczyła jego granice, że dała mu coś nowego. „I co?” – zapytała, przeczesując palcami swoje długie włosy, które teraz leżały rozrzucone na poduszce, otaczając jej twarz jak ciemna aureola.

Kuba milczał przez chwilę, wciąż próbując zrozumieć, co czuje. Jego ciało było zmęczone, ale dziwnie spełnione, a umysł pełen sprzecznych emocji – zdumienia, że to się stało, i podniecenia, że to Madzia to zrobiła. „Nie wiem, co powiedzieć” – przyznał w końcu, a jego głos był cichy, niemal zawstydzony. Ona uśmiechnęła się, przysuwając się bliżej. Jej nagie piersi dotknęły jego ramienia, a dłoń powędrowała na jego tors, muskając go delikatnie. „Nie musisz nic mówić. Widziałam, jak reagowałeś” – szepnęła, a jej ton był ciepły, ale przewrotny.

Leżeli tak przez chwilę, w ciszy przerywanej tylko ich oddechami. Madzia podniosła się na łokciu, patrząc na niego z góry. Jej włosy opadły na jej biust, zasłaniając jeden sutek, a napięte pośladki uniosły się lekko, gdy poprawiła pozycję. „Wiesz, co jest najlepsze?” – zapytała, a jej oczy błyszczały. „Co?” – mruknął Kuba, wciąż oszołomiony. „Że to ja cię miałem, a nie odwrotnie” – odpowiedziała, a jej śmiech rozbrzmiał w pokoju, lekki i pełen satysfakcji.

Kuba spojrzał na nią, a potem na jej nagie ciało – te krągłe piersi, smukły brzuch, wydatne pośladki – i poczuł, jak coś w nim pęka. Wstał z łóżka, przyciągając ją do siebie. „Jesteś szalona” – powiedział, a jego usta znalazły jej wargi w głębokim, zachłannym pocałunku. Madzia odpowiedziała z równą pasją, jej dłonie wplotły się w jego włosy, a ich ciała przylgnęły do siebie, wciąż gorące po tym, co się stało. Kochali się tej nocy – tym razem tradycyjnie, ale z nową intensywnością, jakby to, co się wydarzyło, otworzyło w nich coś nowego.

Gdy opadli na łóżko, dysząc ciężko, Madzia spojrzała na niego z uśmiechem. „Myślisz, że powinniśmy to powtórzyć?” – zapytała, bawiąc się kosmykiem swoich czarnych włosów. Kuba zaśmiał się cicho, wciąż zaskoczony sobą samym. „Może… Ale daj mi czas, żeby to przetrawić” – odparł, a ona przytuliła się do niego, kładąc głowę na jego piersi. „Mamy czas” – szepnęła, a jej głos był pełen obietnicy.

Ich związek znów nabrał kolorów – Madzia znalazła sposób, by przełamać nudę, a Kuba odkrył, że granice, które kiedyś wydawały mu się nieprzekraczalne, mogą być źródłem czegoś więcej niż tylko zdumienia. Leżeli w ciemności, a dildo na pasku, leżące na podłodze, stało się cichym świadkiem ich nowej przygody.

Seks z byłym - parking po godzinach pracy | Opowiadanie Cuckold

Madzia kończyła swoją zmianę w biurze. Był piątek, zegar wybił osiemnastą, a większość współpracowników już dawno rozeszła się do domów. Stała przy oknie na trzecim piętrze, spoglądając na parking pod budynkiem. Jej ciemne, falowane włosy opadały na ramiona, a w oczach błyszczała ta specyficzna iskierka, którą Kuba znał aż za dobrze – znak, że coś się szykuje. Byli parą od lat, a ich związek rozkwitał w cieniu cuckoldu – gry, która rozpalała ich oboje. Tego dnia jednak Madzia miała inny plan, a Kuba jeszcze o tym nie wiedział.

Seks z byłym - parking po godzinach pracy | Opowiadanie Cuckold

Wczoraj napisał do niej wiadomość – Marcin, jej były. Wysoki, ciemnowłosy, z tym samym zadziornym uśmiechem, który kiedyś ją rozbrajał. „Będę w okolicy. Spotkajmy się” – brzmiał jego tekst, a Madzia poczuła, jak jej ciało reaguje na samą myśl o nim. Opowiedziała o tym Kubie przy kolacji, a on, choć zazdrość ścisnęła mu żołądek, zgodził się. „Zrób, co chcesz. Ale chcę wiedzieć” – powiedział, a jego głos drżał od podniecenia. Madzia uśmiechnęła się przewrotnie. „Dostaniesz snapy” – obiecała.

Teraz Marcin czekał na nią na parkingu. Stał oparty o swój czarny samochód, z rękami w kieszeniach, a gdy zobaczył Madzię schodzącą po schodach, jego spojrzenie przeszyło ją na wylot. Miała na sobie ołówkową spódnicę i białą bluzkę, która opinała jej piersi – strój biurowy, ale z nutą seksapilu, który zawsze działał na Kubę. „Cześć, piękna” – powiedział Marcin, a jego głos był głęboki, niemal hipnotyzujący. „Cześć” – odpowiedziała Madzia, a jej oddech przyspieszył.

Stanęli blisko siebie, a ona wyciągnęła telefon. „Zaczynamy” – szepnęła, otwierając Snapchata. Pierwsze zdjęcie poszło do Kuby – Marcin oparty o samochód, z uśmiechem, który mówił wszystko. „Twój były jest tu” – podpisała. Kuba, siedzący w domu na kanapie, poczuł, jak serce wali mu w piersi. Odpowiedź przyszła szybko: „Pokaż więcej”. Madzia uśmiechnęła się i przysunęła się do Marcina.

