poniedziałek, 24 marca 2025

Obciągnęłam Byłemu, a On... Wziął Mnie Od Tyłu na Kuchennym Blacie

Magda leżała w łóżku obok Kuby, wsłuchując się w jego równy oddech. Była noc, a księżyc rzucał delikatną poświatę przez zasłony. Minęły dwa lata od tamtych chwil z Marcinem, ale wspomnienia wciąż wracały – nieproszone, jak cienie, które czają się w kącie pokoju. Kochała Kubę, bardziej niż kogokolwiek wcześniej. Był jej opoką, kimś, kto sprawiał, że czuła się bezpieczna i kochana. Ale to nie zmieniało faktu, że w jej głowie wciąż tliła się iskra – ta sama, która kiedyś pchała ją w ramiona mężczyzn, z którymi nie miała przyszłości. Czasem, w samotności, pozwalała sobie na fantazje. Wyobrażała sobie, że Kuba wie o wszystkim, że patrzy na nią, kiedy klęczy przed kimś innym, i zamiast złości czuje podniecenie. Te myśli były jej tajemnicą, skrywaną nawet przed samą sobą w codziennym świetle.

Obciągnęłam Byłemu, a On... Wziął Mnie Od Tyłu na Kuchennym Blacie

Przez te dwa lata starała się być wierna – nie tylko ciałem, ale i myślami. Skupiała się na Kubie, na ich wspólnym życiu. Razem urządzili mieszkanie, planowali wakacje, śmiali się z głupich żartów przy kolacji. On nie miał pojęcia o tym, co działo się w jej głowie, ani o tych dwóch zdradach, które tłumaczyła sobie jako "chwile słabości". Magda wmawiała sobie, że to przeszłość, że Marcin był tylko echem dawnej wersji jej samej – tej, która nie znała jeszcze prawdziwej miłości. Ale prawda była bardziej skomplikowana. Uwielbiała robić dobrze ustami, a Kuba, choć cudowny w łóżku, nie dawał jej tej jednej rzeczy, której pragnęła najbardziej – poczucia, że może się oddać w sposób brudny, bezwstydny, bez emocjonalnych zobowiązań.

Pewnego wieczoru, kilka tygodni temu, coś się zmieniło. Kuba wrócił z pracy zmęczony, ale w dobrym humorze. Usiedli na kanapie z kieliszkami wina, a rozmowa zeszła na temat fantazji. To była lekka, żartobliwa wymiana zdań – on wspomniał o trójkącie z dwiema kobietami, śmiejąc się, że to "typowo męskie marzenie". Magda uśmiechnęła się, ale w jej głowie zapaliła się lampka. Zaryzykowała. 

– A ja czasem myślę o tym, jakbyś patrzył, jak… no wiesz, robię to komuś innemu – rzuciła niby żartem, upijając łyk wina, by ukryć drżenie głosu.

Kuba uniósł brew, spojrzał na nią z ciekawością. – Serio? – zapytał, ale w jego tonie nie było złości, raczej zaintrygowanie. – To by cię kręciło?

Nie odpowiedziała od razu. Serce jej waliło, a w głowie kotłowały się myśli. Czy to był moment, by powiedzieć prawdę? Nie, nie mogła. Zamiast tego zaśmiała się i zmieniła temat, ale zauważyła, że Kuba nie drążył dalej – jakby zaakceptował, że to tylko żart. Tyle że dla niej to nie był żart. Tamta rozmowa zostawiła w niej ślad. Zaczęła się zastanawiać, czy Kuba naprawdę mógłby to zrozumieć, a może nawet podzielić jej fantazję. 

Kilka dni później, kiedy kochali się w sypialni, coś się wydarzyło. Kuba był bardziej władczy niż zwykle – chwycił ją za włosy, poprowadził jej głowę tam, gdzie chciał. Magda poczuła dreszcz. To nie był delikatny, kochający seks, do którego przywykła – to było coś bliższego jej pragnieniom. Zamknęła oczy i wyobraziła sobie, że to nie Kuba, że ktoś inny jest obok, że on patrzy. Doszła mocniej niż kiedykolwiek, a potem leżała w jego ramionach, zastanawiając się, czy to przypadek, czy może on coś wyczuł.

