Było późne popołudnie, słońce już zachodziło, a ja byłam nakręcona jak nigdy. Kuba wiedział, że coś się we mnie gotuje – widział to w moich oczach, w tym, jak nerwowo zacierałam dłonie. „Madzia, potrzebujesz tego, co?” – zapytał, a ja tylko kiwnęłam głową. Nie musiałam nic mówić. On zawsze wie. „Dobra, idziemy do parku. Wezmę Tomka” – rzucił, a ja poczułam, jak cipka mi pulsuje na samą myśl.
Dotarliśmy na miejsce – jakieś zapuszczone alejki za osiedlem, gdzie mało kto się kręci. Drzewa zasłaniały nas od ulicy, ale wciąż było w tym coś ryzykownego. Kuba usiadł na ławce, kilka metrów dalej, z rękami w kieszeniach. „Rób, co chcesz, Madzia” – powiedział, a jego głos brzmiał jak zaproszenie. Tomek, ten jego kumpel z osiedla, stał obok mnie – wysoki, z tym swoim cwaniackim uśmiechem. „Gotowa, suczko?” – mruknął, a ja już wiedziałam, że to będzie ostre.
Nie czekałam. Uklęknęłam na trawie, ręce mi drżały, nie wiedziałam, co z nimi zrobić. Tomek rozpiął spodnie i wyciągnął kutasa – twardego, gotowego, śmierdzącego potem i testosteronem. „Bierz go” – warknął, łapiąc mnie za włosy. Wsunęłam go do ust, ale nie byłam przygotowana na to, jak brutalnie mnie chwyci. Wbił się w moje gardło od razu, bez ostrzeżenia, a ja zacharczałam, próbując złapać oddech.
Ssałam kutasa w parku, a chłopak patrzył | Brutalny Oral i Pissing
Ręce mi latały – raz złapałam się jego ud, raz próbowałam się podeprzeć o ziemię. Nie nadążałam. Ślina spływała mi po brodzie, oczy mi łzawiły, a on napierał coraz mocniej. „Ssij, kurwo, nie pierdol się” – warczał, ciągnąc mnie za włosy tak, że głowa mi odskakiwała. Uwielbiałam to. Ten chaos, to uczucie, że jestem jego zabawką. Spojrzałam na Kubę – siedział, patrzył, a w jego oczach widziałam ten błysk. Wiedziałam, że mu się podoba, jak mnie wykorzystują.
Tomek nie miał litości. Wpychał mi kutasa tak głęboko, że dławiłam się za każdym razem, a ja tylko ssałam mocniej, chcąc mu pokazać, że dam radę. „Jaka z ciebie dobra suka” – rzucił, a potem złapał mnie za szczękę i ścisnął, aż usta mi się rozchyliły. „Otwórz szerzej” – rozkazał, a ja posłuchałam. Plunął mi w twarz, a potem znów wbił się w moje gardło. Czułam się upokorzona, brudna, i to mnie nakręcało jeszcze bardziej.
Ręce mi się trzęsły, nie wiedziałam, gdzie je podziać, więc w końcu złapałam go za jaja, masując je nieporadnie. „O, tak ci się podoba, co?” – zaśmiał się, a ja tylko zamruczałam, bo usta miałam pełne. Czułam, jak mi pulsuje między nogami, jak mokra jestem od tego wszystkiego.
Nagle wyciągnął kutasa z mojej buzi, a ja sapnęłam, łapiąc powietrze. „Nie przerywaj, suko” – warknął, waląc mnie otwartą dłonią po policzku. Jęknęłam, ale wróciłam do roboty – lizałam go od nasady po czubek, ssąc jak opętana. „Patrz na mnie” – rozkazał, a ja uniosłam wzrok, z ustami pełnymi jego fiuta. „Dobra dziwka” – powiedział, a potem złapał mnie za głowę i zaczął rżnąć mi usta tak, że myślałam, że się uduszę.
Spojrzałam na Kubę – siedział z ręką w spodniach, masował się powoli. „Dawaj, Tomek, nie oszczędzaj jej” – rzucił, a ja poczułam dreszcz. Tomek się zaśmiał. „Słyszysz? Twój facet chce, żebym cię zniszczył”. I zniszczył. Wbijał się we mnie tak brutalnie, że traciłam oddech, a ja tylko charczałam i ssałam, czując, jak mi się kręci w głowie.
W końcu się zatrzymał. „Wstań” – rozkazał. Podniosłam się na chwiejnych nogach, trawa przykleiła mi się do kolan. „Odwróć się i pochyl” – warknął, a ja posłuchałam. Sukienka mi się podwinęła, majtki były już mokre. Stanął za mną, złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. „Otwórz mordę” – rzucił, a ja rozchyliłam usta. Wsunął mi kutasa z powrotem, trzymając mnie za włosy i napierając tak, że musiałam się zapierać rękami o jego uda, żeby nie upaść.
„Czas na coś ekstra, suczko” – powiedział, a potem poczułam ciepły strumień na plecach. Sikał na mnie – prosto na sukienkę, na włosy, a ja stałam jak zahipnotyzowana, czując, jak płyn spływa mi po skórze. „Pij” – rozkazał, kierując strumień na moją twarz. Otworzyłam usta, nie myśląc, i połknęłam trochę, reszta spływała mi po brodzie. Czułam się jak szmata, jak jego rzecz, i to mnie dobijało – w dobrym sensie.
Kuba wstał z ławki i podszedł bliżej. „Madzia, wyglądasz jak pieprzona dziwka” – powiedział, a w jego głosie było coś dumnego. „Jestem” – wychrypiałam, a Tomek znów wbił mi kutasa w gardło. Ruchał mi usta, a ja dławiłam się i jęczałam, czując, jak sperma zbliża się do finału. „Dawaj, suko, łykaj” – warknął, a po chwili eksplodował mi w buzi. Gorąca, lepka fala zalała mi gardło, a ja połykałam, dławiąc się i kaszląc.
Padłam na kolana, cała mokra – od śliny, spermy i jego sików. Ręce mi się trzęsły, usta bolały, ale byłam w ekstazie. Tomek wytarł kutasa o moje włosy i rzucił: „Dobra robota, kurwo”. Kuba podszedł do mnie, kucnął i pogładził mnie po twarzy. „Zadowolona?” – zapytał. „Tak” – szepnęłam, a on uśmiechnął się. „To wracamy do domu. Jesteś cała brudna”.
Wstałam, sukienka kleiła mi się do ciała, włosy były w nieładzie. Szliśmy w milczeniu, a ja czułam na sobie spojrzenia Kuby – wiedziałam, że mu się podobało. W domu pewnie jeszcze raz mi to przypomni. I dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.