poniedziałek, 24 marca 2025

Zdradziłam i obciągnęłam Swojemu Byłemu Chłopakowi w Parku

Magda zawsze była dziewczyną, która przyciągała spojrzenia. Długie, ciemne włosy opadały jej na plecy w delikatnych falach, a krągłe pośladki i kształtne, choć nieduże piersi sprawiały, że czuła się pewna siebie, nawet jeśli nie zawsze to okazywała. Wychowana w konserwatywnej rodzinie, gdzie seks był tematem tabu, a wierność uznawano za świętość, długo tłumiła swoje pragnienia. W głębi duszy wiedziała, że coś w niej buzuje – coś, co nie mieściło się w sztywnych ramach, w jakich ją wychowano. Od najmłodszych lat fantazjowała o rzeczach, o których wstydziła się mówić. Szczególną przyjemność sprawiało jej robienie dobrze ustami – to był jej sekret, jej obsesja. Penisy w ustach dawały jej poczucie władzy, bliskości i perwersyjnej satysfakcji, której nie potrafiła wyjaśnić.

Zdradziłam i obciągnęłam Swojemu Byłemu Chłopakowi w Parku

W młodości próbowała być "grzeczną dziewczyną". Pierwszy związek, z Tomkiem, trwał kilka miesięcy – był miły, ale nudny. Szybko zorientowała się, że nie czuje do niego nic poza obowiązkiem. Zamiast zerwać, zaczęła szukać wymówek, by zostać. Przekonywała siebie, że robi to z miłości, a wieczorami klękała przed nim, zamykając oczy i oddając się temu, co naprawdę ją kręciło. Potem był Adam, potem Krzysiek – każdy kolejny związek kończył się podobnie. Nie dogadywali się, nie mieli o czym rozmawiać, ale Magda trzymała się ich, bo lubiła ten jeden moment, kiedy mogła się oddać. Wmawiała sobie, że to normalne, że tak wygląda miłość. Prawda była taka, że była z nimi tylko po to, by "opierdalać gały", jak sama to nazywała w myślach, śmiejąc się z własnej hipokryzji.

Wszystko zmieniło się, kiedy poznała Kubę. Miał w sobie coś, czego nie mieli inni – ciepło, cierpliwość, a jednocześnie pewność siebie, która ją onieśmielała. Po raz pierwszy poczuła, że może być sobą, że nie musi się spieszyć ani udawać. Związek z nim trwał już prawie cztery lata, a Magda, mając teraz 28 lat, naprawdę była szczęśliwa. Kochała go – jego uśmiech, sposób, w jaki na nią patrzył, to, jak dbał o nią po ciężkim dniu. Seks z nim był inny – nie tylko fizyczny, ale pełen emocji. A jednak, mimo tej miłości, coś w niej wciąż się tliło. Tamta część Magdy, która kiedyś szukała spełnienia w przypadkowych chwilach, nie zniknęła. Ukrywała to przed Kubą, przed sobą samą, ale czasem, w samotności, wracała myślami do swoich fantazji.

Dwa lata temu zdarzył się incydent, który wszystko skomplikował. Pracowała wtedy w galerii handlowej, w małym sklepie z biżuterią. Kończyła zmianę, kiedy nagle pojawił się Marcin – jej ex, z którym kiedyś łączyło ją coś więcej niż tylko rozmowy. Wysoki, z tym samym cwaniackim uśmiechem, który kiedyś ją kręcił, zaproponował, że ją odprowadzi. Nie widziała go od lat, więc zgodziła się – ot, niewinna pogawędka, wspomnienia starych czasów. Szli przez miasto, śmiali się, a Magda czuła, jak coś w niej ożywa. Wspomnienia wróciły – te wszystkie noce, kiedy klękała przed nim w jego małym mieszkaniu, czując się jednocześnie winna i podniecona. Nie planowała niczego, ale kiedy skręcili do parku i usiedli na ławeczce w ustronnym miejscu, atmosfera się zmieniła. Spojrzał na nią tym spojrzeniem, które znała aż za dobrze. 

– Pamiętasz, jak to było? – zapytał, a ona poczuła, jak krew pulsuje jej w skroniach. 

Nie odpowiedziała słowami. Zamiast tego pochyliła się, rozpięła jego spodnie i wzięła go do ust. To nie trwało długo – kilka minut, może mniej – ale dla Magdy czas się zatrzymał. Smak, zapach, uczucie jego dłoni na jej głowie – wszystko wróciło jak fala. Kiedy skończyła, otarła usta i wstała, jakby nic się nie stało. Odprowadził ją do domu, a ona pożegnała się z nim krótkim "cześć", wchodząc do mieszkania, gdzie czekał Kuba. Poczuła ukłucie winy, ale jednocześnie dziwną ulgę. Wmówiła sobie, że to jednorazowe, że to nic nie znaczy.

Miesiąc później stało się znowu. Tym razem Marcin zaproponował, że podwiezie ją do domu po pracy. Zgodziła się, choć w głębi duszy wiedziała, czym to się skończy. Na parkingu pod jej blokiem, w zaciemnionym aucie, znów to zrobiła. Klęczała na siedzeniu pasażera, pochylona nad nim, czując, jak jego ręka wsuwa się pod jej spodnie. Robił jej palcówkę, a ona jęczała cicho, nie mogąc się powstrzymać. To był szybki, brudny moment – pełen wstydu i podniecenia. Kiedy wysiadła z samochodu, poprawiła włosy i weszła do domu, udając, że wszystko jest w porządku. Kuba oglądał coś w salonie, uśmiechnął się do niej, a ona odpowiedziała tym samym, czując, jak serce jej wali.

Od tamtej pory minęły dwa lata. Magda nie widziała Marcina, nie szukała go, ale te dwa momenty wryły się w jej pamięć. Kochała Kubę, chciała z nim być, ale nie potrafiła pozbyć się tej części siebie, która wciąż pragnęła czegoś innego. Czasem, leżąc obok niego w łóżku, zastanawiała się, czy kiedykolwiek mu o tym powie. Czy zrozumiałby? Czy zaakceptowałby ją taką, jaka jest?

Rimming z byłym chłopakiem - mój język nie nadążał!

Od ponad trzech lat jestem z Kubą, moim stałym partnerem, i choć nasze życie jest stabilne, a ja go kocham, jest we mnie coś, co czasem wyrywa się na wolność. Jedną z takich rzeczy jest moja ciekawość – od lat fascynował mnie rimming. Nie wiem, skąd się to wzięło – może z jakichś rozmów z koleżankami, może z filmów, które kiedyś oglądałam ukradkiem. To było coś innego, intymnego, zarezerwowanego w mojej głowie dla kogoś bliskiego, kogoś, komu ufam. Nie robiłam tego z Rafałem, moim dawnym kierownikiem, ani z nikim innym podczas tych krótkich, zakazanych przygód. To zawsze wydawało mi się zbyt osobiste, zbyt blisko, by dzielić się tym z kimś przypadkowym.

