poniedziałek, 10 marca 2025

Zdrada mojej dziewczyny wyruchanej na plaży przez kolegę

Zdrada mojej dziewczyny wyruchanej na plaży przez kolegę

Słońce zaszło już dawno za horyzont, pozostawiając plażę skąpaną w srebrzystym blasku księżyca. Fale szumiały leniwie, a ciepły piasek wciąż trzymał resztki dziennego ciepła. Madzia i Kuba rozłożyli koc w ustronnym zakątku, z dala od świateł nadmorskich barów, ale wciąż na tyle blisko brzegu, by słyszeć szelest wody. Madzia, w zwiewnej sukience bez ramiączek i – jak zwykle – bez bielizny, leżała na kocu, popijając wino prosto z butelki. Kuba siedział obok, jego oczy błyszczały podnieceniem. Wiedzieli, że tej nocy dołączy do nich Marek – kolega Kuby, który od dawna znał ich sekrety i nie miał oporów, by wziąć udział w ich grze.

Marek pojawił się chwilę później, niosąc ze sobą zapach soli i lekką woń piwa. „Gotowi?” – zapytał z uśmiechem, zdejmując koszulkę i rzucając ją na piasek. Madzia uniosła się na łokciach, jej sukienka zsunęła się nieco, odsłaniając brzuch. „Zawsze” – mruknęła, rzucając Kubie spojrzenie, które mówiło wszystko. Kuba skinął głową, czując, jak zazdrość i pożądanie splatają się w jego piersi.

Marek uklęknął obok Madzi, a jego dłonie od razu powędrowały pod jej sukienkę, podciągając ją do bioder. Madzia westchnęła, gdy dotknął jej nagiej skóry, a Kuba pochylił się, by pocałować ją w usta – głęboko, namiętnie, jakby chciał przypomnieć jej, że wciąż jest jego. Marek rozsunął jej nogi i wszedł w nią w pozycji misjonarskiej, a Madzia jęknęła w usta Kuby, jej oddech przyspieszył. Kuba czuł każdy ruch Marka przez drżenie jej ciała, a jego pocałunki stawały się coraz bardziej desperackie. „Jesteś taka piękna” – szepnął, gdy Marek zaczął poruszać się rytmicznie, a piasek pod kocem uginał się pod ich ciężarem.

Po chwili Marek przewrócił Madzię na brzuch, unosząc jej biodra. Wziął ją od tyłu, a ona wsparła się na dłoniach, oddychając ciężko. Kuba znów przywarł do jej ust, całując ją zachłannie, podczas gdy fale rozbijały się coraz bliżej ich koca. Jej jęki mieszały się z jego oddechem, a on czuł, jak upokorzenie miesza się z ekstazą. „Lubisz to, prawda?” – zapytał cicho, a ona tylko skinęła głową, nie przerywając pocałunku.

Marek zatrzymał się na moment, a Madzia klęknęła przed nim, biorąc go do ust. Kuba patrzył, jak jej wargi obejmują Marka, jak jej głowa porusza się w przód i w tył. Pochylił się i znów ją pocałował, czując smak soli i wina na jej ustach, mimo że była zajęta czym innym. To była ich gra – on całował ją w chwilach, gdy oddawała się innemu, a ona oddawała mu się w ten przewrotny sposób. Marek westchnął głośno, chwytając ją za włosy, a Kuba czuł, jak jego własne podniecenie rośnie.

W końcu Marek położył Madzię z powrotem na kocu, rozkładając jej nogi szeroko. Wszedł w nią znów w pozycji misjonarskiej, a Kuba uklęknął przy jej stopach. Chwycił jedną z nich, całując delikatnie palce, a potem zaczął je lizać – powoli, zmysłowo, czując piasek i słony posmak morza. Madzia jęknęła głośniej, rozdarta między pchnięciami Marka a językiem Kuby na swojej skórze. „O tak…” – wyszeptała, gdy Kuba przesunął się wyżej, liżąc jej łydki, a potem wewnętrzną stronę ud.

Marek przyspieszył, a Madzia rozłożyła nogi jeszcze szerzej. Kuba zszedł niżej, jego usta znalazły się między jej udami. Zaczął robić jej minetkę, podczas gdy ona wciąż klęczała i ssała Marka, który teraz stał nad nią. Język Kuby poruszał się w rytm jej oddechu, a ona wiła się pod nim, jej biodra drgały z rozkoszy. Marek patrzył na to z góry, jego dłonie zaciskały się na jej ramionach, a plaża wokół nich zdawała się pulsować w rytmie ich oddechów. W oddali słychać było śmiech jakichś nocnych plażowiczów – byli blisko, za blisko, ale nikogo to nie powstrzymywało.

Madzia doszła pierwsza, jej krzyk zagłuszył szum fal, a Kuba czuł, jak jej ciało napina się pod jego językiem. Marek skończył chwilę później, a Madzia opadła na koc, dysząc ciężko. Kuba podniósł się, całując ją w usta – długim, głębokim pocałunkiem, w którym mieszały się smaki ich wszystkich. „Kocham cię” – szepnął, a ona uśmiechnęła się, rozczochrana i rozpalona. Marek wstał, otrzepując piasek z kolan, i rzucił im krótkie „do następnego razu”, po czym zniknął w mroku.

Leżeli na kocu, wtuleni w siebie, słuchając fal i czując piasek pod palcami. Ryzyko, zdrada i miłość splotły się w jedno, a Kuba wiedział, że ta noc na plaży była kolejnym dowodem na to, jak bardzo są sobie oddani – nawet w swojej perwersyjnej grze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Wymiana Partnerów i Seks w Trakcie Seansu Filmowego

Madzia i Kuba leżeli na łóżku w swojej sypialni, otuleni półmrokiem rozświetlonym jedynie blaskiem ekranu telewizora. Netflix wyświetlał zap...