Od tamtej pory zaczęła ostrożnie badać grunt. Czasem rzucała drobne aluzje, niby żartem pytała, co by zrobił, jakby ją przyłapał z kimś innym. Kuba zwykle się śmiał, ale raz odpowiedział: – Może bym popatrzył, zanim bym się wkurzył. – Ton był żartobliwy, ale w jego oczach błysnęło coś, co sprawiło, że Magda zaczęła się zastanawiać.

Pewnego wieczoru, kiedy siedzieli przy kolacji, zadzwonił jej telefon. To był Marcin. Nie odebrała, ale Kuba zauważył nazwisko na ekranie. – To ten twój ex? – zapytał, unosząc brew. 

– Tak, ale nie rozmawiamy – skłamała, czując, jak policzki jej płoną. Kuba tylko kiwnął głową, ale wieczorem, kiedy leżeli w łóżku, wrócił do tematu. – Wiesz, czasem myślę o tym, co powiedziałaś. O tym patrzeniu. To dziwne, ale… może to nie byłoby takie złe.

Magda zamarła. Nie wiedziała, czy to żart, czy poważna propozycja. Serce jej waliło, a w głowie pojawiła się wizja – ona, klęcząca przed Marcinem, a Kuba siedzący obok, z tym swoim spokojnym uśmiechem. – Naprawdę? – zapytała cicho.

– Nie wiem – zaśmiał się, przeczesując jej włosy. – Ale jakbyś chciała, to… moglibyśmy o tym pogadać.

Nie wrócili do tematu przez kilka dni, ale Magda czuła, że coś się między nimi zmieniło. Z jednej strony bała się – co, jeśli Kuba dowie się o tamtych dwóch razach z Marcinem? Z drugiej strony, po raz pierwszy poczuła, że może być sobą – nie tylko tą kochającą, wierną dziewczyną, ale też tą Magdą, która uwielbia brudne przyjemności. 

Kilka tygodni później, podczas kolejnej nocy pełnej namiętności, Kuba szepnął jej do ucha: – Powiedz mi, co byś zrobiła, jakby tu był ktoś jeszcze. – To nie był żart. Jego głos był niski, podniecony. Magda zamknęła oczy i zaczęła mówić – o tym, jak klęczy, jak ssie, jak czuje na sobie spojrzenie Kuby. On słuchał, a jego dłonie zaciskały się na jej ciele mocniej niż zwykle. Kiedy skończyli, leżeli w ciszy, a ona wiedziała, że to dopiero początek.

Nie była pewna, dokąd to zmierza. Może kiedyś zaprosi Marcina, może znajdą kogoś innego. Ale po raz pierwszy w życiu czuła, że nie musi wybierać między miłością a swoimi pragnieniami. Kuba ją kochał – całą, z jej wadami, z jej przeszłością, z jej fantazjami. A ona kochała jego – za to, że pozwalał jej być sobą, nawet jeśli oznaczało to przekraczanie granic, których kiedyś się bała.

Minęło kilka tygodni od tamtej nocy, kiedy Kuba po raz pierwszy dał jej znak, że jej fantazje mogą stać się czymś więcej niż tylko słowami szeptanymi w łóżku. Magda nie mogła przestać o tym myśleć. W jej głowie rodziły się obrazy – ona, Kuba, ktoś trzeci. Marcin. Nie szukała go celowo, ale kiedy napisał do niej kilka dni później z banalnym „co słychać?”, poczuła, że to przeznaczenie. Odpowiedziała krótko, a potem, po kilku wiadomościach, rzuciła temat Kubie. 

– A jakby to był Marcin? – zapytała niby od niechcenia, bawiąc się widelcem przy kolacji. Kuba spojrzał na nią, przez chwilę milczał, a potem uśmiechnął się tym swoim spokojnym, trochę łobuzerskim uśmiechem. – Jeśli tego chcesz, to… załatw to – powiedział, a w jego oczach błysnęło coś nowego, coś, co sprawiło, że Magda poczuła dreszcz podniecenia i strachu jednocześnie.

Zaproponowała to Marcinowi następnego dnia. Napisała wprost, bez owijania w bawełnę: „Kuba wie o nas, chce popatrzeć. Wpadniesz?”. Odpowiedź przyszła szybko – „Kiedy?”. Umówili się na sobotę. Magda nie mogła uwierzyć, że to się dzieje. W głowie miała chaos – kochała Kubę, ale wizja tego, co miało nadejść, sprawiała, że jej ciało płonęło. 

