Madzia obchodziła 29. urodziny z rozmachem, jakiego Kuba jeszcze nie widział. Ich mieszkanie zamieniło się w tętniące życiem centrum imprezy – muzyka dudniła w głośnikach, stoły uginały się od przekąsek i alkoholu, a goście zapełnili każdy kąt. Madzia, w obcisłej czerwonej sukience, która podkreślała jej smukłą sylwetkę, wyglądała jak królowa wieczoru. Jej długie, czarne, proste włosy lśniły w świetle lampek, a oczy błyszczały ekscytacją. Kuba krzątał się między gośćmi, rozdając drinki, ale jego spojrzenie co chwila wracało do niej – wiedział, że ta noc będzie wyjątkowa.
Moja Dziewczyna Zbiorowo Ruchana Na Swoich Urodzinach | Opowiadanie Cuckold
Lista gości była nietypowa. Obok znajomych z pracy i przyjaciół pojawili się faceci, z którymi Madzia pisała na Datezone – portalu, gdzie szukała przygód, zawsze z błogosławieństwem Kuby. Był tam Bartek, wysoki blondyn o cwaniackim uśmiechu, i Krzysiek, umięśniony brunet, który już na wejściu puścił jej oczko. Ale największe emocje wzbudzili dwaj wyjątkowi goście: Radek – kolega z przeszłości, z którym Madzia kiedyś uprawiała seks w aucie, i Marcin – jej były partner, z którym łączyło ją kilka lat burzliwego związku. Kuba czuł dreszcz podniecenia na samą myśl o tym, co może się wydarzyć.
Impreza ruszyła pełną parą. Madzia tańczyła w salonie, jej biodra falowały w rytm muzyki, a czarne włosy wirowały wokół niej. Kuba podszedł z kieliszkiem wina.
"Wyglądasz jak marzenie," szepnął, całując ją w szyję.
"Czuję się jak marzenie," odparła, uśmiechając się zadziornie. "Dzięki, że zaprosiłeś wszystkich. To będzie moja noc."
"Nasza noc," poprawił ją, a jego dłoń zsunęła się na jej biodro. "Baw się, kochanie. Ja patrzę."
Pierwsza przerwa na celebrowanie przyszła, gdy Madzia zdmuchnęła świeczki na torcie. Goście klaskali, a ona śmiała się, rozsmarowując krem na nosie Kuby. Chwilę później Radek, wysoki, z lekkim zarostem i łobuzerskim uśmiechem, podszedł z kieliszkiem wódki.
"Pamiętasz tamten wieczór w aucie?" spytał cicho, nachylając się do jej ucha.
Madzia uniosła brew. "Jak mogłabym zapomnieć? Trzęsłam się jeszcze godzinę po tym."
"Może powtórzymy?" rzucił, a jego dłoń musnęła jej talię.
Kuba, stojący kilka kroków dalej, zauważył to i poczuł znajome ciepło w dole brzucha. Skinął Madzi głową, dając ciche przyzwolenie.
Nie minęło pół godziny, a Madzia i Radek zniknęli w sypialni. Drzwi zamknęły się cicho, ale Kuba słyszał stłumione śmiechy. W środku Radek przyciągnął ją do siebie, jego usta odnalazły jej szyję, a ręce powędrowały pod sukienkę.
"Wciąż tak dobrze pachniesz," mruknął, zsuwając ramiączko sukienki.
Madzia westchnęła, gdy jego palce dotarły do jej majtek. "A ty wciąż jesteś niecierpliwy," odparła, ale rozchyliła nogi, zapraszając go dalej.
To nie była ostra akcja – raczej nostalgiczny powrót do przeszłości. Radek całował ją powoli, delektując się jej smakiem, a ona odwzajemniała pieszczoty, wspominając tamten wieczór w aucie. Zdjął jej sukienkę, odsłaniając czarną koronkową bieliznę, i położył ją na łóżku. Jego ruchy były sensualne, niemal romantyczne – lizał jej brzuch, piersi, aż dotarł między uda. Madzia jęknęła cicho, gdy jego język zaczął ją pieścić, a jej dłonie zacisnęły się na pościeli.
