Martyna rzuciła pracę. Od tamtego czasu nie mieliśmy kontaktu z Kasią - być może dlatego, że Martyna nie bardzo chciała z nią jeszcze o czymkolwiek rozmawiać. Wydarzenia te miały miejsce na kilka miesięcy przed założeniem bloga erotycznego, a więc powoli zbliżamy się do "czasów teraźniejszych".

Oczywiście od założenia bloga też minęło już trochę czasu i sporo się działo, jednakże do wszystkiego dojdziemy. Martynie przeszła złość i właściwie ten lodzik przy Kasi ostatecznie przyniósł pozytywne zmiany. Okazało się, że moja dziewczyna jest zdecydowanie bardziej zła na nią niż na mnie i być może przez to się pogodziliśmy.

Moja narzeczona uprawiała seks z obcym facetem w zamian za pizzę


Wziąłem wolne w pracy i przez tydzień oglądaliśmy filmy w łóżku. Zdecydowanie częściej znajdowaliśmy czas na ostry seks. Próbowaliśmy wszystkiego - różnych pozycji i małych fantazji, których nie zdążyliśmy zrealizować. Sytuacja się unormowała i znów zaczęliśmy myśleć o cuckold. Zdrada kontrolowana to w pewnym sensie narkotyk - jeśli już raz tego spróbujesz ze swoim partnerem czy partnerką, to bardzo ciężko będzie Ci się przestawić na normalny tryb życia. Tak na marginesie - mam kumpla, który marzy o dziewczynie zainteresowanej cuckold (stała relacja), więc gdyby się tu takowa znalazła, to kontakt poprzez mojego maila.

Pamiętam, że tego dnia oboje byliśmy mocno napaleni. Od 7 rano oglądaliśmy razem porno. Martyna rozkładała przede mną nogi raz za razem i po kilku godzinach zaczynałem mieć problemy z dyspozycją. Było już po 12, a ona wciąż nie przestawała się dotykać. Leżeliśmy tak w łóżku aż wpadłem na pewien pomysł.

- Może zamówimy sobie pizzę?
- A obiad?
- Raz możemy sobie odpuścić.
- Ok, już dzwonię. Tę, co zawsze?
- Tak.

Martyna wystukała numer, złożyła zamówienie, po czym wróciła do łóżka. Leżeliśmy tak przez chwilę w samej bieliźnie. Przesuwałem dłoń po jej krągłym tyłeczku i kształtnych piersiach. Rozmawialiśmy o pierdołach. Miałem wrażenie, że dawne czasy tak po prostu wróciły. Po raz kolejny przesunęła dłoń na uda i paluszkami zaczęła pieścić muszelkę. Odchyliłem delikatnie majteczki, by jej pomóc. Uwielbiałem jej ciało. Jej cipka była śliczna, jakby wyciągnięta z katalogu dla dorosłych. Pod palcami czułem, że znów jest mokra.

- Martyna...
- Tak?
- Nadal Ci się chce?
- Owszem.
- Mam pewien pomysł.
- Jaki?
- Może nie zapłacimy za pizzę?
- Co? Jak to? Przecież zamówiłam.
- Wiem, że zamówiłaś. Mam na myśli to, że nie musisz za nią płacić.
- Nie rozumiem?
- Po prostu za nią podziękujesz. Podwójna korzyść.
- Oszalałeś?
- Czemu? Dobrze wiesz, że ja już nie dam rady.
- Nie szkodzi, przeżyję.
- Na pewno?
- Tak, na pewno.
- To ustalmy, że jeśli ten gość od pizzy okaże się w Twoim typie, to masz moje pozwolenie, ok?
- Ok.

Minął kwadrans... pół godziny... wzdrygnęliśmy się na dźwięk dzwonka do drzwi.

- O! Jest nasza pizza. Otworzysz?
- Jestem nieubrana.
- Ja też. Masz - podałem Martynie szlafrok - ale zastanów się czy na pewno chcesz go zakładać.

Martyna podeszła do drzwi, spojrzała przez wizjer, a następnie otworzyła.

W drzwiach stanął młody chłopak. Zdecydowanie młodszy ode mnie - na mojego oko dopiero kończył szkołę średnią. Być może dorabiał sobie w okresie wakacyjnym. Znałem gust Martyny, więc doskonale zdawałem sobie sprawę, że to chłopak w jej typie. Wysoki, dobrze zbudowany brunet z kwadratową szczęką. Przywitała go z uśmiechem na ustach, po czym odebrała pudełko i poszła do kuchni po gotówkę. Widziałem, że mężczyzna nie odrywa od niej wzroku.

Po kilkunastu sekundach brunetka w czarnej bieliźnie i czarnym półprzezroczystym szlafroku wróciła i przez chwilę wydawało mi się, że wyciągnie pieniądze i wróci do łóżka. Jak się domyślacie, byłem w błędzie.