Ale ciekawość nie dawała mi spokoju. Myślałam o tym coraz częściej – jak by to było, jak by smakowało, jak by się czuło. Kuba nigdy o to nie prosił, a ja nigdy nie proponowałam – może bałam się, że uzna to za dziwne, a może po prostu nie chciałam burzyć naszego spokojnego rytmu. Ale pewnego dnia, jakieś trzy lata po tym, jak skończyłam historię z Rafałem, coś we mnie drgnęło. Zaczęłam się zastanawiać, czy kiedykolwiek spróbuję. I wtedy pomyślałam o Marcinie.

Rimming z byłym chłopakiem - mój język nie nadążał!

Marcin był moim ex – facetem, z którym byłam przez dwa lata, zanim poznałam Kubę. Wysoki, szczupły, z ciemnymi włosami i oczami, które zawsze miały w sobie coś figlarnego. Przeżyliśmy razem wiele – od szalonych imprez po ciche noce, kiedy po prostu leżeliśmy obok siebie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Rozstaliśmy się w zgodzie, bez dramatu, i czasem jeszcze pisaliśmy do siebie – ot, luźny kontakt, który nigdy nie wygasł. Wiedziałam, że Marcin dba o higienę, że zawsze był otwarty na eksperymenty, i że kiedyś, w żartach, wspomniał, że rimming to coś, co lubi. Pomyślałam, że to idealna okazja. Jeśli mam spróbować, to z kimś, komu ufam, a nie z obcym.

Napisałam do niego pewnego wieczoru, kiedy Kuba był na wyjeździe służbowym. „Hej, co słychać? Masz czas na kawę w weekend?” – rzuciłam niby od niechcenia. Odpisał szybko: „Jasne, dawno się nie widzieliśmy. Coś się kroi?”. Uśmiechnęłam się do telefonu. „Może” – odpisałam, a potem dodałam: „Mam ochotę na coś nowego. Pogadamy?”. Wiedziałam, że zrozumie, o co mi chodzi. Zawsze miał nosa do takich rzeczy.

Spotkaliśmy się w sobotę w małej knajpce na obrzeżach miasta. Siedziałam przy stoliku, popijając latte, kiedy wszedł – w ciemnej kurtce, z tym swoim uśmiechem, który kiedyś tak na mnie działał. „Wyglądasz świetnie” – powiedział, siadając naprzeciwko. Pogadaliśmy chwilę o pierdołach – jego pracy, moich planach, Kubie. A potem, kiedy rozmowa zeszła na dawne czasy, rzuciłam: „Pamiętasz, jak kiedyś gadaliśmy o… no wiesz, różnych rzeczach w łóżku?”. Spojrzał na mnie uważnie. „Pamiętam. Coś ci chodzi po głowie?”. Przygryzłam wargę, czując, jak robi mi się gorąco. „Rimming. Zawsze chciałam spróbować. Z tobą” – wypaliłam, a on uniósł brew, wyraźnie zaskoczony, ale zaintrygowany. „Serio? Czemu ja?” – zapytał, a ja wzruszyłam ramionami. „Bo ci ufam. I wiem, że się nie zmarnujesz” – zaśmiałam się, a on parsknął śmiechem. „Dobra, wchodzę w to” – powiedział, a ja poczułam, jak adrenalina zaczyna krążyć mi w żyłach.

Umówiliśmy się na następny dzień u niego. Kiedy weszłam do jego mieszkania, poczułam się dziwnie znajomo – zapach drewnianych mebli, ta sama kanapa, na której kiedyś oglądaliśmy filmy. „Napijesz się czegoś?” – zapytał, ale pokręciłam głową. „Nie, chcę przejść do rzeczy” – rzuciłam, a on uśmiechnął się szeroko. „Jak sobie życzysz”. Poszliśmy do sypialni, a ja czułam, jak serce mi wali. Marcin zdjął koszulkę, spodnie, został w samych bokserkach. „Jak chcesz to zrobić?” – zapytał, a ja wzięłam głęboki oddech. „Połóż się na brzuchu” – powiedziałam, a on posłuchał.

Klęknęłam za nim, moje dłonie przesunęły się po jego plecach, aż do krawędzi bokserek. Ściągnęłam je powoli, odsłaniając jego pośladki – jędrne, gładkie, dokładnie takie, jak pamiętałam. Pochyliłam się, czując lekki zapach mydła – wiedział, że przyjdę, i przygotował się. Rozchyliłam go delikatnie, a potem, z lekkim wahaniem, dotknęłam językiem. To było inne niż wszystko, co znałam – ciepłe, miękkie, z lekkim posmakiem skóry. Poruszałam się powoli, badając teren, czując, jak jego ciało reaguje – napięcie w mięśniach, cichy wdech. „Boże, to jest…” – mruknął, a ja uśmiechnęłam się do siebie, nabierając pewności. Zaczęłam bardziej zdecydowanie, krążąc językiem, czasem przyspieszając, czasem zwalniając, żeby go zaskoczyć. Smak był subtelny, ale intensywny – mieszanka czystości i czegoś pierwotnego. Uwielbiałam to, jak się poddawał, jak jego oddech stawał się szybszy. To było nowe, ale czułam się w tym naturalnie, jakby to zawsze było we mnie.

Tamto pierwsze spotkanie z Marcinem tylko podsyciło moją ciekawość. Po tym, jak spróbowałam rimmingu, nie mogłam przestać o tym myśleć – o tym, jak jego ciało reagowało, jak ja się przy tym czułam. To nie był zwykły seks, to było coś więcej – intymne, bliskie, coś, co wymagało zaufania. Marcin napisał do mnie następnego dnia: „To było niesamowite. Powtórka?”. Uśmiechnęłam się do telefonu, czując, jak moje ciało już tęskni za tym uczuciem. „Jasne. Kiedy?” – odpisałam, a on zaproponował środę wieczorem. Kuba wciąż był na wyjeździe, więc miałam czas i przestrzeń, żeby oddać się temu jeszcze raz.

Tym razem, kiedy weszłam do jego mieszkania, nie było już tej niepewności. Wiedziałam, czego chcę, i on też to wiedział. „Gotowa na więcej?” – zapytał z uśmiechem, a ja skinęłam głową. Poszliśmy prosto do sypialni, bez zbędnych ceregieli. Zdjął ubrania, położył się na łóżku, tym razem na plecach, unosząc biodra i opierając się na łokciach. „Chcę cię widzieć” – powiedział, a ja poczułam dreszcz podniecenia. Klęknęłam między jego nogami, rozchyliłam je delikatnie, a potem pochyliłam się.