Po chwili wróciła do gości, rozczochrana, ale promienna. Kuba podszedł z uśmiechem.
"Jak było?" spytał, gładząc jej włosy.
"Słodko. Jak za dawnych lat," odpowiedziała, całując go w usta. "Ale to dopiero początek."
Marcin, jej były, obserwował wszystko z boku. Wysoki, z ciemnymi oczami i lekkim zarostem, wciąż miał w sobie ten magnetyzm, który kiedyś ją przyciągnął. Gdy Madzia przeszła obok, złapał ją za rękę.
"Wciąż umiesz tak tańczyć?" spytał, wskazując na parkiet.
"Sprawdź," rzuciła wyzywająco.
Tańczyli blisko, jego dłonie na jej biodrach, a jej ciało przylegające do niego. Kuba patrzył, czując, jak napięcie rośnie. Po kilku minutach Marcin szepnął jej coś do ucha, a ona skinęła głową. Ruszyli na balkon, niby po oddech, ale oboje wiedzieli, po co.
Na balkonie Marcin przycisnął ją do balustrady. "Tęskniłem za tym," powiedział, unosząc jej sukienkę.
"Nie kłam," zaśmiała się, ale jej oddech przyspieszył, gdy rozpiął spodnie.
Ta akcja była ostrzejsza – Marcin nie tracił czasu. Wszedł w nią szybko, jego ruchy były głębokie i zdecydowane, a Madzia oparła się o balustradę, czując nocne powietrze na skórze. Jej czarne włosy kołysały się w rytm jego pchnięć, a ciche jęki mieszały się z muzyką dobiegającą z salonu. To nie był romantyzm – to była czysta, zwierzęca żądza, która kiedyś ich łączyła.
Gdy wrócili, impreza trwała w najlepsze. Madzia wzniosła toast, a goście wznieśli kieliszki. Kuba objął ją od tyłu.
"Jesteś niesamowita," szepnął.
"A ty jesteś mój," odparła, ściskając jego dłoń.
Noc dopiero się zaczynała.
Impreza nabierała tempa, a mieszkanie Kuby i Madzi wypełniało się śmiechem, muzyką i zapachem wódki zmieszanej z perfumami. Madzia, wciąż w czerwonej sukience, krążyła między gośćmi jak gwiazda wieczoru, jej czarne włosy połyskiwały w świetle, a uśmiech nie schodził z twarzy. Kuba siedział na kanapie z piwem w ręku, obserwując ją z dumą i rosnącym podnieceniem. Widział, jak Bartek i Krzysiek, faceci z Datezone, rzucają jej ukradkowe spojrzenia, a napięcie w powietrzu gęstniało z każdą chwilą.
Po powrocie z balkonu z Marcinem Madzia wyglądała na lekko zmęczoną, ale pełną energii. Kuba podszedł, podając jej drinka.
"Jak się bawisz?" spytał, muskając jej dłoń.
"Jak nigdy," odparła, biorąc łyk. "Marcin wciąż ma to coś, ale czekam na więcej."
Kuba uśmiechnął się szeroko. "To dopiero rozgrzewka. Daj im popalić."
Madzia puściła mu oczko i wróciła na parkiet. Tym razem Bartek, blondyn o szerokich ramionach, złapał ją w talii i przyciągnął do siebie w tańcu. Jego ruchy były pewne, a dłonie szybko zsunęły się na jej biodra.
"Jesteś taka, jak pisałaś," rzucił, pochylając się do jej ucha. "Gorąca i niegrzeczna."