- Jest mały problem...
- Jaki problem?
- Jak masz na imię?
- Michał, a co?
- Zapomniałam wypłacić z bankomatu. Mam tylko kartę.
- Nie przyjmujemy płatności kartą.
- Nie? Hm... może się dogadamy się jakoś inaczej?
- Co ma Pani na myśli?

Martyna podeszła i zaczęła go całować. Szybko znalazła drogę do jego rozporka, rozpięła zamek i wsunęła mu rękę w spodnie. Mężczyzna był przez chwilę wyraźnie zdezorientowane, ale moja kobieta wiedziała, jak radzić sobie z facetami. Wpatrywałem się w nich razem, obejmowali się i dotykali. Michał złapał ją mocno za piersi i zsunął szlafrok. Wciąż mnie widział i chyba tylko dlatego nie oponował. Po chwili zsunął spodnie do kostek, a ja wpatrywałem się zza rogu w ściskanego przez Martynę, sterczącego kutasa. Poruszała nim coraz szybciej, stawał się coraz większy i większy.

Wciąż trzymając go w ręku, odwróciła się w stronę ściany i w pośpiechu oparła o kaloryfer, zsuwając majtki i łapczywie kierując w stronę cipki. Strasznie mnie to podnieciło - pożądanie, jakie dało się wyczytać z ich twarzy. Spojrzała w moją stronę przygryzając wargi. Była ciekawa mojej reakcji, to na pewno. Sądziłem, że potrzebuję trochę dłuższej przerwy, ale po chwili przyłapałem się na tym, że sam zacząłem się zabawiać pod kołdrą. Trzepałem coraz mocniej i szybciej, a ona wciąż patrzyła. Spoglądała na mnie przez cały czas i uśmiechała się zalotnie, kiedy Michał badał teren. Martyna swobodnie oparła nogę na kaloryferze i w pełni odsłoniła swoją wilgotną dziurkę. Nie odrywałem wzroku. Jego twardy, wygięty kutas stał się całkowicie mokry. Przez uniesioną nogę doskonale wszystko widziałem. Wsuwał się wgłąb raz za razem, ukazując się w swojej pełnej okazałości zaledwie na ułamki sekund. Penetrował jej wnętrze, a ona nie chciała, by cokolwiek z tego mi umknęło. Gruby kutas był chyba wszystkim, czego potrzebowała. Zależało jej na tym, bym zdał sobie sprawę, że jest większy od mojego sprzętu. Z pewnością miał ponad dwadzieścia centymetrów i - co zszokowało mnie najbardziej - wypełniał ją całą.

Chłopak przyśpieszył i rżnął ją jeszcze mocniej. Martyna jęczała przeraźliwie głośno - po części z bólu, po części z rozkoszy. Michał ściskał jej pośladki obiema rękoma i błądził palcami w okolicach drugiej dziurki. Jej tyłek stał się wilgotny od potu - falował coraz szybciej, nadziewając się na tego potwora raz za razem. Wciąż nie mogłem oderwać wzorku i czułem, że zaraz eksploduję.

- Rżnij ją mocniej! - krzyknąłem.

Mężczyzna spojrzał w moim kierunku odrobinę zmieszany. Nie wiedział o mojej obecności. Postanowiłem dodać mu otuchy i rozwiać trochę obawy:

- Wszystko w porządku, mną się nie przejmuj.

Zawahał się przez chwilę, ale skinął głową i postanowił kontynuować. Pożądanie dało się wyczytać z jego ruchów. Postanowiłem wstać z łóżka i podejść odrobinę bliżej. Martyna wciąż jęczała posuwana od tyłu, zaciskając palce na kaloryferze i uśmiechając się w moim kierunku. Odwróciła się do tyłu, spojrzała na Michała, pocałowała go namiętnie w usta i wyszeptała:

- Dziękuuu..jęęę... mmm... rżnij mnie...

Michał odwzajemnił pocałunek i pochylił ją do przodu jeszcze bardziej. Martyna zsunęła nogę z kaloryfera i jeszcze bardziej wypięła krągły tyłeczek. W tym samym momencie z jej ud spłynęła mokra stróżka, którą nie sposób było przeoczyć. Sam czułem, że jestem coraz bliżej, a moje podniecenie sięga zenitu.

Zbliżyłem się, oparłem o kaloryfer i odgarnąłem jej mokre włosy z twarzy. Nieznajomy wciąż ostro ją pieprzył. Martyna oparła ręce na moich biodrach, nachyliłem się i pocałowałem ją w usta.

- Kocham Cię - wyszeptałem.
- A ja Cieee...bie.