Zaczęłam powoli, jak za pierwszym razem – język przesunął się po skórze, badając, drażniąc. Czułam zapach jego ciała – czysty, świeży, z nutą czegoś męskiego. Tym razem byłam odważniejsza – zanurzyłam się głębiej, krążąc językiem w kółko, czując, jak się napina. Jego oddech przyspieszył, a ja słyszałam ciche „o cholera”, które wymknęło mu się z ust. Uwielbiałam to – to uczucie kontroli, to, jak mogłam go doprowadzić do takiego stanu samymi ruchami języka. Czasem przerywałam, przesuwając usta na jego uda, żeby go podrażnić, a potem wracałam, bardziej intensywnie. Smak był delikatny, ale wyraźny – ciepły, ludzki, a jednocześnie tak inny od wszystkiego, co znałam. Moje dłonie ściskały jego pośladki, rozchylając go jeszcze bardziej, a ja oddawałam się temu w pełni – rytmicznie, z pasją, czując, jak moje własne podniecenie rośnie.

Marcin wyciągnął rękę, dotknął moich włosów, ale nie naciskał – po prostu tam był, poddając się. „Jesteś w tym za dobra” – wysapał, a ja uśmiechnęłam się, nie przerywając. Kiedy jego oddech stał się urywany, wiedziałam, że jest blisko – nie musiałam go dotykać gdzie indziej, wystarczyło to, co robiłam. Zadrżał, a ja kontynuowałam jeszcze chwilę, delektując się tym, jak całkowicie się rozluźnił. W końcu podniosłam głowę, spojrzałam na niego – leżał z zamkniętymi oczami, z lekkim uśmiechem. „To było… nie do opisania” – powiedział, a ja poczułam dumę zmieszaną z satysfakcją.

Wstałam, poprawiłam włosy, a on spojrzał na mnie. „Wracasz do Kuby i udajesz, że nic się nie stało, co?” – rzucił żartem, a ja zaśmiałam się. „Coś w tym stylu” – odpowiedziałam. Wróciłam do domu, wzięłam prysznic, a kiedy Kuba wrócił następnego dnia, powitałam go uśmiechem i pocałunkiem. Nie miał pojęcia, co robiłam, a ja nie zamierzałam mu mówić. Z Marcinem spotkałam się jeszcze kilka razy – rimming stał się naszą małą tajemnicą, czymś, co robiłam z nim, bo z nim czułam się na to gotowa. Ale z czasem przestałam. Kuba był moim życiem, a to, co miałam z Marcinem, było tylko chwilą – intensywną, ciekawą, ale chwilą.

Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (Część 3) | Opowiadanie Erotyczne

Te dwa miesiące z Rafałem były jak jazda rollercoasterem – ekscytująca, niebezpieczna, a jednocześnie wiedziałam, że prędzej czy później się wykoleję. Nie potrafiłam przestać, choć w głębi duszy czułam, że to, co robię, jest jak trucizna – powoli zatruwało moje życie z Kubą, moje sumienie, wszystko, co budowałam. Ale wtedy jeszcze nie chciałam tego widzieć. Skupiałam się na chwili – na smaku Rafała na języku, na jego dłoniach w moich włosach, na tym, jak moje ciało reagowało na każde spotkanie. To było jak uzależnienie, coś, czego nie umiałam odstawić, choć wiedziałam, że powinnam.

Ostatnie spotkanie z Rafałem pamiętam jak przez mgłę, ale jednocześnie w najdrobniejszych szczegółach. To był grudzień, zimny wieczór, kilka dni przed świętami. W biurze panowała już luźniejsza atmosfera – ludzie rozmawiali o wigilijnych planach, na stołach stały ciastka od szefa, ktoś nawet przyniósł choinkę do kantyny. Tego dnia zostałam dłużej, żeby skończyć raport, który Rafał chciał mieć przed weekendem. Kuba pisał do mnie, że czeka z kolacją – „Nie spiesz się, kochanie, zrobiłem lasagne” – a ja odpisałam, że będę za godzinę. W rzeczywistości nie myślałam o lasagne. Myślałam o Rafale.

Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (Część 3) | Opowiadanie Erotyczne

Podszedł do mnie, kiedy pakowałam laptopa. „Masz chwilę?” – zapytał, a ja skinęłam głową, choć wiedziałam, dokąd to zmierza. Tym razem nie poszliśmy do gabinetu ani do szatni. Zaprowadził mnie na parking, do swojego SUV-a. Było już ciemno, deszcz zamienił się w drobny śnieg, który osiadał na szybach. W środku pachniało skórą i jego perfumami – ten zapach, który już zawsze będzie mi się kojarzył z nim. Usiadłam na tylnym siedzeniu, a on zamknął drzwi. Nie powiedział nic, tylko rozpiął spodnie i spojrzał na mnie. Zrozumiałam.

Pochyliłam się nad nim, moje włosy opadły mi na twarz, a on odgarnął je delikatnie, niemal czule. Zaczęłam powoli, jak zawsze – najpierw językiem, badając go, czując, jak się napina. Uwielbiałam ten moment, kiedy jeszcze miał kontrolę, ale już wiedziałam, że zaraz ją straci. Poruszałam się rytmicznie, czasem zwalniając, żeby go podrażnić, czasem przyspieszając, kiedy jego oddech stawał się cięższy. Jego dłoń spoczywała na moim karku, ale nie naciskał – tym razem pozwolił mi decydować. Słyszałam ciche pomruki, które wydawał, kiedy robiłam coś, co特别 mu się podobało – kręciłam językiem wokół czubka, zaciskałam usta mocniej, bawiłam się nim, jakby to była gra. „Jesteś za dobra” – wyszeptał, a ja poczułam dreszcz przebiegający po plecach. Kiedy doszedł, zadrżał, a jego palce zacisnęły się na moich włosach. Poczułam ciepło, gorzki smak, który połknęłam bez wahania. Wytarłam usta, poprawiłam się na siedzeniu, a on spojrzał na mnie z czymś w oczach – może podziwem, może czymś więcej. „Jesteś nie do zatrzymania” – powiedział cicho, a ja tylko się uśmiechnęłam.