"A ty jesteś taki, jak obiecywałeś?" odparła, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
Nie odpowiedział – zamiast tego poprowadził ją do kuchni, gdzie było mniej ludzi. Tam, oparta o blat, Madzia poczuła, jak jego ręce unoszą jej sukienkę. Ta scena miała inny klimat niż z Radkiem czy Marcinem – była niemal niewinna, figlarna. Bartek całował ją delikatnie, bawiąc się ramiączkiem sukienki, a potem uklęknął, zsuwając jej majtki. Jego usta były ciepłe i ostrożne, jakby chciał ją najpierw poznać. Madzia oparła się o blat, jej czarne włosy opadły na twarz, a ciche westchnienia mieszały się z odległym basem muzyki. To nie była dzika namiętność – raczej słodka, spontaniczna chwila, która sprawiła, że się uśmiechnęła.
Gdy wrócili do salonu, goście zaczęli domagać się kolejnego toastu. Madzia wspięła się na krzesło, unosząc kieliszek.
"Za najlepsze urodziny i najlepszych ludzi!" zawołała, a tłum odpowiedział okrzykami. Kuba patrzył na nią z dołu, klaszcząc razem z innymi. Chwilę później podszedł Krzysiek, umięśniony brunet o intensywnym spojrzeniu.
"Moja kolej?" spytał z uśmieszkiem, wyciągając rękę.
Madzia zeskoczyła z krzesła i pozwoliła mu się poprowadzić do łazienki – jedynego miejsca, gdzie mogli się zamknąć. Tam akcja przybrała ostrzejszy obrót. Krzysiek nie bawił się w ceregiele – przycisnął ją do ściany, unosząc ją za biodra. Jego pocałunki były gwałtowne, a ręce szybko pozbyły się jej sukienki. Madzia jęknęła, gdy rozpiął spodnie i wszedł w nią bez ostrzeżenia, jego ruchy były szybkie i głębokie. Łazienka wypełniła się dźwiękiem ich oddechów i cichych przekleństw, a jej czarne włosy przykleiły się do mokrej od potu szyi. To była czysta, zwierzęca energia – Krzysiek brał ją z siłą, jakiej się nie spodziewała, a ona oddawała mu się cała, czując, jak jej ciało drży od napięcia.
Po wszystkim wróciła do salonu, poprawiając sukienkę. Kuba czekał przy stole z przekąskami.
"Wyglądasz na zadowoloną," rzucił, podając jej kawałek tortu.
"Bo jestem," odpowiedziała, oblizując krem z palca. "Krzysiek nie żartuje."
"Opowiadaj," poprosił, a jego oczy błyszczały ciekawością.
Madzia nachyliła się, szepcząc mu do ucha szczegóły – od gwałtownych ruchów Krzyśka po to, jak musiała się powstrzymywać, by nie krzyczeć za głośno. Kuba słuchał, czując, jak jego ciało reaguje na każde słowo.
Impreza trwała, a goście bawili się coraz swobodniej. Madzia tańczyła teraz z kilkoma osobami naraz, ale jej spojrzenie co chwila wracało do Marcina, który siedział w kącie z drinkiem. W końcu podeszła do niego.
"Co, zmęczony?" spytała, siadając mu na kolanach.
"Nie, czekam na drugą rundę," odparł, obejmując ją w talii.
Kuba, widząc to, poczuł, że noc jeszcze się nie skończyła. Marcin wstał, ciągnąc Madzię za rękę do przedpokoju. Tam, przy lustrze, znów ją posiadł – tym razem wolniej, ale z tą samą intensywnością co na balkonie. Oparł ją o ścianę, unosząc jedną nogę, a jego ruchy były głębokie i miarowe. Madzia patrzyła w lustro, widząc swoje odbicie – rozczochrane czarne włosy, zarumienione policzki – i jego, skupionego na niej jak dawniej. To był moment niemal intymny, pomimo ostrości sytuacji.
Gdy wrócili, impreza powoli się wyciszała. Goście zaczynali się rozchodzić, ale Madzia wciąż miała w sobie energię. Kuba objął ją od tyłu, całując w kark.