Mimo, że to nie ja byłem teraz w środku. Zdecydowanie jej to odpowiadało. Jego kutas był tak duży, że aż sam przez chwilę miałem ochotę go dotknąć. Tyle tylko,że jestem hetero i wolałem przyglądać się mojej kobiecie, która jęczała z rozkoszy. Jej wąska cipka stała się dzięki niemu na tyle luźna, że słychać było, iż miejsca wystarczyłoby z pewnością na jeszcze jednego. Wciąż opierała się o mnie, twarzą ocierając o sterczącego kutasa. Niemal szczytowałem bez jakiejkolwiek ingerencji, to był jakiś obłęd. Rżnął ją bez opamiętania - z trudem było mi utrzymać równowagę. Spoglądała na mnie, wpatrywała się głęboko w moje oczy i myślała prawdopodobnie o nieuchronnie zbliżającym się orgazmie. Posuwał ją tak ostro i zdecydowanie, że raz za razem mimowolnie otwierała usta. Bardzo mnie to podnieciło. Co chwilę odgarniałem niesforne włosy z twarzy i falujących piersi ukochanej. Martyna - jakby w podziękowaniu - przybliżyła usta w kierunku moich jąder, po czym zaczęła je ssać. Były nabrzmiałe i twarde. Lizała je starannie, nie pomijając najbardziej niedostępnych zakamarków.

- Kochanie...

Nie musiałem kończyć, bo doskonale wiedziała, co chcę powiedzieć. Wzięła go w usta i niemal natychmiast się spuściłem. Posłusznie połknęła całą spermę i jeszcze przez chwilę wylizywała resztki z mojego kutasa. Co to był za orgazm! Zawartość nawet nie zmieściła się w ustach mojej ukochanej. Spojrzała przepraszająco w górę, gdy stróżka spermy spłynęła jej po brodzie.

- Nic się nie stało.

Dałem jej buziaka i wciąż czekałem aż nieznajomy skończy to, co zaczął. Przyśpieszył, by następnie zwolnić. Jego pchnięcia stały się ostrzejsze, a ja zrozumiałem, że oboje szczytują w tym samym momencie. Martyna zaczęła krzyczeć i wić się z rozkoszy. Zacząłem ją całować tak, by krzyki nie dobiegły sąsiadów. Zacisnęła paznokcie na moich ramionach, jednakże Michał nie przestawał. Nadal posuwał ją od tyłu swoim monstrualnym kutasem. Martyna przeżywała chyba najdłuższy orgazm w życiu. Zacząłem się zastanawiać czy ze mną kiedykolwiek miała tak dobry seks? Nie byłem tak hojnie obdarzony przez naturę, poza tym niezobowiązujący seks i zdrada kontrolowana same w sobie są afrodyzjakiem.

Przesunąłem się i stanąłem z tyłu, łapiąc Martynę za tyłek i nadziewając jeszcze mocniej, bo wiedziałem, że sama zupełnie opadła już z sił - dłużej już nie mogła. Zmusiłem ją do tego, by wytrzymała jeszcze chwilkę. Z jej ust wydobywały się niekończące jęki rozkoszy. Orgazm, jakiego dawno nie doświadczyła. Michał w porę wyciągnął i zalał jej pośladki kolejną porcją spermy. Patrzyłem jak spływa po cipce i udach. Zaskoczona i zarazem zachwycona Martyna sięgnęła ręką i roztarła ją jeszcze bardziej tak, że część skapnęła na czarne majteczki.

- O, matkooo...
- Sorry - odpowiedział Michał.
- Chyba nie masz mnie za co przepraszać. To ja powinnam podziękować.
- Za co?
- Za co? Dawno nie było mi tak przyjemnie.
- Przypominam, że wciąż tu jestem - dodałem.
- Głuptasie, przecież Cię kocham.

Pocałowała mnie w usta i objęła mocno. Czułem jak cała drży.

- Połóż się, jesteś wykończona.
- Noo... dobrze.

Wytarła resztki spermy, skradła buziaka nieznajomemu i wróciła do łóżka.

- Ile za tę pizzę?
- Myślałem, że nie macie gotówki.
- Mamy.
- Yyy... 32,50.

Odliczyłem kwotę i podałem kurierowi.

- Miałeś szczęście, młody. Trafiło Ci się darmowe ruchanie.
- Chyba długo będę w szoku...
- Że pieprzyłeś moją narzeczoną?
- Yyy... cóż.
- Bez obaw, dzięki. Cieszę się, że było jej dobrze - otworzyłem drzwi i dodałem - do kiedyś tam.

Wróciłem do pokoju i zobaczyłem, że Martyna zdążyła już zasnąć. Okryłem ją kołdrą, objąłem, drugą rękę kładąc na jej opuchniętej cipce. Zawsze lubiłem patrzeć jak śpi. Wygląda wtedy jak aniołek.