poniedziałek, 24 marca 2025

Szybki Lodzik dla Kolegi w Drodze do Sklepu - Chłopak Prowadził Auto

 Kilka miesięcy po tamtym wieczorze z Marcinem życie Magdy i Kuby płynęło swoim rytmem – spokojnym na zewnątrz, ale pełnym niewypowiedzianych pragnień pod powierzchnią. Ich związek stał się jeszcze bliższy, jakby wspólne przekraczanie granic wzmocniło więź, której kiedyś się bała. Kuba coraz częściej dawał jej znać, że lubi, gdy ona się „otwiera” – czasem rzucał żartem, czasem spojrzeniem, które mówiło więcej niż słowa. Magda czuła, że może być sobą, a to uczucie było jak narkotyk.

Szybki Lodzik dla Kolegi w Drodze do Sklepu - Chłopak Prowadził Auto

Pewnego sobotniego popołudnia mieli jechać do sklepu po zakupy na wieczór – planowali kolację z przyjaciółmi. W ostatniej chwili Kuba zaproponował, żeby zabrać ze sobą Tomka, jego kumpla z pracy. Tomek był wesołym, trochę nieśmiałym facetem – średniego wzrostu, z jasnymi włosami i lekkim zarostem. Magda znała go od dawna, ale nigdy nie patrzyła na niego „w ten sposób” – aż do tamtego dnia.

Wsiedli do samochodu – Kuba za kierownicą, Magda na siedzeniu pasażera, a Tomek z tyłu. Jechali przez miasto, rozmawiając o głupotach – o pogodzie, o tym, co ugotują, o jakimś filmie, który ostatnio widzieli. Magda zerknęła w lusterko i zauważyła, że Tomek czasem spuszcza wzrok, kiedy ich spojrzenia się spotykały. Uśmiechnęła się do siebie – lubiła to uczucie, kiedy ktoś był nią onieśmielony. Kuba, jakby wyczuwając jej nastrój, rzucił z uśmiechem: – Madzia, nie męcz Tomka, bo jeszcze się speszy.

– Ja? Męczyć? – odparła z udawaną niewinnością, a potem odwróciła się do tyłu, opierając łokieć o siedzenie. – Tomek, przecież się mnie nie boisz, co?

Tomek zaśmiał się nerwowo. – No coś ty, Madzia, ciebie się nie da bać – powiedział, ale w jego głosie było coś, co ją zaintrygowało. Kuba spojrzał na nią kątem oka, a potem mruknął: – No, pokaż mu, że nie gryziesz.

To wystarczyło. Magda poczuła znajomy dreszcz – ten sam, który pojawiał się, gdy granice zaczynały się zacierać. Spojrzała na Kubę, szukając potwierdzenia, a on tylko kiwnął głową, jakby dawał jej ciche przyzwolenie. Nie zastanawiała się długo. Przesiadła się na tylne siedzenie, siadając obok Tomka, który spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem. – Co robisz? – zapytał, ale w jego tonie nie było protestu.

– Nic wielkiego – szepnęła, pochylając się bliżej. Kuba zerknął w lusterko wsteczne, ale nie zatrzymał samochodu – jechał dalej, spokojnie, jakby nic się nie działo. Magda położyła dłoń na udzie Tomka, a potem powoli przesunęła ją wyżej. Czuła, jak jego mięśnie się napinają, jak oddech mu przyspiesza. – Madzia… – zaczął, ale urwał, kiedy rozpięła mu pasek.

Nie czekała na pozwolenie. Pochyliła się, jej długie włosy opadły na jego spodnie, a ona wzięła go do ust. Tomek westchnął cicho, jego dłoń instynktownie powędrowała do jej głowy. Smakował inaczej niż Kuba, inaczej niż Marcin – to zawsze ją fascynowało, ta różnorodność, ten moment, kiedy mogła się oddać. Zaczęła powoli, delektując się każdym ruchem, czując, jak rośnie w jej ustach. Samochód sunął po ulicy, a Kuba prowadził, rzucając od czasu do czasu spojrzenia w lusterko. – Nie za szybko, co? – rzucił żartem, ale w jego głosie było słychać podniecenie.

Magda pracowała ustami coraz śmielej, jej język tańczył wokół niego, a dłoń pomagała tam, gdzie usta nie sięgały. Tomek oparł się o siedzenie, zamykając oczy – nie protestował, nie pytał, po prostu się poddał. Kuba skręcił na parking przed sklepem, ale nie wysiadł od razu. Zamiast tego odwrócił się lekko, patrząc na nich. – No, Madzia, widzę, że się starasz – powiedział, a w jego oczach błysnęło to samo, co wtedy, gdy patrzył na nią z Marcinem.

Tomek doszedł szybko – nie trwało to nawet pięciu minut. Magda poczuła, jak jego ciało się napina, jak jego oddech przechodzi w cichy jęk. Przełknęła, otarła usta i wyprostowała się, poprawiając włosy. Spojrzała na Kubę, który uśmiechnął się szeroko. – Jesteś niemożliwa – mruknął, a potem wysiadł z samochodu, jakby to był najzwyklejszy dzień.

Tomek siedział przez chwilę w milczeniu, wciąż lekko oszołomiony. – Ja… dzięki? – wydukał w końcu, a Magda zaśmiała się cicho. – Nie ma za co – rzuciła, wysiadając z auta. Kuba czekał na nią przy drzwiach sklepu, objął ją ramieniem i szepnął: – Kocham cię, wariatko. – Ona tylko przytuliła się mocniej, czując, że z nim może wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Starszy facet ruchał mnie w toalecie na oczach chłopaka

Siedziałem przy barze, obracając w dłoniach szklankę z piwem. Światło w knajpie było przytłumione, a muzyka dudniła w tle, mieszając się z g...