"Jakie to uczucie, być gwiazdą nocy?" spytał.
"Najlepsze," odparła, odwracając się do niego. "Ale wiesz, co lubię najbardziej? Że ty na to patrzysz."
Uśmiechnął się, wiedząc, że to prawda. Noc jeszcze się nie kończyła – zostało kilku gości, a Madzia wyraźnie nie miała dość.
Impreza w mieszkaniu Kuby i Madzi wchodziła w późną fazę, ale atmosfera wciąż była gorąca. Muzyka zwolniła, światła przygasły, a goście, którzy zostali, pili i rozmawiali w mniejszych grupach. Madzia, mimo kilku intensywnych chwil, wciąż emanowała energią. Jej czerwona sukienka była lekko pognieciona, a czarne włosy opadały na ramiona w lekkim nieładzie, co tylko dodawało jej uroku. Kuba siedział na kanapie, popijając piwo i obserwując ją z uśmiechem – każda jej przygoda tej nocy była dla niego jak prezent.
W salonie zostało kilka osób, w tym Radek, który wrócił po swoją kurtkę, ale zatrzymał się, widząc Madzię tańczącą solo przy oknie. Podszedł do niej z kieliszkiem w ręku.
"Nie masz dość?" spytał, uśmiechając się łobuzersko.
"Nie na moich urodzinach," odparła, odgarniając włosy z twarzy. "A ty?"
Radek nie odpowiedział – zamiast tego złapał ją za rękę i pociągnął do sypialni po raz drugi tej nocy. Tym razem jednak klimat był inny. Zamknęli drzwi, a on położył ją na łóżku z zaskakującą czułością. Zdjął jej sukienkę powoli, jakby chciał znów poczuć tamten dawny wieczór w aucie. Całował jej szyję, ramiona, brzuch, zatrzymując się na dłużej przy jej piersiach. Madzia westchnęła, oddając się tej romantycznej chwili – jego usta były miękkie, a ruchy spokojne, jakby czas się zatrzymał. Gdy w końcu wszedł w nią, robił to powoli, patrząc jej w oczy, a ona oplatała go nogami, czując ciepło i bliskość. To był seks pełen wspomnień, delikatny, ale głęboki.
Po wszystkim wróciła do salonu, gdzie goście zaczęli śpiewać jej "Sto lat". Kuba podszedł z nowym drinkiem, obejmując ją w talii.
"Co tym razem?" spytał, wyczuwając na niej zapach Radka.
"Coś miłego," odpowiedziała, opierając głowę na jego ramieniu. "Jak prezent od starego przyjaciela."
"Uwielbiam, jak się bawisz," rzucił, całując ją w czoło. "Kto następny?"
Madzia zaśmiała się cicho, rozglądając się po pokoju. Jej spojrzenie padło na Krzyśka, który siedział na fotelu z piwem, obserwując ją z intensywnością w oczach. Wstała i podeszła do niego, siadając mu na kolanach.
"Nie zasypiasz mi tu?" spytała, przeczesując palcami jego włosy.
"Nie przy tobie," odparł, a jego dłoń od razu powędrowała pod jej sukienkę.
Tym razem nie było łazienki – Krzysiek miał dość skrywania się. Wstał, unosząc ją w ramionach, i zaniósł na kanapę w rogu salonu, nie zważając na kilku gości, którzy jeszcze tam siedzieli. Położył ją na plecach, rozpinając spodnie z dzikim błyskiem w oku. Madzia nie protestowała – wręcz przeciwnie, rozchyliła nogi, a jej czarne włosy rozsypały się na poduszce. Krzysiek wszedł w nią brutalnie, jego ruchy były szybkie i mocne, a kanapa trzeszczała pod ich ciężarem. To była czysta, zwierzęca akcja – on brał ją z siłą, a ona krzyczała, nie przejmując się, że ktoś słyszy. Kilku gości odwróciło głowy, ale Kuba tylko patrzył, czując, jak adrenalina miesza się z podnieceniem.
