środa, 1 stycznia 2020

Seks w biurze


Tym razem opowiem Wam o kolejnej sytuacji, z której nie jestem do końca dumna. Z pewnymi nawykami staram się walczyć, również ze swoimi słabościami, z którymi się przed Wami nie kryję. Zbliżamy się powoli do czasu teraźniejszego, a więc opowiadań z przeszłości już za wiele nie będzie.

Każda z tych historii jest prawdziwa. Każda mnie ukształtowała i cóż - dzisiaj jestem już inną osobą, ale popełniłam mnóstwo błędów, o których mogliście tutaj przeczytać. Zanim jednak opowiem o tym, jak jest teraz, muszę wspomnieć o jeszcze jednym wydarzeniu, które dało mi do myślenia.


W pracy przez dłuższy czas użerałam się z Damianem. Kim jest Damian? Był wtedy moim kierownikiem - bezpośrednim przełożonym, który to odpowiadał przed moim szefem. Miesiącami za mną biegał. Początkowo były to komplementy, potem komentarze z podtekstem. W pewnym momencie również coś, co przypominało próbę szantażu. Nieważne. Przeprosił i więcej tego nie próbował. Kupił mi kwiaty i nasze stosunki od tego momentu wydawały się w miarę w porządku. Był nachalny, to prawda, ale z biegiem czasu coś się z nim zmieniło. Zrozumiałam, że zaczęło mu na mnie zależeć, a zabiegania z jego strony nie są wcale próbą zaciągnięcia mnie do łóżka. Nie chodziło mu o seks. Nie wierzył, że jest za późno. Miał nadzieję, że odejdę od narzeczonego i będziemy razem.

To oczywiście nie wchodziło w grę, bo byłam zakochana po uszy, ale Damian w dalszym ciągu kupował mi kwiaty. Nie odpuszczał przez prawie rok. Momentami był nachalny, ale szczerze mówiąc - schlebiało mi to.

Któregoś razu zrobiło mi się go żal do tego stopnia, że postanowiłam wynagrodzić mu te starania. Chociaż w małym stopniu.

Złożyło się tak, że kończyłam myć ręce, kiedy Damian wchodził do toalety. Zrobił te swoje maślane oczka desperata, który długimi miesiącami bezskutecznie wzdycha na mój widok. Mega to było żałosne, przyznaję, nie cierpię takich facetów. Mężczyzna powinien być mężczyzną. No, ale jednak... było mi go żal, bo był miły, starał się.

Zrobiłam to bez chwili namysłu. Weszłam do męskiej toalety i stanęłam przed nim. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem - rzecz jasna niczego nie zrozumiał. Był nawet gorszym przypadkiem niż zakładałam. Każdy głupi powinien w takiej sytuacji się domyślić, że mam ochotę na seks.

- Cześć, stało się coś? - zapytał.
- Nie. A co miało się stać?
- Noo...

Seks w biurze


Nie dałam mu dokończyć. Po prostu podeszłam bliżej, ściągnęłam mu spodnie i przed nim klęknęłam. Chwyciłam go w dłoń i poczułam, że nie muszę go nawet pieścić. Był gotowy. Rzeczywiście działałam na niego wyjątkowo mocno. Nie przeszkadzało mi to jednak, by się nim zająć. Wylizałam go całego. Kilka razy wepchnęłam go do samego gardła - był raczej kompaktowych rozmiarów, więc nie było z tym problemu. Po kilkudziesięciu sekundach zaczęłam pieścić go tylko koniuszkiem języka. Zaczęłam swoją erotyczną grę. Chciałam, by śledził każdy jego ruch i czuł, że za chwilę oszaleje z podniecenia.

Nie był w stanie wykrztusić słowa. Był zakłopotany tak, jakby po raz pierwszy miał do czynienia z kobietą. Nagle wydał się absolutnie bezradny i bezbronny jak dziecko. Lubiłam seks, lubiłam sprawiać mężczyznom przyjemność, więc jego reakcja bardzo mi schlebiała.

Wypięłam przed nim dupsko, opierając się o umywalkę.

- Możesz mnie wziąć - powiedziałam.

Stał w bezruchu. Na widok mojej gołej cipki aż ślina zbierała mu się w kącikach ust. Wiedziałam, że pragnie mnie do tego stopnia, że to pragnienie go paraliżuje. Dawno nie robiłam to z tak nieporadnym gościem.

- Kocham Cię, Martyna. Chciałem Ci powiedzieć...
- Wiem...

Przerwałam te żenujące wyznania. Przecież od długich miesięcy za mną biegał jak wygłodniały kundel. Nie sposób było nie zauważyć, że mogę owinąć go sobie wokół palca. Nie zależało mi na tym, dlatego nie wykorzystałam okazji. Ta sytuacja była jedynie nagrodą za wytrwałość. Było to żałosne, ale cóż.

Wciąż nie wykazywał inicjatywy, więc przyciągnęłam go do siebie.

- Ruchaj, ja pierdole... bądź facetem.

Skinął głową, choć oczywiście w międzyczasie przeprosił ze trzy razy. Już miałam wychodzić, kiedy wreszcie złapał mnie za pośladki i po kilku nieudanych podejściach trafił w dziurkę.

Było raczej słabo, co tu dużo mówić. Starał się być delikatny i nie reagował nawet, kiedy prosiłam, by pieprzył mnie mocniej. Należał do tych drętwych i nieporadnych, których trzeba prowadzić od początku do końca za rączkę. Doprowadzało mnie to do szału, choć w pewnym momencie uznałam, że zawsze to coś nowego. Wkładał go i wyjmował z uczuciem. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie narzeczonego i zupełnie inną sytuację. Zupełnie inne tempo i inny seks. Wyobraźnia podziałała. Po chwili zrobiło mi się całkiem przyjemnie i nawet westchnęłam kilka razy, co zdecydowanie mu się spodobało. Byłam zaskoczona, bo odrobinę przyśpieszył. Nie nazwałabym tego rżnięciem, ale było w miarę w porządku - nawet zrobiłam się mokra i zaczęłam pieścić łechtaczkę tak, by nie był to dla mnie całkowicie stracony czas. Cóż, nie zgodziłam się na to dla przyjemności - wiedziałam, że to jego marzenie od roku i postanowiłam mu ulżyć. Ze zwykłej dobroci i współczucia.

Po kwadransie było już po wszystkim. Dopiero szczytując pokazał, że drzemie w nim pazur, którego nikt do tej pory nie wydobył na powierzchnię. Szkoda, bo te ostatnie pchnięcia były naprawdę przyjemne. Cieszyłam się, że doszedł. Przynajmniej on.

Poprawiłam spódnicę i wciągnęłam majtki, po czym umyłam ręce i wyszłam. Wróciłam do biura, gdzie znalazłam chusteczki i wytarłam cipkę. Nie chciałam z nim dłużej przebywać. Powiedziałam mu wprost, że raczej nic z tego nie będzie, a ten jednorazowy seks był podziękowaniem za wytrwałość w staraniach.

Był zszokowany. Jego zdaniem takie rzeczy robi się tylko z miłości - głuptas. Miesiąc później zmieniłam zarówno pracę, jak i numer telefonu. Damian musiał to przeżyć. Przynajmniej poruchał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Wymiana Partnerów i Seks w Trakcie Seansu Filmowego

Madzia i Kuba leżeli na łóżku w swojej sypialni, otuleni półmrokiem rozświetlonym jedynie blaskiem ekranu telewizora. Netflix wyświetlał zap...