Wysiadłam z samochodu, śnieg padał mi na włosy, a ja stałam przez chwilę, patrząc, jak odjeżdża. To był ostatni raz. Nie planowałam tego, ale coś we mnie pękło tamtej nocy. Wróciłam do domu, Kuba czekał z tą swoją lasagne, uśmiechnął się na mój widok i pocałował mnie w usta. „Zimna jesteś” – powiedział, obejmując mnie. Skinęłam głową, czując, jak jego ciepło kontrastuje z chłodem, który nosiłam w sobie. Usiedliśmy do stołu, jadłam, śmiałam się z jego żartów, ale w głowie miałam Rafała – jego samochód, jego głos, to, co zrobiłam kilka minut wcześniej. I wtedy dotarło do mnie, że dłużej tak nie mogę.

Kilka dni później, tuż przed świętami, Rafał znowu mnie zagadnął. „Parking po pracy?” – rzucił cicho, mijając mnie na korytarzu. Spojrzałam na niego i powiedziałam: „Nie tym razem”. Zaskoczył go mój ton – stanowczy, bez wahania. „Coś się stało?” – zapytał, ale pokręciłam głową. „Po prostu… to się musi skończyć” – odpowiedziałam, a on nie drążył. Kiwnął głową, jakby rozumiał, choć w jego oczach widziałam cień rozczarowania. Odszedł, a ja poczułam ulgę zmieszaną z dziwnym smutkiem.

Nie wiem, co mnie zatrzymało. Może strach, że Kuba się dowie – choć nigdy nie dał mi powodów, by podejrzewać, że coś wie. Może wstyd, który zaczął mnie zżerać za każdym razem, kiedy patrzyłam w lustro. A może po prostu zmęczenie – tym ciągłym ukrywaniem, tym życiem na dwa fronty. Rafał więcej nie proponował. W pracy wrócił do roli szefa – uprzejmy, zdystansowany, jakby te dwa miesiące nigdy się nie wydarzyły. Czasem łapałam jego spojrzenie, ale nie było w nim już tego ognia. Została tylko cisza.

Minęły trzy lata. Z Kubą wciąż jesteśmy razem – szczęśliwi, stabilni, może nawet bardziej niż kiedyś. On nigdy nie zapytał, nigdy nie podejrzewał. Czasem, kiedy się całujemy, wraca do mnie tamten smak – słony, zakazany – i czuję ukłucie w sercu. Nie żałuję tego, co było z Rafałem. To była część mnie – dzika, nieposkromiona, taka, której Kuba nigdy nie pozna. Ale cieszę się, że to się skończyło. Teraz, kiedy patrzę na Kubę, widzę przyszłość – dom, może dzieci, spokojne wieczory przy winie. Rafał był przeszłością, chwilą szaleństwa, której nie da się powtórzyć.

Czasem zastanawiam się, co by się stało, gdyby Kuba się dowiedział. Czy by mnie zostawił? Czy by mi wybaczył? Ale to pytanie zostaje bez odpowiedzi. Trzymam ten sekret w sobie, jak skarb i przekleństwo jednocześnie. I choć już nie wracam do tamtych chwil, wiem jedno – nigdy nie zapomnę, jak to smakowało.

Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (Część 2) | Opowiadanie Erotyczne

Kilka dni po tym pierwszym razie w gabinecie Rafała nie mogłam przestać o tym myśleć. W pracy udawałam, że wszystko jest normalnie – wypełniałam tabelki, piłam kawę z ekspresu w kantynie, śmiałam się z żartów kolegów z zespołu. Ale kiedy tylko mijałam Rafała na korytarzu, czułam, jak moje ciało reaguje – przyspieszony puls, lekki dreszcz na karku, wilgoć między nogami. On też nie zachowywał się, jakby nic się nie stało. Czasem rzucał mi spojrzenie – krótkie, ale intensywne – albo uśmiechał się w taki sposób, że wiedziałam, o czym myśli. To była nasza tajemnica, coś, co wisiało między nami jak niewidzialna nić.

Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (Część 2) | Opowiadanie Erotyczne

Kuba niczego nie podejrzewał. W domu był taki sam jak zawsze – ciepły, trochę roztrzepany, zawsze gotowy, żeby mnie przytulić po ciężkim dniu. „Jak w pracy?” – pytał czasem, a ja odpowiadałam coś w stylu: „Zwyczajnie, dużo papierkowej roboty”. Nie kłamałam przecież tak do końca. Praca była pracą, tylko że teraz miała dodatkowy smak – zakazany, ostry, taki, który sprawiał, że czułam się jak inna osoba.

Z Rafałem zaczęło się to dziać regularnie. Po tamtym pierwszym razie w gabinecie szybko przeszliśmy do następnego poziomu. Kilka dni później, w czasie przerwy śniadaniowej, zapytał, czy mogę przynieść mu jakieś dokumenty do szatni. „Jasne” – powiedziałam, choć wiedziałam, że nie chodzi o żadne papiery. Szatnia była na dole, w piwnicy budynku – mała, ciasna, z rzędami metalowych szafek i zapachem wilgoci. Weszłam tam z teczką pod pachą, a on już czekał. Drzwi zamknęły się za nami z cichym trzaskiem.

Nie traciliśmy czasu na rozmowy. Podszedł do mnie, przycisnął mnie do szafki – zimny metal wbijał mi się w plecy, ale nie dbałam o to. Pocałował mnie, a jego ręce od razu powędrowały pod moją bluzkę, ściskając moje piersi przez stanik. Uwielbiałam ten moment – kiedy przestawał być uprzejmym kierownikiem, a stawał się kimś, kto po prostu brał, co chciał. „Klęknij” – mruknął, a ja posłuchałam, jak zawsze. Rozpiął spodnie, a ja wzięłam go w usta, czując znajomy już ciężar na języku. Tym razem był bardziej niecierpliwy – jego biodra poruszały się szybciej, a dłoń w moich włosach ściskała mocniej, jakby chciał mnie kontrolować w każdym calu. Smakował tak samo – słono, intensywnie – ale teraz znałam już jego rytm, wiedziałam, jak go doprowadzić do granicy. Poruszałam językiem wzdłuż niego, czasem zwalniając, czasem przyspieszając, a jego oddech stawał się coraz głośniejszy. „Kurwa, jesteś za dobra” – wysapał, a ja poczułam dreszcze na całym ciele. Kiedy doszedł, trzymał mnie mocno, a ja połknęłam wszystko, jak zawsze, wstając z lekkim uśmiechem. Poprawił spodnie, spojrzał na mnie i rzucił: „Jesteś niegrzeczna, wiesz?”. „Wiem” – odpowiedziałam, a potem wyszłam, jakby to była zwykła przerwa na kawę.

