Te dwa miesiące z Rafałem były jak jazda rollercoasterem – ekscytująca, niebezpieczna, a jednocześnie wiedziałam, że prędzej czy później się wykoleję. Nie potrafiłam przestać, choć w głębi duszy czułam, że to, co robię, jest jak trucizna – powoli zatruwało moje życie z Kubą, moje sumienie, wszystko, co budowałam. Ale wtedy jeszcze nie chciałam tego widzieć. Skupiałam się na chwili – na smaku Rafała na języku, na jego dłoniach w moich włosach, na tym, jak moje ciało reagowało na każde spotkanie. To było jak uzależnienie, coś, czego nie umiałam odstawić, choć wiedziałam, że powinnam.
Ostatnie spotkanie z Rafałem pamiętam jak przez mgłę, ale jednocześnie w najdrobniejszych szczegółach. To był grudzień, zimny wieczór, kilka dni przed świętami. W biurze panowała już luźniejsza atmosfera – ludzie rozmawiali o wigilijnych planach, na stołach stały ciastka od szefa, ktoś nawet przyniósł choinkę do kantyny. Tego dnia zostałam dłużej, żeby skończyć raport, który Rafał chciał mieć przed weekendem. Kuba pisał do mnie, że czeka z kolacją – „Nie spiesz się, kochanie, zrobiłem lasagne” – a ja odpisałam, że będę za godzinę. W rzeczywistości nie myślałam o lasagne. Myślałam o Rafale.
Regularnie Robiłam Loda Kierownikowi (Część 3) | Opowiadanie Erotyczne
Podszedł do mnie, kiedy pakowałam laptopa. „Masz chwilę?” – zapytał, a ja skinęłam głową, choć wiedziałam, dokąd to zmierza. Tym razem nie poszliśmy do gabinetu ani do szatni. Zaprowadził mnie na parking, do swojego SUV-a. Było już ciemno, deszcz zamienił się w drobny śnieg, który osiadał na szybach. W środku pachniało skórą i jego perfumami – ten zapach, który już zawsze będzie mi się kojarzył z nim. Usiadłam na tylnym siedzeniu, a on zamknął drzwi. Nie powiedział nic, tylko rozpiął spodnie i spojrzał na mnie. Zrozumiałam.
Pochyliłam się nad nim, moje włosy opadły mi na twarz, a on odgarnął je delikatnie, niemal czule. Zaczęłam powoli, jak zawsze – najpierw językiem, badając go, czując, jak się napina. Uwielbiałam ten moment, kiedy jeszcze miał kontrolę, ale już wiedziałam, że zaraz ją straci. Poruszałam się rytmicznie, czasem zwalniając, żeby go podrażnić, czasem przyspieszając, kiedy jego oddech stawał się cięższy. Jego dłoń spoczywała na moim karku, ale nie naciskał – tym razem pozwolił mi decydować. Słyszałam ciche pomruki, które wydawał, kiedy robiłam coś, co特别 mu się podobało – kręciłam językiem wokół czubka, zaciskałam usta mocniej, bawiłam się nim, jakby to była gra. „Jesteś za dobra” – wyszeptał, a ja poczułam dreszcz przebiegający po plecach. Kiedy doszedł, zadrżał, a jego palce zacisnęły się na moich włosach. Poczułam ciepło, gorzki smak, który połknęłam bez wahania. Wytarłam usta, poprawiłam się na siedzeniu, a on spojrzał na mnie z czymś w oczach – może podziwem, może czymś więcej. „Jesteś nie do zatrzymania” – powiedział cicho, a ja tylko się uśmiechnęłam.
Wysiadłam z samochodu, śnieg padał mi na włosy, a ja stałam przez chwilę, patrząc, jak odjeżdża. To był ostatni raz. Nie planowałam tego, ale coś we mnie pękło tamtej nocy. Wróciłam do domu, Kuba czekał z tą swoją lasagne, uśmiechnął się na mój widok i pocałował mnie w usta. „Zimna jesteś” – powiedział, obejmując mnie. Skinęłam głową, czując, jak jego ciepło kontrastuje z chłodem, który nosiłam w sobie. Usiedliśmy do stołu, jadłam, śmiałam się z jego żartów, ale w głowie miałam Rafała – jego samochód, jego głos, to, co zrobiłam kilka minut wcześniej. I wtedy dotarło do mnie, że dłużej tak nie mogę.
Kilka dni później, tuż przed świętami, Rafał znowu mnie zagadnął. „Parking po pracy?” – rzucił cicho, mijając mnie na korytarzu. Spojrzałam na niego i powiedziałam: „Nie tym razem”. Zaskoczył go mój ton – stanowczy, bez wahania. „Coś się stało?” – zapytał, ale pokręciłam głową. „Po prostu… to się musi skończyć” – odpowiedziałam, a on nie drążył. Kiwnął głową, jakby rozumiał, choć w jego oczach widziałam cień rozczarowania. Odszedł, a ja poczułam ulgę zmieszaną z dziwnym smutkiem.
Nie wiem, co mnie zatrzymało. Może strach, że Kuba się dowie – choć nigdy nie dał mi powodów, by podejrzewać, że coś wie. Może wstyd, który zaczął mnie zżerać za każdym razem, kiedy patrzyłam w lustro. A może po prostu zmęczenie – tym ciągłym ukrywaniem, tym życiem na dwa fronty. Rafał więcej nie proponował. W pracy wrócił do roli szefa – uprzejmy, zdystansowany, jakby te dwa miesiące nigdy się nie wydarzyły. Czasem łapałam jego spojrzenie, ale nie było w nim już tego ognia. Została tylko cisza.
Minęły trzy lata. Z Kubą wciąż jesteśmy razem – szczęśliwi, stabilni, może nawet bardziej niż kiedyś. On nigdy nie zapytał, nigdy nie podejrzewał. Czasem, kiedy się całujemy, wraca do mnie tamten smak – słony, zakazany – i czuję ukłucie w sercu. Nie żałuję tego, co było z Rafałem. To była część mnie – dzika, nieposkromiona, taka, której Kuba nigdy nie pozna. Ale cieszę się, że to się skończyło. Teraz, kiedy patrzę na Kubę, widzę przyszłość – dom, może dzieci, spokojne wieczory przy winie. Rafał był przeszłością, chwilą szaleństwa, której nie da się powtórzyć.
Czasem zastanawiam się, co by się stało, gdyby Kuba się dowiedział. Czy by mnie zostawił? Czy by mi wybaczył? Ale to pytanie zostaje bez odpowiedzi. Trzymam ten sekret w sobie, jak skarb i przekleństwo jednocześnie. I choć już nie wracam do tamtych chwil, wiem jedno – nigdy nie zapomnę, jak to smakowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.