Gdy Krzysiek skończył, Madzia wstała, poprawiając sukienkę, i rzuciła mu zadziorne spojrzenie. "Jesteś nieźle szalony," powiedziała, a on tylko się zaśmiał.
Kuba podszedł, podając jej wodę. "To było… intensywne," rzucił, gładząc jej plecy.
"Podobało ci się?" spytała, patrząc mu w oczy.
"Bardzo," odpowiedział, a jego głos drżał z emocji. "Jesteś moja gwiazda."
Impreza znów się rozkręciła – ktoś puścił nową playlistę, a Madzia zaproponowała grę w karty dla tych, co zostali. Usiedli w kręgu: Kuba, Madzia, Bartek, Marcin i kilka innych osób. Po kilku rundach alkohol rozluźnił atmosferę, a żarty stały się coraz bardziej dwuznaczne. Bartek, który wcześniej bawił się z Madzią w kuchni, rzucił wyzwanie.
"Pokaż, co jeszcze potrafisz," powiedział, wskazując na stół.
Madzia uśmiechnęła się i wspięła się na blat, zdejmując sukienkę jednym ruchem. Stała tam w samej bieliźnie, a jej czarne włosy opadały na plecy. Bartek wstał, podszedł i położył ją na stole, całując ją z pasją, ale bez pośpiechu. Ta scena miała w sobie coś teatralnego – jego ręce wędrowały po jej ciele, a ona śmiała się między pocałunkami, czując spojrzenia innych. Gdy zdjął jej majtki i wszedł w nią, robił to wolno, jakby chciał, by wszyscy widzieli każdy ruch. To był seks niemal pokazowy, ale pełen chemii – Madzia wiła się pod nim, a jej westchnienia były jak muzyka dla Kuby, który siedział z boku, nie odrywając wzroku.
Po wszystkim zeszła ze stołu, a goście zaczęli klaskać, jakby to był występ. Madzia ukłoniła się żartobliwie, a Kuba podał jej kieliszek szampana.
"Za ciebie," powiedział, wznosząc toast.
"Za nas," poprawiła go, a ich usta spotkały się w długim pocałunku.
Noc płynęła dalej, a impreza w mieszkaniu Kuby i Madzi powoli wygasała, choć emocje wciąż trzymały się wysoko. W salonie zostało już tylko kilka osób – najbardziej wytrwali goście, którzy nie mieli zamiaru kończyć zabawy. Madzia, mimo zmęczenia, wciąż błyszczała – jej czarne włosy były w lekkim nieładzie, czerwona sukienka leżała gdzieś na podłodze, a ona sama paradowała w bieliźnie, nie przejmując się spojrzeniami. Kuba siedział na kanapie, popijając resztkę piwa, a jego oczy śledziły każdy jej ruch z mieszanką dumy i pożądania.
Marcin, który wcześniej bawił się z Madzią na balkonie i w przedpokoju, wstał z fotela i podszedł do niej z kieliszkiem w ręku. "Jesteś nie do zdarcia," powiedział, przeczesując palcami jej włosy.
"Ty też nieźle się trzymasz," odparła, uśmiechając się figlarnie. "Coś jeszcze dla mnie masz?"
Marcin nie odpowiedział słowami – złapał ją za rękę i zaprowadził do sypialni, mijając Kubę z lekkim skinieniem głowy. W środku zamknęli drzwi, a on rzucił ją na łóżko z siłą, która przypomniała jej ich dawne, burzliwe dni. To nie był już romantyzm ani pokaz – to była czysta, dzika akcja. Zdjął jej bieliznę jednym ruchem, a jego usta zaatakowały jej szyję, piersi, brzuch, aż dotarł między uda. Madzia krzyknęła, gdy zaczął ją lizać z brutalną precyzją, a jej dłonie zacisnęły się na jego głowie. Po chwili wstał, rozpinając spodnie, i wszedł w nią z impetem – jego ruchy były szybkie, głębokie, niemal agresywne. Łóżko trzeszczało, a ona oddawała się mu całkowicie, czując, jak jej ciało eksploduje od napięcia. To był seks pełen dawnych emocji – ostry, zwierzęcy, ale z nutą intymności, której nie da się zapomnieć.