Spotkania na parkingu zaczęły się trochę później. To był inny poziom ryzyka – otwarte powietrze, samochody mijające nas czasem w oddali, szansa, że ktoś nas zobaczy. Pierwszy raz zdarzył się po pracy, kiedy padał lekki deszcz. Stałam przy swoim aucie, szukając kluczyków w torebce, kiedy podszedł do mnie. „Podwieźć cię?” – zapytał, choć oboje wiedzieliśmy, że nie o to chodzi. „Nie, ale możesz chwilę zostać” – rzuciłam, a on uśmiechnął się tym swoim niebezpiecznym uśmiechem. Otworzył drzwi swojego samochodu – czarnego SUV-a z przyciemnianymi szybami – i wskazał tylne siedzenie. Weszłam tam, a on za mną. 

W środku było ciasno, ale to tylko dodawało temu smaku. Ściągnął marynarkę, rozpiął spodnie, a ja pochyliłam się nad nim, czując zapach skóry foteli i jego perfum. Deszcz bębnił o dach, zagłuszając wszystko, co mogło nas zdradzić. Tym razem nie spieszyłam się – bawiłam się nim, drażniłam go, przesuwając językiem po czubku, zanim wzięłam go całego. Jego ręka spoczywała na moim karku, ale nie naciskał – tym razem dał mi pełną kontrolę. Uwielbiałam to – czuć, jak się napina, jak walczy, żeby nie wydać dźwięku, jak jego oddech przechodzi w ciche jęki. „Jesteś nienormalna” – wyszeptał, kiedy przyspieszyłam, a ja tylko mruknęłam coś w odpowiedzi, nie przerywając. Kiedy skończył, zadrżał tak mocno, że aż samochód się zakołysał. Wytarłam usta, poprawiłam włosy i wysiadłam, zostawiając go z tym samym wyrazem zaskoczenia, co zawsze.

Najgorsze – albo może najlepsze – było to, co działo się potem. Wracając do domu, spotykałam się z Kubą. Czasem dosłownie godzinę po Rafale całowałam Kubę w usta, uśmiechałam się do niego, jadłam z nim kolację. Raz nawet poszliśmy na spacer zaraz po tym, jak wysiadłam z samochodu Rafała. Kuba trzymał mnie za rękę, opowiadał o swoim dniu, a ja kiwałam głową, udając, że słucham, choć w głowie wciąż czułam smak Rafała, jego dłonie na mojej skórze, jego głos. To mnie przerażało, ale jednocześnie podniecało – ta podwójność, to życie na krawędzi.

Trwało to ponad dwa miesiące. Spotkania z Rafałem stały się rutyną – czasem w szatni, czasem na parkingu, raz nawet w toalecie na końcu korytarza, gdzie musieliśmy być cicho, bo sprzątaczka myła podłogę kilka metrów dalej. Za każdym razem czułam ten sam dreszcz – mieszankę strachu, że ktoś nas przyłapie, i euforii, że robię coś, czego nie powinnam. Kuba nie miał pojęcia. Nadal był tym samym Kubą – dobrym, kochającym, ślepym na to, co działo się za jego plecami.

Nie wiem, co by się stało, gdyby to trwało dłużej. Może w końcu bym przestała, może coś by się wydało. Ale wtedy jeszcze nie myślałam o końcu. Byłam zbyt pochłonięta tym, co dawał mi Rafał – tym uczuciem władzy, tym zakazanym smakiem, tym, jak bardzo mogłam się w tym zatracić.

Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (część 1) | Opowiadanie Erotyczne

Mam 28 lat, długie, ciemne włosy, które opadają mi na plecy w miękkich falach, i ciało, z którego zawsze byłam dumna – krągłe biodra, pełne pośladki i piersi, może niezbyt duże, ale kształtne, zawsze przyciągające spojrzenia. Od ponad trzech lat jestem z Kubą – moim stałym partnerem, moim bezpiecznym portem. Kocham go, naprawdę. Jest ciepły, troskliwy, a nasze życie układa się jak w dobrze wyreżyserowanym filmie. Ale jest coś, o czym Kuba nie wie. Coś, co trzymam głęboko w sobie, jak mały, brudny sekret, który jednocześnie mnie przeraża i podnieca. Uwielbiam seks oralny. To moja słabość, coś, co sprawia, że czuję się żywa, dzika, jakby budziła się we mnie jakaś pierwotna siła. I choć teraz jestem wierna Kubie, był czas, kiedy ta słabość zaprowadziła mnie w miejsca, o których nigdy mu nie opowiem.

Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (część 1) | Opowiadanie Erotyczne

Wszystko zaczęło się na początku mojego związku z Kubą, jakieś trzy lata temu. Byliśmy wtedy razem od kilku tygodni – to był ten etap, kiedy jeszcze się poznawaliśmy, kiedy motyle w brzuchu mieszały się z niepewnością. Pracowałam wtedy w dużej firmie logistycznej, w biurze na obrzeżach miasta. Moim kierownikiem był Rafał – wysoki, dobrze zbudowany facet po trzydziestce, z ciemnymi oczami i lekkim zarostem, który dodawał mu tego niebezpiecznego uroku. Miał w sobie coś władczego, coś, co sprawiało, że ludzie wokół niego albo go słuchali, albo się go bali. Ja? Ja chyba byłam gdzieś pośrodku.

Na początku był po prostu moim szefem. Profesjonalny, trochę zdystansowany, ale uprzejmy. Pamiętam, jak pierwszego dnia w pracy pochwalił moje sprawozdanie – spojrzał na mnie znad biurka i powiedział: „Masz talent. Dobrze się z tobą pracuje”. Uśmiechnęłam się wtedy, trochę speszona, ale zadowolona. Nie myślałam o nim w żaden inny sposób. Miałam przecież Kubę, a Rafał był kimś spoza mojego świata – starszym, doświadczonym, trochę zbyt poważnym. Ale z czasem coś zaczęło się zmieniać. Nie wiem, czy to była jego pewność siebie, sposób, w jaki na mnie patrzył, czy może coś we mnie самой zaczęło się budzić. 

Pewnego dnia, jakieś dwa miesiące po tym, jak zaczęłam pracę, zostałam dłużej w biurze. Kuba miał tego wieczoru spotkanie z kumplami, więc nie spieszyłam się do domu. Rafał też został – miał jakieś raporty do skończenia. Było już po 18:00, większość ludzi wyszła, a w budynku panowała cisza przerywana tylko szumem klimatyzacji. Siedziałam przy swoim biurku, kończąc tabelę w Excelu, kiedy podszedł do mnie z kubkiem kawy w ręku. „Ciężko pracujesz” – powiedział, stając trochę za blisko. Poczułam zapach jego perfum – coś ostrego, męskiego. Podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się, nie wiedząc, co odpowiedzieć. „Staram się” – rzuciłam lekko, próbując wrócić do pracy. Ale on nie odszedł. Stał tam, patrząc na mnie, a ja czułam, jak robi mi się gorąco pod tym spojrzeniem.

