Magda zawsze była dziewczyną, która przyciągała spojrzenia. Długie, ciemne włosy opadały jej na plecy w delikatnych falach, a krągłe pośladki i kształtne, choć nieduże piersi sprawiały, że czuła się pewna siebie, nawet jeśli nie zawsze to okazywała. Wychowana w konserwatywnej rodzinie, gdzie seks był tematem tabu, a wierność uznawano za świętość, długo tłumiła swoje pragnienia. W głębi duszy wiedziała, że coś w niej buzuje – coś, co nie mieściło się w sztywnych ramach, w jakich ją wychowano. Od najmłodszych lat fantazjowała o rzeczach, o których wstydziła się mówić. Szczególną przyjemność sprawiało jej robienie dobrze ustami – to był jej sekret, jej obsesja. Penisy w ustach dawały jej poczucie władzy, bliskości i perwersyjnej satysfakcji, której nie potrafiła wyjaśnić.
Zdradziłam i obciągnęłam Swojemu Byłemu Chłopakowi w Parku
W młodości próbowała być "grzeczną dziewczyną". Pierwszy związek, z Tomkiem, trwał kilka miesięcy – był miły, ale nudny. Szybko zorientowała się, że nie czuje do niego nic poza obowiązkiem. Zamiast zerwać, zaczęła szukać wymówek, by zostać. Przekonywała siebie, że robi to z miłości, a wieczorami klękała przed nim, zamykając oczy i oddając się temu, co naprawdę ją kręciło. Potem był Adam, potem Krzysiek – każdy kolejny związek kończył się podobnie. Nie dogadywali się, nie mieli o czym rozmawiać, ale Magda trzymała się ich, bo lubiła ten jeden moment, kiedy mogła się oddać. Wmawiała sobie, że to normalne, że tak wygląda miłość. Prawda była taka, że była z nimi tylko po to, by "opierdalać gały", jak sama to nazywała w myślach, śmiejąc się z własnej hipokryzji.
Wszystko zmieniło się, kiedy poznała Kubę. Miał w sobie coś, czego nie mieli inni – ciepło, cierpliwość, a jednocześnie pewność siebie, która ją onieśmielała. Po raz pierwszy poczuła, że może być sobą, że nie musi się spieszyć ani udawać. Związek z nim trwał już prawie cztery lata, a Magda, mając teraz 28 lat, naprawdę była szczęśliwa. Kochała go – jego uśmiech, sposób, w jaki na nią patrzył, to, jak dbał o nią po ciężkim dniu. Seks z nim był inny – nie tylko fizyczny, ale pełen emocji. A jednak, mimo tej miłości, coś w niej wciąż się tliło. Tamta część Magdy, która kiedyś szukała spełnienia w przypadkowych chwilach, nie zniknęła. Ukrywała to przed Kubą, przed sobą samą, ale czasem, w samotności, wracała myślami do swoich fantazji.
Dwa lata temu zdarzył się incydent, który wszystko skomplikował. Pracowała wtedy w galerii handlowej, w małym sklepie z biżuterią. Kończyła zmianę, kiedy nagle pojawił się Marcin – jej ex, z którym kiedyś łączyło ją coś więcej niż tylko rozmowy. Wysoki, z tym samym cwaniackim uśmiechem, który kiedyś ją kręcił, zaproponował, że ją odprowadzi. Nie widziała go od lat, więc zgodziła się – ot, niewinna pogawędka, wspomnienia starych czasów. Szli przez miasto, śmiali się, a Magda czuła, jak coś w niej ożywa. Wspomnienia wróciły – te wszystkie noce, kiedy klękała przed nim w jego małym mieszkaniu, czując się jednocześnie winna i podniecona. Nie planowała niczego, ale kiedy skręcili do parku i usiedli na ławeczce w ustronnym miejscu, atmosfera się zmieniła. Spojrzał na nią tym spojrzeniem, które znała aż za dobrze.
– Pamiętasz, jak to było? – zapytał, a ona poczuła, jak krew pulsuje jej w skroniach.
Nie odpowiedziała słowami. Zamiast tego pochyliła się, rozpięła jego spodnie i wzięła go do ust. To nie trwało długo – kilka minut, może mniej – ale dla Magdy czas się zatrzymał. Smak, zapach, uczucie jego dłoni na jej głowie – wszystko wróciło jak fala. Kiedy skończyła, otarła usta i wstała, jakby nic się nie stało. Odprowadził ją do domu, a ona pożegnała się z nim krótkim "cześć", wchodząc do mieszkania, gdzie czekał Kuba. Poczuła ukłucie winy, ale jednocześnie dziwną ulgę. Wmówiła sobie, że to jednorazowe, że to nic nie znaczy.
Miesiąc później stało się znowu. Tym razem Marcin zaproponował, że podwiezie ją do domu po pracy. Zgodziła się, choć w głębi duszy wiedziała, czym to się skończy. Na parkingu pod jej blokiem, w zaciemnionym aucie, znów to zrobiła. Klęczała na siedzeniu pasażera, pochylona nad nim, czując, jak jego ręka wsuwa się pod jej spodnie. Robił jej palcówkę, a ona jęczała cicho, nie mogąc się powstrzymać. To był szybki, brudny moment – pełen wstydu i podniecenia. Kiedy wysiadła z samochodu, poprawiła włosy i weszła do domu, udając, że wszystko jest w porządku. Kuba oglądał coś w salonie, uśmiechnął się do niej, a ona odpowiedziała tym samym, czując, jak serce jej wali.
Od tamtej pory minęły dwa lata. Magda nie widziała Marcina, nie szukała go, ale te dwa momenty wryły się w jej pamięć. Kochała Kubę, chciała z nim być, ale nie potrafiła pozbyć się tej części siebie, która wciąż pragnęła czegoś innego. Czasem, leżąc obok niego w łóżku, zastanawiała się, czy kiedykolwiek mu o tym powie. Czy zrozumiałby? Czy zaakceptowałby ją taką, jaka jest?