Jej usta znalazły jego wargi – pocałunek był najpierw delikatny, ale szybko stał się zachłanny, pełen dawnej chemii. Kuba dostał kolejny snap – zbliżenie na ich złączone usta, z podpisem: „Pamiętasz ten smak?”. Madzia całowała Marcina z pasją, jej język tańczył z jego, a dłoń powędrowała na jego klatkę piersiową, potem niżej. Rozpięła guzik jego spodni, wsuwając rękę do środka. Marcin westchnął cicho, gdy jej palce oplotły go mocno, a ona zaczęła poruszać dłonią – powoli, ale zdecydowanie. Trzeci snap poszedł do Kuby – niewyraźny kadr jej ręki znikającej w spodniach Marcina, z napisem: „Robię mu dobrze. Patrzysz?”.

Kuba zacisnął dłonie na telefonie, czując, jak zazdrość i podniecenie mieszają się w jego krwi. Widział, jak Madzia bawi się Marcinem, jak jej usta muskają jego szyję, a ręka przyspiesza. Marcin oparł się mocniej o samochód, oddychając coraz szybciej. „Jesteś taka dobra…” – mruknął, a Madzia rzuciła mu zadziorny uśmiech. „To dopiero początek” – odparła, po czym odwróciła się i oparła dłonie o maskę samochodu.

Marcin nie potrzebował więcej zachęty. Podwinął jej spódnicę, odsłaniając czarne stringi, które zsunął jednym ruchem. Madzia wyciągnęła telefon i zrobiła szybkie zdjęcie – jej nagie pośladki na tle samochodu, z podpisem: „Zaraz mnie weźmie”. Snap poszedł do Kuby, a on patrzył na ekran, czując, jak krew pulsuje mu w skroniach. Marcin rozpiął spodnie do końca i ustawił się za nią. Wszedł w nią jednym ostrym ruchem, a Madzia wydała z siebie cichy krzyk, który odbił się echem po pustym parkingu.

Pukał ją od tyłu, mocno, bez wahania – każde pchnięcie sprawiało, że jej ciało drgało, a dłonie ślizgały się po masce samochodu. „O Boże, Marcin…” – jęknęła, a jej głos był zdyszany, pełen rozkoszy. Kuba dostał kolejny snap – niewyraźne ujęcie jej twarzy wykrzywionej w ekstazie, z podpisem: „Czujesz to?”. Marcin trzymał ją za biodra, wbijając się w nią raz za razem, a parking wypełniał się odgłosami ich ciał – mokrymi, rytmicznymi, bezwstydnymi.

Madzia wyginała się do tyłu, oddając mu się całkowicie, a jej oddech zamieniał się w urywane okrzyki. Marcin przyspieszył, jego ruchy stały się jeszcze ostrzejsze, niemal brutalne, a ona krzyczała głośniej, nie dbając, czy ktoś ich usłyszy. Kuba patrzył na snapy – jeden po drugim, każdy bardziej intensywny: jej dłonie na masce, jego ręce na jej biodrach, zbliżenie na jej usta rozchylone w jęku. „Dochodzisz?” – napisał do niej, a ona odpisała szybko: „Tak, dla niego”.

Jej ciało zadrżało, gdy doszła – nogi jej się ugięły, a krzyk przeszedł w długie, głębokie westchnienie. Marcin nie zwolnił, pchał ją dalej, aż w końcu sam napiął się i wyszedł z niej, kończąc na jej pośladkach. Madzia odwróciła się, dysząc ciężko, i zrobiła ostatnie zdjęcie – jego nasienie spływające po jej skórze, z podpisem: „To dla ciebie, Kuba”. Snap poszedł, a Kuba poczuł, jak zazdrość pali go od środka, ale jednocześnie nie mógł oderwać wzroku od ekranu.

Po wszystkim Madzia poprawiła spódnicę, rzuciła Marcinowi uśmiech i powiedziała: „Do zobaczenia”. On skinął głową i odszedł do swojego samochodu, a ona wróciła do biura, by wziąć swoje rzeczy. Kuba siedział w domu, wciąż wpatrzony w telefon, gdy drzwi się otworzyły. Madzia weszła, rzuciła torebkę na stół i usiadła obok niego. „Widziałeś?” – zapytała, a jej głos drżał od ekscytacji. „Wszystko” – wychrypiał, a ona przysunęła się bliżej.

Jej usta, te same, które całowały Marcina, dotknęły jego warg. Pocałunek był gorący, pełen smaku zdrady i jej podniecenia. „Czujesz go na mnie?” – szepnęła, a jej dłoń powędrowała na jego krocze. Kuba nie odpowiedział – nie musiał. Tej nocy kochali się jak dzicy, a obrazy z parkingowych snapów – Madzia całująca Marcina, robiąca mu dobrze ręką, ostre pukanie od tyłu – pulsowały w jego głowie, mieszając zazdrość z nieopisaną rozkoszą.


Moja Dziewczyna Zbiorowo Ruchana Na Swoich Urodzinach | Opowiadanie Cuckold

Madzia obchodziła 29. urodziny z rozmachem, jakiego Kuba jeszcze nie widział. Ich mieszkanie zamieniło się w tętniące życiem centrum imprezy...