„Wiesz, że jesteś jedną z najlepszych osób w zespole?” – powiedział cicho, a jego ton był inny niż zwykle. Mniej oficjalny, bardziej… osobisty. Zaskoczył mnie tym. „Dzięki” – mruknęłam, czując, że moje policzki robią się czerwone. Nie wiem, co mną wtedy kierowało – może nuda, może ciekawość, a może ta część mnie, która zawsze szukała adrenaliny. „To miłe słyszeć od szefa” – dodałam, unosząc brew i rzucając mu spojrzenie, które mogło znaczyć więcej, niż chciałam. 

Uśmiechnął się – taki półuśmieszek, który sprawił, że moje serce zabiło szybciej. „Szefa, huh? Myślałem, że już się trochę lepiej znamy”. Zbliżył się jeszcze bardziej, a ja nie cofnęłam się. Powinnam była. Powinnam była wstać, powiedzieć, że muszę iść, że mam chłopaka. Ale nie zrobiłam tego. Zamiast tego siedziałam tam, z rękami na klawiaturze, a on pochylił się lekko i powiedział: „Może zrobimy sobie przerwę? Zasłużyłaś na to”. 

Nie wiem, jak to się stało, że kilka minut później byliśmy w jego gabinecie. Drzwi zamknięte, rolety opuszczone. Nie pamiętam, kto zaczął – może ja, może on. Wiem tylko, że kiedy jego ręka dotknęła mojego ramienia, a potem przesunęła się na kark, nie protestowałam. Pocałował mnie – mocno, zdecydowanie, jakby od dawna o tym myślał. Smakował kawą i czymś jeszcze, czymś, co sprawiało, że chciałam więcej. A potem… potem wszystko potoczyło się szybko.

„Klęknij” – powiedział cicho, ale stanowczo, a ja, jak w transie, zrobiłam to. Moje kolana dotknęły zimnej podłogi, a on rozpiął pasek. Nie myślałam o Kubie, nie myślałam o niczym poza tym, co działo się w tamtej chwili. Był już twardy, kiedy wzięłam go do ręki, a kiedy moje usta zamknęły się wokół niego, usłyszałam, jak wstrzymuje oddech. To był pierwszy raz z Rafałem – w jego gabinecie, po godzinach, z ryzykiem, że ktoś mógłby nas usłyszeć. Poruszałam się powoli, delektując się każdym jego westchnieniem, każdym cichym „tak” wypowiadanym przez zaciśnięte zęby. Jego dłoń wplątała się w moje włosy, prowadząc mnie, a ja oddałam się temu całkowicie. Smak, zapach, uczucie kontroli i uległości jednocześnie – to wszystko mnie pochłonęło. Kiedy skończył, zadrżał, a ja poczułam dreszcze przebiegające po moim ciele. Wstałam, poprawiłam włosy, a on spojrzał na mnie z czymś w rodzaju podziwu. „Znasz się na robocie” – powiedział, a ja tylko się uśmiechnęłam.

Wyszłam z gabinetu, jakby nic się nie stało. Wróciłam do domu, wzięłam prysznic, a godzinę później Kuba zadzwonił, pytając, czy chcę się przejść na pizzę. Poszliśmy. Całował mnie, śmiał się, a ja udawałam, że wszystko jest w porządku. Ale w głowie wciąż miałam Rafała – jego smak, jego głos, to, jak na mnie patrzył. To był początek. Pierwszy raz z wielu, które miały nadejść.

piątek, 21 marca 2025

Kacper w naszym łóżku – noc, której nie zapomnę (ciąg dalszy)

Kochani, wracam do Was z resztą tej historii, bo wiem, że po takim wstępie nie moglibyście zasnąć, nie znając szczegółów tego, co działo się dalej. Jeśli myślicie, że po tym, co opisałam, noc się skończyła, to jesteście w błędzie. To był dopiero początek – Kacper miał w sobie tyle energii, że oboje z Kubą ledwo nadążaliśmy, a ja… cóż, ja byłam w siódmym niebie. To jedno z tych opowiadań cuckold, które piszę z wypiekami na twarzy, wspominając każdy detal.

Po tym, jak wszyscy troje opadliśmy na kanapę, myślałam, że zrobimy sobie przerwę. Wino stało jeszcze na stole, więc sięgnęłam po kieliszek, żeby złapać oddech. Kacper jednak miał inne plany. „Jeszcze z tobą nie skończyłem, Madzia” – powiedział, a jego głos brzmiał jak obietnica czegoś, czego nie mogłam odmówić. Spojrzałam na Kubę, szukając w jego oczach potwierdzenia, że nadal jest na pokładzie. Uśmiechnął się tylko i skinął głową. „Daj mu się pobawić, kochanie. Wiesz, że uwielbiam na ciebie patrzeć”.

Kacper w naszym łóżku – noc, której nie zapomnę" (ciąg dalszy)

Nie musiałam długo czekać. Kacper wstał, podszedł do mnie i jednym ruchem zdjął mi majtki, które jakimś cudem jeszcze na mnie zostały. „Idziemy do sypialni” – zarządził, a ja poczułam, jak moje ciało znów się budzi. Kuba poszedł za nami, a ja, idąc korytarzem, czułam się jak bohaterka jakiegoś filmu – naga, prowadzona przez dwóch facetów, którzy mieli wobec mnie bardzo konkretne zamiary. W sypialni Kacper rzucił mnie na łóżko, a ja pisnęłam z ekscytacji, widząc, jak zdejmuje resztę ubrań. Jego ciało było jak rzeźba – każdy mięsień napięty, a między nogami znów gotowy na akcję.

„Na czworaka” – rozkazał, a ja posłusznie spełniłam jego prośbę. Czułam się taka bezbronna, ale jednocześnie tak cholernie podniecona. Kacper klęknął za mną, a Kuba usiadł na brzegu łóżka, blisko mojej twarzy. „Pokaż mi, jak bardzo go chcesz” – powiedział mój chłopak, a ja wiedziałam, co ma na myśli. Kiedy Kacper znów we mnie wszedł, tym razem wolniej, delektując się każdym centymetrem, ja sięgnęłam do Kuby, rozpinając mu spodnie. Chciałam ich obu – jeden brał mnie od tyłu, a drugi miał być w moich ustach. To był mój sen, moja fantazja, i teraz się spełniała.