Gdy wrócili do salonu, Madzia miała zarumienione policzki i błysk w oku. Kuba podszedł, obejmując ją od tyłu.
"Jak się czujesz po tym wszystkim?" spytał, całując ją w kark.
"Jak królowa," odpowiedziała, odwracając się do niego. "A ty?"
"Jak najszczęśliwszy facet na świecie," rzucił, a jego dłoń powędrowała na jej biodro. "To były twoje urodziny, ale czuję, że ja też dostałem prezent."
Madzia zaśmiała się, a potem zaproponowała ostatnią przerwę na celebrowanie. Włączyła wolną piosenkę, zebrała resztę gości i wzniosła toast. "Za noc, której nigdy nie zapomnę," powiedziała, a wszyscy unieśli kieliszki. Chwilę później zaczęła tańczyć z Kubą – blisko, powoli, jakby chciała mu przypomnieć, że mimo wszystko należy do niego. Ich usta spotkały się w długim, czułym pocałunku, a goście zaczęli się rozchodzić, zostawiając ich samych.
Ale zanim noc się skończyła, Madzia miała jeszcze jedną niespodziankę. Bartek i Krzysiek, którzy wciąż kręcili się po mieszkaniu, podeszli do niej z uśmiechami.
"Co, bez nas kończysz?" spytał Bartek, kładąc dłoń na jej ramieniu.
Madzia spojrzała na Kubę, a on skinął głową. "Dajcie jej finał, na jaki zasługuje," powiedział, siadając na kanapie z kieliszkiem wina.
Obaj faceci nie tracili czasu. Bartek przyciągnął Madzię do siebie, całując ją z pasją, podczas gdy Krzysiek klęknął za nią, zsuwając jej majtki. Ta scena była wyjątkowa – połączenie sensualności i dzikości. Bartek pieścił jej piersi, a Krzysiek lizał ją od tyłu, sprawiając, że jej nogi zaczęły drżeć. Po chwili zmienili się – Krzysiek wstał, unosząc ją za biodra i wchodząc w nią od tyłu z siłą, która wyrywała jej jęki, a Bartek uklęknął z przodu, biorąc jej usta w swoje. Madzia była w centrum – jej czarne włosy kołysały się w rytm ich ruchów, a ciało reagowało na każdą pieszczotę. Kuba patrzył, czując, jak adrenalina i podniecenie sięgają zenitu – to był finał, o jakim marzył.
Gdy obaj skończyli, Madzia opadła na kanapę obok Kuby, dysząc ciężko. Bartek i Krzysiek pożegnali się, zostawiając ich samych. Kuba objął ją, gładząc jej włosy.
"To były najlepsze urodziny, jakie widziałem," powiedział, całując ją w czoło.
"A dla mnie najlepsze, jakie przeżyłam," odparła, wtulając się w niego. "Dzięki, że jesteś taki… ty."
Kochali się tej nocy jeszcze raz – powoli, czule, jakby Kuba chciał odzyskać ją po wszystkich przygodach. Ale oboje wiedzieli, że te wspomnienia zostaną z nimi na długo. Kilka dni później Kuba wrzucił na Instagram zdjęcia z imprezy – Madzia z Radkiem, Marcinem, Bartkiem i Krzyśkiem, w różnych momentach nocy, podpisane: "29 lat mojej królowej." Do dzisiaj wiszą na Jego Instagramie, przypominając o nocy pełnej pasji, emocji i ich wyjątkowej więzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.