Sobota nadeszła szybciej, niż się spodziewała. Marcin stanął w drzwiach – wysoki, pewny siebie, z tym samym spojrzeniem, które kiedyś ją rozbrajało. Kuba przywitał go swobodnie, jakby to była zwykła wizyta kumpla. Wypili po piwie, rozmawiali o niczym, ale napięcie w powietrzu było wyczuwalne. Magda siedziała między nimi na kanapie, czując, jak jej serce bije coraz szybciej. W końcu Kuba położył dłoń na jej udzie i powiedział cicho: – No to co, zaczynamy?

Nie musiała nic mówić. Wstała, wzięła Marcina za rękę i poprowadziła go do kuchni. Kuba szedł za nimi, milczący, ale z oczami pełnymi ciekawości. Stanęła przy kuchennym blacie, opierając się o niego dłońmi. Marcin nie czekał na zaproszenie – podszedł do niej od tyłu, podciągnął jej sukienkę i jednym ruchem ściągnął majtki. Magda spojrzała na Kubę – siedział na krześle przy stole, patrzył na nią z lekkim uśmiechem, jakby to był najbardziej naturalny widok na świecie.

Marcin nie tracił czasu. Rozpiął spodnie, chwycił ją za biodra i wszedł w nią mocno, bez ostrzeżenia. Magda jęknęła, jej ciało zadrżało od nagłego, ostrego uczucia. Zaczął ją walić od tyłu, rytmicznie, brutalnie, a blat pod jej dłońmi trzeszczał z każdym pchnięciem. Czuła, jak jej długie włosy kołyszą się w takt jego ruchów, jak jej krągłe pośladki napinają się pod jego dłońmi. To było dokładnie to, czego pragnęła – dzikie, bezwstydne, pozbawione zahamowań.

Kuba wstał z krzesła i podszedł bliżej. Klęknął przed nią, jego ręce powędrowały na jej uda. Zaczął całować jej skórę – delikatnie, czule, kontrastując z tym, co robił Marcin. Jego usta sunęły po jej nogach, a ona czuła, jak jego oddech muska jej ciało. Podniosła wzrok i spojrzała na niego – patrzył na nią z miłością, ale i z czymś nowym, z podnieceniem, którego wcześniej nie widziała. Marcin nie zwalniał, jego ruchy stawały się coraz szybsze, coraz mocniejsze. Magda zacisnęła dłonie na krawędzi blatu, jej oddech przeszedł w krótkie, urywane westchnienia. 

– Podoba ci się? – szepnął Kuba, unosząc głowę. Jego głos był ciepły, ale pełen napięcia. Skinęła głową, nie mogąc wydusić słowa. Marcin zaśmiał się cicho za jej plecami, a potem chwycił ją za włosy, pociągnął lekko do tyłu i wszedł jeszcze głębiej. To był moment, w którym jej ciało eksplodowało – przyjemność zmieszała się z uczuciem bycia pożądaną przez obu mężczyzn jednocześnie. Kuba wrócił do całowania jej ud, a jego dłonie wędrowały coraz wyżej, muskając ją tam, gdzie Marcin jej nie dotykał.

Kiedy Marcin doszedł, jego oddech był ciężki, a dłonie zacisnęły się na jej biodrach. Magda opadła na blat, wyczerpana, ale spełniona. Kuba wstał, objął ją od przodu i pocałował w usta – długo, głęboko, jakby chciał przypomnieć jej, że to on jest tu najważniejszy. Marcin odsunął się, poprawił spodnie i rzucił krótkie: – Dzięki, fajnie było. – Kuba tylko kiwnął głową, a Magda poczuła, że to, co się stało, nie zniszczyło ich związku – przeciwnie, wzmocniło go w sposób, którego się nie spodziewała.

Po wyjściu Marcina usiedli razem na kanapie. Kuba objął ją ramieniem i powiedział cicho: – Kocham cię, wiesz? Nawet taką. – Magda wtuliła się w niego, czując, że po raz pierwszy w życiu nie musi się wstydzić swoich pragnień. Wiedziała, że to nie koniec – że będą jeszcze inne noce, inne fantazje. Ale teraz, w jego ramionach, czuła się kompletna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Starszy facet ruchał mnie w toalecie na oczach chłopaka

Siedziałem przy barze, obracając w dłoniach szklankę z piwem. Światło w knajpie było przytłumione, a muzyka dudniła w tle, mieszając się z g...