Kacper złapał mnie za biodra i zaczął poruszać się rytmicznie, głęboko, a ja jednocześnie wzięłam Kubę do ust. Jęki obu mężczyzn mieszały się w powietrzu – Kacper był głośny, dominujący, a Kuba cichy, jakby chciał chłonąć każdy moment. „Jesteś niesamowita” – wysapał Kuba, głaszcząc mnie po włosach, podczas gdy Kacper przyspieszał, uderzając we mnie coraz mocniej. Czułam, jak moje ciało drży, jak każdy ich ruch pcha mnie bliżej kolejnego orgazmu. „Powiedz mu, jak ci dobrze” – mruknął Kacper, a ja, między jednym a drugim oddechem, wyjęczałam: „Kuba, on mnie rozwala… jest taki twardy…”.

Kuba doszedł pierwszy – poczułam, jak jego ciało się spina, a potem ciepła fala w moich ustach. Przełknęłam, patrząc mu w oczy, a on tylko westchnął z rozkoszy. Kacper, widząc to, chwycił mnie jeszcze mocniej i przewrócił na plecy. „Teraz moja kolej” – powiedział, rozkładając mi nogi i wchodząc we mnie z taką siłą, że aż łóżko zaskrzypiało. Patrzyłam na niego, na jego spoconą klatę, na ten wyraz dzikiej satysfakcji na twarzy. Ruchy były szybkie, brutalne, a ja krzyczałam, nie kontrolując się już ani trochę. „Dojdź jeszcze raz, Madzia, chcę to zobaczyć” – powiedział, a ja nie mogłam odmówić. Orgazm przyszedł jak tsunami – moje ciało wygięło się w łuk, paznokcie wbiły się w jego ramiona, a z gardła wydobył się dziki krzyk.

Kacper nie zwolnił – doszedł chwilę po mnie, wylewając się we mnie po raz drugi tej nocy. Opadł na mnie, dysząc, a ja leżałam tam, kompletnie wyczerpana, ale szczęśliwa jak nigdy. Kuba położył się obok, obejmując mnie ramieniem. „Jesteś najseksowniejszą kobietą na świecie” – szepnął mi do ucha, a ja uśmiechnęłam się słabo, wciąż czując Kacpra między nogami.

Myślałam, że to już koniec, ale Kacper miał inne zdanie. Po kilku minutach odpoczynku wstał, napił się wody i spojrzał na nas z tym swoim zadziornym uśmiechem. „Co, myślicie, że to wszystko? Jeszcze nie pokazałem wam, na co mnie stać”. Kuba zaśmiał się, a ja poczułam, że moje serce znów bije szybciej. „Daj jej chwilę, stary, bo ją wykończysz” – rzucił mój chłopak, ale ja pokręciłam głową. „Nie, chcę więcej” – powiedziałam, a oni obaj spojrzeli na mnie z podziwem.

Kacper podszedł do szafki nocnej – wcześniej nie zauważyłam, że przyniósł ze sobą małą torbę. Wyciągnął z niej coś, co wyglądało jak wibrator i kajdanki. „Zobaczymy, jak bardzo lubisz być niegrzeczna” – powiedział, a ja poczułam dreszcze na całym ciele. Kuba pomógł mu przypiąć moje ręce do wezgłowia łóżka, a ja leżałam tam, całkowicie zdana na ich łaskę. Kacper włączył wibrator i przyłożył go do mojej łechtaczki, a ja niemal podskoczyłam z wrażenia. „O cholera…” – jęknęłam, a on tylko się uśmiechnął. „Spokojnie, to dopiero początek”.

Przez kolejne minuty bawił się mną – wibrator raz był na mnie, raz we mnie, a Kacper co chwilę wchodził we mnie swoim penisem, jakby chciał mnie doprowadzić do szaleństwa. Kuba siedział obok, znów się masturbując, a jego oczy błyszczały z podniecenia. „Jesteś taka piękna, kiedy dochodzisz” – powiedział, a ja dochodziłam raz za razem, tracąc rachubę. Kacper był nieustępliwy – zmieniał tempo, pozycje, a ja czułam się jak w jakimś erotycznym transie. W końcu, kiedy myślałam, że już nie dam rady, doszedł po raz trzeci, a ja razem z nim – moje ciało drżało, a z oczu popłynęły mi łzy rozkoszy.

Kiedy mnie odwiązali, leżałam między nimi, kompletnie wykończona. Kuba gładził mnie po włosach, a Kacper położył dłoń na moim brzuchu. „Jesteś niesamowita, Madzia” – powiedział, a ja tylko się uśmiechnęłam. „To wy jesteście niesamowici” – odparłam cicho.

Tej nocy zasnęliśmy we troje, a rano, kiedy Kacper wyszedł, Kuba przytulił mnie mocno. „Kocham cię za to, że jesteś taka otwarta” – powiedział, a ja wiedziałam, że to, co mamy, jest wyjątkowe. Ten wieczór z Kacprem to nie tylko seks – to dowód na to, jak bardzo ufamy sobie z Kubą i jak dobrze się bawimy, eksplorując nasze fantazje.

Kochani, to wszystko na razie! Pisałam to z wypiekami na twarzy, wspominając każdy moment. Co sądzicie o tej nocy? Chcecie więcej takich opowiadań erotycznych na moim blogu cuckold? Dajcie znać, bo ja już nie mogę się doczekać, żeby znów coś dla Was napisać. Może następnym razem opowiem, jak Kuba dołączył do akcji bardziej aktywnie? Piszcie w komentarzach!

Kacper w naszym łóżku – noc, której nie zapomnę | Blog Cuckold

Witajcie z powrotem na moim blogu cuckold, gdzie dzielę się z Wami moimi najskrytszymi fantazjami, przeżyciami i tym, co sprawia, że moje życie z Kubą jest tak niesamowicie intensywne. Jeśli śledzicie moje opowiadania cuckold, wiecie, że odkąd zaczęliśmy eksperymentować z tym stylem życia, nasze relacje weszły na zupełnie nowy poziom. Dziś chcę Wam opowiedzieć o nocy, która wydarzyła się kilka dni temu – nocy z Kacprem, naszym kolegą, który od dawna kręcił się w mojej głowie. To będzie jedno z tych opowiadań erotycznych, które zostają z Wami na długo, więc usiądźcie wygodnie i dajcie się porwać.

Kacper w naszym łóżku – noc, której nie zapomnę | Blog Cuckold

Wszystko zaczęło się niewinnie, jak to zwykle bywa. Kuba i ja zaprosiliśmy Kacpra na kolację do naszego mieszkania. Kacper to ten typ faceta, którego nie da się nie zauważyć – wysoki, dobrze zbudowany, z tym zadziornym uśmiechem, który mówi „wiem, czego chcesz, i mogę ci to dać”. Zawsze czułam między nami chemię, ale nigdy nie przeszliśmy granicy zwykłego flirtu. Kuba wiedział o tym – od dawna mu mówiłam, że Kacper mnie kręci, a on, mój cudowny chłopak, tylko się uśmiechał i pytał: „To kiedy go zaprosimy?”. W końcu nadszedł ten moment.

Kolacja była pyszna – wino lało się strumieniami, a rozmowa płynęła lekko, choć pod spodem czuć było napięcie. Kuba siedział obok mnie na kanapie, a Kacper naprzeciwko, na fotelu. W pewnym momencie złapałam jego spojrzenie – te ciemne oczy wpatrzone we mnie z taką intensywnością, że aż przeszedł mnie dreszcz. Kuba położył dłoń na moim udzie i szepnął mi do ucha: „Widzę, jak na niego patrzysz. Chcesz tego, prawda?”. Skinęłam głową, czując, jak moje ciało zaczyna reagować na samą myśl o tym, co może się wydarzyć.

„Kacper”, powiedział Kuba, przerywając ciszę, „Madzia od dawna o tobie fantazjuje. Co ty na to, żeby dzisiaj spełnić jej marzenie?”. Myślałam, że spalę się ze wstydu, ale Kacper tylko się uśmiechnął, wstał i podszedł do nas. „Skoro oboje tego chcecie, to nie mogę odmówić” – powiedział niskim, głębokim głosem, który sprawił, że moje majtki były już mokre, zanim jeszcze mnie dotknął.

Kuba odsunął się lekko, dając Kacprowi miejsce. Stałam tam, w samym środku naszego salonu, a Kacper chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Jego dłonie były zdecydowane, a usta znalazły moje w ułamku sekundy. Całował mnie tak, jakby chciał mnie pożreć – głęboko, zachłannie, a ja oddałam mu się cała. Czułam, jak Kuba patrzy na nas z boku, i to tylko podkręcało moje podniecenie. Wiedziałam, że on kocha ten widok – jego dziewczyna w ramionach innego faceta.

Kacper nie tracił czasu. Ściągnął ze mnie sukienkę jednym ruchem, zostawiając mnie w samej bieliźnie. „Cholera, Madzia, jesteś jeszcze seksowniejsza, niż myślałem” – mruknął, a jego palce powędrowały pod koronkę moich majtek. Zadrżałam, gdy mnie dotknął, a potem wsunął we mnie dwa palce, bez ostrzeżenia, bez ceregieli. Jęknęłam głośno, opierając się o niego, a on tylko się zaśmiał. „Już taka mokra? To dobrze, bo jeszcze nie zaczęliśmy na serio”.

Spojrzałam na Kubę. Siedział z rozłożonymi nogami, jedną ręką masując się przez spodnie, a jego oczy błyszczały z podniecenia. „Podoba ci się to, co?” – zapytałam, dysząc, a on skinął głową. „Rób, co chcesz, kochanie. Chcę cię widzieć, jak dochodzisz z nim”. Te słowa były jak paliwo – rzuciłam się na Kacpra jeszcze bardziej.

Popchnęłam go na kanapę i uklęknęłam przed nim, rozpinając mu spodnie. Jego penis wyskoczył na wierzch – duży, twardy, pulsujący. Nie mogłam się powstrzymać – wzięłam go do ust, czując, jak wypełnia mi gardło. Kacper westchnął, łapiąc mnie za włosy i dyktując tempo. „Jesteś w tym za dobra” – wysapał, a ja tylko mruknęłam, nie przerywając. W tle słyszałam, jak Kuba zdejmuje swoje spodnie – wiedziałam, że nie wytrzyma długo, patrząc na to.

Po chwili Kacper podniósł mnie i posadził na sobie, twarzą do Kuby. „Patrz na niego, kiedy będę cię brał” – powiedział, a potem wszedł we mnie jednym mocnym pchnięciem. Krzyknęłam z rozkoszy, czując, jak mnie wypełnia. Był większy niż Kuba, bardziej brutalny, i to mnie rozwalało. Poruszał się szybko, mocno, a ja patrzyłam w oczy mojego chłopaka, który teraz już otwarcie się masturbował, obserwując, jak Kacper mnie pieprzy.

„Mów mu, jak ci dobrze” – rozkazał Kacper, a ja posłusznie wyjęczałam: „Kuba, on jest taki dobry… czuję go tak głęboko…”. Kuba jęknął głośno, a jego ręka poruszała się coraz szybciej. Wiedziałam, że zaraz dojdzie, i to mnie nakręcało jeszcze bardziej. Kacper chwycił mnie za biodra i przyspieszył, a ja czułam, jak orgazm zbliża się nieubłaganie. „Dojdź dla mnie, Madzia” – wyszeptał mi do ucha, a ja eksplodowałam – moje ciało zadrżało, krzyknęłam jego imię, a on nadal mnie brał, przedłużając moją rozkosz.

Kiedy opadłam na niego, dysząc, zobaczyłam, że Kuba też doszedł – jego dłoń była mokra, a na twarzy malowała się mieszanka podniecenia i satysfakcji. Kacper jeszcze nie skończył – wyciągnął mnie z siebie, postawił na czworaka i wszedł we mnie od tyłu, tym razem jeszcze mocniej. „Jeszcze raz, maleńka” – powiedział, a ja tylko jęczałam, oddając mu się cała. Kuba podszedł bliżej, głaszcząc mnie po twarzy, podczas gdy Kacper doprowadzał mnie do kolejnego szczytu. Czułam się jak w transie – dwa orgazmy pod rząd, a on nadal nie zwalniał.

W końcu Kacper doszedł, wylewając się we mnie z głośnym stękiem. Opadliśmy na kanapę, wszyscy troje zlani potem, dysząc i śmiejąc się z tego, co właśnie się stało. Kuba pocałował mnie czule, a potem spojrzał na Kacpra. „Dzięki, stary. To był niezły pokaz”. Kacper tylko się uśmiechnął. „Kiedyś powtórzymy”.

I wiecie co? Myślę, że powtórzymy. To była jedna z najgorętszych nocy w moim życiu, a fakt, że mogę o tym pisać na moim blogu cuckold, tylko dodaje temu smaku. Co myślicie, kochani? Chcecie więcej takich opowiadań erotycznych? Dajcie znać w komentarzach!

Starszy facet ruchał mnie w toalecie na oczach chłopaka

Siedziałem przy barze, obracając w dłoniach szklankę z piwem. Światło w knajpie było przytłumione, a muzyka dudniła w tle, mieszając się z g...